Przed godziną wysłuchałem dzisiejszą radiową „Debatę Jedynki” (17,15 – 17,45). Było na temat cyberbezpieczeństwa. Dyskutowało kilku specjalistów. Najtrudniejszym jednak problemem do rozwiązania okazała się kwestia zatrzymania wyszkolonych ludzi. Padały propozycje wysokich pensji, specjalnych dodatków itd. Nie było nic o patriotyzmie który kształtował nasze postawy przez 1000 lat istnienia i nieistnienia Polski.
Czy naprawdę chcecie Państwo z Polaków zrobić najemników we własnej ojczyźnie i własnej sprawie? Czy chcecie nasze bezpieczeństwo oprzeć na przekupstwie i łapówkach? Jeżeli za płacą nie idzie świadomość, poczucie tożsamości i patriotyzm, to każda pensja, nawet ta najwyższa, jest formą przekupstwa, a każdy dodatek do pensji łapówką. W takim układzie zawsze ktoś może dać więcej i jeden może przekupić drugiego. Dlaczego nie korzysta się z naszej sprawdzonej tradycji? Rodzi się wobec tego pytanie, czy najemnika wolno karać skoro znalazł lepszego płatnika? Chyba, chyba, że mocodawcy nowych wojsk zamierzają korzystać z ludzi z zewnątrz?
Niestety, to uczycie, które chroniło nasze interesy narodowe i kulturowe nadal zostaje coraz bardziej zakopywane do dziury. Wczesny PRL strzelał, mordował, późniejszy kłamał, zasypywał, znieczulał. A co robi tzw. III RP? Oblewa to wszystko sosem własnym w imię dobrobytu. I w ten sposób zmarnowaliśmy co najmniej 30 lat. Brak patriotyzmu w działaniach stało się największą kulą u nogi polskich szans, na każdym polu rywalizacji. Wyjątkiem pozostał jeszcze sport. Ale i tu zanotowaliśmy krecie ślady. Zachodnie państwa poczucie tożsamości i sytuację państwową mają uregulowaną: administracyjnie i kulturowo. Nasze być albo nie być, od około 200 lat, oparte jest właśnie na poczuciu patriotyzmu. W wolnej Polsce Wojsko Polskie było jego ostoją. A dziś, jaka ma być jego rola bez patriotyzmu? Cha! zaraz rozlegną się głosy, że z patriotyzmu się nie wyżyje. Ale bez niego – też!
Dobre pensje muszą być, bo to umiejętności, ale bez patriotyzmu nie zbudujemy żadnej wspólnoty interesu. Bez patriotyzmu to wszystko ograniczy się do walki łapaczy i chapaczy przeciwko młodemu społeczeństwu, któremu tylko mamona w głowie. Czyli będziemy mieli wojnę absolutnie wirtualną toczącą się na ziemi, która potrzebna jest nam już tylko do grzebania naszych ciał.
Pełnomocnikiem organizującym wojsko do spraw cyberobrony został płk Karol Molenda. Panie Pułkowniku, proszę nie zapominać o świętej tradycji Polskiego Wojska.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7304
I co Waszmość, na kogo głosować?
https://naszeblogi.pl/co…
Nie! Gdyby motywację żołnierza zawiesić na wysokości pensji, jaki byłby z niego pożytek? Nie czarujmy się - żaden.Nie powinniśmy szkolić człowieka po to, aby nawiał, albo poszukał sobie lepszego zarobku. Napisałem, że pensje muszą być odpowiednie wysokie, ale nie wolno rezygnować z lepiszcza dziejowego, który w Polsce wykształcił się przez wieki w sposób szczególny. Tym lepiszczem jest patriotyzm. Jest on tym wyższym uczuciem, które uzasadnia sens bycie we wspólnocie, odpowiedzialności za państwo, za kulturę i cały dobytek. Jest elementem emocjonalnym, porównywalnym z uczuciem rodzicielskim. Oburzającym było to, że w audycji, którą wysłuchałem nie brano tego pod uwagę i zabrakło tego elementu, który przeprowadził Polskę przez burzę wieków i doprowadził do PRL. Brak patriotyzmu oznacza najemnictwo i rozpad państwa. Czy mamy być najemnikami we własny kraju? Czy to tak trudno zrozumieć?
Z tego co poczytałem, to startowo będą opierać się na już posiadanych kadrach. Po prostu zgarną ludzi pod jedne skrzydła (szkoda tylko, że ich szefem będzie tylko pułkownik). Szykują też odpowiednie ścieżki szkoleń. Ciekawie też wygląda wątek skorzystania z fachowców, którzy już są w kamaszach WOTu.
Aha, jeszcze jedno. Zerknąłem sobie na branżowe portale. Co ciekawe kwestia pieniędzy nie jest jedyną, która wzbudza wątpliwości. Wspomina się o niezbyt jasnej przyszłości - czyli co będzie z tą służbą po ewentualnej zmianie władzy. Oraz przewija się też kwestia wymagań - zdaje się jest spore grono specjalistów bez ukończonych studiów.
Zakładając że pisząc o sprawdzonej tradycji ma Pan na myśli, wspominki o czasach przewag, zachwyt nad przelewania krwi itp egzaltacje, to z tej mąki chleba nie będzie, bo nie na tym się buduje społeczeństwo.
Tego rodzaju zagrywki socjologiczne cechują słabe organizmy społeczne, które aparat przymusu zapędza do wspólnego kieratu polityką historyczną, a tych którzy nie łapią się na to opium dla mas lub mają etos nieprzystający do obowiązującego w danej chwili wsadza się do łagrów lub wypycha się poza nawias ludzi godnych szacunku.
Krócej rzecz ujmując, nie ma Pan pojęcia co tworzy społeczność, czującą jedność i posiadającą gotowość poświecenia się wzajemnego.
Nie są tym czynnikiem legendy i naciągane historyjki.
Są nimi czynniki znacznie bardziej skomplikowane do odtworzenia po latach destrukcji.
Jest to wzajemna zależność gospodarcza i wzajemny szacunek i to wszystko poparte wiedzą.
Politykę historyczna czyli pisząc jasno i bez ogródek, oszukiwanie społeczeństwa mogą prowadzić ośrodki władzy takie jak na Kremlu, a swojego czasu w Reichstagu które mają zapotrzebowanie na mięso armatnie i strażników obozów koncentracyjnych.
Polskie społeczeństwo potrzebuje tego co napisałem wyżej. Dlatego że w sytuacji geopolitycznej Polski jest to zdecydowanie bardziej przydatne, bez względu na koniunkturę.
Chęć oddania zdrowia a nawet życia, pojawia się dopiero później, ale nigdy rozsądny człowiek nie podejmie takiej, bądź co bądź ostatecznej decyzji bez przymusu, jeśli do tych którzy jego zdrowie i krew mają wykorzystywać pro publico bono , odczuwać nie będzie szacunku i zaufania.
Szacunek i zaufanie, nie zdobywa się pieprzeniem trzy po trzy na eventach u Rydzyka, Sakiewicza lub Karnowskich, podobnie jak u Michnika lub Lisa.
Prężeniem się, na rocznicach też nie.