Ś. P. Jerzy Geresz (1948 - 2020)

Rozmawiałem z nim może z dziesięć razy, ale już po pierwszej było jasne, że nie jest postacią tuzinkową. To był Gość!
Poznaliśmy się jesienią 1976 roku, gdy obaj studiowaliśmy matematykę (a Jerzy także fizykę) na Uniwersytecie - ja na pierwszym roku, a on nie wiem na którym, bo 10 lat różnicy wieku i stażu studenckiego nie zachęcało mnie do zadawania być może niedelikatnych pytań na ten temat. Ale Jerzy sam z przekonaniem mnie zapewnił, że status wiecznego (nie dodał, że od zawsze podejrzewanego o genialność) studenta jest bardzo wygodny i że nie zamierza spieszyć się ze zmienianiem go na żaden inny.
Pod koniec lata i jesienią obaj – zresztą nie my jedni wśród studentów matematyki i fizyki – uczestniczyliśmy w akcji pomocy dla prześladowanych robotników z Ursusa oraz ich rodzin, a Jerzy już w lipcu był jednym z obserwatorów pierwszego procesu ursuskiego za czerwcowy protest przeciw podwyżkom cen żywności.
Przeważnie spotykaliśmy się lub mijaliśmy w przelocie, a gdy trafiała się okazja do wspólnego wypicia herbaty, bywał chętnym i interesującym rozmówcą.
On pierwszy opowiedział mi - i to z jaką pasją! - o teorii katastrof ReneThoma. Interesowała go jej matematyczna treść, ale nie zapomniał mimochodem zauważyć, że wcześniej czy później komuś musi udać się udowodnić, że banalnym wnioskiem z teorii francuskiego matematyka musi okazać się rozpad Związku Sowieckiego i upadek komuny.
Wspominał też o nieznanych mi lub znanych tylko z tytułów powieściach i esejach Stanisława Lema i wyrażał nie całkiem dobroduszne zdumienia, że mogłem ich jeszcze nie przeczytać. Zresztą każda rozmowa z Jurkiem mogła być interesująca i inspirująca.
Jerzego nie sposób było z nikim pomylić. Szczupłych, czy wręcz wychudzonych studentów w okularach było wtedy dużo więcej niż dziś, więc taki wygląd nie wyróżniał, ale Jerzy nawet na tym tle odznaczał się twarzą i sylwetką ascety. Według oględnej opinii mojego kolegi z roku, który też widywał wówczas Jerzego na wydziale matematyki, wyglądał on w tym czasie „trochę jak paryski clochard”. Nazywając rzeczy po imieniu, stale wyglądał na niedożywionego lub przymierającego głodem.
W latach 80. i później już go prawie nie widywałem, za to głośno było o jego uwięzieniu i innych przejściach z milicją.
Jakiś czas później zauważyłem jego nazwisko pod elegancko krótkim artykułem, w którym przedstawiał swój pomysłowy i szybszy niż dotychczas znane algorytm obliczania pierwiastka trzeciego stopnia.
W 2006 roku była okazja spotkać się w Pałacu Prezydenckim, gdy w 30. rocznicę powołania KOR Prezydent Lech Kaczyński wręczał ordery i odznaczenia tym, bez których akcja pomocy dla robotników Ursusa i Radomia oraz wiele innych spraw nie doszłoby do skutku. Jerzy Geresz został wtedy odznaczony krzyżem oficerskim Orderu Odrodzenia Polski.
- - -
Parę dni temu inny nasz kolega ze studiów i z akcji pomocy, informatyk Darek Kupiecki (komandor OOP) napisał na FB:
Umarł Jurek Geresz. Ostatnie dni przeżył w hospicjum pod Białą Podlaską.
Pogrzeb odbędzie się w czwartek [3 września 2020 roku] o 11.00 w Huszlewie.

- - -
Jerzy Geresz, ur. 24 września 1948 roku w Kobylanach koło Łosic na Podlasiu. Student Uniwersytetu Warszawskiego (kierunek fizyka i matematyka) oraz Uniwersytetu Wrocławskiego (kierunek matematyka), uczestnik opozycji antykomunistycznej w PRL, więzień polityczny, nauczyciel.
8 marca 1968 roku uczestniczył w wiecu a potem w strajku na UW.
W 1976 roku był uczestnikiem akcji pomocy represjonowanym robotnikom Ursusa, obserwatorem pierwszego procesu ursuskiego. 1976-1977 przepisywał „Кomunikaty” Komitetu Obrony Robotników.
W maju 1977 roku uczestnik Czarnego Marszu w Krakowie po śmierci Stanisława Pyjasa, potem współpracownik Studenckich Komitetów Solidarności. 24-31 maja 1977 roku uczestniczył w tygodniowej głodówce solidarnościowej w kościele św. Marcina w Warszawie w obronie represjonowanych robotników z Radomia i Ursusa oraz aresztowanych członków i współpracowników KOR.
W latach 1977-1980 współpracował z Biurem Interwencyjnym KOR (potem KSS КOR), kilkanaście razy zatrzymywany przez MO lub SB na 48 godzin na terenie całego kraju.
18 sierpnia 1979 roku skazany przez Kolegium ds. Wykroczeń w Katowicach na karę grzywny z natychmiastową zamianą na 60 dni aresztu.
Jesienią 1979 roku – po pierwszej pielgrzymce papieża Jana Pawła II do Polski - zbierał z Maciejem Rayzacherem podpisy pod wnioskiem w sprawie dostępu Kościoła do środków masowego przekazu i transmitowania Mszy św.
Od listopada 1980 do maja 1981 roku konsultant ds. związków rolników przy MKZ „Solidarność” Regionu Mazowsze.
Od 13 grudnia 1981 do 8 stycznia 1982 roku internowany w Białej Podlaskiej i Włodawie.
24 marca 1982 roku aresztowany i oskarżony o napaść na funkcjonariusza MO i zdemolowanie samochodu milicyjnego, osadzony w Zakładzie Karnym w Chełmie (z przerwą na obserwację psychiatryczną w Abramowicach k. Lublina); 13 maja 1983 roku skazany na 1,5 roku więzienia.
Od 1986 mieszkał w Kobylanach, 1992-1993 nauczyciel w tamtejszej Szkole Podstawowej, następnie bez zatrudnienia. Autor wydanych wspomnień z okresu po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku: Stan wojenny i ja (1983) i Zaczęło się od happeningu (1988).

- - -
Był nietuzinkowym facetem, dzielnym człowiekiem i dobrym kolegą.
R. I. P.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika u2

04-09-2020 [15:32] - u2 | Link:

"banalnym wnioskiem z teorii francuskiego matematyka musi okazać się rozpad Związku Sowieckiego i upadek komuny"

Pomijając skomplikowaną teorię katastrof René Thoma warto poznać prawa Murphy`ego. Banalność rozpadu komuny wynika z pierwszego prawa Murphy`ego : Jeżeli coś może się nie udać, to się nie uda. Ewentualnie drugiego : Jeśli coś może pójść źle, to pójdzie. Lub trzeciego :  Nie uda się nawet wtedy, gdy właściwie nie powinno się nie udać.

Mi jako inżynierowi nabardziej podoba się prawo Muphy`ego o inżynierach : Prawdziwy inżynier usuwa małe awarie na drodze ku wielkiej katastrofie.

Obrazek użytkownika Marcin Gugulski

06-09-2020 [09:02] - Marcin Gugulski | Link:

Nie mieszajmy dwóch różnych systemów - mawiał klasyk.

Profesor Thom był matematykiem - i to jednym z lepszych, jakich w XX wieku ziemia nosiła. Major Murphy też był niezły - ale dziś pamięta się o nim głównie jako o mimowolnym aforyście.

Część wspólna zbioru twierdzeń matematycznymi i zbioru aforyzmów wygląda mi na zbiór niemal całkowicie pusty.