Wczoraj, 08.04.2019 r. o godz. 21.00 na TVP obejrzałem ‘Smoleńsk” Antoniego Krauzego. Nasuwające się wnioski i skojarzenia:
- oficjalnym punktem odniesienia tzw. III RP do 2010 r. była UE, po tym okresie nieoficjalnie stała się katastrofa smoleńska,
- Polska scena polityczna ostatnich 9 lat zdominowana została przez katastrofę smoleńską, tak samo, jak cały PRL był zdominowany przez PKWN; w polskiej przestrzeni interes Polski jest nieczytelny,
- W cieniu katastrofy stoi coś przerażającego; wszyscy wielcy tego świata znają powody i jej przyczynę; miała ona przerazić nie tyle Polaków, którym rozum tonie w kłótni, lecz zwłaszcza Europę i świat – na progu nowego porządku,
- w długiej rozmowie PAD z Merkel, ten pierwszy najprawdopodobniej usłyszał całą prawdę, która zmieniła mu ocenę i widzenie swojej roli w polityce,
- naiwność dziennikarską będącą w systemie.
Oczywiście,logika ma swoje prawa. A jak Pan ocenia rolę Macierewicza?
własnie dlatego, że nie mamy państwa. Mamy folwarki zwierzece dbające wyłącznie o swoje partykularne interesy. Pozdrawiam
Xena ma rację, z tym, że ja zamieniłbym "człowieczeństwo", na "człowiek". To jego upadek.
Państwo mamy. Jeszcze mamy. I dopóki je mamy powinniśmy je bronić i organizować - teraz ju z jako naród.
Nie wiem, tekst jest bardzo krótki, czy nikt nie wyłapał sedna, najważniejszego zapisu, że polską scenę polityczną zdominował 10.04.2010? Wszystko, co się dzieje w Polsce, kręci się koło tego wydarzenia. Nie wyczuwacie Państwo jakiegoś totalnego strachu - z obu stron sceny politycznej? I to przez jego pryzmat przechodzi polityka zagraniczna, stosunek do UE, do własnego społeczeństwa itd. Jest trochę niezgulstwa, ale właśnie ten strach dominuje!! Jest wszędzie: na papierze, za koszulą, w powietrzu, w spodniach i butach.
Politycy unikają tematu bo daje straty elektoratu. Politycy widzą rozgrywkę międzynarodową już w punkcie, w którym 10 IV przeszedł do historii jak Katyń i Gibraltar, i widzą jak przedsiębiorstwo holokaust robi dogrywkę ofiarom smoleńskiego syndromu sztokholmskiego. O Casie tym bardziej nikt nie mówi, bo to "oszołomstwo", a Smsy już wtedy - wg mojej wiedzy - były i domniemywały pijanych oficerów i dowódcę za sterami.
zapewne już posiadła nie tylko pełnię wiedzy o tej sprawie, ale dotarła nareszcie do prawdy, do której nawet sam prezes nie mógł dotrzeć na kolejnych tzw."miesięcznicach smoleńskich", a jedynie do prawdy tej się przybliżał.
A tak wyglądało badanie tej katastrofy zaraz po jej nastąpieniu:
Fachowcy w komisji M.Laska - liczba osób 34, wśród nich:
16 inżynierów lotniczych
9 pilotów
2 meteorologów
2 patomorfologów
1 kontroler lotu
1 psycholog lotniczy
W dniu tragedii 18 nich było na miejscu katastrofy w Smoleńsku.
Fachowcy w komisji A.Macierewicza – łączna liczba osób 105, a wśród nich:
0 inżynierów lotniczych
0 pilotów
0 meteorologów
0 patomorfologów
2 osoby pracujące w dziedzinach związanych z lotnictwem
Żaden z członków tej komisji nie badał wcześniej katastrof lotniczych.
W dniu tragedii na miejscu katastrofy nie było nikogo z członków komisji.
Późniejsze przedstawianie tzw. „dowodów” z pracy komisji Macierewicza znamy wszyscy i nie powinno się ich tu przytaczać w tę smutną rocznicę, bo wywołują tylko pusty śmiech…
Kanał TVN24 wyemitował rekonstrukcję lotu prezydenckiego Tupolewa w 2010 roku, opartą o badania zespołu prokuratorów, a więc niezależnego od badań rosyjskich czy zespołu Millera. Rekonstrukcja składa się z filmów, zdjęć i animacji komputerowych, pokazujących bardzo dokładnie domniemany przebieg lotu i katastrofy. Pojawiają się tam także postacie z podkomisji Macierewicza, cytowane są wypowiedzi zamorskich bajarzy - Biniendy, Nowaczyka, Berczyńskiego - którzy przez lata podtrzymywali propagandową ściemę o zamachu, o wybuchach. Ciekawe, czy ci ludzie dalej są współpracownikami podkomisji, czy dalej biorą publiczne pieniądze - zapadła dziwna cisza i właściwie nie wiemy, czy ci ludzie dalej pracują, czy też już tylko ten niesławny byt jest podtrzymywany w obiegu publicznym przez okazjonalne wypowiedzi Macierewicza o "przełomowych dowodach".
Ale Sz.Panu Blogerowi Surmaczowi wystarczy film fabularny, z którego niezbicie wynika, że nad lotniskiem w Smoleńsku był wybuch, ergo zamach - żenada... Sukces tego filmu polegałby więc na tym, że reżyser Krauze potrafił zmanipulować niejednego niezmanipulowanego dotychczas Polaka.
dzięki składam za merytoryczną odpowiedź i życzliwą radę co do nakrycia mej głowy!
Kłaniam z wdzięcznością!