Dzisiaj [9.09.2020] bloger Wawel24 zamieścił w Salonie24 {TUTAJ} przetłumaczony przez siebie bardzo obszerny artykuł Gregory Sinaisky'ego "Fabricating a Pandemic – Who Could Organize It and Why" [Sept 6, 2020]. Sinaisky pisze:
"O ile wszystkie powyższe motywy [fabrykantów „pandemii”] mogą być trafnie odczytane, to naszym zdaniem głównym powodem [uruchomienia przedstawienia „pandemia”] jest zbliżający się kryzys Zachodu opisany powyżej. Paradygmat zachodniego społeczeństwa opiera się na stale rosnącej konsumpcji. Ludzie Zachodu nie rozumieją, że można żyć mając mniej i być szczęśliwym.
Można się spodziewać, że nadchodzący drastyczny spadek konsumpcji doprowadzi do trwałego załamania zachodniego społeczeństwa. Już teraz obserwujemy powszechne zamieszki w amerykańskich miastach. W szeroko akceptowanym niusie z okładki o „globalnej pandemii” rządzący plutokraci zamierzają ukryć swoje przeszłe niepowodzenia
i nadal rządzić w sztucznie stworzonym stanie wyjątkowym.".
Kryzys ten jest, zdaniem autora spowodowany przez upadek w ostatnich 10-20 latach neokolonialnego modelu wyzysku reszty świata przez Zachód. Do tego miała się przyczynić polityka Chin i Rosji. Inne spojrzenie na rolę kolonializmu i neokolonializmu w rozwoju Zachodu, a w szczególności Europy prezentuje bloger UPARTY w napisanym na początku września tekście "Refleksje po obchodach rocznic 1 sierpnia i 1 września" {TUTAJ}. Według UPARTEGO:
"Mówi się, że najpierw mocarstwa kolonialne a teraz wielkie korporacje żywią się biednym krajami, czy biednymi społeczeństwami ale to jest w znacznym stopniu mit. Zastanówmy się kto realnie finansuje ich kapitały. Okaże się, że zawsze to społeczeństwa macierzyste najpierw mocarstw kolonialnych a teraz wielkich korporacji. Wyjaśnię to na najprostszym historycznym przykładzie- drogocennych egzotycznych produktów rolnych np. przypraw albo drewna kupowanych za… np. kolorowe wiadra.
Był czas, że cały bal drewna wenge ( z Afryki) był na rynku lokalnym wymieniany za dwa wiadra. Drewno wenge w Afryce po prostu sobie rośnie i ma wartość jak każde inne drewno natomiast w Anglii bal takiego drewna, z racji egzotyki, można było sprzedać za dużo więcej niż 300 wiader. Czyli, do nieekwiwalentnej wymiany dochodziło na rynku Angielskim a nie w Afryce! Cena bowiem bala drewna wenge w Anglii powinna wynosić dwa wiadra plus koszty transportu ( wraz z ubezpieczeniem od ryzyka zarówno w Afryce jak i na morzu), plus marża zysku wynikająca z kosztu pieniądza na rynku angielskim, czyli łącznie jakieś 20 do 50 wiader plus marża kupca. I teraz clou sprawy. Marża, czyli nadwyżka w wysokości 250 wiader była ściągana w gotówce z rynku angielskiego a nie afrykańskiego! Sprzedawca skubał więc rynek angielski a nie afrykański! W rezultacie, jak chciano pod koniec XIX w wybudować metro w Londynie, to trzeba było posiłkować się kapitałami amerykańskimi, bo Anglia, największe ówcześnie mocarstwo świata, była już tak oskubana z kapitału, że nie było publicznych pieniędzy na taką inwestycje! Podobnie mamy obecnie w USA. Chińczycy się bogacą a Amerykanie biednieją, bo pieniądze z rynku w USA wędrują do Chin, oczywiście nie całe a nawet nie ich większość. Głównie wędrują one do kieszeni wielkich korporacji, które robią „dobre interesy w Chinach”. To również wyjaśnia paradoks dobrej sytuacji w handlu zagranicznym Polski. Ponieważ duże firmy głównie z Niemiec skubią własnych obywateli za pośrednictwem inwestycji w Polsce ale nakierowanych na rynek wewnętrzny Niemiec, to ponieważ jak zawsze potrzebują pieniędzy więc handel kwitnie.".
Brzmi to dość przekonująco, a wynika z tego, że kolonializm wcale nie musiał się opłacać. Jak sądzę - dlatego właśnie został zastąpiony przez neokolonializm. Obaj autorzy zgadzają się ze sobą tylko przy opisywaniu roli Chin. Mimo to - warto przeczytać OBA teksty i samodzielnie zastanowić się nad nimi.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7913
Niech Pani może napisze, co jeszcze Panią boli. To IMO rozjaśni Pani stosunek do komentowanych zagadnień.
następny zdalny lekarz od chorób bezobjawowych. Dużo teraz takich.
Mozna bylo przewidzieć, bo cały czas po tych najlepszych swoimi wypocinami "jedzie".
A dlatego pewnie tak waruje na NB, że go po prostu chorobliwa zazdrość zżera, że ludzie mogą robić wielkie rzeczy.
Stąd zwijanie ich rodzimego przemyslu, sięgnięcie po ich pracowników podbitych kolonii i zastąpienie siecią własnych magazynów różnych branż, od spożywczej, motoryzacyjnej, itd.
Dlatego Polacy powinni najlepiej wiedzieć, czym jest neokolonializm, i jak się przed nim bronić.
Kupowac w miarę mozliwosci, o ile są na rynku, tylko polskie produkty, w rezultacie pracować nad rozwojem własnego przemysłu, i stopniowo wyeliminować ekspansję zachodu na Polskę.
Nasz problem to neokolonializm na wiele stron. Drugą stroną jest finansjera, trzecią operator izraelski, reszta to drobiazg. Jednym słowem rozbiory hybrydowe.
"Cena na rynku nie jest pochodną kosztów wytworzenia ale relacji podaży do popytu. Mechanizm konkurencji rynkowej - który od dłuższego czasu jest na zachodzie eliminowany - jest mechanizmem zbliżania kosztów wytworzenia do ceny nabycia.
Jeśli w Anglii będzie 2 miliardy wiader "wolnych" - wyprodukowanych oraz tysiąc bali rzadkiego drewna do kupienia za wiadra, to cena wyrażona w wiadrach za bal drewna MUSI być wysoka albo nie będzie tego drewna można kupić "w sklepie".
Ten mechanizm trenowaliśmy w PRLu, gdzie ludzi było stać, tylko towaru nie było na półce. Bo towaru było mało, a pieniędzy w stosunku do niego dużo. Więc o nabyciu decydowały znajomości itd. W warunkach rynkowych, swobodnego nabywania, cena odzwierciedla "wartość" towaru, niezależnie od kosztów jego wytworzenia.
Jeśli w omawianym przypadku, cena bala w Afryce wynosi 2 wiadra, koszt obsługi handlowej 48 wiader, a cena w Anglii 300 wiader, to wynika to z różnic dostępności wiader i bali drewna w Afryce i w Anglii. Ta ogromna różnica jest ZYSKIEM "handlowca". I to jest DOBRZE, ale mamy dwie ewentualności:
- rynek jest konkurencyjny
- rynek jest niekonkurencyjny (monopole, zmowy, dominacja itp)
Jeśli istnieje wiele konkurujących podmiotów, to widząc zysk 250 wiader na balu, natychmiast złożą ofertę zakupu drewna z nieco wyższą ceną, by przejąć zyski i/lub zaproponują nabywcom w Anglii sprzedaż z nieco niższą niż 300 wiader, ceną, by wygryźć konkurencję.
Problemem są monopolistyczne - merkantylizm - praktyki handlowe, które w celu utrzymania wysokich ZYSKÓW, OGRANICZAJĄ dostępność produktów, a co za tym idzie, ograniczają wielkość wymiany, a co za tym idzie ograniczają WYTWÓRCZOŚĆ I ROZWÓJ dostawców oraz zawyżają koszty odbiorców.
Problemem dzisiejszego świata nie jest kolonializm, ale praktyki globalistyczne, monopolistyczne, oligopole i zmowy. Ilość podmiotów rynkowych MALEJE. Więc maleje konkurencja. Rosną, ze względu na skalę i komplikacje wytwórczości, wymogi dla rozpoczęcia działalności istotnej, więc konkurencja jeszcze bardziej maleje.
Jeśli to rozpatrywać w kategoriach, kto traci. To tracą OBIE strony transakcji, zaś zyskuje JEJ POŚREDNIK, który nie ma konkurencji cenowo-jakościowej dla swojej oferty.
Tak mi się wydaje. Świat Zachodu ma się ekonomicznie zupełnie dobrze. Te informacje katastroficzne nie polegają na odniesieniach do rzeczywistości, ale raczej emocji, wizji, lub przewidywanego resetu, który jeszcze bardziej "zmniejszy konkurencję". Zostaną giganci. I oni będą konsumować, obie strony potencjalnych transakcji."
https://www.salon24.pl/u…
Bankier , który ma ustalenia prawne za sobą takie,że nakłada na wszystkie transakcje takie marże ,że nie może stracić. A jak straci , to społeczeństwo go uratuje. Albo historycniemiasto Gdańsk , czerpiące korzyści z tego ,że było jedynym portem Rzeczpospolitej, a później Prusacy, którzy mogli oclić każdy towar przechodzacy przez ten port.
Po prostu w naszej kulturze nie lubimy , gdy ktoś się bogaci łatwo bez ciężkiej pracy, podczas gdy inni miewają różne sytuacje. I gdy zarobione pieniądze w ten sposób wynosi poza system i działa na szkodę społeczeństwa.
Nie jestem w stanie udowodnić kto w imperium brytyjskim konsumował zyski z kolonializmu. Domyślam się, że banki, ale i sami Brytyjczycy. Dodam, że kolonie ponosily też koszty administrowania i inwestowały w koloniach o czym się wogóle nie mówi, bo mówi się jedynie o rabunkowej gospodarce w koloniach.
Czy neokolonializm okazał się lepszy? Wątpię. W latach siedemdziesiątych banki udzieliły krajom trzeciego świata kredyty i Polsce również pod zabezpieczenie eksploatacji złóż. Akurat pechowo wzrosło oprocentowanie USD. Ciągnąc dalej analogię dochodzimy do zadłużenia chciwej Grecji omotanej EURO i unijnymi dotacjami, a czy obecny (kolejny) sukces Morawieckiego nie polega na tym samym, że kryzys spowodowany pandemią jest pretekstem do zaciągania długu pod pretekstem "pomocy unijnej" - tym razem nie z pieniędzy do UE wpłacanych przez Polskę tylko wykreowanych w oparciu o naszą hipotekę. Kto tu jest metropolią? UE czy Niemcy i Francuzi. Kto beneficjentem, a kto robi łaskę?
W tym momencie dochodzimy do historii opisanej przez Wawel24 bo sprawa toczy się równolegle na wielu frontach z dywersją pandemią, LGBT i innymi zarazami włącznie.