
Zrobione w roku 1952 ubiegłego wieku zdjęcie, którym zilustrowałem notkę przedstawia naszą klasę 1A ze Szkoły Podstawowej nr 30 imienia Kazimierza Pułaskiego mieszczącą się do dnia dzisiejszego na krakowskich Dębnikach przy ulicy Konfederackiej 12, vis a vis kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Kostki, gdzie przystępowałem do Pierwszej Komunii Św. i tam również byłem bierzmowany.
W tym kościele młody kapłan Karol Wojtyła odprawił dnia 3 listopada 1946 roku swoją Mszę św. Prymicyjną i w tejże Świątyni jest także obraz Matki Boskiej, przed którym „wymodlił sobie i ugruntował swoje powołanie kapłańskie”, o czym już, jako biskup powiedział parafianom w roku 1972. O tej parafii Jan Paweł II mówił także nawiązując do bestialstwa hitlerowców wobec polskich księży patriotów w dniu 17 sierpnia 2002, cytuję:
"Czasy te wspominam w sposób bardzo osobisty. Jestem przekonany, że do powołania kapłańskiego, do którego doszedłem właśnie w tym czasie i tu, w tej parafii, przyczyniły się modlitwy moich braci i moich sióstr i tych moich ówczesnych duszpasterzy, którzy za życie chrześcijańskie każdego parafianina, a zwłaszcza każdego młodego parafianina - wtedy należałem tutaj do młodzieży - płacili nie tylko dobrym słowem, nie tylko szlachetnym przykładem swojego życia, ale także ofiarą i krwią."
Przed naszą podstawówką był sąsiadujący z kościołem wielki podworzec, na którym każdego dnia przed lekcjami mieliśmy poranne apele rozpoczynające się od obowiązkowego odśpiewania przez uczniów komunistycznej pieśni pt. „Naprzód młodzieży świata”, a dyrektorka szkoły baczyła pilnie, czy wszyscy śpiewają. Potem następowały wyróżnienia uczniów, którzy wykonali najlepsze gazetki ścienne o Józefie Stalinie, Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. A na koniec komunistyczni politrucy wygłaszali doktrynerskie pogadanki okolicznościowe.
Pewnego dnia, w czasie takiej masówki komunistyczny prelegent oświadczył zebranym uczniom, że naszą drugą ojczyzną jest Związek Radziecki i dla dobra Polski Ludowej musimy się zgadzać z wszystkim, co nam radzi przyjacielska Moskwa. I wtedy, ku osłupieniu wszystkich, jeden z uczniów naszej klasy wystąpił z szeregu, zrobił gest Kozakiewicza i powiedział na cały głos w żargonie dębnickim „Takiego wała, jak Polska cała!” i apel się wcześniej niż zwykle zakończył. Starsi krakowianie mieszkający na Dębnikach zapewne pamiętają to ówczesne andrusowskie powiedzonko.
Skąd ten uczeń miał tyle odwagi?
Myślę, że przeogromnie przyczynił się do tego uwielbiany przez nas ksiądz Socha, który prócz religii, uczył nas także miłości do Polski. I do śmierci nie zapomnę, jak z epidiaskopu, który wtenczas zdawał nam się cudem techniki wyświetlał na ścianie przemiennie obrazki przedstawiające ukrzyżowanego Chrystusa i polskie godło z białym orłem bez korony, z której odarli go komuniści, tłumacząc nam, kto i w jakim celu to zrobił. Boże! Jak On pięknie mówił o Polsce! Ile w nim było pasji! Ile mu się chciało! Ile miał odwagi! Ten przezacny człowiek o gorącym sercu i pięknym umyśle na zawsze ubogacił nasze dusze etosem najdroższych Polakom wartości. To właśnie ks. Socha zrobił nam to zdjęcie, którym zilustrowałem notkę.
Więc mając w pamięci nauki ks. Sochy i św. Jana Pawła II, zwracając się jako szeregowy Polak i katolik do rządu Izraela, który chce byśmy uwierzyli, że Polacy są współwinni holokaustu, wraz z gestem Kozakiewicza powtarzam po raz wtóry słowa wspomnianego na wstępie ucznia:
„Takiego wała, jak Polska cała!”.
A wszystkich, którzy podobnie jak ja uważają, że polski rząd dobrej zmiany i prezydent RP bezwarunkowo nie powinni się ugiąć przed butnym szantażem żydowskim proszę o odważne komentarze, acz wyważone, nie zawierające w sobie agresji, wulgaryzmów i inwektyw.
Więc, spoko! Nie lękajcie się! Pamiętacie jeszcze?
I walczcie z kłamstwem oświęcimskim do utraty tchu, bacząc wszakże na przewrotne legalistyczne pułapki jakie oni, jak mało kto potrafią zastawiać!!!
Bo wbrew pozorom mamy teraz szansę zdemaskować kłamstwo oświęcimskie, tylko żeby tego dokonać, rząd musi wynająć, za ciężkie pieniądze, najlepszych światowych prawników. To będzie dużo kosztowało, ale per saldo opłaci się skórka za wyprawkę.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)
Post Scriptum
Ta notka to także moja odpowiedź na list otwarty w sprawie ustawy o IPN, który podpisali między innymi: Anne Applebaum, Barbara Engelking, Jan Tomasz Gross, Jan Hartman, Jan Hertrich Woleński, Agnieszka Holland, Krystyna Janda, Jacek Kleyff, Jarosław Kurski, Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Rzepliński, Dorota Segda, Radosław Sikorski, Aleksander Smolar, Andrzej Stasiuk, Kazimiera Szczuka, Paweł Śpiewak, Róża Thun, Olga Tokarczuk, Grzegorz Turnau, Jacek Żakowski, et consortes. Źródło: http://n-2-9.dcs.redcdn.pl/file/o2/tvn/web-content/m/p1/f/7ffd85d93a3e4de5c490d304ccd9f864/71f08c28-9103-4f75-8303-0189adbcf2e1.pdf
Post Post Scriptum
W związku z pytaniami komentatorów na Salonie24, gdzie też powiesiłem tę notkę wyjaśniam, że to nie ja byłem tym chłopcem, który wyszedł na apelu przed szereg i wypowiedział słowa, które przytoczyłem w notce.
"Timmermans jednak dowiedzie,że Polacy to naziści..."
------------------
Nie dowiedzie, bo dowieść można tyko prawdy, a nie kłamstwa.
:-)))
Pozdrawiam serdecznie
2. Czy w 1952 w 1A ze Szkoły Podstawowej nr 30 nie było ani jednej dziewczyny?
3. Dla wszystkich tych, ktorzy mysla podobnie jak sygnatariusze listu wspomnianego w Post Scriptum dedykuje tytul notki:
„Takiego wała, jak Polska cała!”
"Może sie myle, ale Karol Wojtyła w roku 1972 papieżem jeszcze nie był..."
----------------
dzięki za korektę.
"Czy w 1952 w 1A ze Szkoły Podstawowej nr 30 nie było ani jednej dziewczyny?..."
--------------------
Nie było, gdyż w tamtych czasach nikt jeszcze nie wiedział, co to takiego koedukacja.
"wróg naszego wroga, jest moim przyjacielem"
Tak więc na ten czas, jesteśmy przyjaciółmi :)
"Panie Krzysztofie, jak mówią:
"wróg naszego wroga, jest moim przyjacielem"
Tak więc na ten czas, jesteśmy przyjaciółmi :)..."
-------------------------
Był czas krytyki, ale nastał czas obrony dobrego imienia Polski, kiedy Polacy muszą odłożyć na bok waśnie i razem kosy na sztorc postawić.
Pozdrawiam Pana
"Co wy tu pasierbiewicz z tymi kosami na sztorc ,do pogromów nawołujecie !?..."
-------------------
Tym razem tymi kosami będą najlepsi światowi prawnicy, jakich rząd powinien wynająć za ciężkie pieniądze. Patrz ostatni zdanie, jakie dopisałem w notce.
Po wojnie w szkołach powszechnych były tylko klasy koedukacyjne z prostego powodu ,że brak było nauczycieli bo potrzebni byli nie tylko w szkołach ale w walce z analfabetyzmem.
Klas koedukacyjnych nie było tylko w szkołach prywatnych bo takie po wojnie jeszcze istniały i w tych prowadzonych przez KK..
Zaznacz łaskawie gdzie to ty jesteś na tym szkolnym zdjęciu,nawet po wielu latach podobieństwo musi być.
Albo skleroza, albo niewiedza:oczywiście, że przez parę lat wojnie były szkoły osobne dla dziewcząt, osobne dla chłopców - mój Ojciec chodził do takiej dla chłopców. Była to podstawówka, zwana chyba wtedy powszechną.
Pod ponizej podanym linkiem jest zdjecie z roku 1960 zrobione na podworku szlnym SP nr. 15 w Zabrzu.
Na zdjeciu jest ksiadz ktory uczyl religii w tej szkole.
http://zabrze.slask.pl/d…
"Pod ponizej podanym linkiem jest zdjecie z roku 1960 zrobione na podworku szlnym SP nr. 15 w Zabrzu.
Na zdjeciu jest ksiadz ktory uczyl religii w tej szkole..."
------------------
Oby jak najwięcej takich świadectw.
"Mam pytanie, czy pod koniec lat 50-tych ( gdzies 1957 - 60 ) mieliscie lekcje religii w kasach szkolnych i czy w waszej szkole wisialy krzyze w klasach?..."
------------------
Szczerze? Nie pamiętam.
p.s.
Wyglada na to, ze ta komuna wtedy miala w Polsce " ludzka twarz ".
Zapewne bylo to zjawisko tylko przejsciowe bo gdy ja z poczatkiem lat 70-siatych
zaczalem prace w Polsce juz religii w polskich szkolach nie nauczano.
"Szkoda, ale moze ktos inny pamieta?..."
-----------------
Spróbuję popytać tych, którzy jeszcze żyją, jeśli nam się jeszcze uda zrobić spotkanie klasowe.
Mój ojciec, który uczęszczał w pierwszych latach powojennych do niekoedukacyjnej podstawówki (zwanej powszechną) miał religię obowiązkową, krzyż na ścianie nad Bierutem i Żymierskim, obowiązkowe msze św. szkolne niedzielne i modlitwę przed rozpoczęciem lekcji. Ale wtedy jeszcze Bierut podtrzymywał ramię księdza niosącego Monstrancję w Boże Ciało. Trudno w to uwierzyć, ale tak było, bo nieutrwalona jeszcze komuna wolała nie zadzierać z katolickim narodem.
"Czy różne polskie środowiska np.akademickie nie skierują ze swej strony też takich listów..."
------------------
Szczerze? Kilka tygodni temu, w krakowskim Akademickim Klubie Obywatelskim (AKO) im. profesora Lecha Kaczyńskiego, dawnego przewodniczącego zmieniono na nowego, który do tej pory nie zwołał zebrania. Zaś wice przewodniczącym przedtem i teraz jest ojciec pana Prezydenta prof. Jan Tadeusz Duda. Ale zebrania, jak nie było tak nie ma. I tak między nami to nie wiem, co o tym wszystkim myśleć?