Wrócę raz jeszcze do sobotnich wydarzeń, o których rozmawiałam w poniedziałek w gdańskim radio. Powtórzę – Platforma Obywatelska funkcjonuje dzięki i w cieniu Prawa i Sprawiedliwości. Gdyby kiedyś zabrakło PiS, PO natychmiast wyprowadzi sztandar. Porównałam PO do politycznego samobójcy, który przerzucił już linę na belką i gdyby wytrącić mu spod nóg stołek (czytaj: PiS), to niechybnie zwiśnie i zejdzie z tego łez padołu. Chcę powiedzieć, że dla PiS-u nie jest to sytuacja absolutnie komfortowa. Rządzący (niezależnie od barw politycznych) muszą mieć do czynienia z opozycją konstruktywną, z którą mogą wejść w merytoryczny spór, w którym wykuwa się wizja rozwoju Polski. Jak można debatować z ludźmi balansującymi emocjonalnie na granicy politycznego życia i śmierci?! Brak pomysłu na merytoryczny dyskurs powoduje odwoływanie się do czynników zewnętrznych jak i do kryterium ulicznego, ale wówczas nie mamy już do czynienia z zasadami obowiązującymi w demokratycznym państwie prawa, ale wypowiedzeniem państwu posłuszeństwa.
Odnoszę wrażenie, że od jakiegoś już czasu PO czeka na jakieś przesilenie, zdarzenie, które swą gwałtownością wstrząśnie opinią publiczną. W grudniu ub. roku przed Sejmem jakiś młodzieniec położył się na ziemi, by „udowodnić” brutalność interweniującej policji. Nie udało się, bo kamery uchwyciły jak zaraz po tym wstał, otrzepał się i poszedł sobie w siną dal. Miało być strasznie, okazało się być śmiesznie.
Nie udała się również operacja „Frasyniuk”, a noszony na policyjnych rękach były lider „Solidarności” okazał się żywą parodią legendy, którą obrósł w latach 80. Teraz do akcji wprowadzono TW „Bolka” z jednym zadaniem do wykonania – żeby policja wyniosła go, tak jak Frasyniuka. Wówczas usłyszymy jak wyją wilki w pełni księżyca.
Podkreślam, że partia, która balansuje na stołku ze sznurkiem na szyi – to nie jest normalna sytuacja. PiS będąc osiem lat w opozycji nigdy nie pozwolił sobie na tego typu zachowania. Podporządkowaliśmy się regułom obowiązującymi w demokracji i wygraliśmy wybory – zresztą zaapelował do nas o to sam poseł Niesiołowski. PO odrzuca te zasady i chce w samobójczym szale pociągnąć za sobą Polskę.
Apeluję do stoczniowców – zaniechajcie swoich planów, PO tylko czeka, by Wałęsę wywieść w klimatyzowanej taczce. I tutaj nie chodzi o autorytet Wałęsy, który już dawni legł w gruzach, ale o wizerunek Polski. Źle się Polską – panie i panowie z PO – bawicie. Nie strzały z „Aurory” są nam potrzebne, a ciężka i solidna praca, by budować nasze wspólne państwo.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk
Poseł na Sejm RP
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4428
Nie rozumiałem, czemu prezes Kaczyński dopuścił do upadku Nowoczesnej. Przecież gdy się tam kopali po kostkach, byli zajęci sobą. Tak, tak, był „pucz”, ale ja tu mówię o rzeczach poważnych, nie manewrach medialnych. No więc skąd to zaniechanie? Ano stąd, że wróg jest koniecznością. Wróg silny i zdeterminowany. Nie musi być kompetentny, nie musi mieć programu, nie musi gadać z sensem, ani nawet mieć odrobiny przyzwoitości. Musi być. Gdy przez chwilę zaniedbano tej podstawowej potrzeby, zaraz pisowskim monolicie pojawiły się rysy. No ale teraz jest dobrze – zuchy atakują. Uff.
Mr Jabe ma pretensje do J.Kaczyńskiego,że nie ratował Nowo poczesnej.Jeśli mogę,to przypomnę,że J.Kaczyński nie ratował również partii niejakiego Giertycha.A powinien?
Gwarantowane, że więcej już tego nie powtórzy.