Trochę upłynęło czasu od mojego wpisu "Grzech 5: CEZAR polskiej polityki". Wymierny wpływ na to opóźnienie grzechu szóstego miały święta Bożego Narodzenia, Nowy Rok a przede wszystkim polityczne trzęsienie ziemi związane z rekonstrukcją rządu. Jeśli powiedziało się A, to trzeba powiedzieć i B.
Grzechem szóstym moim zdaniem są media. Pamiętam czasy w mediach nie tylko publicznych, po wyborach parlamentarnych w 2007 roku, kiedy to nie można było w mediach usłyszeć czy przeczytać coś krytycznego o koalicji rządzącej, czy PO bądź o Tuski. Od TVN poprzez Polsat aż po TVP same sukcesy i tzw. usypianie obywateli. Antypolska propaganda w mediach prywatnych była niesmaczna. Dlatego w roku 2012 postanowiłem wesprzeć dość znaczną sumą, jak na moje możliwości finansowe, nowo tworzoną TV Republika. Miałem nadziej, że ta w tym czasie opozycyjna TV wniesie trochę dyskusji i barwy do szarości mediów no i oczywiście oczekiwanego obiektywizmu. Trochę neutralności, krytycznego spojrzenia na całą politykę a na rządzących przede wszystkim. Z tych samych przyczyn, kiedy w 2015 roku, po analizie poczynań PiS-u jako jedynej opozycji wobec rządzącego teamu PO i PSL , ostrzegałem przed ślepym zawierzaniu intencjom PiS-u przed wyborami, to jednak obietnica zreformowania mediów publicznych a przede wszystkim TVP była dla mnie silnym argumentem za poparciem PiS-u. Oczywiście reformę mediów publicznych rozumiałem jako ich odpolitycznienie, wyraźnie uniezależnienie od finansów polityków, finansistów i lobbystów. Ze w końcu usłyszę w mediach całą prawdę o wszystkich politykach i dostanę odpowiedz na wiele moich pytań i wątpliwości. Zanosiło się, że w końcu będziemy mieli równowagę w mediach, że powstaną alternatywne do TVN-owskiej propagandy, Michnikowskiego G Wyborczego czy Polsatowego badziewia intelektualnego media.
Takie miałem nadzieje.
Jeszcze po wyborach moja nadzieja była żywa. Przecież to była chyba najważniejsza przedwyborcza obietnica PiS-u, niebudząca najmniejszych kontrowersji. Można było dyskutować, czy stać nas na 500+, czy uda się pomóc Frankowiczom, czy mafia i układy prawniczo-polityczne pozwolą zreformować wymiar sprawiedliwości, ale chyba żaden wyborca PiS-u nie mógł mieć żadnych wątpliwości co do reformy mediów, tym bardziej że sukces wyborczy pozwalał PiS-owi na samodzielne rządzenie . Nawet kiedy trwała walko o tron w TVP i PR, kiedy od nowa pacyfikowana KRRiT wydawało się to koniecznością. Pewnym sygnałem ostrzegawczym był powrót do łask Jacka Kurskiego, bo jasne było, że będzie musiał się odwdzięczyć. Nawet kiedy odroczono reformę medialną, wmawiając swoim wyborcom, że na razie to mała ustawa a później przyjdzie ta prawdziwa, bo sprawa jest zbyt poważną, ze trzeba wszystko przemyśleć, oszukali nawet takiego sceptyka jak ja.
A jaki jest stan dzisiejszy. Najpierw pozbyto się niewygodnych i co najgorsze niezależnych dziennikarzy. To w stosunku do Hieny roku 2016 Tomasza Lisa i jego środowiska było zbawieniem, jednak w stosunku do takich redaktorów jak Orłoś i jemu podobni jest niepowetowaną stratą. Dzisiaj już nie wspomina się o reformie Mediów. Dzisiaj, ilekroć włączę TVP, przed oczami staje mi medialna propaganda sukcesu epoki Gierka. Brak tylko wizyt prezesa w zakładach pracy i roboli meldujących mu wykonanie planu. Pamiętam konferencje prasowa pani premier Szydło, ministra Radziwiłła ze Związkami Zawodowymi w czasie strajku rezydentów. Najpierw pani Szydło chwaliła się ile to przeznaczona na służbę zdrowia i o ile się sytuacja w polskiej Służbie Zdrowia poprawiła. Później minister Radziwiłowicz chwalił się już wymiernie wielkimi sumami, jaki przeznaczono na służbę zdrowia. Natomiast kiedy przedstawiciel ZZ powiedział «że istotnym jest nie te wielkie sumy, które wymienił pan minister, ale efekt, jaki one przynoszą w Służbie Zdrowia». Proszę sobie wyobrazić, że nagle mamy awarie dźwięku i kończy się transmisja z konferencji. Komuniści z PRL-u nie pozwoliliby sobie na takie wpadki. TVP na żywo wymaga inteligencji i wyczucia, którego Kurskiemu brakuje. Do tego zmienił kontrole oglądalności z NIELSENA na NETIE w myśl zasady ze skoro fakty się nie zgadzają to tym gorzej dla Faktów. Kurski szokuj wyssanymi z palca danymi oglądalności. Wyprodukował za nasze pieniądze takie badziewie jak «Korona Królów» w którym to jedyne co można pochwalić to intencje tematyczny, które kompletnie niweluje tłumaczenie wielu niezgodności z faktami historycznymi faktem, że to jest jednak telenowela. O poziomie aktorskim, jakości dialogów i scenariuszu czy innych «walorach» nie wspomnę, bo ich po prostu brak. I to właśnie badziewie intelektualne Kurski na sile chce nam wcisnąć jako największy sukces medialny swojej kadencji. No cóż, jaki szef taki sukces. Naprawdę nie da się tego oglądać. TV Republika też się skomercjonizowała i coraz więcej w niej TELEZAKUPOW. Gebels ze Stalinem i całym aparatem komunistycznym mogliby się uczyć jak robić wodę z mózgów obywateli. Obiecanego ograniczenia w mediach kapitału zagranicznego na wzór Francji czy Rosji również brak. Cały czas w TVP Info można podzielić na dwie części. Pierwsza część stara nam się wmówić jak to dobrze jest w Polsce i jak wielki kroki zrobiliśmy przez ostatnie dwa lata, kiedy to staliśmy nad przepaścią. Natomiast druga część to powtarzanie do znudzenia wpadek idiotów z opozycji. Jakie oni mają szczęście, że mają tak głupią opozycję! Jedyny medialny sukces dobrej zmiany to odcięcie Wyborczego G od państwowego cycka finansowego, ale to już nie jest zasługą Jacka Kurskiego.
I nie zgadzam się z opinią wielu zwolenników PiS-u, że ich propaganda jest konstruktywna i dobra dla kraju. Tak tłumaczy się każda propaganda. Dla mnie nie d zaakceptowania.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5817
Jeśli chodzi o "koronę królów" to nie przetrwałem nawet tych kilku odcinków. Przykro mi!
NY to czerwony stan (po amerykańsku – niebieski).
Skoro jednak pan chce poznać moje zdanie na ten temat, to powiem tak. Jeszcze nikt nigdy nie wzbogacił się na rozdawnictwie. Jeśli USA zaczęłaby swoja historie od socjalu dla murzynów (sorry kiedyś murzynów dzisiaj Afroamerykanów), a nie od niewolnictwa, od socjalu dla Indian to na pewno nie byłyby potęgą i dawno by już nie istniały. Wręcz przeciwnie od momentu, kiedy zaczęli bardziej dbać o nierobów jak o ludzi pracujących, USA tonie w długach a rządzą nimi lewacy i środowiska gejowskie, a i tak stać ich na o wiele więcej niż Polaków. Bogactwa na pewno nie dorobili się na rozdawaniu socjalu i promocji nierobów! Każde rozdawanie pieniędzy po uprzednim ich ukradzeniu ludziom pracującym jest dewaluacja pracy, a więc antyrozwojem. Przynajmniej pozamiataliby brudne ulice za swój socjal. Niestety współcześni politycy zachowują się jak Robin Hood czy Janosik. Rabują, z tego nieźle żyją i resztę rozdają biedakom. Jest kilka subtelnych różnic. Robin Hood czy Janosik zabierał bogatym i dzielił się łupem z biednymi. Współcześni politycy zabierają pracującym, lwia część marnotrawią, znaczna część dają bogaczom, a za resztę kupują sobie nierobów i plebs wyborczy. Proszę tylko poczekać, ekonomia wystawi za taką bezmyślność polityczna rachunek i to bardzo słony. Proszę się zastanowić: Po cholerę zabierać pracującym, połowę marnotrawić i rozkraść a resztę rozdać nierobom. Przecież wystarczy nie zabierać i na rynku pozostanie o wiele więcej kasy i konsumpcja jeszcze bardziej wzrośnie.
A jeśli już z USA chcemy brać przykład, to owszem proszę bardzo np. doskonale sprawdzający się system prezydencki, w którym nie tylko partia, ale przede wszystkim prezydent i jego ekipa ponosi odpowiedzialność za swoje rządy. Nie jak w Polsce nikt za nic nie odpowiada. Brać przykład z administracji gdzie na 5X więcej mieszkańców mają kilkakrotnie mniej urzędników niż Polacy! Albo przykład amerykańskiego sadownictwa. Żaden polityczny dupek czy hochsztapler nie ma wpływu na jego wyroki i decyzje. Sad Najwyższy w USA liczy 9 sędziów, SN w Polsce liczy ponad 100 sędziów bez nowej Izby Dyscyplinarnej. Proszę oto przykłady do naśladowania z USA, a nie lewactwo bądź lobby gejowskie czy socjal, który i tak jest w USA jeszcze ograniczony.