O KOTCE, KTÓRA UMIAŁA ODCZYTYWAĆ ZNAKI CZASU

Kiedy miałam lat pięć Rodzice zawieźli mnie na wakacje na wieś do Stryjków. To nawet nie była wieś, tylko kolonia w widłach Huczwy i Bugu. Każde gospodarstwo otoczone było własnymi ziemiami, jak oddzielne, nieduże królestwo. Gospodarstwo Stryjka Janka sąsiadowało za górką z gospodarstwem Stryja Franka, a po drugiej stronie, za drugą górką, z gospodarstwem Cioci Maryni. Po dziś dzień wspominam te wakacje jako powrót do raju utraconego. Prawdę mówiąc, wówczas traktowałam to wszystko jako rzecz oczywistą, natomiast im dalej w las, tym bardziej jawi mi się to w kategorii baśni.

Jako miejskie dziecko przerzucone znienacka w nową rzeczywistość co i raz się z tą rzeczywistością zderzałam. A to krowa mnie ubodła, a to korba od studni wypsnęła mi się z rąk i rąbnęła w czoło, a to gęsi pogoniły. W najmniejszym stopniu nie zmniejszało to łapczywości, z jaką to nowe życie wchłaniałam.

W gospodarstwie była, oczywiście, kotka. Na imię miała Paraszka. Drobna, myszata w delikatny prążek. W moim ówczesnym pojęciu kot słuzył do włażenia na kolana i głaskania.
Niestety, kocica w tym sensie nie nadawała się do niczego, bo nawet podejść do siebie nie dawała.
Widywałysmy się jedynie w porze udoju, kiedy obie zgłaszałysmy się do obory na ciepłe mleczko. Stryjenia zwykła mawiać, ze kocica warta jest tyle złota, ile sama waży i mleko jej się należy, bo łowna jest jak rzadko.

Przeszły żniwa. Któregoś dnia Stryjek powiedział, że czas już zwieźć żyto do stodoły, bo idzie na deszcz. Zaprzągł gniadosze do drabiniastego wozu i ruszylismy w pole. Siedziałam sobie z tyłu wozu dynadając nogami, więc sznurującą za wozem kocicę zobaczyłam od razu.
Było widać, że wie, co czyni i zamierza swoją rolę wypełnić bez pudła.

Wóz stanął i zaczęliśmy rozbierać piętnastaka (piętnaście snopów były składanych w kształcie krzyża ziarnem do zwornika, a ostatni nakładany jak czapa na zwornik).
Kocica siedziała nieopodal i wpatrywała się w ściernisko jak sroka w gnat.
Podnieśliśmy ostatnie snopy i nornice prysnęły na wszystkie strony!
Trzeba było widzieć kocicę. Odłowienie całego towarzystwa zajęło jej kilka chwil.
I tak piętnastak za piętnastakiem lądował na wozie, a wrony, które nie wiedzieć skąd się wzięły, odlatywały w dal unosząc mysie zwłoki.
Kiedy pełen wóz odjeżdżał do stodoły, kocica spokojnie siadała i czekała. Potem znów przystępowała do roboty. Kiedy ściernisko było puste, zniknęła. Małoż to miała obowiązków?

I teraz, kiedy ta nowa rzeczywistość, ten upiorny matrix, nijak nie daje do siebie przystępu, rozglądam się wciąż wokoło licząc na to, że wreszcie zdybię kogoś, kto będzie potrafił odczytwać w tej naszej rzeczywistości znaki czasu tak bezbłędnie, jak ta kocica Stryjków.
Kto w odpowiedniej geopolitycznie chwili będzie wiedział, że nadszedł czas zebrania plonów i wytępienia szkodników.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Szamanka

23-11-2011 [10:48] - Szamanka (niezweryfikowany) | Link:

Troche nam sie ta nasza rzeczywistosc znarowila i potrzeba nas wiecej, bo i znaki bardziej tajemnicze.
A szkodnikow takze jakby wiecej i bardziej przebiegli.
Rozwineli sie, doksztalcili, rozbuchali!
Czuja sie bezkarni, lowia, nie sa lowieni.
Tez mam nadzieje, ze relacje sie odwroca.
Bo mam wrazenie, ze liczba kocic rosnie.
Pozdrawiam , dziekuje za piekny tekst!

Obrazek użytkownika sigma

23-11-2011 [12:03] - sigma | Link:

że się tak to skończy;)

Obrazek użytkownika izabela

23-11-2011 [12:57] - izabela | Link:

To piękne co napisałaś. I korba od kołowrotu!! Chyba każdy mieszczuch tak uczył się w dzieciństwie prawdziwego życia. Przypomniało mi się "Lato leśnych ludzi" niesłusznie wyśmiewane i poniewierane przez dziesięciolecia. Czas na powrót do tych korzeni.

Obrazek użytkownika sigma

23-11-2011 [13:09] - sigma | Link:

Dzięki za tyle miłych słów;) Jestem wzruszona.
Po korbie po dziś dzień mam bliznę w kształcie gwiazdki na czole, jak jakiś niedorobiony Harry Potter;)
Smaku mi narobiłaś - zaraz wezmę sobie "Lato leśnych ludzi" i poczytam;)
Oj, czas na powrót do korzeni, czas najwyższy.
Musimy sobie kiedyś razem powędrować gorczańskim szlakiem. 

Obrazek użytkownika proxenia

23-11-2011 [20:54] - proxenia (niezweryfikowany) | Link:

to może "Rogaś z Doliny Roztoki"? Dla dzieci, ale ładne.
Opis pobytu na wsi piękny, aż jakaś melancholia mnie ogarnęła.
A skoro tak na przyrodniczo i nostalgicznie - to piękna jest książka Tytusa Karpowicza "Księga puszczy". Też dla dorosłych i dla dziatek.

Obrazek użytkownika proxenia

23-11-2011 [21:08] - proxenia (niezweryfikowany) | Link:

w "Rogasiu" chyba są okolice Rytra, a to raczej Beskid Sądecki - o ile mnie pamięć nie myli. Pamiętam niesamowite jagodowisko na Prehybie - ale nie można było się porządnie najeść, postój musiał być krótki, żeby przed zmrokiem zejść na dół.
Gorce - pamiętam straszną ulewę na Przełęczy Knurowskiej, a potem jakieś schronienie przed burzą w napełnionym sianem szałasie i ta myśl - że jak w ten szałas rąbnie piorun, to będzie jedna wielka pochodnia. I nadzieja pokładana w instynkcie budowniczych, że - tak jak owce - potrafią znaleźć miejsce omijane przez pioruny.

Obrazek użytkownika sigma

23-11-2011 [22:22] - sigma | Link:

Jak byś zgadła, co sobie ostatnio podczytywałam;) Własnie "Rogasia z Doliny roztoki"! Z przepięknymi ilustracjami Grabiańskiego. 

Obrazek użytkownika proxenia

23-11-2011 [20:38] - proxenia (niezweryfikowany) | Link:

Wspaniała lektura! Powinna być w każdym domu, zwłaszcza w tym, w którym są dzieci. To wypraktykowane. Ta lektura nie tylko kształtuje małą osobę, ale wywołuje różne zainteresowania, oczywiście głównie przyrodnicze. Oraz tęsknotę za przyrodą i jej umiłowanie, właściwe podejście.
To nie jest kicz! O kicz łatwo wtedy, kiedy jest wątek romansowy. Tam tego nie ma.
Może właśnie wyciągnę i jeszcze raz przeczytam. Ale z drugiej strony wywołuje to tak wielką tęsknotę za opisaną tam rzeczywistością - że może lepiej nie. Podobnie jak cudny opis pobytu na wsi przedstawiony przez Blogerkę. Może trochę żal tych nornic, ale cóż, takie jest życie.

Obrazek użytkownika szara_komórka

23-11-2011 [13:01] - szara_komórka (niezweryfikowany) | Link:

Pracowałem kiedyś przez rok w Hrubieszowie. W lecie, z 3m-czną córką w wózku, chodziliśmy polną drogą przez Gródek na nadbużańskie łąki. Stare czasy.

Obrazek użytkownika sigma

23-11-2011 [13:57] - sigma | Link:

To była kolonia Czartowiec k/Tyszowiec. Tam wciąż jest pięknie. Ale ci wszyscy, których kochałam, albo wyjechali, albo spoczywają na tamtejszym cmentarzyku