Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Za Kaczyńskim czy na Kaczyńskim?

Piotr Grudek, 09.11.2011
Do tak postawionego pytania zmusiła mnie lektura blogowego wpisu redaktora Sakiewicza: http://tomaszsakiewicz.s… a zwłaszcza ten fragment:

„Nie ulega dla mnie wątpliwości, że ciągle przywódcą polskiej prawicy jest Jarosław Kaczyński. Dobry przywódca stara się delegować znaczną część swoich uprawnień innym osobom posiadającym zdolności do kierowania organizacjami i społecznościami. Te osoby nie muszą podzielać w stu procentach poglądów swojego szefa. Nie mogą jednak wykorzystywać każdej okazji do obniżania jego autorytetu i budowania niezależnych struktur. Te zasady, które decydują o sukcesie każdej organizacji, nie były przestrzegane przez strony konfliktu.”

Na początku zajmijmy się frazesem: „Te osoby nie muszą podzielać w stu procentach poglądów swojego szefa.”, bo frazes to piękny, któremu czarowi może ulec wiele osób i wprowadzić naszą politykę znów w poważne tarapaty. Oto bowiem dyskusja zejdzie na walory matematyczne, to znaczy w ilu procentach należy podzielać poglądy szefa – czy lepiej w procentach 99, czy w procentach 100, a może starczy ledwie 75 czy nawet 66? Ostatnio niechęć do dyskusji o statystyce wzbudza w mnie przekonanie, że co mi z tego, że w naszym kraju ofiarami oszustwa pada u nas tylko 10 na 1000 obywateli, skoro w tej 10-tce będę ja, albo że wielkie kryzysy ekonomiczne kończy się w 25% światową demolką, skoro właśnie na mój kryzys przypadnie te 25%.

Rzecz nie jest w proporcjach niezgodności, ale w miejscach niezgodności. Powiedzmy sobie uczciwie, że jeżeli podwładny lubi jajecznicę a szef preferuje parówki, to przy takiej rozbieżności zdań mogą pozostać, chyba że szef jest właścicielem koncernu parówkowego, to na jego miejsca fana jajecznic odesłałbym do zakładu drobiarskiego. Możemy sobie wyobrazić też taką sytuację, gdzie szefa od podwładnego różni wszystko: szef lubi pracę zespołową, a podwładny woli działania samotne, szef woli działania agresywne, a podwładny mówi, że tylko spokój jest w stanie uratować, szef podnieca się każdą nowinką, a podwładny mówi, że trzeba sięgać tylko po sprawdzone metody itd.. i tylko jako płaszczyznę zgody między nimi jest kwestia, że firma musi być najlepsza i się rozwijać. Tutaj doskonale się nasz szef z podwładnym dogaduje i nawet tak dobiera stanowiska dla podwładnego aby ten mógł tam się najlepiej zrealizować.

Jest jeszcze nawet kwestia czasu niezgodności. Przecież też można wyobrazić sobie taką sytuację, że oto szef, którego mottem jest: przed podjęciem każdej decyzji, sprawę przedyskutować należy natrafia na opór swojego podwładnego, który w obliczu pożaru w firmie, mówi: szefie, owszem dyskutować, ale może nie teraz, bo trzeba ratować co się da, ten pożar jest zbyt silny! Gdyby to było na godzinę przed pożarem, albo na dwie godziny, to faktycznie zrywanie dyskusji można by uznać za złe, ale w czasie pożaru umiejętność postawienia się refleksyjnemu szefowi powinna być jak najbardziej szanowana.

Tym sobie tłumaczę, że w jednej drużynie politycznej jaką zebrał niegdyś Prezydent Roosvelt mogli być tak różni ludzie jak Eisenhoover, Patton, MacArthur, Keynes czy Marshall.. przecież każdy z nich był tak inny, całkowicie odmienny sposób taktyki wojennej preferował, czy różnił się w tylu detalach ustaleń ekonomicznych, ale łączyło ich jedno – przekonanie, że Amerykanie muszą wygrać wojnę i to, że jeden z nich jest Prezydentem – szefem, a pozostali są tylko wykonawcami.

Tak też sobie tłumaczę, że w jednej drużynie nie mogli grać koło siebie Piłsudski z Sikorskim. Obu przecież dużo łączyło – lubili wojsko, znali się na nim i wojnę traktowali w sposób profesjonalny, a różniło ich jedynie to, że Piłsudski serio brał słowa Słowackiego „Polsko, myśmy z twego zrobili nazwiska”, a Sikorski raczej zdawał się te słowa brać tylko jako wabik „znajomości poezji”. Jakiś lekkomyślny redaktor mógłby nawet rzec, że oto podzieliła ich interpretacja jednego wersu, jednego poematu… ale może to właśnie było akuratnie kluczowe?

A kluczowe w tekście red. Sakiewicza mamy dwa zdania. Zdanie pierwsze: „Nie ulega dla mnie wątpliwości, że ciągle przywódcą polskiej prawicy jest Jarosław Kaczyński.” I zdanie drugie:  „Dobry przywódca stara się delegować znaczną część swoich uprawnień innym osobom posiadającym zdolności do kierowania organizacjami i społecznościami.” Zdania te podług mnie się wzajemnie wykluczają, i najprościej byłoby je przedstawić właśnie w formie pytania: czy jesteś za Jarosławem Kaczyńskim, czy też na Jarosławie Kaczyńskim chcesz budować swoją pozycję polityczną i swoją politykę.

Odpowiedzi na ten dylemat redaktor Sakiewicz nie udziela i buduje nam konstrukcję doskonale znaną polegającą na powszechnym wśród Polaków przekonaniu, że im żaden szef, monarcha do niczego nie jest potrzebny, bo oni sami mają wystarczającą wiedzę i umiejętności aby samemu kierować wszystkim. Jakakolwiek zaś próba silnego przywództwa to znienawidzone przez nas „dominus absolutus”. A więc oczywiście, że Jarosław Kaczyński jest szefem, ale najlepiej żeby to swoje szefowanie oddał/rozdał innym. Król nasz Batory odpowiedziałby na to łaciną: Sum rex vester, nec fictus neque pictus. Redaktor usłyszałby, że skoro jestem Królem, to najważniejsi są moi doradcy.

Ciekawym też jest sposób wyznaczania przez redaktora Sakiewicza dobrego przywództwa. Otóż polega one na tym, że dobry przywódca, stara się maksymalnie osłabić swoją władzę poprzez delegowanie na osoby posiadające zdolności do kierowania organizacjami i społecznościami swoich uprawnień. Ktoś kto rozbija swoją władzę, jest dobrym przywódcą. Ktoś kto władzy swojej nie rozbija jest przywódcą złym. Nawet możemy się przychylić do takiego toku myślenia, tylko co począć w sytuacji, kiedy np. Jarosław Kaczyński uznał, że nie może delegować swoich uprawnień na osoby posiadające zdolność do kierowania organizacjami i społecznościami, bo takich osób nie ma. Że on chciałby się podzielić swoją władzą, ale nie ma takich osób. On szukał wielokrotnie, ale nie znajdował takich ludzi – vide Marcinkiewicz, Ziobro, Kowal, Poncyliusz.. i w związku z tymi nieudanymi próbami, stwierdził że jednak zachowa władzą całą dla siebie. Czy w związku z tym traci cechę dobrego przywódcy?

(pominę zupełnie, że to sformułowanie „i społecznościami” aż prosi się o dodanie: „takimi jak kluby Gazety Polskiej”)

Ciekawym jest czy dla redaktora Sakiewicza Churchill czy de Gaulle, którzy raczej szukali wykonawców swojej polityki, niż cedowali na nich swoje uprawnienia to byli źli przywódcy? Nie chyba w tym cedowaniu jest odpowiedź na to czy słuszność ma Kaczyński, ze swoimi Błaszczakami, Suskimi, Hofmanami czy Karskimi, czy jednak Ziobro et consortes.

Ten dylemat to też nie kwestia zgodności wykonawców z szefem. To drugorzędna sprawa. Tu chodzi o to czy przywódca naszej prawicy może czuć się pewnie, że jakiś jego koncept zostanie zrealizowany, bo ma od tego swoich ludzi, którzy powiedzą: szefie my ufamy tobie, tak jak ty ufasz nam, że nas wyznaczasz do realizacji tego zadania, chociaż doskonale wiesz, że jak my coś spieprzymy to ty za to i tak weźmiesz odpowiedzialność. Czy nasz przywódca musi każdą sprawę konsultować z dołami i bliżej nie sprecyzowanymi „społecznościami”. Czy to jest takie coś, że nasz przywódca ma za sobą swoich zwolenników i to dodaje mu pewności w tym co robi, czy wie że ma raczej za sobą stado ludzi, którzy chcą robić kariery, obecnie na jego nazwisku, a jutro.. a niekoniecznie. Ja siebie widząc w tych dwóch sytuacjach, zdecydowanie chciałbym być w pierwszej sytuacji. Chociaż też łapię się na tym, że np. taki Hofman może też myśleć o karierze „na Kaczyńskim”, ale mimo to będzie wypełniał bardzo dobrze każde jego polecenie, bo po prostu dobrze rozumie słowo lojalność – a taki antyHofman będzie cały czas „za Kaczyńskim” ale pod warunkiem, że ten będzie szedł tam przed nim, gdzie on chce iść (po konsultacji ze społecznościami). Polityka polska ma to nieszczęście, że posiada samych twórców, a tak mało wykonawców.

Dla mnie odpowiedź jest cały czas dość jasna: Za Kaczyńskim.

PS
Zastrzegam sobie banowanie komentarzy stwierdzających, że dzięki takim ludziom jak ja i postawie przeze mnie reprezentowanej PIS nigdy nie zwycięży, i jest to żałosne służalstwo i brak samodzielnego myślenia… jeżeli kogoś naszła tylko w tym kierunku refleksja, to proszę o rozwinięcie jej może w bardziej twórczym komentarzu pod zagadnieniem: przywództwo Polaków: Król wymyślony i malowany czy Sejm szeroki i reprezentowany
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 3505
Domyślny avatar

UPS

09.11.2011 13:20

W swojej ripoście na jeden z komentarzy, że PiS może wygrać, ale bez Jarosława Kaczyńkiego napisałem (cytuję w całości): " Stefan Stefan ! Gadasz jak Niesiołowski. Trzeba naprawdę być kompletnym idiotą, żeby nie widzieć, że to co nie udało się w stosunku do dr Jarosława Kaczyńskiego 10.04.2010 r., realizuje się obecnie wszelkimi możliwymi sposobami i przy pomocy tzw. zadaniowania śpiochów. Rozwiązanie skrajne czyli, zabójstwo Prezesa PiS, jest dla targowicy nie do przyjęcia bo wskazywałoby jednoznacznie na charakter Tragedii Smoleńskiej. Zrozumcie wreszcie, że od momentu powstania PiS, to nie on stanowił problem tylko bracia Lech i Jarosław Kaczyńscy jako strażnicy ideologii niepodległościowej, dla których racja stanu to Polska i Polacy. Być może Tobie i Twoim znajomym odpowiada rola petenta, że nie powiem żebraka, wyciągającego rękę do UE, Rosji czy Niemiec. Mnie to nie odpowiada. To czego doświadczamy obecnie w sposób dosadny określa jedna z moich wcześniejszych wypowiedzi; Giewałtu można dokonywać w różnoraki sposób. Indywidualnie, zbiorowo, fizycznie, psychicznie.Można dokonywać gwałtu na naszej świadomości, przekonaniach czy wierze. Można gwałcić to co najbardziej kochamy. W niektórych gwałt wyzwala przekonanie o swojej wyższości. Podludzie są po to aby ich co najwyżej zgwałcić. Na naszych oczach i za naszym przyzwoleniem,( mój krzyk ja się na to nie zgadzam nie ma znaczenia), dokonywany jest gwałt na Polskim Narodzie, poprzez poniżanie wszystkiego tego co dla nas Polaków jest najważniejsze. Jest to gwałt swoistego rodzaju, odmienny od formy klasycznej. Wyrafinowany aż do przesady, sięgający szczytów perwersji. Osobiście czuję się tak jakby mi ktoś wsadził w d.. rozgrzany do czerwoności pręt ale zimnym końcem, abym w żaden sposób nie mógł go sobie z d... wyjąć. Dla pewności, że zostanie tam gdzie go wetknięto, czerska i spółka podgrzewa go co jakiś czas palnikiem spawalniczym, a w tym wszystkim nie chodzi o przyspawanie nas do idei, światopoglądu, czy wiary. Ma to służyć poniżeniu nas Polaków do takiego stopnia abyśmy stracili wszelką nadzieję, abyśmy stali się bezwolnym motłochem. Najsmutniejsze jest to, że przed tą operacją tak duża grupa Polaków (?) sama ściąga porty, a po aplikacji, krzyczy jak mi dobrze, proszę o jeszcze. Może jak operatorowi pomylą się końce tego rubaszne pręta , to usłyszymy głos sprzeciwu, a może wołanie o środki znieczulające ? Już sam nie wiem."
Domyślny avatar

Zag

09.11.2011 14:26

Dodane przez UPS w odpowiedzi na Moje przemyślenia !

PiS, niezależne media, środowiska patriotyczne to rękawice żarochronne. Praca na rzecz rozwoju i obrona tychże nadrzędnym zadaniem dla póki co 30% Polaków.
Domyślny avatar

frank

10.11.2011 07:48

Dodane przez Zag w odpowiedzi na Doskonała ilustracja sytuacji

Ostatnie wybory ktore PiS wygralo, z Lechem Kaczynskim jako Prezydentem RP, kto byl szefem kampanii wyborczej PiS wtedy??? Ktos pamieta???
Domyślny avatar

madej70

09.11.2011 14:56

zgadzam się całkowicie z tezami naprawdę swietnego artykułu. Dla mnie odpowiedź jest cały czas absolutnie jasna: TYLKO JAROSŁAW KACZYŃSKI. ps.a co do tych "na Kaczyńskim"-to ze smutkiem prawdziwym muszę przyznać rację tow.szmaciakowi niejakiemu millerowi "pan jest zerem panie Ziobro" a jacko kurski jako tfutwórca "przedsięwzięcia"to 00.!!!!
Domyślny avatar

Dorota

09.11.2011 15:25

Klops w tym, żeby to powszechnie wyjaśnić zarówno potencjalnym politykom z naszej formacji, "społecznościom" chętnym do pomocy, wyborcom którzy głosowali na Jarosława. Myślę, że rozłamowcy doskonale to wiedzą a świadczy o tym udawanie niewiniątek w mainsreamowych mediach, wyłącznie dla potencjalnych wyborców. Jak to uświadomić wymienionym środowiskom, powinno być teraz zadaniem i właśnie Pan to robi, za co dzięki. Jednak dostęp do internetu dla ogółu społeczeństwa nie jest wielki i jeszcze trzeba tak pięknie rzecz przedłożyć, żeby było zrozumiałe i przyjęte do świadomości. Jarosław tego za nas nie zrobi, bo by go... Pozdrowienia, Dorota.
Domyślny avatar

ksena

09.11.2011 16:42

ale i zwolenników tej wizji.Osobowość Kaczyńskiego nie wystarczy bez wsparcia wykonawców,a tych Kaczyński nie ma.Nie są to też ziobryści liczący na łatwe zwycięstwo w świetle fleszy i przy sympatii mediów oraz polityków zachwyconych atakiem na Kaczyńskiego.Że nie jest to takie proste przekonała się wczoraj Beata Kempa w sejmie przegrywając fotel wicemarszałka z Nowicką ,bez ujadania na PiS nic się nie osiągnie.Czy to da ziobrystom do myślenia ? I czy nadal są przekonani o słuszności swojego zachowania i pewni naprędce robionych sondaży ?
Domyślny avatar

stanczykblazen

09.11.2011 17:43

Świetny artykuł i świetne komentarze. Pierwszy raz na Niezależnej serce moje się raduje , że Ktoś tu myśli konstruktywnie. Brawo!
Domyślny avatar

Gość

10.11.2011 15:49

Jaroslaw Kaczyński jest niekwestionowanym przywódcą.
Piotr Grudek
Nazwa bloga:
IT'S A LONG WAY TO TIPPERARY
Zawód:
taki jeszcze nienazwany
Miasto:
Poznań/Kielce

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 379
Liczba wyświetleń: 1,119,274
Liczba komentarzy: 852

Ostatnie wpisy blogera

  • Po co nam Sejm i wybory?
  • Zbiórka na Seicento a art. 438 kodeksu cywilnego
  • Adwokat Plus i informacja spekulacyjna

Moje ostatnie komentarze

  • Przy takiej szlachetności, pozostaje mi tylko skłonić się i oddać honor panu Mecenasowi. Względnie zaofiarować się jako świadka, który potwierdzi, że nie słyszał aby kolumna jechała na sygnale, bo…
  • O cytat z dokumentów, o tym że ktoś robił to nieświadomie, jest raczej ciężko. Jak sobie Pan wyobraża dokument o nieświadomości współpracy? Dla mnie wystarczającym jest oświadczenie Prof. Kieżunia o…
  • Tak stosujemy te same miary wobec wszystkich. Boni podpisał świadomie, wziął pieniądze. Spotykał się świadomie. Kieżun. Podpisał przy okazji, bez celu podjęcia współpracy. Nie wziął pieniędzy.…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Po co był trup Leppera?
  • Moja wolność kończy się tam, gdzie
  • Strajk legalny. Zarząd cwany

Ostatnio komentowane

  • Jabe, Sejm nie jest miejscem debaty, niestety. Pytania poselskie są fikcją. Proszę porównać choćby z parlamentem brytyjskim. Tam jest, pytanie – odpowiedź. Ani PiS, ani PO, nie zmierzają do…
  • xena2012, Czy mało gadających głów w telewizji? Sejm jest od debat a rzad od rządzenia.Jak wygladają debaty z PO widzimy przy kazdej okazji.
  • Dark Regis, Lepiej bym tego nie ujął ;) Uszanowanie.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności