Jeżeli wierzyć środkom masowego przekazu – oczywiście czytając prawych na lewo, a lewych na prawo, to nareszcie doczekaliśmy się premiera i rządu na miarę naszych oczekiwań. Zniesienie obowiązkowej relokacji jest niewątpliwym sukcesem Grupy Wyszehradzkiej, w tym Polski. Sukces był możliwy dzięki postawie rządu włoskiego i osłabieniu kanclerz Merkel. Gdyby Grupa Wyszehradzka nie uzyskała współbrzmienia z nowym rządem włoskim, samodzielnie nie uzyskałaby nic. Na tym przykładzie widać jak wciąż wielka przepaść dzieli kraje starej Unii z nowo przyjętymi państwami z Europy Środkowej. Widać też jak wiele mamy jeszcze do zrobienia i jak potrzebna jest nam wzajemna solidarność i poczucie wspólnego interesu. Ogólnie, jak by nie patrzeć sukces, i to duży, jest.
Na temat porozumienia polsko-izraelskiego napisano już tak wiele, że trudno coś nowego tu dodać. Wycofanie się rządu polskiego jest oczywiste, ponieważ nie tak sobie wyobrażał obronę dobrego imienia Polski. Musiał się wycofać, bo zaczęła docierać świadomość, kto trzyma pieniądze tego świata. Na przykład zaczęto izolować polskie ośrodki naukowe. Sojusznik pokazał swoją moc. Ale są też plusy: oświadczenie dwóch premierów Netanjahu i Morawieckiego ostatecznie wyjaśnia sprawę „polskich obozów koncentracyjnych” – odtąd nikt poważny już nie odważy się oskarżać Polaków o masowe zbrodnie wojenne z okresu II wojny. Wprowadzono w światowy obieg nowy termin - antypolonizm. Być może porozumiano się w sprawie odszkodowań wojennych od Niemców. To są wyraźne duże sukcesy, można powiedzieć, że wręcz przełomowe; pod warunkiem, że w tym porozumieniu nie ma drugiego dna, czyli ceny, którą my będziemy musieli zapłacić?
Jak więc to sprawdzić zawartości próby złota w odniesionych sukcesach.? Papierkiem lakmusowym będzie stosunek polskiego rządu do pojęcia antypolonizmu. Jeżeli obuduje go formami prawnymi i antypolonizm w swojej wadze gatunkowej okaże się równy antysemityzmowi, to oznaczać będzie, że Polacy mogą być spokojni. Jeżeli natomiast nowe pojecie pokryje polityczny kurz, to wrócimy tam, gdzie jesteśmy obecnie. To po pierwsze.
Po drugie. Jeżeli Timmermans nie zdecyduje się na zaskarżenie Polski w sprawie opcji atomowej, to oznaczać będzie, że sukces był, a rola Polski w UE wzrosła. Informacja jest niezwykle ważna, bo pozostali członkowie Grupy Wyszehradzkiej mogą uznać, że skoro jej istota – powstrzymanie emigrantów i relokacji, została załatwiona, to dalsze jej istnienie nie ma dla nich sensu, a coś takiego, jak paragraf 7.1, ich nie dotyczy. Ten moment może wykorzystać Rosja, obniżyć im ceny gazu, czy ropy i polskie dostawy amerykańskiego gazu mogą się okazać zbyt drogie lub zbyt kosztowne politycznie. Jeżeli natomiast sukces rządu Morawieckiego jest faktem, to Trójmorze, przy pomocy Amerykanów (!) zaczyna nabierać realnych kształtów, a nasza dyplomacja zaczyna wychodzić na szerokie wody. I tego jej wypada życzyć, bo dotychczas mapa inwestycji zagranicznych w Polsce zaświadcza, że polski rząd nie ma żadnego wpływu na lokalizację zachodnich firm. Lokują się tam, gdzie chcą i gdzie są wojska amerykańskie. „Ścianie wschodniej” pozostaje trasa via carpatia i nadzieja, że Polska a nie Berlin utrzyma przewodnia rolę w regionie.
***
W powyższym tekście nie ma krytyki, lecz bardzo skrótowo pokazany jest obraz wzajemnych zależności i pokojowej walki na śmierć i życie każdego państwa z każdym – również w UE. Miejmy nadzieję, że zniesienie unijnych relokacji jak również porozumienie Morawieckiego z Netanjahu stało się „chrztem” dla polskiej dyplomacji. I tu uwaga!, bez poważnego potraktowania polskiego narodu (patrz np. pytania referendalne Prezydenta), nawet chrzest nie pomoże. Odpowiedzialność wymaga również stawianie wyraźnych obowiązków i celów obywatelskich wszystkim Polakom – chociażby po to, aby wykształcić nowa polską inteligencję, która zacznie na serio walczyć o polskie, a więc swoje interesy.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6861
A co do kolejnego zagadnienia... wędrówki ludów.
Chaos migracyjny służy zewnętrznym, rozmaitym wrogom Polski. "Bolesny kompromis z pozostającymi podziałami w ramach Unii" (parafrazuję premiera MM) oraz szybka pogróżka Turcji, że zerwie umowę pomocową w tej kwestii, jeśli jej obywatele nie dostaną wstępu do Europy bez wiz, to kolejna odsłona tego, co możemy także uznać za propagandową ściemę.
A obozy dla szukających lepszego życia? Mają powstać w każdym kraju, do którego wjechali z zewnątrz przybysze. Taki to ten bolesny kompromis. Pieniądze na to? Własne, ale fundusz celowy, merytorycznie rozliczany: trzeba skutecznie przekonać nachodźcę, że dany kraj z obrzeża jest tak samo atrakcyjny jak prawdziwy, bogaty Zachód. Czyli efekt relokacyjny innymi drzwiami został osiągnięty. Włosi trochę odetchnęli: mają być także budowane obozy poza Europą. Polacy na razie trwają w gapiostwie, które im swoją "złotoustą narracją" funduje władza. Krok po kroku jesteśmy zawodzeni w realizacji wyborczych obietnic - zmienia się co nieco po to, by się nic nie zmieniło (Lampeduza). Proszę pogadać z Winnickim i Bosakiem o ilości ludzi przybywających do Polski (oraz rozdawanych paszportach w Izraelu), a także o rodzimych gangach trudniących się "pierwszym wjazdem" do Unii przez nasz kraj (czyli od teraz już NASZYCH). Poza tak nielubianymi narodowcami (pytam wciąż: z jakiego powodu, do licha; bo PiS ich wypycha z polityki?) nikt o tym, co już jest i się święci, w eterze cisza. Natomiast trąbi się: same sukcesy! Aż w uszach dzwoni. Rezonatorów rządowych nie brak. A dzwonów ostrzegawczych jak na lekarstwo.
Pogróżki Turcji nie są ściemą. Jak podniosą szlabany, to stu Sobieskich nie zahamuje tego tsunami. W takiej sytuacji lepiej być biednym, zjednoczonym i silnym moralnie.
Ale Panie Zygmuncie muszę zapytać, kiedyś demonstrował Pan niechęć do narodowców - skąd ta zmiana? Problemem narodowców jest ich rozdrobnienie, podejrzliwość, gwiazdorstwo itd. Mają wiele racji, jak w II RP, ale, poza teorią, nic z tego nigdy nie wynikało. Pozostał im partyjny uraz do wszystkich nienarodowców i wszystkiego co nie narodowe. Ponadto inaczej trzeba gadać i działać jak się jest przy władzy. Sprawa sporu i ustawę IPN pokazała, że ważne jest to, co dzieje się w kraju, ale jeszcze ważniejsze to, co dzieje się poza nim. Polska polityką zagraniczna stoi. To wiemy od czasu zaborów.
Tak więc dość łatwo narzekać, ale sam Pan z własnego doświadczenia wie, że gdy stanie się oko w oko z silniejszym przeciwnikiem, obraz bitwy i jej narzędzia zmieniają się diametralnie. Inaczej ta sama bitwa wygląda od środka, inaczej z zewnątrz. Od około 300 lat trzyma nas ta sama polityczna zmowa. Przetestowaliśmy już niemal wszystko, łącznie z Polskim Państwem Podziemnym. Czas inaczej spojrzeć na problem. A narodowcy niech się wreszcie zorganizują w jedną silna organizację, to wówczas dostana głos i nikt ich nie będzie sekował. Pozdrawiam
stwierdza jednak że w przypadku Polski to porażka. Taki salonowo, N.Blogowy, bon mot, top blamaż.:))))
https://www.youtube.com/…
Być może, lecz nie wierzę, to tylko chwilowa dekoniunktura na wciskanie uchodźców zastąpiona
antyamerykańską retoryką. Proszę przyjrzeć się brukselskim blogom i opiniom. Nawet tam wiedzą
że kręcona antypolska nagonka w finale miała "wrześniowe klimaty".
Pozdrawiam serdecznie.
https://pbs.twimg.com/me…
https://www.youtube.com/…
Powinniśmy zacząć o sobie myśleć jako o cywilizacji, a nie tylko narodzie. Taka jest natura imperium.
W artykule nie poruszałem kwestii cywilizacyjnych. Owszem, bardzo chciałbym, aby tak było, jak Pan pisze. I tu się całkowicie z Panem zgadzam, tylko pytanie, skąd brać ludzi do tego? Polonia amerykańska jest niezwykle ważna, ale jest jeszcze dalej, niż Błękitna Armia. Kiedyś mieliśmy Brzezińskiego i co z tego wyszło? Rolę Polonii widzę, jako pomocniczą, dla miejscowych kadr dyplomatycznych i intelektualnych. Nie sposób sterować statkiem zza oceanu. Podczas zaborów Polacy wykonali ogromną pracę, była zachowana ciągłość elit i myśli, po 1945 r. nic takiego nie ma. Trzecia RP jest jedna wielka dziurą. Chodakiewicza bardzo cenię, ale gdyby się przeniósł do Polski, mógłby odegrać ważną rolę. Ale tego nie zrobi. I to jest problem.
Z muzyką myślałem, że da się przeskoczyć jakiś etap, ale tu, jak wszędzie, sprawa idzie swoim torem. Nie mniej proces się toczy. Pozdrawiam
Pozdrawiam i zazdroszczę Panu zapału, z jakim dąży Pan do celu. Muzyka to pasja, radość, przebłysk wieczności, a dla wielu ludzi całe życie. Gdybym był trochę młodszy, to wróciłbym do gitary, choćby elektrycznej. Niestety już nie te palce :/ Najlepszy okres na uprawianie muzyki to ogólniak. Potem już najczęściej na życiowe pasje zaczyna brakować czasu oraz chęci. Ale szanse są zawsze, więc proszę nie składać broni :)
Na czym to ja ostatnio skończyłem? Aha, na muzyce cerkiewnej. Pytanie o ten rodzaj muzyki nie było zawieszone w próżni. Wiązało się z wymienionymi na wstępie kompozytorami rosyjskimi. Potem przeszedłem do muzyki współczesnej w stylu folk, techno i, o ile pamiętam, powiedział Pan, że nie lubi discopolo. To zabawne, ale żaden z tych utworów to nie było discopolo, gdyż polska linia tego stylu mocno nawiązuje do muzyki cygańskiej, klezmerskiej, bazarowej, w czym bardziej przypomina italo disco, niż ruskie czastuszki. Jest oczywiście osobny nurt "discopolo" związany z Białorusinami zamieszkałymi na Podlasiu, ale to kompletnie różne brzmienia. Właśnie bardziej przypominające zespół Rokiczanka z ziemi lubartowskiej. Mi chodziło o ten aspekt kultury, o którym mówił w wykładzie Chodakiewicz, czyli o przestawienie polskiej kultury na pochłanianie innych kultur, na tory imperialne, co doprowadzić ma do fenomenu dawnej Jagiellonii, kiedy ludzie różnych narodowości sami pragnęli zostać Polakami. Jak dla mnie, to jest doskonała idea.
Może i można zobaczyć mój tekst jako odnoszący się do cywilizacji, ale gdybym miał taki zamiar, pisałbym inaczej. Chodakiewicza warto słuchać, ale on ma amerykański punkt widzenia, z wszystkimi skrzywieniami. I to się raczej nie zmieni. To taki łagodniejszy casus Brzezińskiego
Porzucenie narodowości etnicznej na rzecz narodowości imperialnej jest mrzonką, to coś w rodzaju innego Europejczyka, który miał być Europejczykiem narodowym - cała Rzeczpospolita Obojga Narodów zaświadcza sobą, że coś takiego nie może zaistnieć. Ponadto nie zaistniało ani w USA, ani w ZSRR, i nigdzie.
Oczywiście, idea międzymorza nie narodziła się w Stanach. Ale czy ma ona szansę powodzenia w Europie Środkowej, mam wątpliwości. Narody i państwa w tej części świata dzielą zbyt duże różnice interesów i podległości, ale też nieuzasadnione zawiści. Zbyt łatwo jeszcze mogą je rozbić Rosja, Niemcy, czy nawet Turcja. Ponadto Austria też wykazuje swoje chęci imperialne.
Ale po osłabieniu Rosji i Niemiec, uwolnione zostaną inne mechanizmy, które być może doprowadzą do takiej syntezy - jeżeli oczywiście pacyfikacji nie dokonają Amerykanie z przyległościami. Tak czy siak, nie będzie ona jednak nigdy unią na zasadzie unii polsko-litewskiej, czy obecnej UE. Nie pójdą na to ani Litwini, ani Ukraińcy, ani Czesi, ani Słowacy. Mogą pójść Węgrzy, Chorwaci, Gruzini; Rumunia jest jeszcze zagadką, także zagadką jest Serbia. Pozostała, południowa część E. Śr. to już ambicje tureckie i austriackie. Austriaków można zmarginalizować, ale Turków już dużo trudniej. Moim zdaniem, dopiero po skrystalizowaniu się państw E. Ś-W i zdefiniowaniu czego chcą, będzie można rozmawiać na temat daleko wspólnej luźnej federacji. Ale to kwestia przyszłości i stosunku do Amerykanów... albo Chińczyków.
Muzyka. Ma Pan rację, to "przebłyski wieczności" - dobrze powiedziane.
Fragment, w którym wyróżniał Pan "pochłaniania innych kultur" przez kulturę polską, ja doskonale rozumiem. Kultura polska jest do tego, jakby w sposób nnaturalny, do tego przygotowana. Na kanwie muzyki, literatury, sztuki jest to całkiem możliwe. Natomiast na innych polach, raczej nie. Tylko jak Pan ten proces nazwie "imperialnym" natychmiast straci on swoją istotę i energię. Są słowa, które zabijają. Myślę, ale mogę się mylić, że najbardziej do tego nadaje się muzyka, w której melodia jest językiem. Jagiellonia jest nasza i wspólna, tak, ale bez słów.
Serdecznie pozdrawiam.
Powiedziałbym - dajmy szansę, bo coś się zaczyna dziać, chyba dobrego. Brakuje mi wyraźnie współdziałania obywatelskiego i społecznej kontroli. Szczegółów nie znamy, ale kierunek (na dziś) jest dobry. I ma Pani rację, poparcie nie może być bezwarunkowe - w stosunku do każdej władzy. Wychodzenie z podległości to bardzo trudna rzecz, zwłaszcza tej mentalnej. A Wałęsa... no cóż...
Pewnie Pan zna ten motyw, który został uznany za najsmutniejszy utwór świata, a który stał się znakiem szczególnym filmu Platoon (Pluton). Chodzi o Adagio for Strings, czasem nazywany też Agnus Dei, napisany przez Samuela Barbera. Nie wybrałem tego kawałka przypadkowo, tak samo jak jak nie nawiązałem przypadkowo do muzyki cerkiewnej rosyjskich kompozytorów w poprzednich odsłonach. To kwestia nastroju. Miesiąc temu na zawsze odeszła moja ukochana koteczka, moja mała muza, która słuchała wraz ze mną tej całej muzyki, o której pisałem. Odeszła w swoje piąte urodziny. Jeśli myśli Pan, że koty nie są muzykalne, to się Pan myli ;) Chociaż akurat nie to było w niej najcenniejsze.
Agnus Dei - Samuel Barber: https://www.youtube.com/…
W sierpniu poprzedniego roku szczęśliwie przeszła ciężką operację i już myślałem, że zachowam ją na długie lata. Gdybym miał w jakiś sposób opisać nastrój, który mi towarzyszył przez ten miesiąc, to odwołałbym się raczej do Czajkowskiego:
https://www.youtube.com/…
A na drugą nóżkę Czesnokowa lub Rachmaninowa:
https://www.youtube.com/…
https://www.youtube.com/…
No ale jest już 1 lipiec, zatem przejdźmy do jaśniejszych krain. Pasuje tu idealnie psybient downtempo. Refleksja, skupienie, spojrzenie wgłąb siebie i to coś, co ja czasem określam terminem "shponglizacja". Utwór nie wydaje się zbyt popularny, na pewno nie jest dla miłośników discopolo, ja jednak z jakiegoś względu widzę w nim pewne walory.
Tripswitch - Silver (Ott Remix): https://www.youtube.com/…
Tu to samo, lecz dla miłośników mniej minimalistycznych i ascetycznych wideoklipów. Sam przyznaję, że bardziej adekwatny, bo takie dzieła wymagają głębokiego fotela: https://www.youtube.com/…
Zespół Tripswitch tworzy generalnie taką właśnie muzykę jak słychać, w szeroko pojętym stylu dub. A bez dubu co? ;) Tak jest! Bez dobrego dubu wieczór jest stracony. Oto przykład jak muzyka może wyłaniać się tajemniczo z tła i spoza kupy kamieni (ok. 1:40):
Tripswitch - Stereogram: https://www.youtube.com/…
"Only corrupted souls would dislike this, time to heal them too. This is too amazing for words... "
Jeśli woli Pan coś wyrazistszego, czyli przesuniętego w ramach spektrum muzycznego ku jazzowi, to proponuję:
STS9 - The Spectacle (Ott Remix): https://www.youtube.com/…
Albo taką OTTo małą "shponglizację":] Terra Nine - No Return ( Ott Remix): https://www.youtube.com/…
Oakenfold - Resurection: https://www.youtube.com/…
Nieco inną szkołę miksowania i strategię prezentuje Maceo Plex, który o nowe elementy ubogacił utwór Röyksopp. Tu głównym instrumentem pozostaje ludzki głos oprawiony w muzykę oraz rytm. Potraktujmy to jak odtrutkę na niezbyt wybitną poprzednią kreację:
Röyksopp - Sordid Affair (Maceo Plex Remix): https://www.youtube.com/…
Można powiedzieć, że przy tym utworze się rozstaliśmy. Koteczka leżała na moim brzuchu w wyraźnie niewygodnej dla niej pozycji, wbijając pazurki w koszulę i mruczała z rozkoszą. Dla podtrzymania tego specyficznego nastroju znalazłem jeszcze coś orientalnego i, jak się wydaje, wyjątkowego. Właśnie teraz buszuję w tym japońskim zbożu i jak znajdę tam coś naprawdę nowego i odkrywczego, to się znów zamelduję.
Pozdrawiam.
Röyksopp - Sordid Affair: https://www.youtube.com/…
"All that we were, / all that we knew… / …fading away…". Czyli: "Wszystko, czym byliśmy / wszystko, co znaliśmy... / ...znika..."
Żeby już pozostać w tym nastroju, może jeszcze utwór, ale już nie Royksopp, który u osób wrażliwych może wywoływać chorobę lokomocyjną. Jednak nie tak dawno na innym blogu zachwycałem się filmami z YT pokazującymi różne regiony świata z perspektywy maszynisty. Początkowo śmiałem się z tego i pytałem, czy są też filmy pokazujące jak trawa rośnie, lecz po obejrzeniu kilku natychmiast się zreflektowałem. Zwiedzanie bez ruszania tyłka z domu. No to posłuchajmy ATB "My Everything": https://www.youtube.com/…
Nie wiem dlaczego, lecz niezwykle lubię te dźwięki, które przypominają mi nieco grę na soplach zimą. Pewnie to skutek nadmiernej ilości muzyki z audycji "a State of Trance" w przeszłości. Oczywiście mam na myśli coś takiego, jak grupę "Above and Beyond" i piosenkę "Stealing Time": https://www.youtube.com/…
Prawda, że niezwykle zniewala? I do tego ten tekst....
"I'm stealing time from my own life
All the hours that God sends
I'm flying high on my red eye
And winding down the windows
I'm stealing time from my own life
All the hours that God sends
My future is a valentine
Stolen in the perfect crime
And as the hours go flashing by
I'm winding down the windows
And I know I'm living out of line
But with a blazing smile I'll die"
Dobranoc.
A Liść Pan dokończył?
Przy okazji mam prośbę. Oczywiście, nie musi Pan jej spełnić, ale gdyby w wolnej chwili mógł Pan wypisać ważniejsze style we współczesnej muzyce i podać jedną, dwie odnogi przy każdej? Czyli co z czego powstało. Taka skala byłaby dla mnie bardzo pomocna w zorientowaniu się i wyłapaniu pewnych niuansów. Pozdrawiam
https://www.youtube.com/…
To właśnie ten przypadkowy powrót do muzyki klasycznej przesądził o moim zanurzeniu się w ambient jednak czat już się kompletnie zmienił i nie było tam już czego szukać. Ostatnią muzą była Cornelia. Kilka rozmów z czasów przed "Rozmowami..." było tak niezwykle inspirujących, że do dziś żałuję, że zapisałem tylko drobne ich fragmenty. Na przykład rozmowa z Galadrielą, czy Rachelą, której fragmenty są w Formach, albo rozmowa z Erin, po której nie pozostał nawet kurz. Oczywiście rozmawiało się tam również o polityce, ale po dziś mieszać fiołki ze zwykłym GWnem ;)
"Nie trzeba stylu nastrajać ulicznie
Ni Ewangelii brać przez rękawiczkę;
Być zacnym ckliwo, być podłym praktycznie,
Zapełniać próżnię-sensu przez potyczkę,
I rejterować... lubo - heroicznie!..."
Na przykład to jest melodic techno: https://www.youtube.com/…
Proszę sobie przypomnieć jak mówiłem o tzw. groovie. Groovie to w zasadzie osobny styl z eksponowana sekcją perkusji, lecz ja tam rozciągnąłem to pojęcie na coś, co ostatnio określiłem mianem szkieletu. To właśnie tu najszybciej rozpoznaje się dany styl. Podobnie linkowany ostatnio Tripswich gra różną muzykę, od dubstepu (z charakterystycznym "dropem" czyli muzycznym zrzutem bomb zamiast refrenu;) po dub z elementami psytrance lub nawet EDM (elektroniczna muzyka taneczna). Dub generalnie jest stylem lub raczej techniką, która odwraca naturalną hierarchię ścieżek w utworze, gdzie na wierzch wyciągane są te, które zwykle były pod spodem, czyli sekcja rytmiczna basowa i perkusyjna. Słychać wtedy często jak muzyka w charakterystyczny sposób "kuleje" podobnie do reggae. Chociaż podobieństwo może być minimalne jak tu:
https://www.youtube.com/…
To jest właśnie dub z powodu tych sekcji basowych. Hard techno i część Minimalu jest praktycznie nie do słuchania i dlatego nazywam to waleniem w rury i w beczki. Podobnie jest z metalem i industrialem, lecz perełki nawet tam się zdarzają. Trance jest dość łatwy do odgadnięcia, bo charakteryzuje się takimi charakterystycznymi "wkrętkami" na początku i później i charakterystycznym wyciszeniem oraz czasami zanikiem rytmu w środku. Zresztą jak jest głos, to najczęściej śpiewa o "dream" lub "fly" i wtedy jest wszystko jasne :)))
To jest typowe techno trance, choć czasem to "umtz umtz" nie jest wyraźne: https://www.youtube.com/…
Wspomniany Minimal lub dark techno, to ogólnie dość mroczny gatunek, ale to nie powinno być żadnym kryterium oceny. Nim właśnie zajmuje się mój znajomy muzyk. Można go jednak łatwo pomylić z muzyką house. Najgorzej jest jednak z muzyką klubową, gdyż co klub, to osobny styl, np. Ibiza. Ta skromna lista z Wikipedii powinna pomóc: https://en.wikipedia.org…
Z czasem umiejętność rozpoznawania rodzajów muzyki sama przyjdzie. Na przykład aksamitny psydub: https://www.youtube.com/…
Weźmy na tapetę np. trance. Najprostszym w odbiorze stylem transu jest tzw. uplifting trance. Jest on dobrze scharakteryzowany w Wiki, jako utwór starający się wprowadzać słuchacza w stan euforyczny za pomocą specjalnie dobranych jasnych dźwięków oraz przerwą w środku (nazwaną drop) z charakterystycznym słodkim brzmieniem plus sztuczki. Najłatwiej jest trafić na tego typu utwory właśnie w audycji ASoT. Jako przykład zaproponuję tu utwór, który wzbudził mój entuzjazm w linkowanej już wcześniej składance japońskiej:
7 Skies – Sushi: https://www.youtube.com/…
Na początku jest typowa "pompka", czyli wprowadzanie w nastrój i temat. Od 1:07 zaczyna się drop, który właśnie ilustruje to, o czym pisałem wyżej. Od 2:07 wyraźnie słychać cechę stylu progressive; 3:03 to już beat przypominający techno; 3:17 to rozwijanie tematu podanego w dropie, w tle zaczyna być słychać takie drapanie, jakby kot ganiający za piłką próbował zawrócić na śliskiej podłodze, to jest taki delikatny rave. Często utwory są poprzedzane i kończone takim regularnym bitem, który jest opcjonalny i służy głównie do tego, żeby zanurzać go w rozmaitych składankach, na przykład nakładając kawałkami dwa utwory na siebie.
Drugi styl to będzie bardzo delikatny psytrance. Charakteryzuje się on takim lekko kosmicznym brzmieniem, dużą ilością pogłosów, ech i takim wyraźnym drapiącym dźwiękiem syntezatorów. To również jest uplifting w stylu psy, gdyż używa jasnych dźwięków i ma delikatny miły w brzmieniu drop (początek ok. 4:15). Również przypomina techno gdyż trans się z niego wywodzi. Tu również jest rodzaj lekkiego rave'u startujący ok. 4:40:
Phaxe - Swing King: https://www.youtube.com/…
Bardzo podobny do psytrance jest goa. Jest to zakodowana w nazwie częstotliwości używana w tym stylu = 604, zaś z drugiej strony rzeczywiście wiąże się z indyjską prowincją Goa, gdzie odbywają się festiwale muzyki EDM. W tym stylu spotykamy wiele różnych odmian, ale widać już rave w pełni rozwinięty i typowy bit.
Total Eclipse - Time: https://www.youtube.com/…
Idąc tym szlakiem, można jeszcze wyróżnić tribal, który jest słyszalny w poprzednim utworze i jest nawiązaniem do muzyki plemion ze świata, a najczęściej do charakterystycznego brzmienia bębnów. Historia powstawania tych styli jest w filmie "Liquid Crystal Vision": https://www.youtube.com/…
Po wysłuchaniu tych paru utworów w różnych odmianach stylu trance szybko dojdzie Pan do wniosku, że podany wcześniej utwór zespołu Tripswitch pt. "Silver" w wersji Otta, to już jest kompletnie inna, wyższa liga. Tu widać, jak to określiłem, shift w spektrum muzycznym w kierunku jazzu. Swobodnie można być tłem dla jakiegoś filmu TV.