Lekarstwo na samorządowców, udzielnych księciuniów

Starodawna zasada medycyny głosi, że tam, gdzie choroba, tam lekarstwo. Główną przyczyną ciągot do zostania udzielnymi księciuniami jest władza od kilku i więcej kadencji.

Jakby tu zrobić, aby do wybieralnego urzędu prezydenta miasta dorzucić tytuł udzielnego księciunia, pana na włościach? Wtedy wybory będą niepotrzebne, a tytuł księcia dożywotni i dziedziczny. To nie upały i nadmiar wody sodowej, a właśnie władza jest źródłem choroby. Należy zrobić małą korektę prawa wyborczego i zastrzec, że prezydent/wójt może ubiegać się o mandat posła/senatora, ale wcześniej musi się zrzecz sprawowanego urzędu. Do tego kampania wyborcza miałaby się zacząć przed wyborami parlamentarnymi, a wybory prezydenta/wójta odbywałyby się tydzień po parlamentarnych.

Pomijam już to, że osoby niedawno wybrane, tak po chamsku traktują wyborców, zachowując się niepoważnie. Jak jeden z drugim chcą zostać udzielnymi księciuniami, ... szkoda gadać.

Piotr Solis