Rocznik „Duchowieństwo Polskie 1994 (stan na 31 grudnia 1994 roku)” [link] pod redakcją naukową ks. prof. dr hab. Witolda Zdaniewicza SAC z Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego skrupulatnie wylicza trzynastu księży diecezjalnych (str. 356.) i pięciu zakonnych (str. 590.) o nazwisku Sowa.
Trzej nosili imię Jerzy. Było też po dwóch Andrzejów, Antonich i Janów oraz po jednym Adolfie, Józefie, Maksymilianie, Piotrze, Ryszardzie, Tadeuszu, Tomaszu, Władysławie i Wojciechu. Nie wiem, czy wszyscy nadal noszą te imiona, bo nie znamy dnia ani godziny a najstarszy z wymienionych ks. Adolf Sowa kończy lub kończyłby w sobotę 86 lat.
O niewymienionych tu księżach tego nazwiska rocznik nic nie mówi, a uważny czytelnik już zauważył, że „Duchowieństwo Polskie 1994” pomija milczeniem wyświęconego w 1990 roku ks. Kazimierza Sowę [link].
Zapewne to pominięcie było jedynie prostą realizacją znanej zasady, która głosi, że błądzić jest rzeczą ludzką, więc i księżowską.
Cóż, zdarzyło się 23 lata temu zbłądzić księdzu profesorowi, więc pominął księdza magistra licencjata, który nieco później zbłądził w nieco innym stylu i z nieco większym rozgłosem.
Wnioski:
Nie piszmy jedynie „Sowa”, „#Sowa” lub „ks. Sowa”.
Piszmy „ks. Kazimierz Sowa” albo „ks. mgr lic. Kazimierz Sowa”.
Albo nie piszmy w ogóle.
p. s. W ogóle dobrze jest czasem pomilczeć… [link]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6299
Tego nie wiem(y). Dziś można tu dostrzec stosunkowo drobne, zważywszy na skalę rocznika, ale jednak niedopatrzenie, które zauważyłem o którym tu wspomniałem. A ksiądz pozostaje księdzem, (niemal) tak sam jak ochrzczony ochrzczonym, niezależnie od tego, jaki jest i co robi.
A co potem kapłan robi i mówi to już zupełnie inna para kaloszy.
Ale w tym przypadku są mocne dowody, że były (w 1990 roku):
[link]