Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

FSO, Skoda i Balcerowicz

jazgdyni, 02.04.2018
 



 
Czy Balcerowicz miał za zadanie zniszczyć polski przemysł i tym samym rozłożyć naszą gospodarkę na łopatki? Oczywiście nieformalnie.
Niewątpliwie udało mu się to z polskim przemysłem motoryzacyjnym.
Musimy teraz mozolnie nadrabiać potężne zaległości i gonić, nawet Rumunów z Dacią, a co doprawdy smutne ze względu na przepaść jaka powstała, Czechów z ich firmową Skodą.
 
Ci, co zawsze mają coś do powiedzenia, oświadczą: jaka tam rumuńska Dacia, przecież to Renault; jaka tam Skoda – to jest Volkswagen.
Niby tak, właścicielami są tam Francuzi i Niemcy. Lecz fabryki samochodów są rumuńskie i czeskie. I wypuszczają swoje własne modele, pod swoją własną marką. To uwaga dla tych, którzy chcieliby zaprotestować, że przecież mamy nowoczesne wytwórnie samochodów w Bielsku-Białej i w Tychach. Tak, tylko, że są to zakłady koncernu Fiata, które już nie wytwarzają kompletnie własnych modeli, pod własną marką, tylko to co im Włosi zaprojektują i zlecą. Więc nie jest to polski wyrób, tylko włoski, robiony w Polsce.
 
Ciężkie zadanie ma przed sobą premier Morawiecki w swoim słusznym entuzjaźmie w stosunku do elektro-mobilności. I pominięcia etapu samochodów napędzanych silnikami wewnętrznego spalania, czyli benzynowymi i diesla.
Mam cichą nadzieję, że zgłaszając ten projekt, ma w zanadrzu jakieś rewelacyjne rozwiązanie techniczne. Bo wyścig już się zaczął. I to dużo wcześniej niż polski premier ogłosił przystąpienie do rywalizacji.
 
Pominę tym razem, bo już pisałem o tym wcześniej, rolę ekscentrycznego prekursora elektrycznych pojazdów na masową skalę, pochodzącego z Pretorii, RPA, miliardera Elona Muska i jego projektu Tesla.
Warto tutaj dodać, że bezbłędnie trafił z nazwą swojej idei, gdyż tak właśnie uhonorował serbskiego geniusza Nikolę Teslę, który już na przełomie XIX i XX wieku okiełznał i chyba jako jedyny zrozumiał w pełni elektryczność, elektromagnetyzm i fale radiowe. Do dzisiaj wielu naukowców i inżynierów ciągle się głowi nad jego tajemniczymi pracami.
Na dodatek był skromny i specjalnie nie interesowała go biznesowa strona swoich epokowych odkryć. Największą pijawką żerującą na jego pomysłach był Thomas Alva Edison. I mało kto wie, że to Tesla wynalazł radio, a Marconi wyłącznie upowszechnił pomysł.
 
 Sporo wcześniej przed deklaracją premiera Morawieckiego, koncern Volkswagena publicznie ogłosił, że już wkrótce, za parę lat, połowę produkcji będą stanowiły samochody elektryczne. Ta bardzo ważna deklaracja nie uzyskała odpowiedniego nagłośnienia. Lecz wkrótce historycy powiedzą, że był to gwóźdź do trumny klasycznych, spalinowych pojazdów. Kończy się era aut z rurą wydechową, a zaczyna się era dużych samochodów na baterie. Bez spalin.
 
Tak się składa, że napęd elektryczny to także moja specjalność.
Na początku byłem zwykłym elektronikiem, co na morzu predysponowało mnie do pracy w radiostacji i na mostku, bo różne tam wówczas żyroskopy, echosondy, radary i pozostałe radiowe instalacje podlegały mojej opiece. Lecz już w 1987 cwany niemiecki armator, wobec gwałtownego rozwoju środków telekomunikacji, z takim przełomem, jak łączność satelitarna, stwierdził, że nie ma sensu mieć osobno radiooficera i oficera elektryka i zostałem zaangażowany na oba te stanowiska jednocześnie. Politechniczne wykształcenie i świadomość, że prawa rządzące elektrycznością wszędzie są takie same: czy to niskie napięcia i niewielkie prądy, czy napięcia wysokie z dużymi prądami. Zostałem więc jednym z pierwszych, ponad trzydzieści lat temu ETO, Electro Technical Officer, co dzisiaj jest światowym standardem obejmujących licencjonowanych oficerów, należących do działu maszynowego i obsługujących wszystkie statkowe urządzenia elektryczne i radiowe – od kuchni i żarówek, poprzez całe elektryczne wyposażenie silnika napędowego, generatory prądu, stery, kotły, urządzenia nawigacyjne i komunikacyjne, wszystkie systemy radarowe i systemy satelitarne ( a jest tego wiele), oraz oczywiście systemy komputerowe.
Bardzo istotna i konieczna jest dobra znajomość automatyki.
 
Od dobrych dziesięciu lat powoli czołga się rewolucja w napędzaniu statków. Powoli do lamusa odchodzą konstrukcje z wielkim silnikiem głównym - wielocylindrowym dieslem o wysokości piętrowego domku, który kręci potężny wał napędowy (widziałem takie o średnicy jednego metra, albo o długości pięćdziesięciu metrów), którego koniec poprzez uszczelnienie przechodzi na zewnątrz kadłuba i tam napędza potężną, wykonaną ze specjalnych brązów śrubę okrętową. Później były różne kombinacje – dwa silniki główne i dwie śruby; śruby, które zawsze kręciły się w jednym kierunku, a czy naprzód, czy wstecz, realizowano przez ustawianie łopatek (jak w samolotach).
I tak było długo w rozwiązaniach napędowych statku. Aż kilkanaście lat temu całkowicie zmieniono koncepcję. Nowy napęd nazwano powszechnie diesel – electric. Na statkach z takim napędem, dodam, ze jest ich coraz więcej, nie ma już potężnych silników głównych i tych monstrualnych, obracających się wałów napędowych.
Za to jest znacznie więcej generatorów – prądnic, wytwarzających wielkie ilości elektryki. Ten prąd przechodzi przez specjalne przetworniki (AC/DC/AC – jeżeli kogoś to interesuje) i stamtąd zasila silniki elektryczne, podłączone bezpośrednio do śrub okrętowych, które podobnie, jak twój odkurzacz, mogą praktycznie obracać się od zera, do maksymalnych obrotów.
Taka jest dzisiaj tendencja w napędzie statków na morzu. Pełna elektro-mobilność. Więc, jak już statki, to czemu nie samochody?
Tak właśnie myślą już wszyscy producenci aut i zmierzch silników spalinowych na drogach jest już bliski.
Tak zwane hybrydy, to etap przejściowy i też szybko odejdą do lamusa.
 
*****
 
Parę dni temu, zerkając w telewizor na pewną reklamę, szlag mnie trafił.
Oto czeska Skoda zapowiada, że na najbliższych Targach Poznańskich zaprezentowany zostanie w Polsce nowy samochód, najnowsza Skoda, w pełni elektryczna, efektowna i zgrabna.
 
To jakaś, qu*wa, niemiecka prowokacja!
Premier polskiego państwa publicznie rzuca hasło – "Nasza przyszłość to elektro-mobilność!" – A niemiaszki z pepikami, spokojnie i po cichu robią swoje i już wkrótce będą zarzucać rynek swoimi elektrycznymi samochodami.
Jest więc gorzej niż myślałem w tym temacie.
Morawiecki z ekipą nawet nie mają porządnej fabryki samochodów osobowych, bo warszawskie FSO zostało zniszczone przez zbrodniczego fanatyka, grabarza polskiej gospodarki, premiera Balcerowicza.
A Czesi mają wspaniałą, ultranowoczesną fabrykę, z wiekową tradycją, w Mlada Boleslav, skomputeryzowaną, z fantastycznym zespołem pracowników, biurami projektowymi i ... ze wszystkim. Nie dość tego, oni nawet mają fabrykę u nas, w Poznaniu. Tak, tak – my też montujemy Skody.
 
Poszukałem natychmiast informacji, co to za projekt za parę dni Czesi nam pokażą na Targach.
 
Model ten to Skoda VISION E - elektryczne auto, jak piszą ładowany indukcyjnie, 5 – drzwiowy SUV o mocy ponad 300 KM. W sumie – nie byle co.
 
Nieco więcej:
 
",,,Vision E, jak przystało na auto typu SUV, może pochwalić się również bardzo przestronnym wnętrzem.
Dwa silniki elektryczne pozwolą na przejechanie 500 km bez ładowania
Dwie elektryczne jednostki napędowe o łącznej mocy 225 kW mają zapewnić bardzo przyjemne przyspieszenie (niestety Skoda nie podała dokładnego czasu przyspieszenia do setki), prędkość maksymalną 180 km/h i – to chyba najważniejsze – zasięg 500 km na jednym ładowaniu. Do tego, dzięki dwóm silnikom elektrycznym, Vision E może pochwalić się napędem na obie osie. A raczej napędami, dzięki czemu moc napędu na przedniej i tylnej osi będzie można dostosować do aktualnie panujących warunków na drodze i potrzeb kierowcy.
Czesi nie zapomnieli też o autonomii
Vision E może pochwalić się tzw. „trzecim stopniem” autonomii. Samochody na tym poziomie są w stanie w pełni przejąć od kierowcy pełną kontrolę nad prowadzeniem w określonych warunkach. Kierowca nadal jednak pozostaje kierowcą i musi od czasu do czasu skontrolować działanie systemu. Nie musi jednak w żadnym przypadku natychmiast przejmować kierownicy. Według zapewnień producenta, system autonomicznego sterowania w Vision E poradzi sobie zarówno w miejskim korku, jak, na autostradzie oraz podczas parkowania.
Skoda Vision E to oczywiście część większego planu
Czeski koncern rozpoczął realizację strategii o nazwie „electric mobility”. Pod tą nazwą kryje się oczywiście plan związany z wprowadzeniem nowych modeli samochodów. Elektryfikacja Skody rozpocznie się w 2019 r. Wtedy na rynek trafi nowy model Superb z silnikiem hybrydowym. Rok później, czyli w 2020, Skoda chce wprowadzić swój pierwszy elektryczny samochód – model jak na razie pozostaje tajemnicą. Z oficjalnego komunikatu wiemy tylko tyle, że do 2025 r. Skoda chce mieć w swojej ofercie pięć nowych modeli z różnych segmentów napędzanych silnikami elektrycznymi." [1]
Czesi już zresztą pokazali to cudo na targach w Szanghaju.
I muszę to uczciwie powiedzieć, że to nie jest wyzwanie, rekawica rzucona w kierunku premiera Morawieckiego, co byłoby cokolwiek śmieszne, tylko wyzwanie dla amerykańskiej Tesli. Szczegónie imponuje mi zadeklarowane ładowanie indukcyjne, pozwalające na przejechanie 500 km. Tesla zapowiedziała 600 km, lecz jak dotychczas, nie wiem, czy im się to udało.
Niemcy mają długą tradycję i spore osiągnięcia w konstrukcji akumulatorów, lecz ta zapowiedz świadczy, że długo musieli coś w tajemnicy majstrować, zapewne, by ukryć prace przed konkurencją z dalekiego wschodu i Ameryki. I co to jest? Czy poszli w kierunku "litium, metal, polymer", czy może w kierunku super – kondensatorów, których pierwsze wersje znamy z F1.
 
Mam nadzieję, że pan premier, tak hucznie i dumnie zapowiadając erę elektromobilności w Polsce, ma jakiegoś asa w rękawie. My, Polacy potrafimy wymyślać fantastyczne rzeczy. Niestety, nie potrafimy tego sprzedać i zazwyczaj inni czerpią z tego profity.
Nie ma więc jeszcze fabryki. Nie ma jeszcze zespołu fachowców. FSO padło, a pozostałe zakłady produkujące samochody, to montownie obcych koncernów.
 
Musi być więc coś, co wywołuje dumny uśmiech na twarzy i poczucie pewności Mateusza Morawieckiego.
Inaczej to blef, za który będzie trzeba grubo zapłacić.
 
 
[1]  https://www.spidersweb.pl/2017/03/skoda-vision-e.html
 
 
 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 27880
Zygmunt Korus

Zygmunt Korus

02.04.2018 11:44

Janusz, blef na sto procent. Formularz JPK o tym świadczy: http://naszeblogi.pl/491…
Zresztą Twój tekst o zaszłościach oraz posunięciach konkurencji dobrze to argumentuje.
Ciekawy materiał, ale jako dyngusowy kubeł zimnej wody na nasze rozpalone czerepy. A potem tylko okłady z lodu...
Ukłony.
jazgdyni

jazgdyni

02.04.2018 10:51

Dodane przez Zygmunt Korus w odpowiedzi na Janusz, blef na sto procent.

Lanego!
Jeżeli on mnie rzeczywiście zrobił w konia, choć ja na początku wierzę wszystkim (a dlaczego by nie?) i wciska kit, to nie wiem, co zrobię. Chyba się wścieknę.
mjk1

mjk1

02.04.2018 11:10

Powiadasz, że: „od dobrych dziesięciu lat powoli czołga się rewolucja w napędzaniu statków i powoli do lamusa odchodzą konstrukcje z wielkim silnikiem głównym - wielocylindrowym dieslem o wysokości piętrowego domku…”, dodając, że: „ ... kilkanaście lat temu całkowicie zmieniono koncepcję i nowy napęd nazwano powszechnie diesel – electric”. Cały układ działa więc na zasadzie, że wysokoprężny silnik diesla napędza prądnicę a wytworzony prąd elektryczny, zasila siniki elektryczne, które napędzają statek. Pełna elektromobilność od kilkunastu już lat.
Muszę przyznać, że Ty nie jesteś jakiś zwykły, szeregowy ETO. Ty, to co najmniej generał ETO jesteś, albo nawet generalissimus. Dlaczego? Dlatego, że szkołę podstawową skończyłem, nie dziesięć lat temu, ani kilkanaście lat temu, tylko w latach dokładnie 1960-1968. Już wtedy wiedziałem, że ta nowoczesna zachodnia technologia, ślicznie teraz nazwana „diesel - electric” jest w powszechnym użyciu już od lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku w naszej ukochanej socjalistycznej ojczyźnie. Szczegóły tu: http://www.transportszynowy.pl/st44budowa.php
Jeżeli interesują Cię tanie ogniwa do napędu samochodu elektrycznego, których żaden Tesla nie musiał wymyślać, na których taki samochód elektryczny może przejechać nie nędzne 500 km a kilka razy więcej, mogę Ci napisać. O energetyce o której nie masz bladego pojęcia, a świadczy o tym Twój dzisiejszy wpis, też mogę Ci opowiedzieć. Zmuszał jednak nie będę. Pozdrawiam śmigusowo i przepraszam za brutalność.
jazgdyni

jazgdyni

02.04.2018 12:34

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Powiadasz, że: „od dobrych

Wiem, co wiem i część tego piszę ludziom. A ty masz wiedzę tajemną z okresu Układu Warszawskiego, która jest takim sekretem, że jeszcze nie wyszła na światło dzienne.
Tylko widzisz - rewolucja elektro-mobilności dzieje się tu i teraz. Nie w latach 1960 - 1968. Czyli zmyślasz i masz już zapewne odpały. Może o lokomotywach będziesz tu pisał? Albo o Systemie Ward Leonarda z wahliwym stojanem? Dorzucisz pewnie Voith Schneider proppeler, bo przecież wiesz wszystko.
Albo nie... napiszesz tylko, że to i wiele więcej wiesz, a inni to neptki.
Również Alleluja
mjk1

mjk1

02.04.2018 12:55

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Wiem, co wiem i część tego

Drugie zdanie z budowy napędu lokomotywy: „Napęd lokomotyw realizowany jest z użyciem przekładni elektrycznej czyli wysokoprężnego silnika spalinowego połączonego wspólnym wałem z prądnicą główną, która zasila elektryczne silniki trakcyjne zamontowane w wózkach jezdnych”. Jeżeli zamiast inwektyw zechciałbyś wytłumaczyć, czym różni się rodzaj tego napędu od przedstawionego przez Ciebie, nie tylko ja byłbym wdzięczny. Jak sam nie dasz rady poproś Korusa. Powinien pomóc.
jazgdyni

jazgdyni

02.04.2018 14:48

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na Drugie zdanie z budowy napędu

Ty chyba kompletnie nie wiesz, co mówisz. Lub nie masz zupełnie pojęcia o stanie współczesnej techniki. Może jesteś kustoszem w muzeum lokomocji? Podaj, jakie półprzewodniki były stosowane w latach siedemdziesiątych. Zachwycił ciebie metrowy prostownik selenowy? Pierwsze tranzystory krzemowe i raczkujące tyrystory? Może miałeś jakieś tajne ruskie diody, tranzystory, tyrystory, triaki dużych mocy? Choćby pastylkowe? Powiedzmy typu MOS, czy CMOS?
Więc jeśli uważasz, że to co było wówczas, jest identyczne z tym, co się dzisiaj dzieje, to nic nie wiesz. Oczywiście, w jednym masz rację - idea jest ciągle ta sama. Lecz ona powstała już na przełomie XIX i XX wieku. Tylko, że technologii nie było! Nawet głupie łożysko kulkowe musiałeś zmieniać po 10 tysiącach godzin pracy, a dzisiaj już wszystkie wytrzymują 50 tysięcy godzin. A myślisz, że silniki z wózków trakcyjnych nadadzą się do samochodów osobowych? No i te półprzewodniki, o których nic nie wiesz. O nowoczesnych przewodnikach i izolatorach też pewnie nie.
Odpuść, bo się blamujesz.
mjk1

mjk1

03.04.2018 09:02

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Ty chyba kompletnie nie wiesz

Przepraszam, że dopiero teraz, ale mamy z żoną taki zwyczaj, że w niedziele chodzimy do pobliskiej kawiarenki na małe co nieco, piwa i wina nie wyłączając. Wracamy dość późno i nie odpalam już komputera. Przykro mi, ale dość mocno mija się Pan z prawdą, choć nie do końca. Idea budowy napędu spalinowo - elektrycznego nie miała nic wspólnego z tranzystorami czy półprzewodnikami, choć rozwój elektroniki przyczynił się do zwiększenia sprawności układu. O co więc chodziło. Jak Panu zapewne wiadomo, lub nie, silnik spalinowy ze względu na swoje parametry techniczne nie nadaje się bezpośrednio do napędu samochodu. Żeby mógł napędzać samochód musimy zastosować przekładnię redukcyjną o kilku stopniach przełożenia, lub bezstopniową, działającą w układzie ręcznym lub automatycznym. Urządzenie to popularnie zwane jest skrzynią biegów. Dodatkowo silnik spalinowy ma dość nędzną sprawność i to jeszcze w pewnym, dość wąskim zakresie obrotów. Benzynowy większym, wysokoprężny mniejszym. Chodziło wiec o to, aby silnik spalinowy pracował cały czas z maksymalną sprawnością, czyli ze stała prędkością obrotową. W tym stanie pracy nie nadawał się do napędu pojazdu, ale do napędu prądnicy i produkcji prądu jak najbardziej. W tym momencie osiągnęliśmy najbardziej ekonomiczną pracę silnika spalinowego. Pozostał jednak problem ekonomicznego wykorzystania silnika elektrycznego, który był zasilany prądem produkowanym przez wcześniej opisany układ. Jak Panu zapewne wiadomo, lub nie, choć silnik elektryczny jest dużo bardziej elastyczny od silnika spalinowego, posiada stały moment obrotowy w pełnym zakresie obrotów, to niestety do pracy pobiera większą lub mniejszą ilość prądu w zależności od obciążenia a układ silnik spalinowy – prądnica, pracuje ze stałą prędkością i wytwarza jednakową moc. Co zrobiono z nadwyżką? Skierowano  ją poprzez system prostowników, do akumulatorów a wykorzystywano w przypadku konieczności zwiększenia mocy pojazdu.
mjk1

mjk1

03.04.2018 09:04

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Ty chyba kompletnie nie wiesz

To jednak jeszcze nie wszystko Panie inżynierze. Silnik elektryczny posiada jeszcze jedna zaletę, której nie posiada silnik spalinowy. Podczas hamowania działa jak prądnica i produkuje prąd, który w opisanym układzie, też kierowano do akumulatorów celem późniejszego wykorzystania. Ponieważ działo się to wszystko w czasach Układu Warszawskiego nie wiedziano, że układ ten nazywał się będzie w przyszłości KERS i nazwano to, tak wstrętnie socjalistycznie, hamowaniem rekuperacyjnym, albo odzyskowym. Jeszcze wcześniej i niestety do dzisiaj, bez jakiejkolwiek elektroniki hamowanie rekuperacyjne stosowane jest w tramwajach i lokomotywach trakcyjnych. Różnica jest tylko taka, że nadwyżka nie jest kierowana do akumulatorów a sieci trakcyjnej. Oprócz hamowania rekuperacyjnego i mechanicznego w elektrowozach i tramwajach stosowane jest hamowanie oporowe, ale o tym Pan zapewne wie i nie muszę opisywać.
Przykro mi, ale to jeszcze nie wszystko. Napisał Pan dokładnie: „Taka jest dzisiaj tendencja w napędzie statków na morzu. Pełna elektro-mobilność. Więc, jak już statki, to czemu nie samochody? Tak właśnie myślą już wszyscy producenci aut i zmierzch silników spalinowych na drogach jest już bliski. Tak zwane hybrydy, to etap przejściowy i też szybko odejdą do lamusa”.
Niestety samochód działający na tej zasadzie już był, jest i jednocześnie prawie go nie ma. Dziwne zdanie nieprawdaż? Nie do końca. Samochód z tym rodzajem napędu produkował Opel. Była to Ampera pierwszej generacji. Dlaczego więc zaprzestano jej produkcji i Ampera drugiej generacji, działa już na dokładnie takiej samej zasadzie, jak wszystkie hybrydy np. Toyoty? Bo miała jedną wadę, niestety bardzo istotną.  Zamiast 4,5 litra na sto kilometrów zużywała zaledwie 1,8 litra benzyny.
Jeżeli coś napisałem nie tak, proszę poprawić a jeżeli czegoś Pan nie rozumie, proszę pytać – wyjaśnię. Pozdrawiam poświątecznie.
jazgdyni

jazgdyni

03.04.2018 14:28

Dodane przez mjk1 w odpowiedzi na To jednak jeszcze nie

Bardzo dziękuję za przypomnienie tej wiedzy ze studiów. Wszystko się zgadza. Za wyjątkiem, że dzisiaj to wszystko jest inaczej. Bo dzisiaj są choćby silniki krokowe. A kto pamięta selsyny? Po co regulacja PID, jeżeli mały scalak cyfrowo zrobi to lepiej. A przełomowe złamanie paradygmatu dynamiki liniowej, wywróciło wszystko do góry nogami.
mjk1

mjk1

03.04.2018 14:52

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Bardzo dziękuję za

Nie musi Pan dziękować. Pan to doskonale pamięta. Niestety, jak  ktoś  napisał w komentarzach,  praw fizyki się nie przeskoczy i w ogólnym bilansie energii a o to głównie chodzi, zyskujemy naprawdę niewiele. Można to oczywiście dokładnie policzyć, ale teraz wystarczy wymienić. Sprawność silnika spalinowego wzrosła w niewielkim procencie, elektrycznego prawie wcale. Najwięcej zyskujemy na stratach w postaci ciepła. Prostowniki to już nie grzejniki, czy wręcz piece, ale procentowy zysk minimalny. Zysk na pozostałych układach systemu – pomijalny.
Czesław2

Czesław2

02.04.2018 11:13

Witam
 technologia falowników czy jak kto woli przetwornic częstotliwości jest już tak zaawansowana, że w autku można zrobić co się chce. Problemem są baterie, ciągle jakoś nie wierzę w ich osiągi i trwałość. Co innego mnie martwi. Autko elektryczne to elektronika, a ja jakoś nie znam polskiego producenta komponentow do niego. To tak, jak z "polskimi" rowerami. Te bardziej zaawansowane mają tylko polską ramę, a i tego nie jestem pewien.
Pozdrawiam optymistę
mjk1

mjk1

02.04.2018 12:28

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na Witam

Niezmiernie mi przykro, ale to właśnie baterie, ich osiągi i trwałość, są najmniejszym problemem i to nie od czasów Nikosia Tesli, ale Alka Volty. Takie baterie możesz nie tylko kupić za kilkanaście złotych i samemu przetestować, ale nawet wyprodukować w domowym warsztacie z materiałów kupionych w Tesco.
jazgdyni

jazgdyni

02.04.2018 12:46

Dodane przez Czesław2 w odpowiedzi na Witam

Bardzo słusznie zastanawiasz się i wyrażasz te same obawy, co ja.
Faktycznie przetwornice są już fantastycznie rozgryzione. Tak, że na ostatniej jednostce dosłownie wszystkie silniki elektryczne - wentylatory, pompy, itd., były zasilane przez przetwornice i to wielkości pudełka na buty. A były aż tak duże, bo większość obszaru zajmowały przyzwoite podłączenia kabli.
Tak - problem to baterie. Walczą intensywnie z gęstością energii, jak i stosunkiem mocy do masy. Staram się śledzić uważnie i przełomu nie widać. A liczę na takie odkrycie, jak parę lat temu nastąpiło w pamięciach komputerowych. To był skok. Ważna jest też szybkość ładowania. Są proponowane już pewne rozwiązania, jak wymiana na stacji całej, odłączalnej szuflady z bateriami, albo wypompowanie starego i napompowanie nowego elektrolitu. No... poczekajmy.
Z kolei o elektronikę tak bym się nie martwił. ich produkcja jest praktycznie zglobalizowana i tylko trzeba umieć to sprytnie poskładać i wykorzystać.
Serdeczności
Czesław2

Czesław2

02.04.2018 14:10

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Bardzo słusznie zastanawiasz

Jeszcze dwa problemy mi się narzucają. Pierwszy to konieczna temperatura pracy przetwornic, u nas to gdzieś -25*C. Przy dyrektywie unijnej zakazującej stosowania ołowiu w lutach, zaraza cynowa wykończy te napędy. W przemyśle pracuję standardowo jednak powyżej zera. Drugi problem to praktyki producentów elektroniki zmieniających ofertę przeciętnie co kilka lat. Kupno zamienników w przypadku awarii może być problemem.
Pers

Pers

02.04.2018 13:21

No... Starczy, że nie piszesz zbyt dużo o polityce i notka ma już jakiś sens.
(gn)Idę sobie odświeżyłeś? To taki inspirujący film :)
Ptr

Ptr

02.04.2018 13:30

Elektromobilność - jest pytanie po co ? Samochody elektryczne w normalnym trybie eksploatacji nie maja szans ze spalinowymi. Od czego zacząć ? Zacząłbym od autobusów komunikacji miejskiej. Ich cykl poruszania się jest przewidywalny, zanieczyszczaja atmosfere miast, poruszają sie skokami. Na początek sprawny system wspomagania przyspieszenia i odzyskiwania energii z hamowania( rodzaj KERS) do autobusów miejskich. W drugim kroku próba eliminacji silnika spalinowego i zastąpienie tylko silnikiem elektrycznym. Jednak w warunkach zimowych nie za bardzo wierzę w powszechną elektromobilność. Poza tym systemy wentylacyjno - klimatyzacyjne w autobusach mogłyby być częściowo zasilane energią słoneczną z baterii słonecznych umieszczonych w dachach. Latem może 300 - 600 , a może nawet 900 W z m2. Na postoju autobusu mogłyby pracować za darmo.
Oczywiście to za małe moce do napędu pojazdu.( Samochód Skody - 225kW ?)
Z FSO było tak, że fabryka miała przerosty zatrudnienia na każdym szczeblu. I słabe (lub w ogóle brak) działy projektowania, ale dobre działy technologii produkcji.  Inwestorzy zachodni chcieli czy musieliby zwolnić połowę ludzi. Nie utrzymałoby się też mnóstwo personelu wokól zarządu. Ale znalazła sie firma koreańska , która obiecała zero zwolnień. I ta firma dostała fabrykę i zyskała polski rynek. Jeszcze obowiązywały cła na samochody. A rynek - bezrybie. Ale okazało się , że nowy inwestor wkrótce wpadł w kłopoty finansowe globalne i pociągnął w dół całą FSO, a żadna strategia ekspansji nie była już realizowana. Zreszta poza odchudzaną stopniowo produkcją i montażem samochodów oraz dostepem do rynku zbytu o nic więcej nie chodziło, strategie były propagandą.  I interesy krajowe i zachodnie mogły mieć wpływ na to, co się stało.
jazgdyni

jazgdyni

02.04.2018 14:53

Dodane przez Ptr w odpowiedzi na Elektromobilność - jest

Powiem ci jedno - powszechne pojazdy elektryczne to już jest przesądzone. Lecz pocieszę - to kolejny etap, ale nie ostatni. Jak tylko w dostatecznym stopniu opanujemy technologię ogniw paliwowych, a w szczególności tanią produkcję wodoru i jego bezpieczne magazynowanie, to samochody na baterie umrą śmiercią naturalną.
Pozdrawiam
Ptr

Ptr

02.04.2018 23:12

Dodane przez jazgdyni w odpowiedzi na Powiem ci jedno - powszechne

Mogę jeździć nawet samochodem na prąd, na siano czy wodę, o ile będzie niezawodny. Nie chodzi o ideologię. Chodzi o to kto będzie zarabiał. Z jednej strony najsilniejsze firmy technologiczne zarobią na tych najlepszych ekonomicznych rozwiązaniach technicznych , względnie pochwalą się hybrydami i elektrykami aby sprzedać większą ilość pojazdów konwencjonalnych. Niektóre rządy zechca do tego dopłacić , aby zmniejszyć swoje uzależnienie od ropy i mieć jakies karty przetargowe w geopolityce. Z drugiej strony taniejąca ropa będzie podtrzymywać silniki spalinowe cały czas, a dostawcy surowca będą jakoś prosperować. Pomiedzy nimi ci , którzy wdrożą nieopłacalne rozwiązania, dopłacą zbyt dużo do hybryd i elektryków dla idei - oni stracą. Może warto miec jakieś zaawansowane systemy elektryczne czy inne po to , aby zdobyć określone segmenty rynku, tudzież zademonstrować swój wysoki poziom technologiczny po to , aby sprzedać więcej konwencjonalnych produktów. Ewentualnie spelnić jakieś nowe normy ekologiczne. 
Robić elektromobilność nieopłacalną nie ma sensu. Ale ma sens jakaś próba robienia czegoś w technologii , co potencjalnie otwiera drogę do sukcesu biznesowego.
Es

Es

02.04.2018 23:58

Dodane przez Ptr w odpowiedzi na Elektromobilność - jest

Ptr-zapewniam, że liczebność załogi i ew zwolnień w FSO to był mały ,albo żaden problem.A przynajmniej nie ten o który toczyła się gra
Ptr

Ptr

03.04.2018 12:24

Dodane przez Es w odpowiedzi na Ptr-zapewniam, że liczebność

Przejęcie firmy przez Niemców mogło skończyć się wymianą firmowych "elit" co było nie do zaakceptowania dla nich. Z drugiej strony potencjalni zachodni inwestorzy mogli być zainteresowani bankructwem firmy w całości pozostawiając tylko jakieś rodzynki, co było nie do zaakceptowania dla związków.
Imć Waszeć

Imć Waszeć

02.04.2018 15:36

Mam dla Pana ciekawostkę techniczną. Miedź plus magnes neodymowy:
https://www.youtube.com/…
https://www.youtube.com/…
W drugim filmie widać wyraźnie, że miedziany ciężarek jest wyhamowywany całym wolumenem. Zachowuje się dziwnie i "przeczy" "typowej" mechanice. Czyli hamuje kompletnie inaczej, niż samochody w typowym crash teście ;)
Połączmy to z innym odkryciem - zachowaniem się cząstek wody i innych płynów w bardzo dużym polu magnetycznym. Na początek zwykła żaba, której ciało jest złożone niemal głównie z wody w kilku milionach tesli. Też jest unoszona oddziaływaniem całego wolumenu z polem, czyli nie jest nigdzie zgniatana ani rozciągana:
https://www.youtube.com/…
Żaba przeżyła ;) Czyżby metoda na stworzenie mechanizmu pozwalającego pilotowi przeżyć przeciążenia rzędu kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu G?
A na koniec magnetyczny płyn, no powiedzmy także dowolna substancja płynna lub sypka, której zachowanie można "rzeźbić" za pomocą pól magnetycznych:
https://www.youtube.com/…
https://www.youtube.com/…
Olej sam trzymający się tłoka? I gal (galium):
https://www.youtube.com/…
https://en.wikipedia.org…
Czy mamy jakieś szanse w tym wyścigu? Pytanie retoryczne. To o to konkretnie chodzi w wyścigu kosmicznym do planetoid i Księżyca :)))
Domyślny avatar

polski prawdziwek

02.04.2018 16:09

szanowny Panie Kolego,
uklady Ward Leonarda, stosowane do napedu wind, lokomotyw a takze i jedynostek plywajacych, znane sa od poczatku ubieglego stulecia i jedyna ich zaleta jest szeroki zakres jak i prostota regulacji, natomiast praw fizyki nie da sie oszukac malym czy duzym dieslem, pomimo poprawy sprawnosci egzergetychnej tych pierwszych. 
W mojej praktyce morsklej z Hollandii i okolic, ciezko bylo spotkac specjalistow tj tylko elektrykow czy tylko mechanikow, kazdy stopien ma swoja dzialke mechaniczno-elektryczna i wynikalo to glownie z charakteru szkolnictwa morskiego.
pzdr
Jarek  Maciejewicz (C/E)
PS 1) nie nalezy kopac sie z koniem , sukcesoww w elektryfikacji transportu kolowego nalezy szukac w swerze dostawczej i komunikacji miejskiej.
 2) ivertery zmalay obecnie do wielkosci pudelka po butach dla niemowlat
jazgdyni

jazgdyni

02.04.2018 21:02

Dodane przez umpa lumpa w odpowiedzi na szanowny Panie Kolego,

Witam czifa z należytym od podwładnego szacunkiem
Nie znam floty holenderskiej, choć wiem, że jest imponująca i specjalistyczna. Holowniki oceaniczne można spotkać we wszystkich newralgicznych punktach świata.
Elektryk okrętowy w systemach skandynawskich i niemieckich nie był jeszcze niedawno nawet oficerem. Natomiast w syst. brytyjskich był jak najbardziej i nawet był w grupie seniorów. Miałem tam status T5. Sytuacja się zmienia od czasów DP i w szczególności w offshorach. No i te napięcia są coraz wyższe. Mam licencję do 6.6 kV. Tu również C/E musi mieć wysokie napięcia. Lecz trzy lata temu skończyła się złota era i zarobki znacząco spadły.
Ps. Auta elektryczne - to już się dzieje i nic już tego nie zatrzyma. A inwertery - tak jak pisałem, wielkość zależy tylko od tego, jak grube kable trzeba podłączyć.
Pozdrawiam
Janusz Kamiński (ETO)
Es

Es

02.04.2018 16:40

Panie Januszu. Mój komentarz jaki miąlem zamiar umieścić pod Pańskim tekstem stał się nieaktualny po doczytaniu ostatniego zdania.Co prawda nie bardzo wiem co Pan rozumie jako "grubą zapłatę",bo oprócz "przyschnięcia" sprawy po kilku latach i politycznych szturchańcach co jakiś czas, ja nijakich innych konsekwencji nie widzę. No ale może brak mi stosownej przenikliwości.
Nawiasem jednak mówiąc dziwię się ,że w ten blef Pan uwierzył,a i nadal ma nadzieję na jakieś asy z rekawa.Po tym jak główny wodzirej naszej gospodarki,o którym Pan wspomina,doprowadził do upadku między innymi dość dobrze kiełkującej elektroniki, energoelektroniki i bardzo mocnego przemysłu elektromaszynowego,wiara że ktoś w stodole scyzorykiem wystruga całą naszą nowoczesną elektromobilnność jest jak na człowieka z branży dość powiedzmy,niezwykła.Nie zauważa Pan,zdaje się,że w odezwie do narodu ,szumnie nazwanym programem rządu ,Morawiecki wypuścił kilka flar-z przesłanie m:dla kazdego coś dobrego.Albo inaczej:będą dyskutować o głupotach,to nie będą zadawać konkretnych pytań,których,jak się dobrze przyjrzeć jest co nie miara.A wobec w większości, działalności ideologiczno -historycznej  ich liczba rośnie lawinowo
Czy warto zatem wracać do opowieści z mchu i paproci(lub zza siedmiu mórz i rzek) o polskiej elektromobilności?Dla mnie podstawowym pytaniem ,którego nie zadają ani blogerzy ,ani dziennikarze i komentatorzy jest w co i o co toczy się gra wewnątrz tak zwanej dobrej zmiany.(Oprócz oczywiście gry głównych jej aktorów o własną pozycję)Bo snów o potędze raczej nie da się spełnić samym uszczelnianiem VAT , opresjami wobec podatników , ogłupianiem ludzi i podniosłymi akademiami.
Marek1taki

Anonymous

02.04.2018 17:49

Samochody elektryczne są problemem gdyż ekologia została zawłaszczona przez ideologię ekomarksizmu. Jeżeli samochody elektryczne są ekonomiczne to cenowo wygrałyby w pewnym momencie ze spalinowymi jak spalinowe z napędem na owies. Co więcej w zestawieniu mechanizmów elektrycznych ze spalinowymi bardziej ekonomiczne oznacza te bardziej ekologiczne.
Wcale nie jest przesądzone z punktu widzenia postępu technicznego jaki rodzaj napędu jest lepszy, możliwe, że elektryczne pojazdy nie sprostałyby konkurencji bardziej ekologicznych pojazdów wodorowych, albo by sprostały bo byłyby lepsze. Póki co lepsze nie są co widać po "sukcesach" "Tesli". Same cudzysłowy, bo to hucpa. Musk kupił sobie nazwę "Tesla" co jest obrazą dla tego geniusza, bo działalność Muska z dotacjami, innymi wsparciami administracyjnymi i spekulacjami giełdowymi jest odwrotnością podejścia Tesli. To mniej więcej jak z fundacją mieniącą się "Batorego".
Również w Polsce nie ma miejsca na odkrywczość i przedsiębiorczość, skoro wynalazcy są opodatkowani na rzecz nieudaczników konkurujących w dostępie do dotacji. O braku perspektyw dla prawdziwej nowoczesności wiemy też z powodu planów ograniczania dostępu pojazdom spalinowym. Miarą "innowacyjności" jest duraczenie i system nakazowo-rozdzielczy.
Dużo jest przy tym mowy o ekologii, o zatruciu środowiska, zwłaszcza miast, ale ukierunkowane jest to na ograniczenie wolności i konfliktowanie społeczeństwa ogłupionego"ekologizmem". Wystarczy przejść się ulicami żeby zobaczyć nowo zaprojektowane osiedla i ulice od razu za wąskie na potrzeby ruchu, z liczbą i rodzajem wyjazdów gwarantującymi korki i emisję spalin. Wystarczy zobaczyć jak poprawni-politycznie są kierowcy i piesi są przekonani o słuszności pierwszeństwa ruchu pieszych względem samochodowego, ile z tego powodu jest emisji spalin, trujących pieszych. Wystarczy popatrzeć na lokalizację przystanków w miejscach niedozwolonych do zatrzymywania. Zresztą szkoda wymieniać skoro drogi buduje się kręte zamiast proste, wąskie zamiast szerokie, garbate zamiast równe. O korzyściach z elektrosamochodów też możemy się przekonywać tylko na zasadzie jest dobrze, bo tak zadecydowali za nas, więc lepiej myśleć pozytywnie skoro jesteśmy bezsilni.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Wszyscy 3
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
jazgdyni
Nazwa bloga:
Żadnej bieżączki i propagandy
Zawód:
inżynier elektronik, oficer ETO (statki offshore), obecnie zasłużenie odpoczywa
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 130
Liczba wyświetleń: 8,832,808
Liczba komentarzy: 31,995

Ostatnie wpisy blogera

  • PO/KO do góry a PiS dołuje. Dlaczego?
  • Spanikowany Bilderberg wściekle atakuje
  • PAŃSTWO NALEŻY DO NAS

Moje ostatnie komentarze

  • @@@Koncentrując się na antypolskich działaniach tych międzynarodowych cwaniaków z realizacją przez część władzy kraju można sobie wyobrazić w zakresie teorii spiskowych inny, bardzo prawdopodobny…
  • @@@Wyjątek: - cwaniacy z Berlina i opanowanej przez nich Brukseli, to dzisiaj wyjątkowi durnie.Wystarczy sobie przypomnieć zaproszenie emigrantów do siebie, bo tak socjalem rozleniwili swoich Niemców…
  • @Imć WaszećMam glupie pytanie, do dzisiaj zafascynowany linijkami zer i jedynek w chaoyucznej kolejności. Tak więć: - czy wy, matematyce, pracujecie głównie w systemie binarnym, czy również w…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • PROWOKATOR
  • Czego my nie wiemy, choć powinniśmy wiedzieć.
  • Mafia powstała w Trójmieście. Tak, jak obecny rząd.

Ostatnio komentowane

  • spike, Jeżeli dobrze pamiętam, chodziło o Sumerów, odkryto że posługiwali się systemem liczenia trzydziestodwójkowym (32), co było zaskoczeniem.
  • Lech Makowiecki, [email protected] właśnie miało być. Dziękuję, już poprawiłem...Ostatni nabój (raper Basti & Lech Makowiecki)https://www.youtube.com/watch?v=qBI0g5ZR1uc
  • Zofia, Nastał już czas wskrzesić zapomnianą organizację późnych lat siedemdziesiątych XX wieku o nazwie TOTO. Kto walczył z komuną ten ten skrót rozszyfruje. Oni znowu łby podnoszą i protestują.

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności