Oderwijmy się od bieżączki. Człowiek, czy tego chce, czy nie, wpływa na wszystko dookoła. Przez człowieka Świat już nigdy nie będzie taki jak był
Dobre 10 lat temu, w PIW, w serii "+- nieskończoność" ukazała się książeczka filozofa Jeremiego Stangrooma "Co myślą naukowcy", którą gorąco polecam.
[1]Czy za pomocą elektroniki można poznać uczucia innych osób? Czy już niedługo będziemy mogli czytać w cudzych myślach? Czy będziemy używać wirusów do walki z bakteriami? Jak możemy zapobiec zdominowaniu ludzkości przez inteligentne maszyny? Czy Homo sapiens skazany jest na wymarcie?
Książka filozofa Jeremy’ego Stangrooma przynosi interesujący przegląd najdynamiczniej rozwijających się gałęzi wiedzy naukowej, informuje o pomysłach, ideach i eksperymentach, nad którymi obecnie pracują psychologowie, neurolodzy, genetycy, biolodzy ewolucyjni czy bakteriolodzy. Składa się z jedenastu wywiadów z wybitnymi przedstawicielami nauki. Są wśród nich słynny psycholog i językoznawca Steven Pinker, kontrowersyjny cybernetyk Kevin Warwick, socjobiolog Edward O. Wilson czy astrofizyk Martin Rees. Mówią oni o swojej pracy naukowej, najbardziej obiecujących kierunkach badań, przyszłości i granicach nauki oraz jej znaczeniu dla społeczeństwa.
[opis wydawcy]
Pozwolę się skoncentrować tu tylko na ewolucji.
Genetyk z Uniwersytetu Londyńskiego profesor Steve Jones, dzisiaj już emeryt, nadal jest uważany za najznakomitszego eksperta w dziedzinie ewolucji.
Jego książka "Język genów" nagrodzona została nagrodą Science Book Prize i uhonorowana nagrodą Rhone-Poulenc za najlepszą publikację naukową roku 1994. Cykl wygłoszonych przezeń na antenie BBC wykładów, które spotkały się z wielkim powodzeniem u odbiorców, dał właśnie asumpt do powstania niniejszej książki. Jest to książka o dziedziczeniu i ewolucji, o wskazówkach dotyczących naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, które tkwią w każdym z nas, a także o tym, co genetyka może, a czego nie może powiedzieć nam o nas samych.
Steve Jones zadaje (i stara się odpowiedzieć) intrygujące pytanie: czy człowiek może naruszyć trend ewolucji?
Wielu studiuje ewolucję głównie retrospektywnie - kiedy mogła się narodzić dana umiejętność?; co spowodowało wykształcenie się tej właśnie zdolności umysłu? I tak dalej. Ewolucja, sensu stricto, jest przez wszystkich przyjęta jako naturalny, ale potężny i nieuchronny proces, wprawdzie bardzo czuły na zewnętrzne , że tak powiem nieco poetycko, oddziaływania kosmosu.
Ale oto narodził się umysł i rozum - może to logiczny etap ewolucji. Jednakże ten rozum przekornie jest w stanie silnie na tą ewolucje oddziaływać.
Właściwie to dopiero się zaczyna, ale możemy być pewni, że już wkrótce może nawet przejąć całkowitą kontrolę nad nią.
Czy o to chodziło w ewolucji? Czy jest to naturalna prawidłowość? I czy możemy zatem spodziewać się kompletnie nowej ery - post ewolucyjnej, albo ewolucji sterowanej przez człowieka.
Wydaje mi się, ze taki moment już jest. Start nastąpił i postęp wiedzy w tym kierunku już trwa i daje praktyczne rezultaty (ochrona przyrody, modyfikacje genetyczne, hybrydy, czy klonowanie; jak też prace nad AI i różnymi rodzaju implantami i protezami (wzroku, słuchu, rytmu serca)).
Czy tak właśnie miało być w ewolucji i popuszczając wodze fantazji, tak właśnie rozwijają się społeczeństwa i cywilizacje gdzieś we Wszechświecie?
Oczywiście Stwórca, albo jak kto woli Natura, w swej potędze może się z tym nie zgodzić i poprzez jakiś nowy, jeszcze nie znany kosmiczny kataklizm może nas po prostu w pewnym momencie "zresetować" i rozpocząć całą zabawę od początku. Może to już parę razy zdarzyło się u nas na Ziemi?.
Nie mniej, chwilowo zaczynamy oddziaływać na generalny trend ewolucji. Nic już nie będzie tak jak było, choćby nie wiem jak natężali się różni "ekolodzy" i "zieloni".
[1] http://lubimyczytac.pl/ksiazka/49323/co-mysla-naukowcy
mam nadzieję, że w ostatnim akapicie mnie pan nie obraził :)
miałem kiedyś taki krótki zachwyt czasami przekształcający się w samozachwyt podczas studiów na wrocławskiej politechnice tym, że tyle da się policzyć i liczyłem, i liczyłem, i pęd do kobiet okazał się być silniejszym niż do liczb.
pozdrawiam serdecznie.
Ps. 99% nie wie, lub już nie pamięta, czym jest pęd.
To was matematyków podnieca i rajcuje? Wszystkie te problemy Hilberta, czy milenijne? Lub nasza lwowska Księga Szkocka?
Rzeczy i sprawy, o których 99.99% ludzkości nie ma pojęcia i co więcej - nie chce mieć pojęcia. Zabawy, chyba o zabarwieniu erotycznym, grupki jajogłowych.
Matematyka jest narzędziem nauk. Więc powinna służyć konkretom i praktycznie całej ludzkości. I to tylko jest ważne. To, co z matematyki daje się do czegoś konkretnego zastosować.
A i tak w końcu wygra matematyka chaosu, bo taki jest Wszechświat właśnie.
Szacunek
A o mechanice kwantowej i co więcej, o polach kwantowych już mówiliśmy.
A nierozwiązane problemy są chyba nawet od czasów pitagorejskich.
Pozdrawiam
pozdrawiam serdecznie
Po polsku natrysk (nie wytrysk, jak mówią niektórzy) opatentował nie Niemiec, a nasz Ślązak Vincent Priessnitz.
pozdrawiam
bardzo ładnie to widać na przykładzie wyczyszczenia wszystkiego co się dało w przemyśle farmaceutycznym, chemicznym i tworzyw sztucznych. a jak się ładnie z włochami i beznapletkowcami podzielili, aż dziw, że jeszcze wolno zioła zbierać po lasach i łąkach tak w biały dzień a nie w przebraniu czerwonego kapturka wszak większość substancji została już przez nich wynaleziona lub wymyślona i rzecz jasna zastrzeżona.