
Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=61WiM_o_dcc
Późno już i pogasły światła. Szukałem czegoś w Internecie i przypadkiem natrafiłem na swoje zdjęcie z moją ukochaną jedynaczką Julką zrobione w Jastarni przed około piętnastu laty - vide fotka ilustrująca notkę.
I wiecie, co?
Wszystko inne, co w tym całym zgiełku, który nas otacza, gdy goniąc zapamiętale za tym, co nam się zdaje istotne, ważne i ważniejsze, - jakże często zapominamy o tym, co najważniejsze.
A przecież, jeśli przeoczymy to najważniejsze, zostaną nam już tylko niemające żadnego znaczenia szkiełka z rozbitego lustra naszych fantasmagorycznych aspiracji.
Zaś, jak powiedział niegdyś literacki noblista Paulo Coelho, ktoś, kto nie ma takiego zdjęcia to tak, jakby się nigdy nie urodził.
Krzysztof Pasierbiewicz (Echo24)
Post Scriptum
Choć trochę żal „starych czasów”, to jednak nieuchronnie, w dobie wolnego rynku Jastarnia zaczęła się zmieniać z surowej rybackiej wioski we wzięty wczasowy kurort., gdzie jak grzyby po deszczu poczęły wzrastać coraz to piękniejsze wille i pensjonaty. jak Willa 6/9, gdzie z moją córką Julką miałem szczęście odnaleźć nasz letni rodzinny dom o niespotykanym już dzisiaj klimacie przedwojennego letniska, który potwierdził niezbicie maksymę, mych dawno już zmarłych rodziców, którzy mi zawsze mówili, że do osiągnięcia pełni urlopowego komfortu niezbędne są stosownie dobierane miejsca i ludzie. I teraz już wiem na pewno, że ani ja, ani moja córka nie zapomnimy nigdy tego urokliwego miejsca przycupniętego u stóp, uśpionych bałtyckich wydm porosłych rozczochranymi wiatrem garbatymi sosnami, a również nie zapomnimy nigdy ludzi, z którymi właśnie tam, zawsze w tym samym czasie, od lat mieliśmy szczęście przeżywać obrządek kultowych posiłków jedzonych w przeszklonej jadalni, rytualnej porannej kawy, popijanej w zacisznym patio, drobnymi łyczkami w atmosferze cudownie leniwej beztroski cienkiego dowcipu, i nieco frywolnej wakacyjnej plotki oraz pobrzmiewającego w tle krzyku bałtyckich mew i przekomarzających się ciągle, naszych kochanych dzieciaków bawiących się w sobie tylko znanych, willowych i leśnych zakamarkach, które tam właśnie, jak w zaczarowanym ogrodzie spędzały z nami, jak myślę, prawdziwie szczęśliwe dzieciństwo, by z biegiem lat na naszych oczach utworzyć coś na kształt naprawdę sobie bliskiej, wakacyjnej rodziny.
"Szukałem czegoś w Internecie i przypadkiem natrafiłem na swoje zdjęcie"
" z moją ukochaną jedynaczką " Bolku proszę pozdrowić Tole
"Wszystko inne, co w tym całym zgiełku, który nas otacza, gdy goniąc zapamiętale za tym, co nam się zdaje istotne, ważne i ważniejsze, - jakże często zapominamy o tym, co najważniejsze."
A przecież, jeśli przeoczymy to najważniejsze, zostaną nam już tylko niemające żadnego znaczenia szkiełka z rozbitego lustra naszych fantasmagorycznych aspiracji."
no właśnie, Pan nie tylko zapominał o tym co najważniejsze, a hulał ile wlezie, tylko litościwy Bóg, obdarował Pana córką jedynaczką, z którą i tak ma ograniczony kontakt, czy można kochać ojca hulakę?
........................
"Zaś, jak powiedział niegdyś literacki noblista Paulo Coelho, ktoś, kto nie ma takiego zdjęcia to tak, jakby się nigdy nie urodził."
Pan jednak niewiele ugrał, ciekawe ile podobnych zdjęć posiada, z pewnością są tylko promilem względem fotek z hulanek.
:))))))))))))))))
Przede wszystkim to nie Młot, ale Starszy (nie wiekiem wprawdzie) Młotkowy! Ale jeśli tak się znasz na polityce, jak na zdjęciach, to ja obawiam się, że wątpię...
Pan za to ma inne fotki pamiątkowe - vide: http://niepoprawni.pl/cgi-bin/watermark.cgi/sites/default/files/ilustracje-publiczny/wolenski.jpg