Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Wspomnienia że wsi umarlej - być może ostatni wpis.
Wysłane przez rolnik z mazur w 11-04-2021 [16:28]
" Śpieszmy się kochać szczepy tak szybko odchodzą "
" Mądrej głowie dość dwa słowie ".
Dość cytatów.
Dla tych co nadal uważają, że ta cała plandemia to taki dopust boży i wola nieba z którą się zawsze zgadzać trzeba.
Takiej interpretacji mówię zdecydowanie nie.
Gdyby nie kowid to mielibyśmy atak kosmitów.
Kowid jest wygodniejszy.
W tej całej hucpie kowidowej chodzi o 3 podstawowe cele:
1. Wyeliminowanie klasy średniej. ( wszystko bedziesz wynajmował)
2. Wprowadzenie pieniądza cyfrowego ( niewolnictwo finansowe)
3 Pozbawienie ludzi kręgosłupy moralnego jakim jest wiara chrzescijanska.( wprowadzenie moralnosci sytuacyjnej)
Podczas mszy w kościele zakończonej swieceniem koszyków z darami były tylko dwie osoby bez namordnikow. Jedną z nich byl ksiądz.
Dokładnie po to jest ta plandemia.
A kto tego nie rozumie to jest kacap ( dureń) albo ma z tego profity czyli jest sprzedajną q...
Tertium non datur
Ludzie dobrej woli łączcie się, bo nas zaorzą.
Komentarze
11-04-2021 [14:33] - Pani Anna | Link: Gdzie szukać tych ludzi
Gdzie szukać tych ludzi dobrej woli? Nawet tutaj jest ich tak niewiele. Ja też jestem już na granicy.
11-04-2021 [18:26] - rolnik z mazur | Link: @ Pani Anna,
@ Pani Anna,
Nie dajmy się. Pzdr
11-04-2021 [14:56] - Pers | Link: Waldek Bargłowski
Waldek Bargłowski
"A kto tego nie rozumie to jest kacap ( dureń) albo ma z tego profity czyli jest sprzedajną q... "
Może tak źle jeszcze nie jest...
Kowidiotów wierzących, że brudna szmata uratuje im życie jest może 25-30%
Reszta to ludzie przestraszeni i spolegliwi względem władzy, którzy wiedzą, że ta szmata uratuje ich od mandatu.
To wynik komunistycznej tresury ale nie tylko.
Ta pierwsza grupa jest bardzo nieprzyjemna i dość niebezpieczna. To spontaniczni członkowie nowej ORMO, potrafią nawet donieść na sąsiada, który nocą pokasłuje za ścianą (przypadki autentyczne). Przy okazji sami siebie określają jako "wolni" i "świadomi". Tacy za PRL zwykle robili za "ucho".
11-04-2021 [17:43] - Imć Waszeć | Link: Nie zdołają nas zaorać, choć
Nie zdołają nas zaorać, choć intensywnie nad tym pracują. Wirus chiński nie ma tu specjalnie nic do rzeczy, albo jest tylko wygodnym pretekstem. Jednym z wielu. Ostatnio np. wpadłem w oko Googlowi (właściciele to żydzi z Rosji, którzy przeflancowali się do USRR, zamieniając tomy Lenina na baksy), który chyba próbuje mnie naprostować tą drogą na wiarę lewacką. Prawdopodobnie cenzorom lewackim (pp. z oddziału "Polska" z jakiejś grupy "monitorowania i grzebania palcem w du...") nie spodobały się moje głośne wątpliwości względem LGBT i innych "śladów węglowych". Czyli że niby popełniłem u nich straszną herezję i dlatego blokują. Polega to na tym, że każdy mój komentarz znika natychmiast po opublikowaniu, a próba wpisania go ponownie skutkuje wyświetleniem błędu dla picu. To jest wyciszanie, zabieranie możliwości wypowiedzi nie z powodu ich kontrowersyjnych treści, ale niejako po nazwisku. Dokładnie jak w Rosji Sowieckiej. Kit im w ucho. Ale jeśli to nie jest cenzurą totalitarną, to już chyba nic nią nie jest. NB są przy tym zaprawdę wyspą spokoju i demokracji. Warto przy okazji zauważyć, że wzmiankowany googlowy wirus nie jest najczęściej groźny w śladowych ilościach, a szmata na twarz znacznie ogranicza jego uwalnianie. Zarażają miliony sztuk na desantowych kropelkach śliny wypluwanych przy mówieniu rzeczy niepoprawnych albo wręcz zakazanych. W małych ilościach wirus działa nawet jak naturalna szczepionka. Uodparnia na zatruwanie umysłu lewackimi ideologiami. Jednak skala robi już różnicę. Jak zwalczyć googlowirusa nie zabezpieczając się przed jego masową propagacją za pomocą choćby zwykłej taśmy klejącej na usta albo czarnego paska na oczy? Nie wiem. Badam. To skromne zabezpieczenie zapewne pozwoliłoby na zachowanie trochę dłużej wolności wypowiedzi. Paradoks. Wolność jest tu wtedy, kiedy się z niej nie korzysta. Z obu stron mamy zatem nieustannie nakręcającą się spiralę wzajemnej nieufności i prób izolacji, co nie może skończyć się dobrze. Dziś w innym tekście napisałem o "smrodzie wydzielanym przez imperia", którym zmuszają one innych murzynów do uległości i do pracy na ich plantacjach za miskę ryżu. Afera z wirusem też do tego służy. USRR nie zrezygnuje tak łatwo ze swego statusu i będzie nas truć. Trudno by było sobie wyobrazić sytuację, w której takie Google robiłyby coś na bakier polityce imperium. Stąd jest to czynione za pełną zgodą i świadomością decydentów. Wreszcie na koniec kryptowaluty. Nie ma czegoś takiego jak zniewolenie za pomocą wolności do emisji walut wirtualnych. Jest tylko zniewolenie poprzez zdominowania emisji walut przez państwo i to wiadome z powyższego kontekstu. Nie ma tu żadnego znaczenia, czy waluta jest kruszcowa czy krypto. Stąd właśnie mamy ten ambaras i podtruwanie tłumów do walki z herezją. Nie może być tak, żeby na bazie kryptowaluty wyrósł inny ośrodek zarządzania operacjami finansowymi w świecie. Zresztą nie będę strzępił języka, skoro dobrze wytłumaczył to Jacek Bartosiak w kontekście skutków detronizacji $.
11-04-2021 [20:03] - Guildenstern | Link: @Imć
@Imć
Proszę wybaczyć jeśli trochę obok tematu zapytam. Otóż ostatnio w miejscu, w którym bywam wypoczynkowo nowej prezes udało się przeforsować zainstalowanie monitoringu. Ani mnie to ziębi ani parzy zbytnio ale na moje pytanie o zasadność oraz koszt przedsięwzięcia zostałem pospolicie mówiąc spuszczony na drzewo i to w sposób dość nieuprzejmy. Eufemistycznie: "Bo tak!". Przyznaję, że obudziło to trochę moją przekorną naturę zwłaszcza, że małżonek Pani prezes to postać blisko związana z lokalną władzą (w mieście wojewódzkim), taka szyszunia po prostu (i przy okazji klasyczny przykład legendarnej "arogancji władzy"). I wtedy ten monitoring zaczął mnie trochę uwierać, choćby ze względu, iż obiektywnie nie działa on na rzecz bezpieczeństwa (sam nośnik danych da się pewnie przejąć wchodząc przez okno parterowego baraku), co raczej na rzecz inwigilacji osób. Wiem, że może idę na łatwiznę ale chciałbym dowiedzieć się jakie wymagania, jako osoba nagrywana mogę mieć wobec "administratora" tych nagrań? Ot tak żeby go trochę "rozruszać". Na razie próbuję się wczytać w to:
Wskazówki Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych ...
https://uodo.gov.pl › file
12-04-2021 [20:08] - Imć Waszeć | Link: Prawdę mówiąc nie ma pojęcia
Prawdę mówiąc nie ma pojęcia ani doświadczenia z takimi sprawami. Lecz przecież Polska to wciąż "dziki kraj". W każdym razie na logikę się tego nie da wziąć i już ;)
12-04-2021 [20:20] - tricolour | Link: Jeżeli teren jest prywatny,
Jeżeli teren jest prywatny, to można nagrywać kiedy się chce i ile się chce w wyłączniem "obserwowania ludzi w sytuacjach naruszających ich godność, prywatność i intymność".
Osoby obserwowane muszą byc poinformowane o przetwarzaniu ich danych przy pomocy kamer. Przy wejściu na teren monitorowany należy umieścić informację co najmniej wskazującą: administratora (podać dane kontaktowe), cele przetwarzania, obserwowany obszar. Należy wskazać, gdzie można uzyskać pozostałe informacje (podstawa prawna przetwarzania, informacje o odbiorcach, wykaz praw osoby obserwowanej, możliwości złożenia skargi do Prezesa UODO).
Prosze zauważyć, że przy wjeździe do miast pojawia się mała, piękna tabliczka z piktogramem kamery i napisem "obszar monitorowany". I to wszystko. Nie podoba się? To zawracamy.
12-04-2021 [20:37] - spike | Link: Przyznam, że trochę mnie
Przyznam, że trochę mnie zaskoczyła ta niechęć do monitoringu, tym bardziej w miejscu chyba publicznym, sam mam u siebie zamontowany. jednym podstawowym warunkiem jest, że obiekt obowiązkowo musi być oznaczony, że jest monitorowany, nagrań nie wolno nikomu udostępniać, nawet w sieci, jedynie policja i prokurator ma prawo. Monitoring pewnie został zamontowany dzięki dotacji, na której można było jeszcze zarobić. Nie da się ukryć, że monitoring "w chmurze" budzi moją nieufność i podejrzenie. Nie tak dawno, oglądałem dok. o inwigilacji, okazuje się, że wszystkie nasze wpisy w sieci, korespondencja e-mail, czego szukamy, oglądamy w sieci etc. jest gromadzone, można powiedzieć od samego początku rozwoju internetu, a bardziej zaawansowana inwigilacja obejmuje także rozmowy telefoniczne nie tylko prywatne. Centrum zbierania danych mieści się na kilku hektarach, pracuje tam kilkuset speców, wejść tam nie jest możliwe, kto się tylko zainteresuje, jest śledzony, podobnie jak w strefie 51. Proroctwo św.Jana się spełnia "nie kupisz i nie sprzedaż, baz znaku Bestii", czyż to co kupujemy w sklepie już takiego znaku nie posiada?, a to tylko początek.
12-04-2021 [21:14] - Imć Waszeć | Link: To właśnie dlatego wciąż
To właśnie dlatego wciąż delegalizują Bitcoina, albo przyzwalają na nieskrępowane działanie oszustów i złodziei. Zniechęcają nas z wiadomych przyczyn (Bartosiak o przepływach strategicznych). Tymczasem Texas rządzony przez Republikanów chce uznać wszystkie kryptowaluty za legalny środek płatniczy. To jest secesja, ale symboliczna ;)
https://brief.pl/teksas-uzna-b...
13-04-2021 [10:25] - spike | Link: Powiem szczerze, że nie
Powiem szczerze, że nie rozumiem tego zaufania do wymyślonej waluty, nie mającej prawnego oparcia, to tak jakby zaufać domokrążcy, obiecującemu zyski z powietrza. Dzięki np. funduszom gwarancyjnym, ludzie nie obawiają się, że stracą oszczędności bankowe, jak bank padnie. O Bitcoinie już było słychać o jakiś aferach, do tego ludzie budują systemy na kartach graficznych, dla zwiększenia zysków, to nie może być "zdrowe". Podobnie ma się sprawa giełdy, mimo umocowania prawnego, jest możliwość spekulacji i to na dużą skalę, giełda to wyjątkowa legalna maszyna spekulacyjna, jednego dnia można zostać milionerem, drugiego bankrutem, bo ktoś coś zrobił, dzięki przeciekom.
12-04-2021 [22:31] - Guildenstern | Link: Jak już napisałem wcześniej,
Jak już napisałem wcześniej, sama idea mnie ani ziębi ani grzeje. Tylko podszedłem by zapytać pracownika instalującego to ustrojstwo o przechowywanie danych właśnie. I w środku zdania nadleciała prezeska i nie dała chłopu dokończyć. Tak jakby jej przeszkadzało, że się o to pytam. Potem dołączył jej małżonek i zaczął mnie przeganiać dość obcesowo. Gość jest dość ściśle powiązany z lokalnym samorządem. Do tego "czasy się zmieniają a (ten) Pan wciąż w komisjach", cztery funkcje naraz, człowiek orkiestra. W okolicy pojawił się niedawno a już przyjął rolę samozwańczego szeryfa (czym zresztą zajmował się poniekąd zawodowo wcześniej). Moja niechęć wynika raczej z braku zaufania do osoby i jej intencji. Dodam dla jasności, że łamanie przeze mnie prawa ogranicza się do nieprawidłowego parkowania średnio raz na 10 lat a i to przez pomyłkę nie zaś z arogancji (chociaż ostatnio zwiodła mnie zmiana organizacji ruchu i pojechałem niezgodnie z zaklajstrowanym znakiem).