Test na polskie obywatelstwo

Objedzeni Hiobowscy siedzieli przy stole i oglądali w telewizji jak Marnon-Zetyniuk śpiewająco prowadzi konkurs, w którym rolnicy skaczą na nartach.
- Zjedzcie wreszcie tego śledzia w śmietanie - nalegała babcia. - Wiem, że mi się nie udało, ale wyrzucić go to...
- ...grzech - wtrącił dziadek.
- ...marnotrawstwo. No jedzcie, bo jutro już będzie niedobry.
- Nie dziwię się, że pewna grupa społeczna nie ma dla siebie oferty na święta - pokręciła głową mama Łukaszka. - Boże Narodzenie w Polsce to tylko jedzenie, kościół i disco polo! A Ateistyczni weganie słuchający naszej Noblistki, Togi-Olkarczuk co mają dla siebie?
- Toga-Olkarczuk to pisarka a nie piosenkarka - zauważył tata Łukaszka.
- Tancerka! - wtrąciła siostra Łukaszka.
Już, już miała wybuchnąć awantura, gdy nagle rozpoczęła się przerwa w konkursie. Podano wyniki konkursu na najstraszniejsze słowa. W Stanach wygrało "white male", w Wielkiej Brytanii "turn around", w Szwecji "bo zawołam Gretę", we Francji "Allach akbar", w Niemczech "keine Sozialgeld", a w Polsce "zjedz jeszcze kawałek".
- I to mają być najstraszliwsze słowa? - oburzona mama Łukaszka machała numerem specjalnym "Wiodącego Tytułu Prasowego" wydanym z okazji czasu przednoworocznego. - Co by powiedział na przykład murzyn, gdyby...
- A właśnie! - zakrzyknął dziadek Łukaszka. - W Wigilię widziałem u nas murzyna na piętrze!
- Murzyn u nas! - jęknął boleśnie babcia Łukaszka. - I co się z nim stało?
Dziadek pokręcił przecząco głową na znak, że nie wie. Ale siostra Łukaszka odczytała to inaczej.
- Zjedli go - i zakryła śliczne usteczka ślicznymi dłońmi.
Zapadło niezręczne milczenie.
- Weź nie gadaj głupot - ofuknął ją Łukaszek. - Polacy to nie kanibale.
- Ale antysemici - ruszyła córce na pomoc mama Łukaszka.
- Przecież jedzą murzynka na święta - szepnęła siostra Łukaszka.
Zadzwonił dzwonek.
Tata Łukaszka poszedł otworzyć. Wrócił osłupiały.
- Murzyn się znalazł? - zażartował dziadek.
- Chińczyk - wyjąkał tata Łukaszka.
- Jaki chińczyk?!
Tata się odsunął. Za nim stał jakiś elegancko ubrany skośnooki pna, który odezwał się nienaganną staropolszczyzną:
- Pochwalony! Daj, ać ja pobruszę, a ty poczywaj!
- No proszę - babcia rzekła z wyrzutem do dziadka. - Chińczyk, a wie jak się zachować. A ty co? Makowca musiałam robić sama. Nic nie pomogłeś.
- Azaliż został ja waćpana... - Chińczyk zerknął na smartfona. - Waka Jawaka?
- Ke? - spytał Łukaszek.
- Obywatela Waka Jawaka szukam.
- U nas go nie ma.
- Czy tu zamieszkują państwo... - Chińczyk zerknął znów na telefon. - Państwo Ży-ży-szy-szy?
- Kto???
Tata Łukaszka zerknął Chińczykowi przez ramię.
- Pomylił się pan. To nasi sąsiedzi. Mieszkają dwoje drzwi dalej.
- A... - nie wytrzymała babcia Łukaszka. - A co pan ma do nich za interes.
Odpowiedź Chińczyk zaskoczyła wszystkich.
- Do nich właściwie nic... Chodzi o murzyna.
- Wiedziałem! - triumfował dziadek.
- Zjedli go!!! - piszczała przeraźliwie siostra Łukaszka, aż szklane karpie dzwoniły w kredensie.
- Nie, nie - uspokoił ją Chińczyk. - Chodzi o test. Raz do roku odbywają się testy dla osób ubiegających się o polskie obywatelstwo. Pan Waka Jawaka przechodzi go właśnie u państwa sąsiadów.
- Na czym to polega? - zaciekawiła się mama Łukaszka. - Czytają razem ksiązki Togi-Olkarczuk?
- Nie. Są Trzy punkty. Do zrealizowania podczas świąt. Pierwszy. Zjedz tyle co Polak.
- To trudne - powiedziała babcia patrząc na dziadka.
- Drugi. Wypij tyle co Polak.
- To jeszcze trudniejsze - mama spojrzała na tatę.
- Trzecie. Wygraj dyskusję przy stole.
- To niemożliwe - siostra spojrzała na Łukaszka.
- To niemożliwe - poparł ją tata Łukaszka. - Jest przecież tyle tematów... Polityka. Służba zdrowia. Samochody. Prawo. Ekologia. Remont ronda w Pawełkowicach...
- To jest możliwe - uśmiechnął się Chińczyk. - Sam zdałem ten test rok temu.
- Wygrał pan dyskusję przy stole? - spytali wszyscy z niedowierzaniem.
Chińczyk bez słowa zasiadł za stołem. Nalał pół szklanki wódki. Wypił. Odkaszlnął, sięgnął po kiełbasę i przegryzł. Potem walnął szklanką w stół i gromko oświadczył:
- Żydzi i antysemici won!
Hiobowscy pokiwali głową, nieźle, nieźle...
- A co pan powie - zapytał Łukaszek. - O Putinie?
Oblicze Chińczyka ściągnęło się. Wyrzekł z wysiłkiem:
- To znakomity polityk. Byłby świetnym prezydentem Polski...
- Ty ruska onuco! - zakrzyknął dziadek i rzucił w Chińczyka śledziem w śmietanie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika paparazzi

26-12-2019 [23:15] - paparazzi | Link:

Święta, Święta i po Świętach. Wyborny kawałek. Pozdrawiam serdecznie i Pomyślnego nowego Roku ale nie chińskiego.;-)

Obrazek użytkownika Marek1taki

27-12-2019 [07:19] - Marek1taki | Link:

I śledziem go... Ale kino...
Popłakałem się ze śmiechu.