KORWIN DEMASKUJE!

Szanowny Panie, byłbym ostatnim, który by "to" Panu śmiał imputować! W tej sytuacji muszę się usprawiedliwić. Mnie chodzi o to, że cała sytuacja jest niejasna a kuriozalna i lepiej poczekać, aż panowie sami rozwieją ewentualne wątpliwości. Nie mam wcale ambicji być „adwokatem diabła”. Też niestety napisałem, że szanowny prezes JKM nie wypowiadał czy nie skandował "żadnych" haseł. Miałem tu oczywiście na myśli tę ostatnią część marszu "blokowaną" - już na końcu przed rozwiązaniem zgromadzenia, bo o tym była ściślej mówiąc mowa w wywiadzie szanownego pana rzecznika ONR-u. Natomiast podczas formowania grupy Nowej Prawicy oczywiście sympatycy Nowej Prawicy grzecznie skandowali i szanowny pan JKM również, ale z kolei na filmach żadnego wykorzystywania „ultrakatolickich haseł” w jego wykonaniu w celach politycznych nigdzie nie ma, trudno sobie to nawet wyobrazić /no bo jakie to są te ultrakatolickie hasła? JKM publicznie różne rzeczy mówi, ale „ultrakatolickimi” hasłami do tej pory nigdy nie pomiatał / i nie ma tam wtedy w tym miejscu, w którym był tłum sympatyków Nowej Prawicy szanownego pana rzecznika ONR-u, gdyż ów był w innym miejscu.. No a jak kogoś gdzieś nie ma, to jakże mógłby on wyrywać mikrofon komuś, kto tam był. Toteż sądzę, że chodziło o kogoś całkiem innego. Tym niemniej, w życiu, a zwłaszcza w takiej gorącej sytuacji – gdy jeszcze policja lała im zimną wodę na głowy, różne dziwne rzeczy się zdarzają i chyba nie jest to coś, o co będziemy tutaj, wytrąceni marszem ze zwykłej równowagi, zapalczywiej kruszyć kopie. Tym bardziej, że obaj szanowni panowie: pan rzecznik ONR-u i pan JKM zapewne nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. Kto tam wie, jak to się jeszcze potoczy? Tyle miałem mniej więcej na myśli dokonując pierwotny wpis.