Nie wiem, czy kryzys jest poważny, czy też tylko „finansowy”? Trudno jednak pojąć, dlaczego polscy politycy i media zamiast zająć się sprawą poważnie, zaczynają przekonywać sami siebie i Polaków, że ratowaliśmy Żydów? Przecież Polska, to nie cały świat – to tylko Polska. W kółko Macieju i apiać od nowa, aż się we łbie kręci. A może to już nie polskie media? Przez cały dzień ponownie ratujemy Żydów, z takką siłą i taką determinacją, że sami znikamy z pola widzenia. Czy ktoś z kierowników i pasterzy stada zastanowił się, czy barany zechcą leczyć jutrzejszego kaca?
Polskie argumenty nie przemawiają, a może by tak odpowiedzieć nie po polsku, lecz w konwencji tych, którzy nas atakują? Halo, czy jest tam ktoś jeszcze? No cóż… Polskie elity będą stać w miejscu, tupać nogami i gardłować, gardłować, aż się zmęczą… i wtedy wszyscy zapłacą.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9061
A wiem Pan, puściłem sobie Klausa Schulze - M y Ty She. Wcześniej był jakiś wkr.. spokojny. Teraz może być - spokojnie duje;
https://www.youtube.com/…
https://www.youtube.com/…
"My Ty She" jest jednym długim kawałkiem. Skoro tak, to jeszcze polecę kilka dobrych płyt. Najpierw trochę muzyki, przy której doskonale się drzemie lub myśli, choć nie jest nudna. Ja zaparzam sobie kawę siadam przy kaloryferze i myślę oczywiście o matematyce, ale Pan oczywiście może myśleć o czymkolwiek innym :)))
1) Carbon Based Lifeforms - "World Of Sleepers": https://www.youtube.com/…
2) Godna uwagi wielka trójka pań: Enya, Ima Galguén i Loreena McKennitt: https://www.youtube.com/…
3) Z pań polecam też Evę Cassidy (odeszła bardzo młodo): https://www.youtube.com/…; -- kiedyś napisałem nawet krótkie opowiadanie pod jej utwór "Songbirds".
4) Pamięta Pan "Piąty Element"? Oto Milla Jovovich: https://www.youtube.com/…
5) Na zakończenie tej serii polecam grupę VNV Nation, która plasuje się w nurcie synthpop, ale można znaleźć rozmaite style: https://www.youtube.com/…
PS: A może coś takiego jak "Porcupine Tree"? Ja mówię o tym stylu, że tak grałby w latach 80-90 The Beatles, gdyby przetrwał i utrzymał formę:
https://www.youtube.com/…
https://www.youtube.com/…
Och, ogromnie dziękuję. Na pewno przesłucham wszystko. Kiedyś lubiłem muzykę elektroniczną (Wangelis, Banco de gaia, itd), najlepiej jednak bezrytmiczną - muzykę kosmosu (nie wiem jak się ona nazywa). Teraz wróciłem do klasyki. Ale muzyka, to jak cukierki. Żałuję, ale niestety, słucham chętnie, ale nie potrafię dyskutować. Moim żywiołem, są bardziej książki. Pozdrawiam
Spotkał się Pan może z muzyką inspirowaną matematyką? Jest kilka świetnych utworów i improwizacji zbudowanych w oparciu o ciąg Fibonacciego:
1) Ambient: https://www.youtube.com/…
2) Piano: https://www.youtube.com/…
3) Zagrana liczba Pi: https://www.youtube.com/…
3) Wykład o muzyce z całej serii TEDx "The Science of Dubstep": https://www.youtube.com/…
Matematyka. Nie, jestem raczej kiepskim matematykiem. Prawdopodobnie miałem złych nauczycieli. Humanistyka też ma swoją przestrzeń i niekończące się tajemnice do odkrycia. I też idzie w kierunku ideału boskiego. I czasami nie mam pewności, czy muzyka pobudza większą przestrzeń w człowieku, czy też robi to humanistyka? Natomiast za to, co dzieje się dzisiaj, to nawet piekło zaczyna się wstydzić. Nieprawdopodobny upadek człowieka. Dzięki, pozdrawiam
Jeśli chodzi o matematykę i szeroko pojętą humanistykę, to ja raczej nie widzę sprzeczności. Zależność jest podobna, jak pomiędzy przepisem na danie, a opisem smaku dania. Oba się uzupełniają. Gdy odkryłem, że odpowiednio spreparowane słowa w odpowiednim kontekście, mogą powodować szybsze oswajanie się z jakąś konkretną dziedziną nauki (chodzi mi głównie o książki Noblistów i wielkich myślicieli z serii plus minus omega), wtedy rozpocząłem prowadzenie mojej pierwszej strony na ten temat. Rozpocząłem tam od futurologii, ale szybko pojawił się David Porush, Kompleks Nauki, Teoria Metafory, a nawet Bach. Dlatego zaręczam słowem, że muzyka, słowo i obraz (nawet nie wideo), potrafią czynić prawdziwe cuda. Żeby to jednak uczynić możliwym, trzeba czytelnika najpierw nauczyć marzyć i używać wyobraźni. Dla typowych ludzi ukształtowanych przez nauki brzmi to jak herezja, ale to działa. Ja jestem tego najlepszym przykładem ;) Nawiasem mówiąc zakodowana nazwa mojej strony znajduje się w opisie blogu.
O!. to, co ja nazwałem boskością, Pan wytłumaczył w sposób techniczny. To niesamowite, ale mimo techniki, te boskość odczuwa się wyraźnie. To coś ponadludzkiego.
Serią omega zaczytywałem się swojego czasu (w PRL), ciekawe wówczas było też "Forum". Tak wyobraźnia to podstawa. Słowem też można czynić cuda lecz autor musi zgrać w sobie trzy rzeczy razem: wyczucie, język i wyobraźnię. Miałem też okres zderzania etosu kresowego z wielkopolskim. Tam też zderzałem się z problemem wyobraźni.
Ale drogi Panie, nie mogę się dać wciągnąć (bo to rzeczy arcy wciągające) w nowy obszar, bo zawalę wiele swoich spraw. Poprzestaje na słuchaniu muzyki. Wielkie dzięki
Za to był łatwy kurs na nowe otwarcie, a twarzą Polski miały zostać osoby znane jako tzw. autorytety 3RP związane z proizraelskim kursem. I zachód miał uwierzyć ,że twarzą Polski jest ta właśnie twarz, ta "brzydka panna na wydaniu", szara, w łachmanach, zdezorientowana. Która ma się wstydzić i ukrywać swoją jakąś mroczną hańbę.
"Tradycyjny marokański zajazd (funduq) oferował, obok jedzenia i picia, także usługi seksualne. W dzielnicach żydowskich niektóre z tych przybytków wieszały nad głównym wejściem napis: "koszerny" (czysty), co oznaczało, że prostytutki obsługiwały tylko obrzezanych Żydów. Tak jak miało to miejsce w domach publicznych na całym świecie, również marokańskie burdele oferowały dziewczynki w wieku pomiędzy trzecim a dziewiątym rokiem życia, przyuczone do gry wstępnej ustami lub ręką, podczas gdy młode dziewczęta i kobiety zarezerwowane były do stosunków płciowych analnych i pochwowych. Zgodnie ze starożytnym wymogiem gościnności opłaty pobierane w tych lokalach były symboliczne, oczekiwano jednak, że mężczyzna wynagrodzi dziewczynę hojnym napiwkiem."
Uważa Pan, że możemy mieć coś wspólnego z TAKĄ wspólnotą i tradycją także po części żydowską? To właśnie stąd, ze świadomości tej wielowiekowej skazy, wynika cały ten perfidny atak na kościół katolicki oskarżeniami o pedofilię. Jak widać nie musi to być pomysł bolszewicki i inne szatany mogą być tu czynne.
W którymś ze swoich tekstów powoływałem się na prof. Wolniewicza, który mówił jasno, że cywilizacji judeochrześcijańskiej nie ma. Wszystko robią pieniądze. Jeżeli Kościół nie zrezygnuje z zasady - brać kto daje i nie pytać, bo chrześcijaństwo jest silniejsze, to może stać się tak, jak mówią przepowiednie. Ale trzeba dodać, że cywilizacja żydowska (Koneczny) weszła w obszar cywilizacji chrześcijańskiej dość głęboko. Przykłady Pan podał. Odkręcić coś, co się wpółbudowało, jest ciężko, tym bardziej, że odkręcanie jest niekorzystne dla Żydów.
Ta ostatnia kwestia tzw. judeo-chrześcijaństwa to temat wielkiej wagi. Wręcz światowego znaczenia. To fundamenty rozumienia KK, Judaizmu i stosunku do pogaństwa.
To temat dzielący i konfliktujący, ale może też być jednoczący. Z punktu widzenia naszej religii sprawa powinna być jasna. Religia jest jedna i powinna być określona zależność pomiędzy naszą religią , a innymi wyznaniami. Nie na zasadzie równości w różnorodności, ale jest określony porządek moralny - hierarchia poszczególnych religii lub określoność funkcji jaka sprawują w stosunku do całego świata. Czyli nie ma czegoś takiego jak równoważność , pluralizm różnych religii. Wg, chrześcijaństwa jest jakaś gradacja wartości moralnych i gdzieś jest droga w górę doskonałość może wyrażać jedna religia, ale Bóg nigdy nie zapomina żadnego człowieka żadnego wyznania indywidualnie. A każdy jest grzeszny.
Zakończę na tym, temat jest zbyt ważki.
Tak, tylko, że tego nie bardzo rozumie nasz Kościół, a przynajmniej na zewnątrz udaje, że nie rozumie wciągając w to swoich wiernych. Sytuacja, która powstała w Polsce (ustawa IPN) powinna wkrótce wyjaśnić ten problem. Stare się załamuje, idzie nowe. Ale co przyniesie, pokażą ludzkie serca i rozum.
Natomiast nawrócony poganin , czy też Żyd, znajduje doskonalszą łączność z Panem Bogiem ( usprawiedliwienie) przez emocjonalny stan umysłu łączący go z ofiarą Chrystusa. I to jest chrześcijaństwo.
Ciekawe, to co pan pisze. Uzupełnia Pan moją myśl i za to bardzo dziękuję, lecz robi to Pan zbyt okrągło. Dziś, jak mleko się wylało, kontury trzeba zarysować zdecydowanie. Nie dlatego, że tak chcemy, lecz dlatego, że wymaga tego sytuacja. Po prostu, historia powiedziała "sprawdzam"! Są jednak momenty, z którymi trudno mi się zgodzić.
1. Co to są "stare elity"? I dlaczego były antynarodowe? Ja nie znam takich starych elit, chyba że ten termin rozumie się w sposób partyjny. Za "stare elity" rozumiem, te tradycyjne, ukształtowane na polskich wartościach.
2. "nieagresja elit", kryje w sobie nieprawdę, ponieważ, istotą była nie "nieagresja", lecz po prostu strach i wygoda oraz brak wyobraźni, którą miały elity tradycyjne (dlatego potrzebne to rozgraniczenie)... zgoda, możemy te zachowania nazwać "nieagrsją" wówczas, gdy elity, łącznie z kościelnymi zaczną się zachowywać inaczej. Ale, przepraszam, inaczej chyba nie potrafią. Ich obroną jest agresja, powiedzmy najbardziej głupia, bo kierowana do tego, kto chce to zmienić - a więc na rodzącą się nową elitę. To bezsens.
3. Pozostała część bez zmian. Dodam może, że po "otwarciu się systemu" można było zobaczyć obraz dewastacji kultury polskiej. Głośniejsi okazali się ci "z PGR", a więc wychowani na rozwodnionym bolszewizmie, to oni "wyrywali tam wolność z korzeniami i chowali ją za pazuchę". Pędził ich polski "mit Zachodu" i wchłaniali mieszczańską moralność opartą na pieniądzu. Z czasem okazało się, że nie byli ani tu, ani tam. Mało tego, nie byli nawet pomiędzy. I to jest problem, który dopiero się urodzi.... Pozdrawiam
Pozwoliłem sobie nazwać "nowymi elitami" po prostu PiS, który prowadzi pragmatyczną politykę z Izraelem. I moim zdaniem miał prawo taką politykę porozumienia prowadzić. Choć obecnie jest zgrzyt i rozczarowanie.
Co do postawy kapłanów katolickich to mogę tylko przypuszczać , bo mogę się mylić co do wiekszości, że z racji kontaktów bezpośrednich wiele rzeczy w Izraelu im sie podoba, fascynuje, jest zbliżona mentalnie, zrozumiała kulturowo, ale nie spodziewali się takiego stanowiska Izraela w stosunku do Narodu Polskiego.
Nie można zawężać perspektywy patrzenia do okresu powojennego, bo powstaje nieporozumienie. w przeszłości mamy wzór polskiej elity, który został zniszczony w PRL. Jeżeli od tego wzoru odstąpimy, zatracimy samych siebie i staniemy się bezdomni, bezprizorni i nieobecni. W świecie nie szanuje się ludzi niewidzialnych, albo niepoliczalnych, których można bezkarnie zgładzić i nikt o nich się nie upomni. Jeżeli nie ma elit, nie ma przeciwnika (podmiotu).
Jeżeli chodzi o kapłanów, to wątpliwe jest aby zgadzali się lub fascynowali się kulturą żydowską - chodzi po prostu o szmal. I nic więcej. Pozdrawiam
Początkowo szło jak po grudzie, ponieważ typowym odruchem człowieka opowiadającego jakąś historię, jest zaczynanie od samego początku. Dopiero po odrzuceniu tej szkodliwej konwencji, gdy zacząłem opowiadanie od środka, pomysły zaczęły mi napływać z taką prędkością, że musiałem sam siebie okiełznywać, aby długość tekstu nie przekroczyła długości piosenki. Dlatego tekst należy czytać zgodnie z tempem narzuconym przez muzykę (no może odrobinę szybciej, bo ja zasadniczo szybko czytam;).
Muzyką w tle był utwór Evy Cassidy "Songbird" (ptak śpiewający), zaś tekst zatytułowałem "Liść". Ja piszę po polsku, lecz tekst piosenki w języku angielskim również ma ogromne znaczenia dla opowiadanej historii. W pewnym sensie następuje tu przedziwny rodzaj dyfrakcji, dzięki której treść miesza się z tłem i nie sposób już jej rozdzielić.
Piosenkę można znaleźć tu: https://www.youtube.com/…
A oto mój "Liść"....
Idąc ulicą, wreszcie w pełni uświadomiłem sobie moją stratę. Wszystko wokół w jednej chwili wykrzywiło się i zszarzało. Patrzyłem przed siebie, nie dostrzegając zrazu niczego, lecz w sercu tliła się widocznie jeszcze iskierka głupiej nadziei i ona właśnie wciąż kazała mi Cię szukać. W szybie pobliskiego domu, w przejeżdżającym autobusie, w tłumie ludzi przed kinem, na ławce w parku wciąż dostrzegałem Twą postać, lecz to nie byłaś Ty.
Szedłem potem długo aleją, kopiąc małe kamyki, wpatrzony w czubki butów. Nie miałem już gdzie wracać. Liście naokoło szeptały jakąś monotonną starą opowieść, bajkę pełną powtórzeń - może o nas - zupełnie bez planu i bez pozytywnego zakończenia. I ja również nie miałem już przyszłości, ni imienia, ani żadnego lepszego pomysłu niż wsiąść w samochód i jechać przed siebie. Poczułem się jak niepotrzebny nikomu liść gnany po ulicy. Może była to tylko ucieczka.
Szorstka szarość asfaltu, falujące powietrze, monotonny głos silnika. Bezczynność w tym momencie była torturą, którą łagodziła tylko muzyka. Była to ta sama piosenka, której kiedyś słuchaliśmy razem. Pamiętam ten moment. Gdy wypatrzyłem Cię w tłumie ludzi, reszta świata nagle przestała mieć znaczenie. Była we mnie jakaś nadludzka siła. Kiedy Cię straciłem, świat stał się nagle pusty. To chyba jest ból. Odtąd w moich obrazach nie ma ludzi. Nie ma już ich w moich snach. Odeszli - pewnie tak chcieli. Jest za to ten przydrożny pochylony klon, przytłoczony brzemieniem lat i zdarzeń, które nie szczędziły mu cierpienia. Jakże on do mnie podobny. Gdybyż mógł przemówić, opowiedzieć, wylać z siebie swój żal. Za mnie, za nas, za wszystkich. Mnie chyba jeszcze na to nie stać. Jeszcze nie.
Lecz to było tylko marzenie, a kolejna noc znów nie przyniosła ukojenia. Długo wpatrywałem się w pomięte zdjęcie próbując zasnąć. Wreszcie nie mogłem znieść nawet światła. Wyszedłem z oświetlonego motelu. Na zewnątrz, przy lampie bez końca wirowały chmary ciem, z niemym wyrzutem wpatrzone w zimne szkło. Żal. Starałem się stamtąd oddalić. W nieznane. Wzrok powoli przyzwyczajał się do ciemności, która zdawała się przyzywać. Wszystkimi zmysłami czułem noc, ciemną pustkę, mrok otulający wszystko wokół niczym szal. Czułem ciszę, jak czuje się ciepłą miękkość jedwabnej szaty. Gdy wreszcie gdzieś w pobliżu zaczęły wyłaniać się niejasne kontury drzew, a po chwili gałęzie z nadzieją sięgające ku czarnemu niebu i mgliste zarysy liści, ruszyłem wgłąb lasu, który trwał niewzruszenie.
Miałem wrażenie niepowtarzalności tej chwili. Jednej z tych chwil, gdy ze smutkiem liczy się upływający czas i pragnie, by ta właśnie jedna chwila trwała wiecznie. Pragnąłem przede wszystkim być, resztę odkładając na nieokreślone kiedyś. Pragnąłem ukojenia. To był dom.
Wracałem znów do domu bez Ciebie. Zamknąłem oczy i w wyobraźni zobaczyłem szary, mglisty ranek. Jak puch poruszany podmuchami wiatru opadałem powoli na łono zmęczonej Matki Ziemi, która pragnęła mnie wreszcie przytulić. Nie było przed tym ucieczki. Zapadałem się przepełniony milczącą zgodą. Gdybyś nadstawiła wtedy dłonie, opadłbym w nie i zniknął. Na zawsze...
Na przykład dopisać ciąg dalszy Liścia do tego utworu: https://www.youtube.com/… albo do tego https://www.youtube.com/…
To tyle na dziś w ramach pozytywnego zakończenia. Pozdrawiam 8]
Tu jest kilka przykładów z postępowej Europy:
1) Christof Schläger – Koncert na 3 balony i 100 syren: https://www.youtube.com/…
2) Malowanie za pomocą "pędzla": https://www.youtube.com/…
3) Koncert na kije od miotły, beczki i klapy od śmietnika: https://www.youtube.com/…
4) Koncert zbiegów z więzienia w wiosce Smurfów: https://www.youtube.com/…
5) Dyskoteka w Edynburgu: https://www.youtube.com/…
6) Japońska wersja: https://www.youtube.com/…
7) Trio pianistów stopami: https://www.youtube.com/…