Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Popuśćmy trochę

jazgdyni, 19.04.2020



Oczywiście nie w majtki; popuśćmy trochę wodze fantazji.


Jest rok 2015
 
Wybory prezydenckie zgodnie z przewidywaniami wygrywa nowy – były prezydent Bronisław Komorowski. Statystyki okazały się nieco przesadzone, a i tak Komorowski wygrywa w pierwszej turze z pisowskim kandydatem Dudą.
To oczywiście pomaga w wyborach parlamentarnych i Platforma Obywatelska ponownie tworzy koalicję z Polskim Stronnictwem Ludowym. Koalicja zdobyła 285 miejsc w Sejmie i 72 miejsca w Senacie. Największy konkurent Prawo i Sprawiedliwość ma obecnie 118 posłów w sejmie i 14 senatorów.
Na premiera ponownie zostaje desygnowana Ewa Kopacz, a głównym wicepremierem zostaje Kosiniak Kamysz. Warto dodać, że praktycznie powtórzono skład rządu z kilkoma niewielkimi zmianami.
Dodam na użytek tego tekstu, że ministrem zdrowia pozostaje Arłukowicz.

 
Naród nieco wymęczony codzienną harówką, woli i chyba nawet polubił, jak sam nazywa – starą bidę i woli to, niż nieznane skutki władzy obozu Kaczyńskiego, gdzie prawdopodobnie osobista wolność wielu byłaby zagrożona, a nawet można by potracić majątki skrzętnie, z takim trudem zgromadzone.
Mamy przecież grilla, piwko i nieustanny Taniec z Gwiazdami.

 
Rok 2019

 
Ponowny maraton wyborów: samorządowe, do Parlamentu Europejskiego i nasze wybory do Sejmu i Senatu praktycznie nie przyniosły istotnych zmian.
Jeżeli nawet budziły się jakieś podskórne ogniska protestu, to świetna i zmasowana polityka medialna i propagandowa pozwalały zdusić narzekania niezadowolonych w zarodku. Ludzie mieli własne kłopoty, jak wysokie dwucyfrowe bezrobocie, ciągłe incydenty ze stale wzrastającą falą imigrantów, która docierała już nawet do małych miast, rosnącymi cenami, lub z drakońskim reżimem międzynarodowych korporacji i przedsiębiorstw, które opanowały polską gospodarkę, więc praktycznie większość obywateli była tam zatrudniona.

 
Rok 2020

 
Ten rok przejdzie do historii świata jako rok Chińskiego Wirusa. Ale cofnijmy się nieco w czasie.
Wszyscy pamiętamy huczną imprezę, zorganizowaną na początku 2016 roku w styczniu, aby uczcić zwycięstwo w Polsce "sił postępowych". Na zaproszenie prezydenta Komorowskiego, premier Kopacz i marszałek Kidawy-Błońskiej, przylecieli do Warszawy i byli witani z najwyższymi honorami: z Rosji Władimir Putin, a z Berlina Angela Merkel. Była to jak najbardziej wizyta robocza, nie tylko kurtuazyjna, a najważniejszym aktem tego spotkania było podpisanie trójstronnego paktu, o wzajemnej pomocy i przyjaźni. Zawiązano trójstronny, sąsiedzki triumwirat, a siedzibę ustanowiono w Warszawie, tymczasowo w Pałacu Krasińskich, a docelowo miejscem Sąsiedzkiej Komisji Trójstronnej ( popularnie nazywanej PNRP – Pakt-Niemcy-Rosja-Polska) zostanie odbudowany Pałac Saski, do czego zobowiązali się przywódcy Rosji i Niemiec. Podpisano również wiele umów gospodarczych, handlowych i kulturalnych. Polskie Linie Lotnicze LOT, bardzo korzystnie dla siebie i kraju, przeszły pod zarząd Lufthansy. Na zachodnich terenach granicznych ustanowiono wspólną gospodarkę rolną, bez żadnych ograniczeń we własności gruntów rolnych. Polska również podpisała umowę na 50 lat, do roku 2066, zobowiązującą Rosję, do zapewnienia RP dostaw ropy naftowej i gazu. A co się z tym logicznie wiąże, z oddaniem pod wspólny zarząd PKN Orlen, jak również Grupy LOTOS, gdzie w Porcie Północnym utworzono wspólną bazę przeładunkową dla paliw płynnych i gazowych. Ponadto w geście przyjaźni Rosja zdecydowała o remontowaniu swoich jednostek pływających w Stoczni Remontowej, a w kroku następnym wiodący udział w restauracji stoczni w Gdańsku i Gdyni, zapewniając im zlecenia na następne kilkadziesiąt lat. Także warto przypomnieć, że Unia Europejska wprost entuzjastycznie przyjęła utworzenie Paktu NRP, widząc już rodzącą się możliwość ekspansji aż po Ural.

 
Oczywiście nasz naród dobrze rozumiał, że Polska w tej trójstronnej koalicji jest jak kwiatek do kożucha. Czy to Komorowski, czy Kopacz mieli jeszcze mniej wpływu na cokolwiek, niż ostatni król Stanisław August Poniatowski. Cóż zresztą oni mogli bogatym partnerom zaproponować. Wystarczało bezpieczeństwo i stabilność, które dawał układ, i to naprawdę niewielkim kosztem.
Ale liczył się prestiż, jaki został dany, przyjmując dychającą III RP w orbitę największych, europejskich potęg.
A naród w większości, jak zwykle stwierdził, że "im to zwisa". W sprawie Smoleńska raport Anodiny uzyskał rangę dokumentu międzynarodowego i temat zamknięto.

 
Pod koniec stycznia 2020, najwyższe władze III RP, na czele z Komorowskim i Kopacz, zostały wezwane do Moskwy, gdzie już oczekiwali Merkel i Putin. Przedstawiono im poufne informacje o narastającym problemie poważnej epidemii, z epicentrum w chińskim mieście Wuhan – głównym ośrodku logistycznym, dla całej ChRL.
Dla Polaków ta informacja była mało znana i dosyć nieistotna. Wiemy, jak działała polska dyplomacja, a służby specjalne praktycznie nie istniały. Co ważne, wszystkie ośrodki medialne, telewizja, prasa i internet były pod kontrolą władzy i zawsze mówiły jednym głosem, więc podawały takie wiadomości, żeby nie zakłócać pogodnego nastroju panującego w naszym kraju. Więc nasi radośni i spokojni przywódcy zostali poinformowani o wadze problemu i możliwości ekspansji zarazy po świecie, w najgorszym scenariuszu widząc nawet możliwość pandemii.
Zostało ustalone porozumienie, że w tej sprawie trzy państwa będą działać wspólnie i ściśle, zachowując spokój i porządek, wszelkie decyzje będą konsultowane, a władze w każdym kraju mają dbać o to, by żadne alarmistyczne doniesienia nie wywoływały paniki wśród narodu.

 
2-giego marca stwierdzono w Polsce pierwszy przypadek zakażonego koronawirusem (ta nazwa w powszechnym obiegu była przedmiotem satyrycznych kpin i żartów). Z perspektywy czasu możemy powiedzieć, że wszyscy się nawet ucieszyli. Oto następny dowód, że dołączamy do Europy nawet w takiej głupiej sprawie. Premier Kopacz nawet osobiście udała się do szpitala, gdzie umieszczono tak zwanego PACJENTA ZERO i tam, nie wysiadając ze służbowego samochodu, przez rządowy telefon komórkowy dodała choremu otuchy, a personel medyczny zmobilizowała do maksymalnego wysiłku.
I już, życie toczyło się jak zawsze – wiosenne pierwsze grille, piwko i nieodzowny Taniec z Gwiazdami.

 
W drugiej połowie marca, właściwie już pod koniec miesiąca Liczba zakażonych wzrosła do ponad 100 tysięcy, a zmarłych było ponad 5 tysięcy.
Moskwa i Berlin jednak wysyłały uspokajające komunikaty i zalecenia, że jedyną, skuteczną metodą walki z wirusem, jest "puszczenie go na żywioł", jak to w swoim stylu w orędziu oświadczył prezydent Komorowski – "a ogień, jak zawsze, sam się wypali". Premier Kopacz wyjaśniła, że obecnie najlepszą, uznaną na świecie metodą walki z epidemią jest pozwolenie, aby ludzie w sposób naturalny zetknęli się z koronawirusem i tą drogą uzyskali odporność nabytą, na ten kompletnie nowy patogen. W ten sposób władza dosłownie nie musiała nic robić.
Uspokojone społeczeństwo, bo słowa pani premier i pana prezydenta potwierdziło liczne grono naszych ekspertów, przyjęło sytuację ze zrozumieniem i jak zwykle korzystało z życia.
Zresztą co można było robić? Już na tym pierwszym, styczniowym spotkaniu w Moskwie, premier Kopacz na prośbę swojej przyjaciółki Merkel, udostępniła Niemcom całe państwowe zapasy produktów medycznych, jak sterylne rękawiczki, maseczki i kombinezony. W zamian polskie szpitale dostały ofertę możliwości leczenia pacjentów z Niemiec, gdzie koszty będą opłacane przez rząd w Berlinie.

 
Jeszcze przed Wielkanocą w połowie kwietnia sytuacja zrobiła się w Polsce dramatyczna. Przekroczyliśmy ćwierć miliona zakażeń, a na chorobę COVID-19 zmarło ponad 20 tysięcy Polaków. Teraz niestety, ani Rosja, ani Niemcy nie chciały doradzać i się konsultować, bo mieli własne kłopoty.
Największym problemem były szpitale, bo ich prywatni właściciele, a takich już była większość, nie wyrażali chęci współpracy z ministrem Arłukowiczem. Który przecież w latach poprzednich kupę szpitali pozamykał, jako placówki nierentowne. A i tak, kto miałby w nich pracować? Chińczycy? Większość naszego personelu medycznego, lekarzy, pielęgniarki, laborantów i pozostałych, ściągnęli do siebie Niemcy i nie oglądając się na nikogo, szczelnie zamknęły granicę z Polską. Nie było więc sprzętu i nie było ludzi, żeby wykonywać służbę zdrowia. Rosja też już zrobiła Moskwę miastem zamkniętym i nie reagowała na rozpaczliwe monity z Polski.

 
Nie widząc innego wyjścia, gdy już zaczęły się uliczne rozruchy, grabieże marketów, bijatyki i potyczki z policją, gdy państwo autentycznie stanęło nad przepaścią, po tajnych, 48 godzinnych obradach non-stop, władze państwa w trybie nagłym, w nocy z Wielkanocnej Niedzieli na Wielkanocny Poniedziałek, podobnie jak to kiedyś zrobił Jaruzelski, wprowadziły stan wojenny.

 
Tak, żadne półśrodki, postanowili nasi państwowi mędrcy, nie żadna klęska żywiołowa, nie stan wyjątkowy, tylko stan wojenny. Do pomocy zatrudniono stare wygi z doświadczeniem i na ważne pozycje sprowadzono Urbana i Balcerowicza.
Społeczeństwo ocknęło się pierwsze, a nasza dzielna władza na końcu. Obywatele zaczęli chichotać, a po chwili śmiać się pełną gębą. A ci drudzy wpadli w panikę. Jaki stan wojenny? Raczej parodia stanu wojennego. 40 tysięczna armia w najlepszym wypadku mogła spacyfikować Warszawę. I to przy założeniu, że wojsko będzie karne i posłuszne. A to wcale nie było pewne. A policja? Przepraszam – zlikwidowano połowę komisariatów; drogówka na starych rzęchach (podarunek z Niemiec) nawet nie podejmuje pościgu za młodymi leszczami. Francuskie helikoptery w naprawie uziemione, Bóg wie na jak długo. Stare kałasznikowy bardziej zagrażają temu, który strzela niż celowi. Nędza na całego. Telefony na Kremlu i w Berlinie nie odpowiadają. Wieloletni "przyjaciele", co to zawsze Polskę kochali poznikali. Międzynarodowe banki zablokowały, albo zamknęły dostęp do kont. A Soros i geriatryczna ferajna miliarderów urwała swoje wsparcie. A wiadomo, że bez pieniędzy nic zrobić się nie da.

 
Pierwszy zniknął Jan Vincent Rostowski. Nie, nie – pierwsi byli polscy miliarderzy z czołówki rankingów. To przecież też, choć nieoficjalny, element władzy. Powsiadali całymi rodzinami w te swoje samolociki i polecieli do St. Tropez, czy innego Portofino, wsiedli na swoje luksusowe jachty i udali się w podróż tam, gdzie ich wywiad wskazał jest ciągle miło i przyjemnie, gdzieś na Mauritiusie, albo St. Vincent, by spokojnie przeczekać.
Drugi był Sikorski. Tu nie miał nic do gadania, żona go spakowała i zaszyli się gdzieś w Appalachach, albo w Górach Skalistych w USA.
A potem już lawina runęła. Komorowskiego rosyjski Specnaz wywiózł z Polski, jak kiedyś Honeckera z Berlina, prosto do tajnego ośrodka obok Ałma Aty. W razie czego, dla zmyłki, w Kazachstanie. Kopaczowa podobno, jak kiedyś sama opowiadała, zabarykadowała się w domu, gdy jej serdeczna przyjaciółka Merkel obrzuciła ją telefonicznie stekiem wyzwisk, z czego do końca życia będzie pamiętała to niemieckie dume Affe, dume Affe i ... zerwała połączenie.
Arłukowicz został najokrutniej potraktowany. Pojmali go i skrępowali, a potem bez maski, kombinezonu, gogli, a nawet rękawiczek, został zamknięty w sali gimnastycznej, gdzie chorzy na COVID-19, krztusząc się i kaszląc okropnie leżeli na nagich materacach, czekając na swoją kolej.

 
Czy to wreszcie koniec III RP, czy może nawet ostateczny koniec nieśmiertelnej Rzeczypospolitej?
Albo nawet... koniec świata?

 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 8984
jazgdyni

jazgdyni

22.04.2020 11:37

Dodane przez cyborg59 w odpowiedzi na Jak bym słyszał Gowina !

Cześć Cybie!
Jeszcze nie tak dawno miałem kłopot, gdy do zespołu zatrudniałem Polaków. Właśnie z powodu tego konsensusu, zaakceptowania swojej roli i zespołowej współpracy. Indywidualnie mistrzowie. Lecz jak taki Jasiu, świetny inżynier, miał, powiedzmy naprawić regulator generatora, to poszedł sam, żeby mu się nikt nie pętał, a dwóch naprawdę dobrych filipińskich techników siedziało bezczynnie i dłubało w nosie, bo nie przyszło mi do głowy, że jak do zadania poleciłem trzech ludzi, to ich wódz uzna dwóch pozostałych za zbędnych. I potem się jeszcze ze mną wykłócał.
Wszystko ma swoje miejsce i czas. I trzeba myśleć. I trzeba przewidywać. I uwzględniać wszystko dookoła. Powtarzam mą definicję - inteligencja to zdolność szybkiego przystosowania się do szybko zmieniających się warunków otoczenia.
Łatwo to sprawdzić, choć można się też nauczyć, na przykład ratując się z tonącego helikoptera na głębokości 5 metrów, na dodatek do góry nogami, jak to jest w egzaminie na certyfikat HUET,
Domyślny avatar

cyborg59

22.04.2020 14:08

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Cześć Cybie!

Mam taki problem sam ze sobą !
Jestem indywidualistą. Świetne zespoły udawało się budować ze studentami skręcającymi w kierunku informatyki. (nie było jej wtedy na PS).
Inną sprawą jest reakcja na sytuację kryzysową. Normalnie jestem nerwus. W kryzysie robię się zimny i zaczynam komenderować : ty pilnuj gaśnicy, ty wystawiasz trójkąt tam, dzwonisz ? O.K ! , zostaw, ja odłączę akumulator itp.

Stronicowanie

  • Pierwsza strona
  • Poprzednia strona
  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,833,136
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności