Tajemnice Donalda Trumpa

Dziś, dnia 6 lipca 2017 roku, zawalił się świat.  Spoglądając na ekrany patrzymy właśnie na ostateczny koniec świata zbudowanego w Jałcie.  Wizyta POTUSa w Warszawie to, wbrew czarom magicznym dziennikarzy GW, dużo więcej niż tylko przystawka do dania głównego, jakim ma rzekomo być szczyt G-20. Lider największego mocarstwa na świecie najpierw porozmawia z polskim prezydentem, a dopiero potem z przedstawicielami innych państw. To rzeczywiście sytuacja nieznana współczesnym pokoleniom i wydarzenie bez precedensu, jakiego jeszcze przed paroma laty nie można było sobie wymarzyć w najbardziej nawet szalonych snach.
Dużo powiedziano o doniosłości tej wizyty, a mimo to z jej wagi nie wszyscy w pełni zdają sobie sprawę. Wizyta Donalda Trumpa to realna możliwość zasadniczej zmiany sytuacji w Europie, a znaczącą rolę w tej zmianie może odegrać Polska, jeżeli właściwie poprowadzi negocjacje.  Jak słusznie zauważył Grzegorz Gołębiewski, wizyta lidera USA to prawdopodobnie najważniejszy moment dla polityków PiS-u odkąd doszli do władzy.
Przede wszystkim, polskie i amerykańskie władze jeszcze nigdy (i pisząc to nie przesadzam), nie były tak dobrze zharmonizowane światopoglądowo.  Donald Trump przywiązuje dużą wagę do wartości chrześcijańskich i, co ważniejsze, rozumie ich znaczenie w kształtowaniu kultury zachodniej cywilizacji.  W Internecie oglądać można jego słynną anegdotę o rannym wężu uratowanym przez kobietę, którą gad następnie śmiertelnie ukąsił.  Swą opowiastkę Trump kończy zabawnym „did you get it (zrozumieliście)?”.
Zdrowy rozsadek w sprawach migracyjnych, jaki wykazuje polski rząd stanowi wierne odbicie polityki prezydenta Trumpa.  Jego decyzje o ograniczeniach wizowych dla mieszkańców pewnych krajów Bliskiego Wschodu wzbudziły prawdziwą histerię w wielu kręgach i zrodziły zarzuty o islamofobię.  Zarzuty jakże często kierowane pod adresem polskiego rządu.  
Jak mało kto, Trump zdaje sobie sprawę, że dialog międzywyznaniowy (można rzec ekumeniczny) to klucz do utrzymania pokoju na świecie.  To właśnie dlatego swą pierwszą zagraniczną wizytę POTUS zaplanował tak, aby odwiedzić przywódców duchowych największych monoteistycznych religii na świecie.  Pod tym względem, rzec można, Trump patrzy na świat oczami Jana Pawła II.  Zadaje sobie sprawę z wpływu największych grup religijnych na przyszłość świata.
I tu kryje się kolejna ważna tajemnica amerykańskiego biznesmena – jego prawa ręka, Newt Gingrich, to miłośnik Karola Wojtyły.  Protestancki prezydent USA, w swoim najbliższym otoczeniu zatrzymał katolika Newta Gingircha, pełniącego przez lata funkcję marszałka Izby Reprezentantów Stanów Zjednoczonych (Speaker of the United States House of Representatives). Gingrich to wiodąca postać partii republikańskiej i osoba o dużym wpływie na Donalda Trumpa.  Po przejściu na katolicyzm wspierał produkcję filmów o Janie Pawle II, a niedawno wydał interesującą książkę „Zrozumieć Donalda Trumpa” (Understanding Trump). 
Aby zrozumieć Trumpa, pamiętać trzeba, że różni się on między innymi tym od wszystkich poprzednich amerykańskich prezydentów, że zdaje sobie sprawę z wkładu Kościoła Katolickiego, zarówno obecnie, jak i na przestrzeni minionych tysiącleci, w obecny kształt naszej cywilizacji i kręgu kulturowego.  W czasie kampanii słusznie liczył na głosy katolików.  Byli oni jedną z nielicznych grup, do jakich skierował się bezpośrednio, a jego przesłanie do amerykańskich katolików wygłoszone w czasie kampanii wyborczej jest powszechnie znane. 
I rzeczywiście, spojrzenie na głosy oddane w czasie ubiegłorocznej kampanii na kandydatów na urząd prezydenta USA, pokazują wyraźnie, że Trump był kandydatem chrześcijan, zaś na Clinton głosowali niechrześcijańscy wyborcy.  Jesienią 2016 roku Amerykanie wybrali na prezydenta chrześcijanina, o którym wiedzieli, że będzie wartościom chrześcijańskim wierny.
W przeciwieństwie do wielu polityków obnoszących się swoim rzekomym umiłowaniem do wartości chrześcijańskich (lubiła do nich nawiązywać nawet Clinton propagująca aborcję do samego końca ciąży), Trump w sposób praktyczny popiera grupy pro-life.  To właśnie ta niezłomna postawa to kolejna kwestia ideologiczna wywołująca zaciekłe ataki pod jego adresem. 
Doszliśmy do sytuacji, gdy chrześcijańskie przymierze na osi USA – Polska staje się kluczowym sojuszem dla Europy.  Religijna postawa obecnego prezydenta USA była wielokrotnie wyśmiewana przez jego lewicowych przeciwników, dokładnie tak jak starano się wielokrotnie ośmieszać religijność prezydenta Dudy i jego wyborców.  To chrześcijańskie zakorzenienie, to główny, tak naprawdę powód agresji skierowanej na Trumpa.
W chwili upadu chrześcijańskich wartości w Europie Zachodniej, ten transatlantycki chrześcijański pomost stanowi skalny fundament, na jakim śmiało budować można praktyczna współpracę finansowa, handlowa i militarną
Głęboko wierzę w proaktywne, odważne i inspirujące pomysły polskiej dyplomacji, i w chęć osiągania wspólnych z Amerykanami celów, opartych na konkretnej ofercie pragmatycznej współpracy nad przyszłością.  Dyplomatyczne wysiłki powinny być skupione na dalszym harmonizowaniu polskiej gospodarki z amerykańskimi partnerami, oraz na wspieraniu amerykańskich wysiłków w celu wzmacniania ich obecności zarówno militarnej jak i ekonomicznej w Europie Środkowej. 

=====
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika michnikuremek

06-07-2017 [08:34] - michnikuremek | Link:

Co musiałoby się wydarzyć, by uratować Europę Zachodnią przed stopniowym (ostatnio coraz szybszym) zamienianiem się w kalifaty? Przecież muzułmanie już zaczynają wygrywać demokratyczne wybory i coraz więcej ich przedstawicieli zasiada na różnych szczeblach władzy: w Londynie mają  burmistrza, we Francji 5 milionów muzułmanów głosowało na Makarona i jego partię, niedawno widziałem zaprzysiężenie jakiejś radnej w miasteczku francuskim - pani miała szmatę na głowie, a w ramionach  ściskała Koran....

Tylko dwa zdarzenia występujące łącznie mogłyby odwrócić to co dziś jest nieuchronne:

1. Gigantyczna Akcja "Wisła" czyli przymusowe wysiedlenie WSZYSTKICH muzułmanów z Europy do trzeciego pokolenia. Jest to oczywiście niemożliwe do realizacji tak politycznie, jaki i technicznie;
2. Jakieś cudowne ozdrowienie milionów mózgów Europejczyków, którzy od dziesięcioleci ogłupiani są poprawnością polityczną, feminizmami, pacyfizmami i innymi -izmami. To również jest niemożliwe.

A więc upadek Europy i jej przemiana w państwa muzułmańskie ze wszystkimi tego konsekwencjami jest już przesądzony.

Jednak sytuacja Europy Środkowej jest inna. Muzułmanów jest tutaj stosunkowo niewielu, choć trwają gorączkowe starania by  ich tutaj sprowadzić. Także spustoszenia w umysłach Polaków, Czechów czy Węgrów są dużo mniejsze niż u zachodnich Europejczyków. Bierze się to z tego, że 45 lat byliśmy od Zachodu dość skutecznie odgrodzeni i przybyliśmy na "imprezę" mocno spóźnieni, kiedy tam całe towarzystwo już leżało w rynsztokach.....

Pojawiła się idea Międzymorza czyli utworzenia sojuszu dawnych demoludów - i co najważniejsze - jest to w interesie Stanów Zjednoczonych prowadzących rozgrywkę geopolityczną ze starającymi się przejąć pałeczkę pierwszeństwa w przewodzeniu światu Niemcami, Rosją i Chinami. Przylot prezydenta Trumpa najpierw do Warszawy, a później dopiero do Hamburga jest policzkiem dla Niemców i sygnałem dla nich, że USA nie ma zamiaru pozwolić im na hegemonię w Europie. Drugim policzkiem tak dla Niemców, jak i Rosji jest jego przemówienie, które zostanie wygłoszone ....pod pomnikiem Powstania Warszawskiego. Czytelniejszych sygnałów dla Niemców i Rosji ze strony USA już być nie może. Amerykanie mają zamiar patronować sojuszowi krajów środkowoeuropejskich i nie pozwolą Niemcom i Rosji w tą sprawę ingerować.
Lepszej wiadomości dla Polski i pozostałych zainteresowanych krajów być nie może, bo jest to definitywne zakończenie porządków jałtańskich. Przed Polską otwiera się niesamowita perspektywa na rozwój! Oby Jarosław Kaczyński dobrze poprowadził tą sprawę!!!!!