Dochodzenie prawdy w Tragedii Smoleńskiej

Nazajutrz po ukazaniu się (19 bm.) mojego artykułu: http://naszeblogi.pl/45922-ram... - krajowa prasa doniosła, że:
21 marca 2017
Wiele wskazuje na to, że Donalda Tuska czekają kłopoty. Świadczy o tym fakt, że wczoraj po południu do Prokuratury Krajowej wpłynęło zawiadomienie szefa MON w sprawie tzw. zdrady dyplomatycznej. Jest to zarzut o działanie na szkodę Rzeczpospolitej Polskiej.
http://www.radiomaryja.pl/info...
 
Jak najdalszy jestem od mniemania, że nie jest to przypadkowa koincydencja! Skoro jednak działanie MON zbiegło się z moimi wnioskami – ośmielę się wskazać kolejną, być może nawet bardziej efektywną od przesłuchiwań b. szefa rządu, drogę postępowania w tytułowej Sprawie.
O ile bowiem nie wydaje się, by wzmiankowany „szef” był kimś więcej, niż żałosną marionetką w rękach tut. Organizacji Zarządzającej i w związku z tym faktem miał jakąkolwiek orientację co do działań spiskowców,  o tyle niektórzy jego podwładni („jego” we właściwym wymiarze Sprawy, gdyż służyli bezpośrednio OZ) – jak będzie się można przekonać z przytoczonych niżej faktów – mają o wiele większą i bez porównania „ciekawszą” wiedzę odnośnie „przygotowań do katastrofy”…
 
Oficjalne, tj. nadal „obowiązujące” (mimo upływu 18. miesięcy od zmiany formacji rządowej) okoliczności „katastrofy smoleńskiej” i jej oficjalnych (jak do tej pory) przyczyn są powszechnie znane: to mgła i „złe naprowadzanie rosyjskiej wieży”. Załóżmy, że tak rzeczywiście było; czy jednak w takim razie ktokolwiek zadał sobie pytanie, czy do „katastrofy” by nie doszło, gdyby nie brak na pokładzie tupolewa „lidera”, czyli nawigatora ze strony rosyjskiej, znającego lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku? Jasne jest, że gdyby ten brak można było zarzucić Kancelarii Prezydenta – sprawa z pewnością zostałaby wszechstronnie wyjaśniona! Ponieważ jednak została okryta milczeniem – oznacza to winnych po innej stronie i to winnych nie zaniedbania, tylko wprost przeciwnie: brak „lidera” był… zamierzony! I to jako warunek sine qua non dalszego ciągu wydarzeń…
Niniejszy tekst powstał, by udowodnić ten logiczny wniosek.
 
Żeby naświetlić całość dostępnych informacji, Wasz sprawozdawca zmuszony jest zarzucić Was sporą ilością cytowań, zatem uprzedzam: nie będzie to łatwa lektura, ale po przebrnięciu przez (i tak ograniczony do minimum) prezentowany „materiał dowodowy” stanie się oczywiste, kto stoi nie tyle za tą tak straszliwą w skutkach rezygnacją z zabezpieczenia lotu Delegacji Narodowej – ale za celową, zbrodniczą w zamierzeniu i efekcie decyzją: spiskową decyzją.
Zacznijmy od ustaleń słynnej (z dezinformacji) „Komisji Millera” (a dokładniej: Raportu Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego); „ustaliła” ona, że: Clarisy na loty w dniu 10.04. zostały przesłane z 36 splt do MSZ 18.03. [2010 r.] Poza standardowymi informacjami zawierały one prośbę o „udostępnienie aktualnych schematów i procedur lotniska” oraz „przysłanie lidera przed wylotem z Warszawy” – co było zgodne z zasadami określonymi w AIP FR i WNP („Aeronautical Information Publication Russian Federation and Countries of The Commonwealth of Independent States”). W § 3.10 GEN 1.2-9 zawarty jest zapis,że wydanie zgody na przelot samolotu poza przestrzenią powietrzną sklasyfikowaną jako międzynarodowa i lądowanie na lotnisku niedopuszczonym do ruchu międzynarodowego jest możliwe tylko w obecności „lidera” na pokładzie, i stwierdzenie, że specjalne i uzgodnione warunki wykonania takiego lotu będą przekazane występującemu o zgodę. (s. 165), a w dodatku, że Wydanie przez MSZ Federacji Rosyjskiej zezwolenia na wykonanie lotów bez obecności liderów na pokładzie polskich samolotów było naruszeniem przez stronę rosyjską własnych regulacji, wskazanych w AIP FR i WNP (rozdział GEN 1.2-9 pkt 3.10 i 3.12). Bez spełnienia tego warunku nie powinna być wydana zgoda na wykonanie rejsów ew. nawet w trakcie wykonywania lotu, po stwierdzeniu braku na pokładzie lidera, samoloty powinny być skierowane na lotnisko, na którym nie jest wymagane spełnienie tego wymagania, lub zawrócone do polskiej przestrzeni powietrznej. (s. 166, przypis 96). Skoro zatem Rosjanie tak ochoczo złamali swe własne przepisy, byle tylko wpuścić na swoje terytorium nielubianego prezydenta Polski – to jakiż mógłby być tego powód?
Z kolei prokuratura „cywilna” (Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga), do której skierowano wniosek Okręgowej Prokuratury Wojskowej w Warszawie o prowadzenie postępowania wyjaśniającego, w związku z decyzją wojskowych o wyłączeniu niektórych kwestii z jej postępowania dot. „katastrofy smoleńskiej” – zwracam już teraz uwagę, że prokuratura wojskowa nie zamierzała uznać, iż do „katastrofy” doszło w efekcie spisku! – ustaliła, że:
w dniu 31 marca 2010 roku Paweł Odo – Szef Sekcji Planowania i Ewidencji 36 SPLT zwrócił się mailowo do Ambasady RP w Moskwie, o anulowanie zamówienia liderów, o ile nie jest to warunek otrzymania zgody na przelot i lądowanie, na trasie do Smoleńska, w związku z zapewnieniem przez dowódcę eskadry zaplanowania na lot załóg, posługujących się językiem rosyjskim. *
Pada tu jedno nazwisko „winnego niezamówienia liderów” i wskazanie „służbowego decydenta” tego stanu rzeczy: miał nim być rzekomo dowódca eskadry. Nie jest to bynajmniej osoba anonimowa: chodzi o dowódcę eskadry tupolewów w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego, ppłk pil. Bartosza Stroińskiego; oficerowi temu postawiono zarzuty: Prowadząca śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie jeszcze w sierpniu 2011 r. postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm oficerom, którzy w 2010 r. zajmowali dowódcze stanowiska w ówczesnym 36. Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. Chodziło o organizację lotu Tu-154 w zakresie wyznaczenia i przygotowania załogi samolotu. Za zarzucany czyn grozi im do trzech lat więzienia. W marcu zeszłego roku [2015] WPO zmodyfikowała zarzuty wobec obu oficerów. Jak wówczas informowano, na taką decyzję wpłynęły wnioski z kompleksowej opinii biegłych na temat przyczyn i przebiegu katastrofy, którą wtedy otrzymała prokuratura. Obu podejrzanym zarzucono przestępstwo niedopełnienia obowiązków “w zakresie m.in. [nie] dokonania analizy możliwości wykonania zadania lotniczego oraz oceny warunków atmosferycznych i niewłaściwego wyznaczenia składu załogi”. Żaden z podejrzanych nie przyznał się do popełnienia zarzucanego czynu, obydwaj skorzystali z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Prokuratorzy nie zastosowali wobec nich środków zapobiegawczych. Decyzję o wyłączeniu tego wątku z głównego śledztwa w sprawie katastrofy podjęto w pierwszej połowie stycznia. [2016 r.] Źródło: http://www.stefczyk.info/wiado... (link is external)
Wyjaśnić należy, iż owym drugim oficerem z zarzutami jest dowódca 36.SPLT – a nie major Paweł Odo – gdyż jak widać „zarzuty” nie dotyczą w ogóle sprawy „liderów”! – bowiem „sprawa liderów” (jak się rzekło – do dziś) „nie istnieje”. Nie mniej mechanizm prokuratorskiego nacisku na osoby mogące rzucić „niewłaściwe światło” na pewne aspekty wydarzeń z 10 kwietnia 2010 jest znany: wydumanymi zarzutami naciskano na załogę jak-a (a gdy i to nie pomogło, pojawił się nawet „seryjny samobójca”)… Ale czy rzeczywiście – o sprawie dot. bezpieczeństwa państwa mógł decydować (nawet w „państwie Tuska”) jakiś major i jakiś podpułkownik? Jasne, że nie i nikt nie usiłuje robić z nich kozłów ofiarnych – wystarczy, że sprawa miała „przyschnąć”…
Prokuratura Praska ustaliła na szczęście coś więcej: pewną praktykę w zatrudnianiu rosyjskich „liderów” w lotach do Smoleńska; wynika to z zeznań Dyrektora Biuro Obsługi Organizacyjnej w Kancelarii Prezydenta RP:
Janusz Strużyna zeznał, w dniu 12 sierpnia 2011 roku, że podczas wizyty Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2007 roku KPRP prowadziła, w tym zakresie korespondencje z MSZ i Ambasadą RP w Moskwie oraz 36 SPLT. KPRP, zgodnie z żądaniem strony rosyjskiej, podjęła decyzję, iż na pokładzie będą dwaj rosyjscy nawigatorzy. Zespół Obsługi Organizacyjnej Prezydenta zwrócił się do Zastępcy Szefa KPRP o wyrażenie zgody na opłacenie kosztów związanych z uczestnictwem dwóch rosyjskich nawigatorów, co zaakceptował Sekretarz Stanu Szef Gabinetu Prezydenta Maciej Łopiński. KPRP powiadomiła wówczas 36 SPLT, iż wyraża zgodę na pokrycie kosztów nawigatorów, delegowanych przez stronę rosyjską, celem pomocy w przelocie dwóch Tu-154 M na trasie Warszawa – Smoleńsk –Warszawa, w dniu 17 września 2007 roku *
To jest bardzo ważne ustalenie – okazuje się bowiem, że przy locie w 2007 r. – na w pełni funkcjonujące wówczas lotnisko! – „lider” z Prezydentem RP leciał, a w 2010 r. państwo polskie, w porozumieniu z „rosyjskimi przyjaciółmi” (określenie Tuska), wysłało Delegację Narodową na nieczynne lotnisko, stosując wobec swojego prezydenta procedurę odmienną: Janusz Strużyna zeznał, że podczas przygotowań do wizyty w Katyniu, na jednym ze spotkań padło pytanie, czy będą nawigatorzy ze strony rosyjskiej. Zainteresował się tym, gdyż musiałby zapewnić liderom, z ramienia KPRP, hotel i transport *; zwracam tu uwagę na sformułowanie „zainteresował się tym”: Strużyna to wieloletni** główny organizator wyjazdów prezydentów (począwszy od Jaruzelskiego, a wcześniej jeszcze tzw. Przewodniczącego Rady Państwa), który organizował już wyjazdy do Katynia (z „liderem”! – musiał zatem znać rosyjskie przepisy: patrz niżej) – a tu „zainteresował się”? nie pamiętał czy nie chciał pamiętać? No ale jednak w wyniku tego (czyjegoś!) zainteresowania Kancelarii Prezydenta: Prośba do strony rosyjskiej, o skierowanie nawigatorów rosyjskich na pokład polskich samolotów specjalnych, została złożona na loty samolotów Tu-154M oraz Jak 40 w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Została ona wyrażona w dwóch clarisach z dnia 18 marca 2010 roku, wystosowanych z Sekcji Planowania 36 SPLT do Ambasada RP w Moskwie. Ambasada RP w Moskwie w dniu 22 marca 2010 roku, w następstwie otrzymanych clarisów, skierowała do MSZ FR noty, w treści których zawarto prośby 36 SPLT. Grzegorz Cyganowski zeznał, iż zamówienie na liderów znajdowało się w clarisie nr 050 z dnia 18 marca 2010 roku Następnie zostało przetransponowane do noty z dnia 22 marca 2010 roku i skierowane do MSZ FR. Po otrzymaniu noty strona rosyjska pytała kilkakrotnie telefonicznie, czy strona polska potwierdza zamówienie nawigatorów i czy załogi samolotów będą znały język rosyjski. Pytania te związane były z kosztami skierowania liderów, które zobowiązana była ponieść strona polska. Ambasada zapytania te przekazywała telefonicznie do Warszawy do Szefostwa Służby Ruchu Lotniczego Sił Zbrojnych RP. *
Pojawia się w tym cytacie kolejne (po Januszu Strużynie) ważne nazwisko: Grzegorz Cyganowski, II sekretarz Ambasady Polskiej w Moskwie; to ta sama osoba, która 10 kwietnia 2010 r. każe zniszczyć nakręcone materiały i zabrać kamerę Sławomirowi Wiśniewskiemu, filmującemu smoleńskie „pobojowisko”…
… ale pojawia się też pytanie o procedurę, a raczej o różnice między techniką uzgodnień przygotowana wizyty Lecha Kaczyńskiego w 2007, a w 2010 roku: wcześniej Strużyna (jak sam zeznał) prowadził w tym zakresie korespondencje z MSZ i Ambasadą RP w Moskwie oraz 36 SPLT; tymczasem w 2010 r.: W późniejszym czasie [tj. po 10 kwietnia!] uzyskał informację, o rezygnacji z liderów Z nim w tej sprawie, nie kontaktował się nikt z 36 pułku, ani nie dostał żadnego pisma w tym przedmiocie. Janusz Strużyna oświadczył przy tym, iż jeżeli byłaby potrzeba obecności liderów podczas lotu, to z pewności KPRP pokryłaby koszty z tym związane. * – a zatem nie interesował się, co się dzieje z własnym zamówieniem, nie kontaktował się ani z MSZ, ani z Ambasadą (jak to robił w 2007 r.) i biernie konstatował brak powiadomień! Tymczasem”Ambasada” (tj. Grzegorz Cyganowski) nie zamierzała się kontaktować z Kancelarią Prezydenta – a nawet z przygotowującym lot 36 SPLT! Rosyjskie zapytania o los „liderów” skierowała do tajemniczego Szefostwa Służby Ruchu Lotniczego Sił Zbrojnych RP. Tam zaś ZAPADŁA DECYZJA, bo oto:
W dniu 31 marca Anna Kostarz z SZSRL SZ RP przekazała telefonicznie, a następnie na prośbę Justyny Gładyś pisemnie informację do Ambasady, że polska załoga zna język rosyjski i nie ma potrzeby przesyłania lidera. Informacja ta została przekazana telefonicznie Jewgienijowi Martynience – III sekretarzowi Wydziału Polskiego III Departamentu Europejskiego MSZ FR
. * Jak to „zapadnięcie” wyglądało – możemy się tylko domyślać, ale pewne jest, że tak reakcja Pawła Odo, jak i Bartosza Stroińskiego została podjęta w ramach wykonania poleceń wyższych stopniem, a do poleceń tych dodano niezawiadomienie Kancelarii Prezydenta!
Wzmiankowana Służba Ruchu Lotniczego – wyobraźcie sobie – w ogóle w głównym (wojskowym) śledztwie smoleńskim nie występuje! Kim są jej Szefowie? *** To skromni dwaj pułkownicy, którzy objęli swoje stanowiska za rządów PO: płk dypl. pil. Cezary Wasser i płk Paweł Bratkowski – i też doprawdy nie wygląda na to, by to oni o czymś decydowali, ale za to z calą pewnością wiedzą, kto ich o decyzję „poprosił”!
Jakoś dotąd nikt nie zapytał – kto?, a przecież obu tych oficerów szukać daleko nie trzeba, pełnią swą odpowiedzialną służbę w najlepsze do dziś…
Rodziny Ofiar – nie mogąc doczekać się od ówczesnych władz jakiegokolwiek postępu w śledztwie – postanowiły dochodzić prawdy na własną rękę:
PAP 21.01.2015 Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga badała sprawę ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych Kancelarii Prezydenta, kancelarii premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie w związku z przygotowaniami w 2010 r. lotów do Smoleńska (…) prezydenta z 10 kwietnia. Sprawa ta była wydzielona wiosną 2011 r. z głównego śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej, które prowadzi Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Śledztwo było dwukrotnie umarzane i dwukrotnie sąd nakazywał jego wznowienie. Zostało ono umorzone prawomocnie w listopadzie ub. roku wobec braku znamion przestępstwa. Prokuratura oceniła, że choć były nieprawidłowości przy organizacji przez cywilnych urzędników lotów do Smoleńska, to nie wystarczają one do postawienia zarzutów. W sytuacji, gdy prokuratura dwukrotnie (i prawomocnie) umarza śledztwo w sprawie przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego, osoba lub osoby nim pokrzywdzone mogą wnieść do sądu tzw. subsydiarny akt oskarżenia. Taka sprawa toczy się jak każdy normalny proces karny, z tą różnicą, że oskarżycielem jest pokrzywdzony, a nie prokurator – gdyż sprawa toczy się z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego. http://wiadomosci.gazeta.pl/wi... (link is external)
11 członków rodzin ofiar o niedopełnienie obowiązków oskarżyło w nim pięcioro funkcjonariuszy publicznych: Tomasza A., Monikę B., Mirosława K. [pracowników Kancelarii Prezesa Rady Ministrów], Justynę G. i Grzegorza C. [pracowników Ambasady RP w Moskwie]. http://dlapilota.pl/wiadomosci... (link is external)
Zwracam tu uwagę na ostatnich z wymienionych oskarżonych: zwłaszcza Grzegorz Cyganowski może najbardziej przyczynić się do wyjaśnienia, kto stoi za wydaniem polecenia o nieprzydzieleniu do samolotu Prezydenta RP rosyjskiego nawigatora – jednakże to nie ten proces odpowie na pytanie o mocodawców Szefów SRL SZ RP – nikt z MSZ nie mógł tym oficerom wydawać przecież poleceń! Te musiały „przyjść z góry”…
Mamy więc do czynienia ze spiskiem; spiskiem utajnionym przez b. prokuraturę wojskową, zawiązanym przez co najmniej dwa ministerstwa (MON i MSZ) i w najlepszym wypadku „nie zauważonym” przez ważnych decydentów z obu Kancelarii (ciekawostką jest w tej sprawie nieubieganie się Kancelarii Premiera o „liderów” na wylot 7 kwietnia* – Arabski nie dbał o Tuska, czy też chciał stworzyć pozory „równego traktowania” Prezydenta?) …
W tym stanie rzeczy należy oczekiwać konkretnych posunięć Prokuratury Krajowej. Także pozostawianie procesowe Rodzin bez wsparcia rządowego w toczącym się postępowaniu, byłoby daleko idącym zaniedbaniem.
 
Zdaniem autora, Prokuratura Krajowa powinna przyjrzeć się jednak nie tyle poczynaniom Donalda Tuska, co osobliwego kwartetu: Sikorski-Strużyna-Arabski-Klich; na swój użytek nadałem mu nazwę “Grupa Operacyjna SSAK”. Członkowie tej grupy dostarczali ważne informacje OZ (których skutkiem były zagadkowe, choć nieplanowane “odejścia” śp. Osób Posiadających Nadmierną Wiedzę: Michniewicz, Zielonka, Muś i pewien oficer nasłuchu Marynarki Wojennej), bądź też, na odwrót, ważnych informacji nie dostarczali (np., pomijając już “sprawę liderów”, najnowszej, fatalnej prognozy pogody na pokład tupolewa).
To “członkowie” SSAK (a nie DT) mógliby dostarczyć właściwej wiedzy w tytułowym dochodzeniu! Wiedzy, która, bywało, wyślizgiwała się z ust najmniej tajemniczego z nich – oto w wywiadzie dla M.Olejnik  Sikorski Przypomniał również, że zwracał się do Lecha Kaczyńskiego, aby nie leciał do Katynia, lecz udał się na uroczystości do Charkowa. - Polscy oficerowie w Katyniu byliby dostatecznie uhonorowani przez wizytę premiera - mówił. Zaraz potem jednak Sikorski przyznał, że Lech Kaczyński "miał prawo" lecieć do Katynia i "dlatego zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby mu to umożliwić". ****
 
“Zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy”… no właśnie.
 
 
* https://www.warszawapraga.po.g... (link is external)   ss. 305-307
** Janusz Strużyna: W Kancelarii Prezydenta pracuję od początku, od 1990 roku. http://wyborcza.pl/1,75248,184... (link is external) l [wcześniej zaś – w tym samym miejscu – w Kancelarii Rady Państwa PRL] Janusz Strużyna: Zakres zadań mieści się w nazwie. Zajmujemy się współorganizacją wizyt prezydenta RP za granicą oraz wizyt delegacji zagranicznych w Polsce. Na naszej głowie są takie prozaiczne sprawy jak transport http://www.terazpolska.pl/pl/a... (link is external) ; Strużyna odszedł z KPRP (na zasłużona emeryturę?) z końcem 2015 r., ale zostawił zastępczynię – i ta dalej sprawuje tę funkcję: może by ją o co zapytać?
*** http://ssrlszrp.wp.mil.pl/pl/3... (link is external)
**** http://wiadomosci.onet.pl/kraj...
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

23-03-2017 [18:26] - wielkopolskizdzichu | Link:

Pan Bloger stawia niezwykle odważną tezę, oczywiście w sposób zakamuflowany. Ja też się nie odważę jej wprost wypowiedzieć. W każdym razie, i dowódca załogi tutki, i dowódca lotnictwa wojskowego jak i organizatorzy lotu ze strony Pałacu Prezydenta doskonale wiedzieli o niespełnieniu podstawowych formalnych wymogów  jak i o braku zdroworozsądkowej zapobiegliwości, która powinna towarzyszyć tego rodzaju eskapadzie. Ale o tym cicho sza, 

Obrazek użytkownika StachMaWielkieOczy

23-03-2017 [20:42] - StachMaWielkieOczy | Link:

"dowódca załogi tutki"    "Tutka" to typowo radziecki slang ...   
W Polsce piszemy dowódca Tupolewa 
Wylącznie osoby ksztalcone na radzieckich uczelniach używają tej zrusyfikowanej terminologi

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

23-03-2017 [21:24] - wielkopolskizdzichu | Link:

Samolot przez sowietów był produkowany więc w czym problem? TKS, czyli lekki polski czołg rozpoznawczy zwany był tankietką - nazwa jak najbardziej "ruska" - boli ona Pana? 

Obrazek użytkownika twardek

23-03-2017 [21:02] - twardek | Link:

Ja też się nie odważę jej wprost wypowiedzieć.
- niech się Pan odważy, nikt Panu głowy nie urwie.

Obrazek użytkownika wielkopolskizdzichu

25-03-2017 [03:52] - wielkopolskizdzichu | Link:

Nie udawajmy naiwniaków. Otoczenie śp. Prezydenta bawiło się w pokera z otoczeniem Premiera z wzajemnością. Obecny minister spraw zagranicznych, minister obrony, obecny Prezydent RP, Prezes PiS nazwiska można mnożyć, doskonale wiedzieli jakie warunki powinny być spełnione przy tego rodzaju wizycie, palcem nie kiwnęli. To jest jedna z przyczyn, dla której żadna poważna instytucja np. NATO  nie zamierza oficjalnie brać udział w śledztwie. Bo do jakich konkluzji mogliby dojść?
Tylko do takiej, że dla ambicji, politycy polscy bez względu na przynależność partyjną, gotowi są wysłać 96 osób, w tym swoich kumpli i rodziny na imprezę, która jest niezabezpieczona.
Wszak wnioski z samej organizacji wylotu z obu stron - obozu rządowego i prezydenckiego - i postępowania załogi są druzgoczące.  
Być może pojawi się sytuacja w której, i USA, i UE, i NATO, i Bóg wie kto, z ochotą wyjaśni  wszystko, w sposób adekwatny do interesu wyjaśniającego.
Nie mam ochoty być  uczestnikiem okoliczności, w której tz. Zachód posłuży się tragedią, by z Polaków zrobić bataliony sprawdzające pozycje ogniowe przeciwnika, bojem wstępnym.

Obrazek użytkownika twardek

23-03-2017 [19:25] - twardek | Link:

Odpowiedź na pytanie jak przełożyłoby się przydzielenie rosyjskich  liderów na decyzje w sprawie lotu oraz jego przebieg, byłaby pomocna w ocenie, czy jest to, czy też nie jest - ważny trop.

Obrazek użytkownika ruisdael

24-03-2017 [08:41] - ruisdael | Link:

Nie jestem pewien czy obecność ruskich liderów na pokładzie wpłynęłaby w jakikolwiek sposób na zmianę założonego celu.

Obrazek użytkownika twardek

24-03-2017 [11:59] - twardek | Link:

Podzielam ten pogląd. Dwie osoby więcej, i to "takich tam", nie miałoby żadnego znaczenia dla tych, którzy skazali na śmierć kilkadziesiąt nie "takich tam".