Wczoraj
Podczas zaborów Polska była jeszcze szlachecka (konstytucja marcowa zniosła tytuły). Prawdziwie Niepodległa Druga RP była już inteligencka. Podczas II wojny i w PRL–u rozprawiono się z nią niemal ostatecznie. Została więc Polska robotniczo-chłopska. Robotnicy rozprawili się z komuną. A z robotnikami zrobiła to samo tzw. III RP. Polska pozostała więc żadna i niczyja. Przepraszam, ale ilu Polaków futrowanych dobrobytem zdaje sobie sprawę z tego, co się stało?
Dziś
W ciągu zaledwie 70 lat, wspólnymi siłami „załatwiliśmy” nie tylko swoją warstwę kulturotwórczą, bez której nie przetrwamy, ale również całe 1000 lat naszych dziejów. W ciągu zaledwie siedmiu dekad staliśmy się ludźmi anonimowymi, którzy nie słuchają ani siebie i z którymi już niewielu chce się liczyć. „Przyjaciół” nie mamy my, lecz nasi przeciwnicy. Każdemu w garści zostało to, na co ma „twarde papiery”. Reszta, wisząca na długach, stała się zagrożeniem upadłościowym. Daliśmy się tak samo kupić i zmanipulować, jak znienawidzona przez nas szlachta. Ona miała jeszcze jakieś zasady, dziś ich próżno szukać.
Pola konfliktów
W Polsce dominuje nie ogólnopaństwowy, lecz partyjniacki sposób widzenia rzeczywistości – a więc ten, na którym się zarabia. Dziś stosunki PO-PiS wyglądają podobnie, jak w okresie międzywojennym narodowców z piłsudczykami, przy czym II RP była państwem zdrowym, a tzw. III RP jest chorym. Obserwując zachowania niektórych narodowców wielokrotnie odnosiłem wrażenie, że ich zamiarem jest rytualny mord na Piłsudskim (coś nieprawdopodobnie głupiego). Kolejnym niebezpieczeństwem, którego się raczej nie dostrzega jest Śląsk. Nadal dominuje tam wzajemne niezrozumienie. Polacy śląscy, o paradoksie, większe wsparcie dostawali w okresie PRL, niż obecnie, a Śląsk jest strategicznym polskim „podbrzuszem”. Nie rozwiązano również bezsensownego konfliktu: zabór pruski kontra reszta świata. Niszczenie struktur PSL-owskich również nie należy do najbardziej błyskotliwych, ponieważ w krótkim czasie może okazać się, że są jedynymi jeszcze polskimi.
Najbardziej jednak niebezpiecznym i niedostrzegalnym konfliktem jest problem braku odpowiedniego przygotowania odporowego i świadomości kulturowej. Dysproporcje między niezbędną wiedzą kulturową dla utrzymania państwa, a faktyczną, są tak duże, że nie tylko nasz kraj, ale również nasz dorobek, rzucane są na szale ślepego losu.
Na poziomie indywidualnym nie ma wzajemnej solidarności i poczucia państwa; jeden nie czuje potrzeb drugiego, a nacisk na spłatę zadłużenia, wszystkich zmusza do wyścigu szczurów i występowania przeciwko sobie. Następnym nieuświadomionym konfliktem jest postępująca ragionalizacja Polski, która coraz bardziej ogarnia nasze sposoby myślenia. Wojenka PO z PiS-em wyczyściła nam tak dokładnie scenę polityczną, że przyszli liderzy muszą wykuwać się wyłącznie w boju. Co natomiast urodzi się zanim się oni pojawią, tego nie wie nikt. Kolejnym jest pieniądz – ten zarobiony za dobrą pracę i ten na lewo lub za buble. Wyliczanka jest oczywiście dłuższa, ale wymieniłem te najbardziej znaczące.
Sprawy beznadziejne
Może mam pecha, ale nie trafiłem na takich polskich biznesmenów, którzy w swoich rachubach uwzględnialiby interes własnego państwa. W płaceniu podatków zamyka się ich cały patriotyzm. Klasa średnia jest podporą każdej gospodarki, ale z naszej chyba większość siedzi w obcej kieszeni – jeżeli nie fizycznie, to mentalnie. Żeby miała przegląd jej zawartości, ale nic podobnego się nie dzieje. Z kieszeni nieśmiało wystaje prosząca rączka. Bierze ona, co dają lub pozwalają wziąć, i próbuje potem prowadzić życie na poziomie zachodniego biznesmena. Takich nigdy nie będą interesowały dobra jakość, cywilizacyjny standard pracowników i współodpowiedzialność za państwo, naród i kulturę. Sprzedadzą wszystko, byle do kieszeni i dobrze żyć. To spróchniałe od środka drzewo nigdy nie urodzi zdrowych owoców.
Ten styl życia przenosi się na całe społeczeństwo i staje się normą, w tym moralną. Dotyka każdej dziedziny życia, od Kościoła i uczelni do rodziny i każdego indywidualnie, w tym dzieci. Na uczelniach dopiero teraz dostrzega się katastrofalną rolę grantów, zwłaszcza europejskich. Każde ukierunkowanie celów ma swoje konsekwencje, każda podległość ogranicza niepodległość; każda mała perspektywa ogranicza rozwój dużej itd. W tym duchu mamy wykształconych kilkanaście uczelnianych roczników.
Jakby tego wszystkiego było mało, to prawdziwe życie nie rozwija się „w realu”, lecz w internecie i na wirtualnych stronach. Sztuczna swoboda pochłania prawdziwą wolność. Ogólnie ma być fajnie i to „fajnie” przekłada się na życie codzienne, na wzajemny stosunek ludzi do ludzi, a zabawowy styl jaki pochłonął niemal wszystkich, rozbija nie tylko rodziny i wspólnotę społeczną, ale również całe państwo. Ta głowa wciąż mnoży swoje byty, które już tylko ogólna zagłada może zniszczyć. Każda praca staje się koszmarem, rodzina przeszkodą, a dzieci ofiarą. I nikt nie wie czy jest to krajobraz jeszcze przed bitwą czy już po bitwie? Zachód wchłania migrantów, a więc proletariat, aby tamtejsi milionerzy mogli zachować majątki i dotychczasowy status. My już jesteśmy proletariatem i wchłonięcie dodatkowego ustawia nas jednoznacznie, jako ludzi do roboty i zabawy dla innego pana.
Szanse
I teraz mamy 11.11.2018 – Wielki Marsz Niepodległości. Pokazaliśmy siłę, swoją wolę, że chcemy mieć państwo, chcemy być w nim gospodarzami, pod biało-czerwoną, pod orłami i z polskim hymnem. Zobaczyliśmy siebie i swoją siłę. Cieszyliśmy się. Polacy po całej Polsce porozwieszali flagi i razem śpiewali swój hymn. I co? Wszyscy zostaliśmy zaskoczeni, jak drogowcy w zimie. Zaskoczony został rząd, UE i sami świętujący. Nikt nie spodziewał się, że jest nas aż tylu. Świetnie, ale, gdy otworzymy swoje biblioteki i archiwa, to okaże się, że skrzynie zardzewiałe, pajęczyna wrasta w litery, że współcześni nie rozumieją swoich przodków i nie potrafimy ze sobą rozmawiać. A więc jest siła, a jednocześnie jej nie ma. Wszyscy wokół słyszeliśmy, że mamy niepodległe państwo, ale nikt nie odpowiada nam na pytanie, jaki to państwo ma status? Czy ktoś widział dokument o ogłoszeniu niepodległości? Jesteśmy więc niepodlegli, czy może nas status państwowy jest niekreślony? Nie mamy też odpowiedzi na podstawowe pytanie: jak żyć, co robić i z kim współdziałać?
Z jednej strony my zobaczyliśmy swój sukces, ale z drugiej oni dostrzegli, że cała kilkudziesięcioletnia propagandowa harówa legła w gruzach. Zabiły ją biało-czerwone flagi. My cieszymy się sukcesem, a oni stwierdzili, że po 11.11. karty już są na stole i rozpoczyna się nowy etap gry. I co? Dziś, gdy zapukała do naszych drzwi przyszłość, okazuje że mamy potencjał, ale już nie mamy liderów, nie mamy myśli i nie mamy przyszłości. My pokazaliśmy wolę, ale to oni siłę trzymają w swoich rękach. Dwie strony zderzyć się muszą, bo takie są prawa historii. Przegranie tej bitwy oznacza, że z poziomu kultury szlacheckiej schodzimy na poziom narodowej kultury chłopskiej, jak Czesi po bitwie pod Białą Górą.
Zakończenie
Owszem, artykuł jest przygnębiający, ale czy polska rzeczywistość jest inna? Znika nam z oczu ta nasza święta polska przyzwoitość, humanizm, kultura obyczaju – a więc wszystko to, co wypracowaliśmy w sobie przez wieki. I postęp nie ma z tym nic wspólnego. W moralność katolicka wpuściliśmy protestancką, która rozbiła nam podstawy kulturowe. Kultura szlachecka stroniła od mieszczaństwa nie dlatego, że była pyszna, lecz dlatego, że musiałaby zaakceptować handlową moralność, a więc oszustwa... Dziś młodzi tracą perspektywę rozwoju i wpychani są w XIX-wieczny kapitalizm – bez ochrony i zabezpieczeń.
Elity negocjujące członkostwo w UE nie uwzględniły faktu, że mamy swój dorobek kulturowy i swoją „prawie cywilizację” i że to właśnie one powinny być podstawą do rozmów. Ba, jeszcze dziś taki argument wydaje się śmieszny, ale spokojnie, bo mamy dużą szansę wrócić tam, skąd tak bardzo chcieliśmy uciec. Polska nie będzie się rozwijała bez własnych parametrów kulturowych, tak samo, jak Niemcy, Francja, USA, bez własnych. W przypadku Niemiec uwarunkowania te dobrze udowodnił koniec II wojny.
Artykułu nie pisałem dla powszechnego przygnębienia, lecz powołując się na słowa prof. Rymkiewicza, że nasza kultura jest niezniszczalna, chciałem pokazać płaszczyznę, na której stoimy, aby dobrać stosowne do niej środki zaradcze. To nie my dokonaliśmy przełomu, lecz dokonał go Marsz Niepodległości 2018. Chcąc nie chcąc, stanęliśmy przed faktem dokonanym i od tego momentu zaczyna się inny czas – jaki, zadecydują sami Polacy. A dokładniej stopień naszej wspólnej świadomości i odpowiedzialności.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 12788
Dlatego udostępniam ten wpis zarówno na swojej stronie FB, jak i w sześciu wielotysięcznych grupach, do których należę.
Autora pozdrawiam i proszę o więcej takich rozważań, Kazimierz Jarząbek
Także polecam Pańskie artykuły innym, właśnie takim, którzy mają dłuższe problemy ze zdrowiem. Pozdrawiam
Oczywiście postaram się, panie Ryszardzie, rozmnożyć polubienia.
Nie, no Panie Zygmuncie, trzeba jeszcze trochę pooddychać. Ale już w Polsce dzieją się rzeczy niezwykłe. Na sprawę Gadowskiego przyszło mnóstwo osób. Niektórzy przyjechali aż z Australii. Tego wcześniej nie było. A z TVP nie było nikogo.
Dzięki, jestem normalnym facetem, a komplementy, jakoś od dzieciństwa ciężko znoszę. Czasami sam się zastanawiam dlaczego. Ale skoro tak, to mam do Pana jedną tylko prośbę - w "Polihymni" mają jeszcze książki Pawełczyńskiej (tanio), proszę sobie kupić kilka i przeczytać (tel. 81,746-97-17). Tam Pan dopiero odkryje szeroki świat. Nie będzie Pan żałował. I polecam ją każdemu. Ale "Głowy hydry" tylko już na allegro.
Pozdrawiam
Dobra analiza, choć ja nie widzę tego w aż tak czarnych barwach. Polecam:
1. Jerzego Grunwalda: https://www.youtube.com/…
2. Jednoczenie prawicy: Jakubiak, Bosak, Sośnierz, Sommer i Bartyzel Debata „Co dalej z polską prawicą wolnościową?” - https://www.youtube.com/…
Już osiągnęliśmy dużo, a stać nas na dużo więcej.
Dużo się od Pana nauczyłem, gdzie "grzebać" w sieci. Wyłapałem już teraz sam wcześniej te same głosy i odnośniki. Janusz Hryniewicz i Jerzy Grunwald, z którymi naradzaliśmy się w Chorzowie przed wyjazdem na Marsz Niepodległości, wspominają tam w studio o moich precyzyjnych wyliczeniach 400 tys. uczestników w Warszawie. Podają liczbę ostrożną, bo ja ich przekonywałem na podstawie konkretnych faktów, że było tam nas co najmniej pół miliona.
Przy okazji wrzucam tutaj nowinkę: są już inicjatywy, żeby powoływać w terenie kluby Marszu Niepodległości. A w najbliższym czasie ma się odbyć po cichu (za zamkniętymi drzwiami) zjazd "funkcyjnych Narodowców". Mam nadzieję, że moje/nasze (obopólne) oczekiwanie - wielki patriotyczny front na rzecz prawdziwie ojczyźnianej Polski, wreszcie ruszy, oby skutecznie, do przodu. Oby!
Na przykład znów zorganizują coś takiego, bo ja zaczynam widzieć w tym prowokację podobną do "holokaustu" w skali mikro. Tego sznytu nie można przeoczyć bez zdiagnozowanej ślepoty, a sam rzeczony był wielkim fanem Izraela: https://www.theguardian…
PS: Niech Pan rzuci okiem na adres mojego portalu. Gdy go zakładałem, to miał nazwę "forumotion.eu", a dziś ma "forumpolish.com". Wie Pan dlaczego tak zrobili? Dla celów automatycznej cenzury i blokowania treści pomiędzy różnymi krajami, czyli coś w rodzaju takich stref dla filmów DVD lub gier na konsole. Chcą nas odizolować i wykańczać pojedynczo. I jeszcze jedno. Wrzucenie tego linku nawet z lewackiego Guardiana skutkuje ok. minutowym zawieszeniem się ładowania Naszych Blogów. ORMO czuwa :)))
[trzeba dać łapówkę dozorcy ] a warto bo tylu ich tam gnije !
ZSL wybrał tez swojego patrona i fałszywie sie tam modlili a za fałsz sa wreszcie tam skąd wyszli !
Ale muszę przyznać, że na ten czas czekałem i czekam nadal. Grunwald już od jakiegoś czasu wypowiada się patriotycznie. No, ale mając takie nazwisko, trudno inaczej. Natomiast co kumulacji prawicowej, jestem dość chłodnym obserwatorem, Ogólnie mówiąc, zbyt tam dużo indywidualistów. Obecność młodego Bartyzela, gwarantuje rozłam. Jakubiak ma szanse na stworzenie jakichś struktur. Przeszedł szkołę u Kukiza. Bosak ciągle dojrzewa. pamiętam go jeszcze, jako młodego. Duuży postęp. Sośnierz, jako europoseł ma dystans i większy obszar oglądu. Sommera znam najmniej. Wadą wszystkich jest chęć gadania.
Krótko, jeżeli wszyscy wejdą w tworzenie wspólnego programu, a więc książki, dyskusje na dobrym poziomie, bez endeckich fobii; jeżeli wykażą wolę jedności i syntezy; jeżeli zrezygnują z indywidualizmu i zaczną dążyć do stworzenia wspólnej przyszłej Polski, to jest jakaś szansa. A więc Waszmość tych "ale" i "jeżeli" jest dużo do przebrnięcia. Jedno jest pewne - ruch narodowy jest potrzebny.
Ale mnie osobiście najbardziej interesuje synteza ruchu narodowego z piłsudczykowskim. Początek został zrobiony już przed wojną. Twórcami byli płk. Koc, mjr Wenda, późniejszy dyrektor Instytutu Zachodniego w Poznaniu - prof. Zygmunt Wojciechowski i inni. To ma przyszłość. I kurs nie na partie, lecz jedną wspólna Polskę.
Jest wspólna wartość - Marsz Niepodległości i tego nie można zmarnować. Wszyscy musimy (!) się zmienić. Nie odgórnie (nic schematycznego), lecz oddolnie, ale nie nazbyt demokratycznie. Kadrówka musi być.
Pozdrawiam
Tak, "czas ptaków" to taka literacka metafora. Kiedy pojawiają się ptaki? Kiedy zaczynają śpiewać, przynosząc radość i nadzieję? No właśnie wtedy, kiedy będą wybory do EP. Wędrowne ptaki to jest ta nasza odrzucana diaspora na całym świecie, ale są także gatunki, które dotąd zimowały. Ich czas już nadchodzi. Kiedyś zachęcił mnie Pan do napisania książki. Długo się z tym pomysłem nosiłem, lecz teraz wiem o czym chciałbym napisać powieść. O wpływie emigracji na ludzi, ich związki, pojęcia, którym się posługują. O emigrantach zewnętrznych oraz wewnętrznych, którzy wreszcie chcą powracać do Ojczyzny, bo paradoksalnie emigracja nauczyła ich na nowo miłości do Niej. Jeśli czytał Pan uważnie poezję Norwida, to tkwi to tam jak szkło w oku.
Wcześniej zajmowałem się Śląskiem. Tam są tysiące przykładów właśnie takiej metamorfozy, specyfika polega na tym, że w obydwie strony. Prof. Kłoskowska wydzieliła trzy fazy asymilacji lub trwania: 1. wrogość (obronna), 2. przyzwyczajenie, 3. tolerancja. Od siebie dodam, że z każdego poziomu można przejść w asymilację. Ale często przejawia się ona strachem, brakiem woli obrony tożsamości lub ma charakter ekonomiczny. W czasie wojny jest niebezpieczna dla kraju pochodzenia, muszą udowadniać że nie są wielbłądami. Niemcy sadowią się tu w ekstremie. Ale ogólnie z Polonią jest bardzo różnie. Zachęcam do napisania.
Druga książka również czeka, to zapewne te teksty muzyczne, które podaje Pan na mojej poczcie. To rzecz naprawdę niezwykła. Wystarczy broszura. Pozdrawiam
A propos: https://www.youtube.com/…
W dyskusji o Federacji dla Rzeczypospolitej najlepiej "zanęcał" Jakubiak, twórca tej idei. Jeśli nie jest, jako były trep, kolejną emanacją wojskówki (jak wróble ćwierkają), a przy tym (tym bardziej) będzie trzymany za uzdę przez Narodowców, to może coś z tego być... W sensie potrzebnej partii politycznej innej niż PiS. Dającej nowe nadzieje na lepszą Polskę. Na mnie jednak najlepsze wrażenie podczas tego panelu zrobił Bosak. Gadał fachowo i mądrze, lapidarnie i konkretnie, z niekwestionowaną wiedzą i praktycznym rozeznaniem w temacie, świetny polityk, już dojrzały w stu procentach. Obserwowałem go od dawna, jak się krystalizował. To samo działo się z Winnickim. Kopiuję komentarz w ich obronie, bo wciąż traktuje się ich jak chłoptasiów, pod wpisem @ Gniewko:
Winnicki i Bosak to dziś najlepsi posłowie w POLSKIEJ części parlamentu. Najodważniejsi i najmądrzejsi. Trzeba umieć słuchać ze zrozumieniem co mówią, kogo reprezentują i jakiego są formatu. Pójdę na całość i walnę bez ogródek: pan Kaczyński ostatnio, zwłaszcza jeżdżąc po kraju i agitując na rzecz swoich z góry przegranych "wałachów" w terenie, ale także podczas innych konferencji czy wystąpień sejmowych, proszę wybaczyć, gdyby z nimi, młodymi narodowcami, stanął w szranki sam na sam w debacie publicznej, to by wypadł jak zaśniedziały ramol, co nie umie do pięciu zliczyć, zebrać myśli, ujawniając przy tym bezwiednie, że nie wie, gdzie się znajduje na ziemi i we współczesnym świecie. Bolesne to, ale wcześniejsze symptomy schyłku prezesa stały się smutną i gorzką prawdą, która jest już nie do podważenia, a rola naszego bohatera nie do obronienia. Król, pardon, Naczelnik okazał się nagi. Winnicki czy Bosak mogliby być lepszymi premierami i prezydentami, w miejsce tych, jakich mamy "dzięki" panu Kaczyńskiemu obecnie. Proszę więc sobie nie wycierać zajadów Winnickim (czy Bosakiem), tylko obiektywnie studiować co mówią i czym się zajmują, a także ku czemu zmierzają. Dajmy sobie już wreszcie spokój z rzekomym geniuszem taktycznym i strategicznym przywódcy PiS-u, którego realna wybitność sprowadza się do cichego, acz porywającego grania na fujarce - jako Szczurołapa (miano nadane przez Michalkiewicza), który ma nas wyprowadzić jak redyk w pole, jasno już określone i głośno wyartykułowane jako POLIN. Poprzez Unię, bez nacji właśnie, bo tylko wtedy enklawa jidisz będzie mogła znaleźć się bezproblemowo i funkcjonalnie w nowej, zmienionej strukturze ustrojowo-terytorialnej, powstałej w miejsce dotychczasowej, która jako spoiste, narodowe państwo polskie zniknie z mapy Europy. Finita la commedia! [ http://naszeblogi.pl/520…... ] Kto tego nie widzi i tego zagrożenia nie "czyta" i nie przewiduje, ten jest już potencjalnym parobkiem u Niemca, Żyda i innych panów-oligarchów.
Tak grupa Bąkiewicza zrobiła na mnie dobre wrażenie. Ale to młode i jeszcze dziewicze chłopaki. Moim zdaniem RN musi się przemodelować, odrzucić fobie i stworzyć myśl, ale taką, która buduje i dopuszcza racjonalny dialog. Piłsudczycy nie stworzyli nic, może zrobią to narodowcy? Gdy państwo się wali czas na naród. Ale naród musi mieć swoje państwo.
A więc II RP, ona stworzyła podstawy dla naszej niepodległości, które z pewnymi zmianami trzeba kontynuować. Najważniejszą z nich jest wspólnota myślenia i działania. To ona uratowała nas przed jeszcze większymi stratami w II wojnie. Żydzi wykazali się brakiem solidarności i zapłacili holocaustem. Czy ten model odszedł w siną dal? Nie, on będzie powielany przy każdej nadarzającej się okazji - dla rabunku, który jest wpisany w żywot na tej ziemi.
A więc wspólnota celów i jedność myślenia. Polacy, wbrew temu co uważamy samy, nie są aż tak rozproszeni. Trzyma nas to, co stworzono przez 20 lat jeszcze II RP - coraz słabiej, ale jeszcze trzyma. Fakt ten ujawnił się w Marszu Niepodległości. I to jest, jak dotychczas, jedyną naszą informacją i nadzieją. Na tym przykładzie widać do jakiego stopnia jesteśmy ogłupieni.
Za punktem odniesienia musi iść budowa struktur i poważne ich traktowanie, tzn. nie jako trampoliny własnej lecz element dobra wspólnego. Lustracja członków każdej kadrówki oraz zabezpieczenie im spokojnej pracy, a więc środków do życia, jest warunkiem powodzenia. Każdy koń musi dostać odpowiednia ilość owsa, by mógł ciągnąc pod górę. Trzeba też stworzyć system wyróżniania i nagradzania ludzi zasłużonych, odważnych i prawych, wyraźnie odcinający się od dotychczasowego. Itd.
Po prostu, bez punktu odniesienia, kadr i programu nic nie będzie.
Generalnie jednak nie o to chodzi, choć wszystko łączy się w jedna całość. Akurat pod pańskim ostatnim tekstem napisałem od czego należy zacząć. Chodzi o to, że doprowadziliśmy do sytuacji, że własne pieniądze musimy kupować. Jeżeli tego nie zmienimy, będziemy tylko i wyłącznie pogrążać się aż do tragicznego końca. Jeżeli jednak nie zgadza się Pan z tym, proszę napisać co pan proponuje. Proszę odpowiedzieć na konkretne pytanie, bo wyzywać od stalinowców, komuchów, ruskich troli czy porąbańców, każdy głupi potrafi. Pozdrawiam.