Cug

Trzy lata, jak się przeprowadziłem do dużego domu minęły.
Teraz nadchodzi trzecia zima, a ja się wreszcie nauczyłem panować nad kominkiem.

Ogrzewanie domu kominkiem to dla mnie nowość. Choć oczywiście mam również dobry piec gazowy. Gość od którego dom kupiłem, nie zostawił mi żadnych planów, żadnych dokumentów instalacji. Wszystko musiałem sam odkrywać i jakoś to opanować.
On w kominku miał postawione świeczki, pewnie od lat w nim nie palił, a jeżeli już to tylko w celach dekoracyjnych.
A sąsiad mi powiedział, że stale narzekał, iż na ogrzewanie musi wydawać 1500 złotych miesięcznie. Nie dziwię się. Facet był humanistą; nie miał bladego pojęcia o eksploatacji i utrzymaniu domu. Robił wszystko tak, aby się nie napracować, a co gorsza dowiedzieć się, jak w domu cokolwiek działa. Aż pieniądze się skończyły, popadł również we frankową pułapkę i musiał sprzedać pięknie zaprojektowany dom, którego nawet nie udało mu się dobrze wykończyć. Teraz ja to robię. I powiem – robię to z dużą przyjemnością.

Te 1500 zł/mc za zimowe ogrzewanie to sporo za dużo. Parę znaczących błędów szybko znalazłem w instalacji gazowej: za mały wymiennik ciepła, przekroje miedzianych rurek też za małe. Całe ogrzewanie chyba od początku nie było płukane.
Lecz cel dla mnie najważniejszy – uruchomić kominek.
Doszukałem się w internecie, że ten duży kominek z płaszczem wodnym, czyli palenisko ogrzewa wodę w całej instalacji grzewczej domu, jest Mercedesem wśród kominków, nawet przewyższającym słynne norweskie.
Więc dlaczego nie ogrzewać domu tym kominkiem, uzupełniając ciepło, jak trzeba, piecem gazowym? Piec pracuje cały rok na okrągło, bo produkuje ciepłą wodę.

Zacząłem wgłębiać się w tajniki takiej metody ogrzewania, szukając odpowiedzi na wiele pytań. Używać do palenia drewno, czy brykiety ze sprasowanych trocin? Jeżeli drewno, to jakie? I najważniejsze – co będzie najlepsze i najtańsze.
Bogu dzięki za internet i paru przyjaciół z doświadczeniem. Rezultat na dzisiaj taki, że palę mieszanką drewna i brykietów bukowych.
Drewno też wyłącznie bukowe i dębowe. Sezonowane. Jest jeszcze lepsze – suszone. Tylko o 20% droższe. A tak, jak w maju kupię sezonowane, ułożę pod dachem w drewutni, to mam takie prawie jak suszone.

Życie na morzu, gdzie praktycznie byłem w 24 godzinnym pogotowiu a teraz dodatkowo słuszny wiek, powodują, że pięć godzin snu w zupełności mi wystarcza. Choć moja pani doktor krzywi się, że to za mało, ale ja swoje wiem. Życie tak szybko teraz ucieka, że szkoda marnować na długie spanie. No i nie czuję takiej potrzeby.
Wprost przeciwnie – kocham tą porę o świcie, gdy między trzecią i czwartą schodzę na dół z sypialni (mojej kajuty). Nastawiam kawę na duży kubek, karmię kocicę, jak śpi w domu, a jak polowała gdzieś tam w swoim rewirze, to ją przywołuję i głodna szybko przychodzi. Psy śpią w najlepsze i są nieczułe na moją krzątaninę.

Potem włączam tv, zapalam pierwszego papierosa i oglądam kolejny serial, których na szczęście mnóstwo się nagromadziło w trakcie służby na morzu.

Gdy kończy się lato i nastaje chłodna jesień, czasami nawet w połowie września, albo jak w tym roku, pod koniec listopada, do tego porannego rytuału dołączam rozpalanie kominka.
To jest cała procedura, którą trzeba przestrzegać, jeżeli chce się mieć porządne efekty.
Popiół oczywiście usunięty z paleniska i popielnika. Teraz trzeba przygotować do rozpalenia. Po okresie wielu prób i błędów nauczyłem się ładnie i szybko rozpalać. A że piec duży, to wymaga sporego wkładu. Brykiety, nie za grube szczapy drewna, sporo suchego chrustu z tartaku, dwa malutkie kawałki białej rozpałki i już. Dysze otwarte. Powietrze swobodnie wnika i dostarcza dużo tlenu. Ogień początkowo wątły potężnieje, rośnie do góry, obejmuje coraz więcej paliwa.
Zamykam dysze i przysłony. To kieruje płomień i całe ciepło na wężownice płaszcza wodnego. I wreszcie on nadchodzi. Płomienie strzelają. Jest cug.
Kominek nie zgaśnie już sam, tak długo, jak mu wystarczy drewna.

..............

No właśnie – cug. W tym przypadku, w kominku to ciąg. Wytworzony energią spalania strumień powietrza i spalin idący wysoko do komina.
Idealnie, gdy się przestrzega reguł, to całą energię zostawia w płaszczu wodnym i ścianach kominka. I gdy paliwo jest dobre, to nie widać żadnego dymu, czy pary z komina.

To efektywne spalanie zaczyna się i nie będzie bez tego – bez cugu.

Cug to słowo staropolskie. Pewien jestem , że dużo starsze niż germańskie, które piszemy Zug. Ale o tym dalej.
Staropolski cug, to zaprząg konny, cztero, a nawet sześciokonny, gdzie konie biegną parami. Nie, jak ruska trojka. Nasze zaprzęgi były szybkie. A kierowało się cuglami.
Szybkość, pęd spowodowały, że tak zaczęto nazywać szybki ruch powietrza w piecu, czy kominie. A potem również każdy przeciąg.
Natomiast w języku niemieckim najpopularniejszym znaczeniem słowa Zug jest po prostu pociąg, kolej. Czyli też ruch. Podobnie jak w Polsce Zug to również przewiew, a Luftzug to przeciąg.

A ja zimową porą jestem zawsze zadowolony, gdy w kominku szybko mam cug. Wiem, że zaraz będzie ciepło i komfortowo...

..............

W tej chwili dobra zmiana, polska konserwatywna prawca, wrzód na d. lewackiej Europy, powód wściekłości oszustów i złodziei, oraz pozostałych sprzedajnych zdrajców, potrzebuje dobrego cugu.

Co ma nim być? Wydaje mi się, że jest to entuzjazm.
Gdy będzie ten cug, ten entuzjazm, to łatwo się nie da wygasić naprawy państwa.
Entuzjazm również należy do sfery emocjonalnej. Czasy są takie, że argumenty rozumowe, czy nawet zdroworozsądkowe mają znacznie mniejszy wpływ na zachowania, poglądy i decyzje społeczeństwa, niż zachowania emocjonalne.
Nie docenialiśmy tego początkowo. Aż totalna opozycja pod hasłem "ulica i zagranica" pokazały nam jak duży wpływ mają emocje. Niestety w ich przypadku wyłącznie negatywne. To głównie strach, niepewność i niepokój. A potem wmówione - nienawiść i pogarda. To tak silne emocje, stresogenne, każdy tego doświadczył, to wie, że dosłownie odbierają rozum. Zniechęcają do trzeźwego myślenia.
Najwyższa pora, żeby temu mocno się przeciwstawić również emocjonalnie i działać tak, by poczynania władzy, jak nie można rozumem, wzbudzały coraz większy entuzjazm.

Jarosław Kaczyński wie o tym dobrze. I wie, że to działa. I nie trzeba jakichś specjalnych, rozbudowanych trików – parę prostych, celnych słów wystarczy, by ten entuzjazm zaczął się tlić.
Proszę bardzo – to "500+"; tak samo to "obniżenie wieku emerytalnego". Ale uwaga! To działa tylko wówczas, gdy się nowy projekt realizuje. Sama zapowiedź, czy nawet obietnica w ogóle nie działają. Tyle razy byliśmy okłamywani i zwodzeni obietnicami, że samo tylko opowiadanie o tym, co się zrobi, już od początku jest traktowane jako gołosłowne.
Tak więc entuzjazm może wzbudzić tylko ktoś uznany za wiarygodnego. Ktoś, kto nie zawiódł zaufania społecznego.
Ważne jest także, by entuzjazm obejmował jak najszerszą grupę rodaków. To musi być coś mocnego i dla wszystkich.
Darmowe leki dla emerytów 75+, czy obniżony ZUS dla 300 tysięcy mikro-przedsiębiorców, nie są w stanie spowodować powszechnej radości społeczeństwa. Owszem, ci których to dotyczy są zadowoleni. Ale ognik, który wówczas się zatli, cugu w Polsce nie spowoduje.

No więc co to ma być? Co jest w stanie wzbudzić taki entuzjazm, by Polska w końcu zaskoczyła. Tu jest jeszcze jeden warunek: to musi być coś, co spowoduje, że entuzjazm będzie powszechny i długotrwały.
Te powszechne, ale krótkie zdarzają się nam nawet dosyć często.
Polscy piłkarze wygrali mecz, gdzie raczej nikt nie dawał im dużych szans. Mamy entuzjazm przez dwa, trzy dni. Podobnie, jak dziewczynka, nasza Polka, ładnie zaśpiewała i wygrała konkurs Eurowizji. To maksymalnie dwudniowy entuzjazm.
Może więc zamiast jednego potężnego i narodowego entuzjazmu budować te małe? Tylko rozliczne, co spowoduje, że zleją się w całość? Jak strumyczki, co w końcu tworzą rzekę?
Nie wiem...
Najprościej jest dać coś ludziom. Coś, czego zawsze pragnęli. Lecz i tutaj mamy do czynienia z destrukcyjnym działaniem czasu. Po roku taki prezent powszednieje i jak wszyscy się do niego przyzwyczają, jakby to zawsze było, to początkowy entuzjazm wygasza.
To musi być coś innego. Coś zmienionego w systemie, co powoduje ciągłą nadzieję i nieustannie wzbudza marzenia.

Już jako dzieci pojęliśmy, że znacznie ważniejsze jest dążenie do szczęścia, niż spełnienie – osiągnięcie celu.
Z najwcześniejszych momentów naszego życia chyba wszyscy pamiętamy, że najpiękniejsze były chwile przygotowań do Bożego Narodzenia. Zakupy, krzątanina, choinka... świąteczne zapachy z kuchni. I wyczekiwanie pierwszej gwiazdki. A potem to już było (po rozpakowaniu prezentów, jako kulminacji) tak... niedzielnie. Dosyć normalnie.
Czy tak nie jest w seksie? Zdobywanie jest znacznie bardziej ekscytujące i może nawet trwać latami. A sam akt trwa krótko.
A w samym dążeniu,gdy cel już jest widoczny, nastał czas rykowiska, spokojne, trawożerne jelenie, barany, czy byki potrafią godzinami walczyć ze sobą, nawet na śmierć i życie, jakby te potulne i spolegliwe zwierzęta zamieniły się w bestie.
A tacy himalaiści. Lata przygotowań, wiele dni wspinaczki i walki. Ciągłe niebezpieczeństwa i pułapki... I po co? Żeby sobie chwilę postać na najwyższej w okolicy skale? A potem, cholera, jeszcze trzeba zejść na dół do normalnego świata.

Tak, to musi być jakiś ważny cel, który wzbudza potrzebę dążenia do niego, Potrzebę nie do opanowania. Wtedy powstanie entuzjazm.
Taki właśnie cug.

.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Warmia

25-11-2019 [11:36] - Warmia | Link:

Pani Wasserman miała udowodnić i pokazać społeczeństwu, że Państwo Tuska nie działało. Śledząc wysiłki zwykłych ludzi, internautów, anonimowych specjalistów walczących o nie zamiecenie pod dywan wielu spraw, czuję że powoli cierpliwość się kończy i wzbiera gniew. W oczekiwaniu na reakcję Państwa, sprawczość instytucji: policji, prokuratury, służb specjalnych, ABW,  MSZ powoli budzi się "Zły", zaczyna tańczyć w nas "Joker". To nie jest normalne, żeby na własną rękę obywatele prowadzili śledztwa, chociaż to nie jest najgorsze, uczy krytycznego myślenia. Za chwilę roztańczony Joker sam zacznie wymierzać sprawiedliwość, po przeprowadzonym śledztwie , należy wynająć " Złego". Jeżeli za przestępstwa nie ma kary, nie szuka się winnych to Państwo Dobrej Zmiany także nie działa. Cug to ukaranie polskich urzędników odpowiedzialnych za katastrofę, która Pisowi jakby to nie zabrzmiało dała władzę. Cug to walka o polskiego obywatela zamordowanego w Egipcie. I tak dalej, i tak dalej... Tu są niebezpieczne emocje.

Obrazek użytkownika jazgdyni

25-11-2019 [18:10] - jazgdyni | Link:

Popełnia się jeden polityczny błąd. Zdobycie władzy przez PIS utożsamiano z rewolucyjnymi reformami na wszystkich polach. Tylko... Pis zdobył władzę - prezydent, Sejm, rząd i... to wrzystko. Mówię - PIS rządzi ale nie panuje. Istnieją silne bastiony antypisu, które są ciężkie do zdobycia, jeżeli nie chcemy być państwem autorytarnym.
Oczywiście wszyscy jesteśmy sfrustrowani, że szubrawcy i przestępcy nie są ukarani. Ale kto to ma zrobić? Sądownictwo to jeden z najsilniejszych antypisowskich bastionów. Potężnie szkodzili przez 4 lata. A do tego samorządy terytorialne, uniwersytety, durna masa aktorska, lekarze - cwaniacy. Nawet nauczyciele z Broniarzem. Berezy kartuskiej wybudować nie możemy. I tak dalej.

Cierpliwości i zrozumienia bardzo potrzebujemy.

Obrazek użytkownika Jabe

25-11-2019 [18:34] - Jabe | Link:

Sądy nie są od uganiania się za przestępcami. Oskarżonego trzeba wpierw przed sądem postawić. Ale kto to ma zrobić? No kto?

A złym samorządom dano nawet dodatkowy rok rządzenia.

Obrazek użytkownika angela

25-11-2019 [12:34] - angela | Link:

Piękny dom,  kominek faktycznie fantastyczny.
Ja zrobilam odwrotnie, dom został dla dzieci,  a my kupilismy mieszkanko. Jest czas dzialeczke dopielegnować.

Obrazek użytkownika jazgdyni

25-11-2019 [18:14] - jazgdyni | Link:

Ano właśnie. Ja mam inną koncepcję - rodzina wielopokoleniowa żyjąca razem. Oczywiście na trzech pokojach się nie da. Zakładam, że to dodatkowe ubezpieczenie na starość. A dla wnucząt bezpłatny korepetytor.
Fajnie się żyje. Na starość najbardziej smutna i zabójcza jest samotność.

Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Adalbertus

25-11-2019 [15:55] - Adalbertus | Link:

"Tak więc entuzjazm może wzbudzić tylko ktoś uznany za wiarygodnego. Ktoś, kto nie zawiódł zaufania społecznego.
Ważne jest także, by entuzjazm obejmował jak najszerszą grupę rodaków. To musi być coś mocnego i dla wszystkich.
Darmowe leki dla emerytów 75+,"

Wielki entuzjazm wśród seniorów 75+ wzbudziła obietnica z poprzednich wyborów,a następnie chwalenie się jej spełnieniem przed ostatnimi wyborami odnośnie darmowych leków. Ale entuzjazm ten  jakby nieco opadał z każdym rokiem, aż do dnia dzisiejszego, gdy staruszkowie realizując swoje recepty w aptekach musieli i nadal muszą każdorazowo za nie płacić, i to wcale nie mało. Owszem w ostatnim roku zaczęło trochę przybywać darmowych leków dla starców-emerytów, ale to są leki o wartości 2- 4 zł.   
Podobnie spełniła się obietnica 500+ na dzieci, z tym,że na pierwsze dziecko spełniła się ona dopiero w toku ostatniej kampanii wyborczej, co dodatkowo świadczy o tym, że obiecujący i rozdający jako wiarygodni nie zawiedli zaufania społecznego.   

Obrazek użytkownika jazgdyni

25-11-2019 [18:18] - jazgdyni | Link:

Nie chciałbym tutaj poruszać 75+, bo to duży temat na krytyczny i kontrowersyjny wpis. Siedzę w tym trochę, bo jestem z medycyną związany.
Polska służba zdrowia jest w stanie kompletnego chaosu i zapaści. Napisałem nie tak dawno, co ja bym chciał.

https://naszeblogi.pl/53659-medycyna-bez-rewolucji-tylko-dalsze-gnicie

Obrazek użytkownika tricolour

25-11-2019 [16:08] - tricolour | Link:

Cała ta nasza energia, wkładana we wzajemne oskarżanie i kłótnie, to takie polskie czekanie na Godota. W każdym razie efekt marny.

Jakiś taki mało kłótliwy wątek Pan rozpoczął, aż trudno się odnaleźć 😁. Normalnie nie ma co napisać.

Obrazek użytkownika jazgdyni

25-11-2019 [18:21] - jazgdyni | Link:

Takie jakieś poszukiwanie drogi wyjścia i zadowalającego rozwiązania. Trzeba polskie towarzystwo rozruszać. Skończyć z polonezem i zacząć tańczyć kujawiaka i mazura.

Obrazek użytkownika nonparel

25-11-2019 [19:52] - nonparel | Link:

Dom i kominek bardzo ładny, gratuluję. Ja co prawda kominka nie mam (zawsze jest coś pilniejszego do zrobienia), ale też lubię swój domek. A co do cugu. Jeżeli przez dwadzieścia lat pali się byle czym, to komin się zapcha. Nie pomoże wtedy najlepsze paliwo. Trzeba dobrego kominiarza, żeby usunął to całe badziewie do czysta. Inaczej cugu nie będzie.
A nawet jak się jakimś cudem przeczyści komin, po tylu latach rozpalić nie będzie łatwo. Zauważył to wiele lat temu mój ulubiony poeta, którego pozwolę sobie zacytować: "w krzesaniu iskier żywem materiał to jest rzecz główna, trudno najtęższym krzesiwem wykrzesać iskry z ... substancji miękkiej i podatnej"

nonparel
 

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-11-2019 [06:59] - jazgdyni | Link:

Jestem przekonany, że poprzedni właściciel lata całe nie używał kominka, bo po prostu nie umiał. Mimo tego kominiarz go sprawdził.
Rozpalić na początku było rzeczywiście trudno. Raz, że nie umiałem, a dwa, za długo nie pracował. Pierwszą zimę uczyłem się go i starałem się go opanować. Błędów robiłem dużo.
Drugiej zimy zaczł już dobrze pracować. Były efekty i koszty zaczęły maleć. Teraz mam go już chyba pod pełną kontrolą.

Obrazek użytkownika Marek1taki

26-11-2019 [06:53] - Marek1taki | Link:

W Krakowie ten kominek mógłby tylko zdobić. Ekologizm pozwala truć na różne sposoby za to walczy z kominkami bo naturalny dym jest rzekomo szkodliwy.
Łukasz Warzecha trafnie nazywa to ekobolszewizmem. Okazuje się, że Kraków jest awangardą rewolucji.
https://wei.org.pl/article/14550/

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-11-2019 [11:29] - jazgdyni | Link:

Chyba musieliby to udowodnić dokonując pomiarów zawartości spalin z mojego komina. Widziałem, że mają już drona do tego.
A generalnie - smog to kolejny temat zastępczy. Po pierwsze - nie jest to sensu stricte smog (no może w Krakowie to jest). Generalnie mamy wysokie zapylenie powietrza. Przekonany jestem, że dawniej było nawet gorzej.
To kolejna dziura ozonowa.

Obrazek użytkownika Marek1taki

26-11-2019 [12:21] - Marek1taki | Link:

W Krakowie i okolicach czasem dusi, a czasem są alarmy przekroczeń bez wyczuwalnego i widocznego zanieczyszczenia.
Generalnie w miarę lat i walki o klimat sytuacja się pogarsza.
Gratuluję inwestycji. Robi wrażenie.

Obrazek użytkownika Pani Anna

26-11-2019 [10:44] - Pani Anna | Link:

Nie chcę Pana martwić, ale z kolei "Anzug" to w tym wyjątkowo topornym języku niemieckim znaczy też po prostu  garnitur, ubranie.
Może ja głupia jestem, ale spędzając pierwsze lata swojego życia a nastepnie wszystkie wakacje i ferie na wsi, u dziadków, od małego potrafie napalić w każdym piecu kaflowym, rozpalić i ugotować obiad  na zwykłej kuchni opalanej węglem lub drzewem, o kominku nie wspominając. Nie pojmuję jak można całą zimę "uczyć się" kominka... Aha, mercedesem też jeździłam. Natomiast ludzie, oprócz wiecznego "cugu", potrzebują również spokoju i normalności, chwili wytchnienia i zastanowienia się równiez nad innymi sprawami niż tylko następne wybory. Chociaż nie przeczę, że do zaspokojenia podstawowej ludzkiej potrzeby sprawiedliwości przydałoby się ukarać przykładnie kilku większych aferzystów, jeszcze za naszego żywota.

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-11-2019 [16:01] - jazgdyni | Link:

Gratuluję Pani operatywności. Są takie kobiety co potrafią wszystko. Właściwie to mężczyźni są niepotrzebni.
Jednakże jest pewna różnica pomiędzy coś po prostu zrobić, a zrobić to dobrze. Jak zaszyć pacjenta na okrętkę. Nauka "kominka" dla kogoś związanego z nauką i techniką, to osiągnięcie optymalności procesu spalania z uwagi na wydajność i skuteczność. Podobnie jak robienie bimbru metodą grunwaldzką - 1410. Niby banalnie proste, lecz wystarczy przekroczyć temperaturę procesu o głupi jeden stopień i mamy berbeluchę a nie wykwintny trunek,

Dedykuję więc:
Bo ja sama wszystko wiem
i śniadanie sama zjem,
I samochód sama zrobię
I z wszystkim poradzę sobie!
Kto by się tam uczył, pytał,
Dowiadywał się i czytał,
Kto by sobie głowę łamał,
Kiedy mogę sama, sama!
- Toś ty taka mądra dama?
A kto głupi jest!? 
....

Obrazek użytkownika Pani Anna

26-11-2019 [18:35] - Pani Anna | Link:

O widzę tutaj urażonego samca alfa! 😂
Zapewniam Pan, że dla nas. ludzi ze wsi palenie w piecu to nie jest żadna "operatywność", tylko normalność, a mężczyzna muszę to przyznać, zawsze mi jest potrzebny kiedy trzeba użyć wiertarki 🤣

Obrazek użytkownika jazgdyni

26-11-2019 [21:15] - jazgdyni | Link:

Nie samca alfa proszę pani, tylko prostego inżyniera. Pracuję wg. zasady: najpierw pomyśl potem rób.

Obrazek użytkownika tricolour

26-11-2019 [20:47] - tricolour | Link:

@Autor i Anna

A to bylo tak:

Gdy kupiłem dom, to "odziedziczyłem" rachunki gazowe. Nie podobaly mi się. Przerabiać instalacji nie chciałem, piec działał wiec postanowilem zoptymalizować, co bylo.

Zwykly multimetr z sondą temperatury, wyposazony w RS232 podłączone do kompa pozwolił obliczyć inercję ukladu cieplnego. Jego odpowiedź na pobudzenie jednostkowe wydajność źródła ciepła. Każdy kaloryfer dostał termostat elektroniczny z możliwością zaprogramowania algorytmu otwarcia zaworu. Także według obecności mieszkańców i użyteczności pomieszczeń.

Efekt: 4500 zlotych rocznie za gaz.

Obrazek użytkownika paparazzi

27-11-2019 [18:56] - paparazzi | Link:

.

Obrazek użytkownika jazgdyni

27-11-2019 [05:47] - jazgdyni | Link:

Nie dodałeś, że komp też musi mieć dziewięciopinowe RS232. Właśnie tak robi się optymalizację. 
Do 4500 nie jestem w stanie spaść. Sama ciepła woda to prawie 300/mc. Od stycznia spróbuję tam zredukować temperaturę do 55 st., a mam 60. Ale ogrzewanie mam już na gazie poniżej 400/mc.  Więc sumarycznie gaz 5600/rok. Ale poprzednik wydawał ponad 10 000. Fakt, powierzchnia jest spora.

Te elektroniczne termostaty to dla mnie ciekawostka. Działają indywidualnie, czy w systemie? i zdalne programowanie? I ile takie cacko kosztuje?
Ja jestem dopiero na etapie walki z ustawieniem kryz dławiących na każdym grzejniku. Bo jedne grzeją mocniej, a inne słabiej.

Obrazek użytkownika tricolour

27-11-2019 [08:17] - tricolour | Link:

@Autor

DB9 konieczne, leciwe kompy są w domu, to obecność złącza wydała się naturalna.

Termostaty moje są indywidualne. Koszt ok 80 zl za sztukę, a w wersji super cichej moze dwa razy więcej. Mam taki tylko jeden w sypialni, naszej, rodziców.

Znajomy ma system, gdzie termostaty mają łączność ze sobą i piecem wiec mozna sie pobawić na przykład żądaniem dogrzania jednego pomieszczenia. Nie wiem czy z tego tytułu moze byc jakas oszczędność, pewnie może tylko czy zrównoważy ona wydatek na system i jego utrzymanie.

Generalnie u mnie jest.kilka prostych założeń typu: w domu temperatura minimalna to 17 stopni, w garazu 10, sypialnie ogrzewamy tylko rano 6-8 oraz 20-23, garaz 6-7, jadalnie 6-7 oraz 15-20, strychu nie ogrzewamy wcale tylko utrzymujemy >10.

Obrazek użytkownika jazgdyni

28-11-2019 [05:46] - jazgdyni | Link:

Dosyć chłodno żyjecie. Mnie też by to odpowiadało, ale moje panie wolą klimat tropikalny. Przy 19 zaczynają się trząść i narzekać. Nie mogę też przekonać do tradycji skandynawskiej - w domu grube skarpety, ciepłe dresy, góra na cebulkę zakończona solidnym swetrem. Też trzymają 18 - 19 st.
Co do optymalizacji grzejników, to problem jest taki, że ja mam ich w sumie 28. I nie mam pojęcia, jak ta sieć wygląda. Więc po prostu działam ręcznie. Teraz optymalizuję kryzowaniem.
Facet był szalony i z forsą się nie liczył (jak budował).Tu instalacje są autentyczną zagwozdką. Na przekład łazienka ma aż trzy sekcje oświetlenia. Osiem silniejszych 40W halogenów przy lustrze, wannie i toalecie; 20 słabszych 20W, na całość i dwie lampy sufitowe. Jak się włączy wszystko, to jest 800W oświetlenia. Wymieniając na LEDy schodzę do ok. 150W. A do tego jeszcze ogrzewana podłoga.
Powoli, powoli, lecz myślę, że przez rok sporo poprawię.

Obrazek użytkownika xena2012

26-11-2019 [18:53] - xena2012 | Link:

Mimo wszystko męzczyzna jest jednak potrzebny.Ja w niedzielę np.urwałam okno nawet nie takie stare.Jakoś go zabezpieczyłam,a w poniedziałek poprosiłam sasiada.Naprawił choc myslałam,że trzeba wezwac firmę do wymiany.Ale kręcił glową i pytał skąd we mnie taka siła i zwiał nawet nie chciał zapłaty.

Obrazek użytkownika Pani Anna

26-11-2019 [19:57] - Pani Anna | Link:

No proszę, cóż my biedne byśmy same poczęły? Gratuluję sąsiada.

Obrazek użytkownika Marek1taki

26-11-2019 [21:58] - Marek1taki | Link:

"W niedziele np. urwałam okno" - strach pytać o inne przykłady albo o dni powszednie.
Xena Tornado, znaczy Kobieta Zug.

Obrazek użytkownika Marek1taki

26-11-2019 [21:59] - Marek1taki | Link:

...albo zug nie kobieta.

Obrazek użytkownika jazgdyni

27-11-2019 [05:56] - jazgdyni | Link:

Wyobraźcie sobie, że na nówce z Korei, chyba pierwszym na świecie shuttle tankerze do pracy w warunkach polarnych (Bodil Knutsen) miałem II Mechanika - dziewczynę ze Szwecji. Rewelacja. Ubierała się jak te komiksowe super hero. Czarny kombinezon z tysiącem kieszeni. Do tego pas narzędziowy. Opaska we włosach, itd. Była rewelacyjnym inżynierem. Raz, czy drugi, jak przyłapałem ją na nieistotnej pomyłce (dużych błędów nigdy nie robiła), to ona autentycznie cierpiała. Taki feminizm to ja podziwiam i szanuję.

Obrazek użytkownika Marek1taki

27-11-2019 [07:38] - Marek1taki | Link:

Jednak ona nie poszła do pracy dla ulg w ramach walki z nierównością płci, więc to szacunek dla hartu w kobiecości a nie feminizmu. Nie zaburzała "równowagi duchowej"?