Jak donoszą media, minister finansów Jerzy Kwieciński zadecydował, że fiskus zwolni naszą najnowszą noblistkę z obowiązku zapłacenia podatku nagody Nobla. Pisarka zgarnie około 3,5 mln zł. Fiskus mógłby z tego "złapać" przynajmniej 350 tys. zł. Akurat prawie tyle, ile brakuje, żeby uratować nóżkę małej dziewczynki.
https://www.siepomaga.pl…
Nobel dla pani Tokarczuk, (coraz bardziej widać lewackie przekonania gremium, decydującym o nagrodzie) jest - co zrozumiałe, nie na rękę partii rządzącej. Dlatego po raz kolejny zastosowano populizm w praktyce. "Prawicowy" rząd, zwolnił lewacką pisarkę z obowiązku płacenia podatku, by osłabić wydźwięk przyznanej jej nagrody... Minister tegoż rządu, lekką ręką oddał jej nasze wspólne pieniądze, dla doraźnego, politycznego zysku...
Ja, z kolei nie przywołałem tu przykładu nieszczęśliwej dziewczynki dla epatowania jej nieszczęściem. Takie mam marzenie, żeby sprawić, że każdy, kto tu chce coś napisać na ten temat, musi najpierw wpłacić tam parę groszy... A ci, co tu będą wylewać na mnie beton - podwójne strawki... Szkoda, że tak nie mogę...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 15407
Latwo się socjalistom cudze pieniądze rozdaje.
Przecież zarabiacie nędzne grosze...kasta lekarzy to nędzarze.
A nobel dla tej lewaczki...to już zwykła paranoja...literacki i pokojowy...to sie powinno zlikwidować...ale przedtem...przyznac go CHE Guevarze...pośmiertnie.
Państwo polskie...dobrze robi,że nie chce grosza od tej putinowskiej i stalinowskiej hewry!
Ależ beton! Socjalizm naprawdę robi z ludzi miazgę...
Szanowny autorze, żeby uratować nogę tej małej dziewczynki, nie trzeba zabierać pieniędzy, nie tylko Pani Tokarczuk, ale nikomu. Przez czterdzieści lat nikomu nie odmówiono pomocy, kolejek do lekarzy nie było, a w każdej szkole był gabinet lekarski i dentystyczny. Z czego służba zdrowia była finansowana, uczono w każdej szkole, od podstawowej po wyższą uczelnię. Proszę więc przypomnieć czytelnikom z czego była finansowana. Dla ułatwienia dodam, że nie z podatków i zagranicznych kredytów. Udowodni Pan wtedy, że nie sieje populizmu.
Co za brednie.
Brednie powiadasz Pan? Zapytam więc inaczej. W jakim to okresie czasowym w naszym kraju obowiązywało coś takiego jak socjalizm? Przecież to co było w Polsce pomiędzy 1950 a 89 rokiem, miało tyle wspólnego z socjalizmem, co kino „Kosmos” z jego eksploracją. Kosmosu nie kina, żeby się Pan znowu do czegoś nieistotnego nie przyczepił. To rodzi dalsze pytania. Od kiedy to podatki są wymysłem socjalistów i w jakim to socjalistycznym „dziele”, była mowa o finansowaniu czegokolwiek z podatków? Jaki to socjalista głosił, że będzie się okradało uczciwie pracujących i z tego rozboju finansowało nierobów? Czyżby Otto Bismarck z przedrostkiem von i niepotrzebnym „c” przed „k”, okradając społeczeństwo przy pomocy ubezpieczeń społecznych był socjalistą? I najważniejsze: czym w założeniu miał się różnić ustrój socjalistyczny od kapitalistycznego i w jakim to „socjalistycznym kraju” obowiązywała choćby przez sekundę ta zasada? Przy tych pytaniach, to czy powszechny dostęp do czegokolwiek jest lepszy od jakiejkolwiek reglamentacji, jest pytaniem naprawdę mało istotnym.
Przypuszczam jednak, że nie odpowie Pan na żadne z tych pytań, bo wtedy cała pańska narracja a szczególnie logika rozumowania „wzięłaby w łeb”. Pozdrawiam przedwyborczo i słodko oczywiście.
Gdzieś więcej, gdzieś mniej. W ochronie zdrowia i w podatkach więcej.
Podatki nie są wymyslem socjalizmu. Wymyslem socjalizmu jest ich skala, oraz uznaniowość. W normalnym, niesocjalistucznym kraju, urzędnik nie ma mocy, by podarować komuś 350 000 złotych podatku, wedle swego widzimisię Socjalizm nie jest stanem zero-jedynkowym. Może "maleć" lub "rosnąć" w zależności od tego jak wielki procent PKB jest zarządzany przez państwo. Państwa i rzady socjalistyczne, myśląc błędnie, ze lepiej od ludzi wiedzą czego ludzie chcą i potrzebują, starają się coraz bardziej ingerować w ich zycie ustawami i podatkami. Dzielić je po swojemu. To właśnie prowadzi do takich sytuacji jak opisana sytuacja noblistki. W normalnym kraju podatki są i to są "niedarowywalne" ale za to niższe.
Cieszę się ze moglem Panu objasnic nieco rzeczywistość. W razie dalszych wątpliwości służę uprzejmie pomocą. Tylko proszę wystrzegać się insynuacji, dywagacji, niepotrzebnych aluzji i swoich nieuzasadnionyxh przypuszczen.
No i apeluję o pomoc dla dziecka. Proszę dorzucić coś za noblistkę. Szkoda tej nóżki...
P.S. Z góry proszę pana jako katolika, inteligenta i płetwonurka aby nie wyzywał mnie pan jak ostatnio od "pajaców" bo to po prostu przykre
Prosze zobaczyc belkę we własnym oku.
Wpłaci Pan zeby wyrównać szkodę na budżecie poczynioną przez pańskiego ministra?
Doskonale pasuje to do sytuacji. Wstyd Waści przynoszą te głupoty które wypisujesz!