Jednym ze sposobów, w jaki marksizm niszczy cywilizację jest zmiana znaczenia słów i pojęć, a przynajmniej zacieranie tego znaczenia tak, by można je było dowolnie, w zależności od potrzeb stosować. Przykładem na takie działanie, jest realizacja stalinowskiego zalecenia, by przeciwników politycznych oskarżać o faszyzm. Jest zupełnie bez znaczenia, że oskarżani o faszyzm nie mają z faszyzmem nic wspólnego, że określenie to często pasuje znacznie bardziej do tych, którzy je rzucają i że ci, którzy się takim oskarżeniem posługują, o jego prawdziwym znaczeniu wydają się nie mieć zielonego pojęcia. Właściwie to chodzi tylko o to, by być pierwszym. Liczy się, kto kogo pierwszy o faszyzm oskarży. Stan faktyczny jest nieistotny. Podobnie, jak wiedza na temat faszyzmu, nikła zarówno wśród polityków, jak i wśród społeczeństwa. Innym przykładem na manipulację pojęciami jest odmieniana przez wszystkie przypadki „demokracja”. Z dowolnego punktu siedzenia i wynikającego z tego punktu widzenia, z dowolnej perspektywy i z każdej strony, „demokracją” wycierają sobie gęby wszyscy. Nie jest oczywiście żadnym zaskoczeniem to, że wszystkie liczące się siły na scenie politycznej (liczące się ze względu na siłę właśnie, a nie ze względu na żadne inne istotne cechy) w sobie widzą zawsze ostoję, a w przeciwnikach wyłącznie zagrożenie „demokracji”. Jedni za warunek „demokracji” uznają wolność od wiary, a inni wolność do wiary. W tym samym momencie jedni powiedzą, że „demokracja” nie może ulegać presji „ulicy”, gdy inni twierdzić będą coś całkiem przeciwnego dowodząc, że jest ona ( ta „ulica”) dla „demokracji” ostoją. W zależności od potrzeb „demokracja” polegać będzie albo na tym, że należy pójść za głosem większości, albo na tym, że należy szanować zdanie odrębne dowolnej mniejszości. Poglądy wyrażane przez najsilniejszych graczy są jak najbardziej zmienne i wymienne, gdyż główne siły polityczny dowolnie się tymi pojęciami wymieniają, a wymiany najczęściej pokrywają się ze zmianami na okupowanych na zmianę stołkach. Cały ten cyrk, jak się coraz częściej wydaje, służy tylko i wyłącznie utrzymaniu władzy w wąskim gronie. W tym sensie, jeśli mowa o władzy i opozycji, to niestety wart jest Pac pałaca, a pałac Paca, a demokracja – pozostaje w sferze pustych haseł.
Każda władza to mniejszy albo większy, trochę lepszy lub trochę gorszy, ale zawsze system represji. Przymus, pod bardzo wieloma postaciami - to stały element sprawowania władzy. Niezależnie od tego, czy mówimy o władzy Hammurabiego, czy Donalda Trumpa, ze sprawowaniem władzy nieodzownie związane jest prawo do przemocy, a co najmniej do przymusu wobec obywateli w wielu dziedzinach życia. Bardzo istotną jej cechą jest to, że każda władza, w całej historii ludzkości, sprowadzała i nadal sprowadza się do tego, że pewna grupa ludzi, sama nie produkując żadnych dóbr, ma prawo do ich odebrania producentom i do - mniejszego lub większego - wpływu na ich podział. Każda władza dysponuje mniejszym, lub większym przymusem, wobec poddanych lub obywateli. Tak musi oczywiście być, ponieważ brak władzy to anarchia, znacznie od tego usankcjonowanego wyzysku i przymusu gorsza. Oczywiście istnieją zasadnicze różnice w zakresie przemocy, w prawach i swobodach ludzi, pomiędzy czasami Hammurabiego i dniem dzisiejszym, ale to, co zasadniczo odróżnia demokrację, od innych systemów władzy, w tym władzy absolutnej, tyranii itp. - to wybieralność władz! W demokracji władza podlega wymianie, na skutek powtarzanych cyklicznie wyborów, ale to nie fakt istnienia wyborów jest najważniejszym kryterium uznania systemu za demokratyczny, tylko wolność tego wyboru!
A co jest niezbędne do tego, by ludzie mogli dowolnie wybierać? Musi być spełnionych kilka warunków, a najistotniejsze z nich, to równe szanse kandydatów i nieskrępowany dostęp do wiedzy o kandydatach i ich programach – dla wyborców. Jeśli te warunki nie będą spełnione – o demokracji nie ma mowy.
Żeby odróżnić prawdziwą demokrację, od tego, czym gęby wycierają sobie przedstawiciele wszystkich rodzajów władzy, ustawodawczej, wykonawczej, sądowniczej, a także czwartej władzy, w dalszej części tekstu słowo demokracja pisane będzie dużą literą. Udowodnię poniżej, na kilku przykładach, że wszystkie powyżej wymienione “władze”, łamią Demokrację, uniemożliwiając jej działanie.
Władza, która ogranicza dostęp do mediów dla sił politycznych, których się najwyraźniej obawia - łamie Demokrację. Jeżeli do studia telewizji państwowej przedstawiciele pozaparlamentarnej opozycji zapraszani są wybiórczo, jeśli zaprasza się komunistów spod różnych znaków, a nie zaprasza się na przykład Ruchu Narodowego, to jest to łamanie Demokracji. Tak państwo łamie Demokrację! Jeśli telewizja publiczna okłamuje widzów, manipuluje nimi - tak jak to na przykład miało miejsce przy okazji emisji niesławnego reportażu o rezydentach, co tyle miał wspólnego z prawdą, co informacje radia Erewań, łamie Demokrację. Jeśli manipuluje się słowami ludzi - tak jak zmanipulowano i wyjęto z kontekstu słowa redaktora Gadowskiego, wypowiedziane przy okazji niedoszłej pierwszej rozprawy w ramach procesu wytoczonego mu przez koncern Ringier Axel Springer, nazywając go „byłym dziennikarzem TVN-u i zarzucając mu nieprawdziwie, że nawoływał do obalenia rządu - jest to łamanie Demokracji przez zarządzającą telewizją władzę! Tego mechanizmu łamania Demokracji - poprzez ograniczenie dostępu wyborców do wiedzy na temat poglądów i postulatów niektórych sił politycznych, poprzez manipulacje prawdą, dopuszczają się pospołu - władza, która opanowała media państwowe i usłużni jej dziennikarze, czyli czwarta władza.
Sądy, policja i prokuratura traktują ludzi nierówno, uzależniając sankcje od przekonań politycznych. Barbara Poleszuk zostaje osadzona w więzieniu na cztery miesiące i utrudnia się jej życie, przez ograniczenia odwiedzin i zmienianie miejsca osadzenia. Agresywni wobec policji – w co najmniej takim samym stopniu – przedstawiciele KOD-u i Obywateli RP, chodzą sobie spokojnie po ulicach. Zatrzymuje się kolejnych ludzi, którzy blokowali Marsz Równości w Lublinie. A nikt z uczestników blokady sejmu nie spotkał się z podobnym traktowaniem. Protestowanie jest formą wyrażania swoich opinii politycznych i jakkolwiek byśmy nie oceniali takich protestów i ich uczestników, musimy traktować ich równo. Znane są przykłady wyroków sądowych, w których skazano dziennikarzy, za to, że byli niezależni i patrzyli na ręce władzy. Za swoją dziennikarską pracę skazani już zostali redaktorzy Paweł Miter i Witold Gadowski. Prowokacja dziennikarska wobec urzędnika państwowego, dokonana przez redaktora Pawła Mitera, została ukarana wyrokiem więzienia w zawieszeniu. W tym samym czasie urzędniczki urzędu skarbowego mogą bezkarnie prowokować mechanika, by wlepić mu mandat. Wolność słowa redaktora Gadowskiego, jednego z niewielu naprawdę niezależnych dziennikarzy, jest atakowana, a on sam nękany procesami i karany grzywnami. W tym samym czasie uczestnicy Marszu Niepodległości nazywani są bezkarnie faszystami. Z niepokojem czekam na rozstrzygnięcie wspomnianego procesu Ringier Axel Springer vs Gadowski.
Władza ustawodawcza nie jest lepsza, a największy jej grzech polega na zaniechaniu. Przez trzy lata panowania nad Sejmem, Senatem, przy jednoczesnym wsparciu pochodzącego z tego samego środowiska prezydenta, nie zrobiono nic, by poprawić działania mediów w Polsce. By zlikwidować cenzurę w mediach społecznościowych, wyrwać prasę spod prawie wyłącznej władzy naszego zachodniego sąsiada, zapewnić obiektywizm telewizji państwowej.
To tylko kilka przykładów, które można by mnożyć, ale dopóki nie zmieni się u nas wszystko to, co opisałem, wybieralność, czyli jedna jedyna cecha jakościowo odróżniająca system władzy we współczesnej Polsce od autokracji, pozostanie pozorna!
Dopóki nie będziemy w Polsce mieli wolności słowa, dostępu do rzetelnej informacji dla wszystkich obywateli i równego ich traktowania, bez względu na przekonania polityczne, dopóty Polską rządzić będzie ktoś inny, a nie Polacy!
Bo jeśli Demokracja nie działa, to znaczy, że Polską nie rządzą Polacy, tylko jakieś ukryte za fasadą demokracji siły. Ludzie wyposażeni w pieniądze, sterujący nami za pośrednictwem podstawionych polityków, środków masowego przekazu i mediów społecznościowych, które mają w rękach. A nam się tylko wydaje, że mamy jakiś wpływ na nasz los i los naszych dzieci.
Lech Mucha
Tekst ukazał się w dwutygodniku Polska Niepodległa (05.12.2018.)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 16704
Przedstawiciel RN jest w sejmie i głosuje raczej dyskusyjnie. Zawiść i zacietrzewienie jak
zawsze u ludzi małego formatu biorą górę? Następny jest zaproszony i odgrywa komedię
z Mordasewiczem, o trochę powagi proszę. Ułamek procenta w sondażach i co zrobić
dopasować zasady dla dwu powyższych, acz niepoważnych?
Nawet przyjaciół potrafili zrazić.
Pozdrawiam, Jan.
Oczywiście, nie prezes Kurski ma decydować o zaproszeniu do programów. Decydują sondaże
czyli potencjalni wyborcy. Moja krytyka dotyczy jedynie nielicznych liderów, nie RN. Od czasu
wyborów 2005 roku wszystko, co później nastąpiło, również każde pyrrusowe zwycięstwo
nauczyło mnie krytykować wyłącznie totalnych.
Pozdrawiam, Jan.
Ponieważ tu chodzi o RN i ciągłe skamlenie o przyjęcie na pokład przez PIS ,danie kasy ,miejsc na listach to na to PIS się nie nabierze bo wiedzą co wam w duszy gra i jakie biuro polityczne stoi za plecami wodzów jak winnicki i bosak .
Macie teraz inwestora strategicznego w osobie korwina i trzymajcie sie razem ale kasy to czego jak czego od niegonie dostaniecie.,co mnie nie martwi!
Może Pan z tych naiwnych ideowców co wszytko co mu do michy wrzuca bierze za prawdę i dla takich mam pytanie ...dlaczego mimo określania was faszystami i nawoływania do delegalizacji przez lewków i totalniaków na czele z peło ...miała platforma wszystko w swoim reku aby to zrobić -policję ,prokuraturę i spolegliwe sądy a
jednak na to się nie zdecydowali i pytanie dlaczego ...!?
Za II RP gdy podejrzenia zamieniły sie pewnośc to RN i ONR zdelegalizowano a piasecki poszedł siedzieć !
wiedzą co wam w duszy gra i jakie biuro polityczne stoi za plecami wodzów jak winnicki i bosak . – No jakie?
miała platforma wszystko w swoim reku aby to zrobić [zdelegalizować RN] -policję ,prokuraturę i spolegliwe sądy a jednak na to się nie zdecydowali i pytanie dlaczego ...!? – Bo lepiej króliczka gonić niż go złapać. PiS też od lat tylko gada o wielkich aferach. Ponoć jakieś pucze były i nikt nie siedzi. Nie wspominając już o Smoleńsku.
Za II RP gdy podejrzenia zamieniły sie pewnośc to RN i ONR zdelegalizowano – Tęskno za zamordyzmem, co?
Amenuje pan jabusiowi tylko ,że tu nie chodzi o żaden zamordyzm ale o rację stanu i wyrwanie z waszych łap młodzieży zaczadzonej fałszywą agitką.
Państwo Demokratyczne nie może sobie pozwolic aby na terenie Polski działały takie coś jak Razem i wy.
Na końcu swojego CV zamieścił pan wystawioną sobie laurkę wymieniając same dobre cechy jakie pan posiada ,to pan tak twierdzi i nie wykluczam ,że tylko pan !
Jacy jesteście to pokazaliście w dzień gdy puczyści chcieli obalić rząd okupując salę sejmową – Ach, więc to był ten pucz. Jak to się słowa dewaluują.
nie poszliście głosować za uchwaleniem budżetu bo liczyliście ,że zabraknie głosów – Co w tym złego?
Podobnej maści sa kukizowcy na czele z ioch wodzuniem ,co innego głoszą a inaczej głosują – Jakiś przykład?
Pozwolono wam działac tylko dlatego ,że jesteście bojówkami na łańcuchu post komuny co osławiony marsz udowodnił zakończony spaleniem budki. (podkr. moje) – Proszę nam o tym opowiedzieć.
Polsko języczna swołocz naprawdę robi juz bokami skoro wystwia takich co juz sa całkowicie poza sortem ,odpad kompletny nadający się jedynie do przepuszczenia przez oczyszczalnię ścieków!
A co do rozpierduchy szerszej to ciekawy artykuł ukazał się w Le Monde. Ponoć The Economist miał w 2016 r przewidzieć ruch żółtych kamizelek i przyszłość Europy umieszczając na okładce karty tarota z ciekawymi ilustracjami. To takie teorie spiskowe francuskie, które sugerują że to żaden oddolny ruch tylko od dawna przygotowany scenariusz smutny dla Nas.