Nigdy bym nie przypuszczał, że na swoim blogu będę cytował ludzi, z którymi walczyłem przez dziesięciolecia a w dodatku owe cytaty staną się niejako tłem potwierdzającym moje identyczne zdanie.
Dziś do programu "Gość Poranka" w TVP Info został zaproszony były premier z SLD Leszek Miller. Rozmowa dotyczyła ostatniego wypadku premier Beaty Szydło.
Według Leszka Millera była zbyt duża odległość między pierwszym samochodem kolumny pani premier a drugim, w którym ona jechała. Za jego czasów - jak stwierdził - ta odległość wynosiła najczęściej około 2 metry. Dlatego też - według niego - konieczne jest cały czas podnoszenie kwalifikacji funkcjonariuszy BOR-u i częste zmiany nie są wskazane oraz wszyscy kierowcy kolumny rządowej winni mieć najwyższe kwalifikacje a nie tylko kierowca pani premier czy innego VIP-a. Były premier stwierdził też, że nie są konieczne radykalne zmiany w BOR i trzeba spokojnie dać czas funkcjonariuszom na uzyskanie pełnego profesjonalizmu bez wywoływania u nich presji politycznej i bez totalnej krytyki.
Ale ważniejsze jest to, co powiedział Leszek Miller na temat reakcji na wypadek premier polskiego rządu, w tym reakcji tzw. "totalnej opozycji" oraz oceny działań kierowcy BOR.
"To jest smutny dowód na jakim poziomie znajduje się nasze życie publiczne. Wiele z tych komentarzy przypomina - delikatnie mówiąc - delikatność nalotu bombowego na Drezno. To są rzeczy niedopuszczalne po prostu, bo można mieć rozmaite powody do krytyki politycznej pani premier, pana prezydenta, ale w takich przypadkach kiedy osoba publiczna zagrożona jest utratą życia, czy utratą zdrowia to trzeba się po prostu powstrzymać. Dlatego, że każdy może znaleźć się w tej sytuacji. Może ja jestem szczególnie wyczulony bowiem sam byłem w takiej sytuacji i wtedy w szpitalu odwiedzili mnie politycy z różnych opcji, także opozycyjni, co sobie bardzo ceniłem. Ale być może wtedy nie było takiej fali hejtu, bo internet internet był w innym stadium rozwoju (...) Więc jak się na to wszystko patrzy to trzeba pokiwać smętnie głową, że doszło do sytuacji, w której żadnych hamulców już nie ma".
Leszek Miller stwierdził też, że dla opozycji jest to zdarzenie dające jakieś możliwości zbicia kapitału politycznego a sam kierowca powinien kontynuować jazdę ryzykując jedynie otarcie o mały fiacik a nie zabicie jego kierowcy. Dodał jednak, że dla każdego kierowcy instynktownym działaniem jest uniknięcie kolizji i tak postąpił kierowca pani premier. Czy zasadnie? Sam nie wie, bo nie jest kierowcą BOR-u i nie był w tym zakresie szkolony. Dodał także, że dzięki umiejętnościom pilota helikoptera podczas swojego wypadku ocalone zostało jego życia jak i życie współpasażerów.
Padły jeszcze inne gorzkie słowa na temat reakcji na wypadek pani premier przeciwników rządów PiS-u, ale sądzę, że wystarczą te, które zacytowałem.
Zdaję sobie sprawę, że być może mówię to niejako przeciw sobie i swoim poglądom, ale wolałbym merytoryczną opozycję pod przewodnictwem Leszka Millera i Magdaleny Ogórek niż rynsztok osobowościowo-intelektualny dzisiejszej tzw. "totalnej opozycji". Ich antyludzki i chyba psychicznie schorowany nienawiścią ogólny poziom mi uwłacza jako człowiekowi i jako Polakowi, i ludzi z tej dziwnej opozycji sytuuję na poziomie poniżej śmierdzącego szamba, bo same szambo i fecesy byłyby dla nich nobilitacją.
Pozdrawiam
Zostaw za sobą dobra, miłości i mądrości ślad...
http://krzysztofjaw.blog…
[email protected]
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 25569
A stad, ze nikomu, poza kamikadze, nie przyszloby nawet do glowy skrecac, gdyby kolumna jechala jak nalezy - zderzak w zderzak. Z boku taki szereg aut wyglada jak jedolity waz - nie ma sie gdzie "wbic".
Czlowieku przestan juz bredzic i sie osmieszac...
"Coś takiego, odległość miedzy samochodami była zbyt duża? I jak to się ma do przekazów medialnych i tych blogerów, którzy tak łatwo przesądzili o winie młodego kierowcy seicento?"
Psim obowiazkiem kazdego urzytkownika drogi jest kategoryczne ustepowanie pojazdom uprzywilejowanym na sygnale.
Niezaleznie od tego czy jedzie kolumna z Premierem po 2 metry od siebie czy 50 metrow.
Dziala tu ta sama zasada jak dla uprzywilejowanych Karetek czy strazy pozarnej.
Masz psi obowiazek przepuscic wszystkie ktore jada pokolei.
Widział ktos kiedys kolumne karetek czy wozów strażackich jadących do akcji zderzak w zderzak 2-3 metry od siebie ??
bo ja nigdy. Mam okna biura na wielkie skrzyżowanie i niedaleko Glowna komende straży pożarnej.
Ilekroć jada na wielka akcje jeden za drugim to im ustepuja bez wyjatku wszyscy tak dlugo az przejada wszystkie wozy.
Wielkie , male , i pomocnicze "osobowki" Czasem jedzie ich cztery a czasem jada 2 ale nigdy w odleglosci 2 metrow.
Jesli kierowca Fiata widzial i slyszal kolumne na sygnale to ma tak dlugo ustepowac az sie upewni ze moze sie bezpiecznie
wlaczyc ponownie do ruchu. I tylko idiota bedzie uwazal ze mial prawo skrecic bo kolumna nie jechala zderzak w zderzak.
~:)
Nie ma sie co zacietrzewiac :) "Widział ktos kiedys kolumne karetek czy wozów strażackich jadących do akcji zderzak w zderzak 2-3 metry od siebie"
W kontescie rywalizacje o wladze i wplywy nie ma raczej sensu urzadzac zasadzki na strazakow czy sanitariuszy.
Ale na premiera/prezydenta/innego VIPa juz jest...
Czujesz roznice? :)
Obowiązek bezwzględnego ustepowania oznakowanym pojazdom uprzywilejowanym w akcji jest dokładnie taka sama
dla Karetki , Wozu Strażackiego czy VIPa niezależnie czy jada zderzak w zderzak czy co 50 metrow.
No dobrze, wszyscy juz wiemy ze regulki sa, i ze wsrod wozow uprzywilejowanych nie ma wozow bardziej uprzywilejowanych niz inne.
Czyzby?
Otoz, niech Pan zapamieta bo to moze uratowac komus zycie:
DUZY MOZE WIECEJ, oraz
woz, ktory moze strzelac - ten ma jednak pierwszenstwo.Bezwzgledne.
Pozdrawiam
Sami 'fachofcy' się tutaj wypowiadają. Kolumna zbyt luźno, inni powiedzą zbyt ciasno. Każdy chce błysnąć. Kiedyś uczestniczyłem w podobnej 'imprezie', tylko było więcej samochodów w kolumnie. Sytuacja bardzo podobna, z tym, że strzał z boku dostał pierwszy samochód. Gdybyśmy jechali zderzak w zderzak byłoby 10 potłuczonych samochodów i ich pasażerów, a tak wszyscy gwałtownie hamowali, ale nikt na nikogo nie wjechał. Reszta kolumny bez zatrzymywania popędziła dalej.
"Gdybyśmy jechali zderzak w zderzak byłoby 10 potłuczonych samochodów"
Hheeheh, rotfl
DLATEGO zasda jest taka, ze KOLUMNA JEDZIE
koniec kropka peel
Dlatego te same downy zawodziły ze kolumna Macierewicza jechała w zbyt malych odstępach.
Dlatego jestem zdania, ze nalezy wprowadzic unowoczesnienie w postaci drona-pilota, ktory w podczerwieni monitoruje stan drogi na 500m-1km przed kolumna, gdy jedzie ona droga "cywilna". W warunkach bojowych ilosc bym pomnozyl przez 4-6
Dokladnie, pusty smiech ogarnia człowieka, jak się czyta opinie tych fachofcuf. Wina gościa we fiaciku musiala być ewidentna. Jeśli jednak sa jakies okoliczności lagodzace - a tego się nie dowiemy - to dobrze by było jednak człowieka potraktować w miare lagodnie. Cala reszta medialnej dyskusji w tym temacie to jest zwyczajny hejt wychodzący od tych samych cyrkowców, którzy jeszcze niedawno pajacowali w sejmie. Mirek nie wiadomo z jakiego powodu przylacza się do tego hejtu.
Ja się dołączam do hejtu? Co Ty piszesz? To ja jestem w perfidny sposób hejtowany, obrażany przez takie indywidua jak @Eska, @Zygmunt Korus, @Jazgdyni, @KrzysztofJaw, @Twardek, przy całkowitej bierności moderatora, a przecież łamanie regulaminu przez tych osobników jest ewidentne. I tylko na co którąś inwektywę pod moim adresem reaguję. To źle? Mam nic nie robić? Nie mam prawa się bronić? Oni przyzwyczaili sie do bezkarności i uważają że wszystko im wolno. Zaś tępota umysłowa wyprzedza nawet pychę. Tylko dlatego mnie atakują, gdyż próbuję zwrócić uwagę na oczywiste fakty i apeluję o poszanowanie zwykłej przyzwoitości. Czy hejtem albo trollowaniem można nazwać udział w dyskusji i przedstawianie argumentów? Ci ludzie chcieliby mieć szansę głoszenia bzdur, bez możliwości krytyki, w kołku wzajemnej adoracji i poklasku klakierów. Bo nie są zdolni do prowadzenia merytorycznej dyskusji. Nie krytykuję PiS-u, bo jestem jego zwolennikiem, więc chciałbym, aby rządził jak najlepiej i najdłużej z korzyścią dla społeczeństwa. Dlatego zwracam uwagę, że swoim tępym uporem, niewiedzą i zacietrzewieniem szkodzą obecnej władzy, dostarczają amunicji "totalnej opozycji". Ale do tych bezmózgów nic nie dociera.
Mirku, to o czym mówisz to takie towarzystwo wzajemnej adoracji. Folklor, nic więcej. Jemy sobie z dziobkow, nawet jak ktorys robi chamowe to się osłaniamy. Omerta. Coz zrobić? Natomiast ja pisałem o czyms innym.
"...ale wolałbym merytoryczną opozycję pod przewodnictwem Leszka Millera i Magdaleny Ogórek niż rynsztok osobowościowo-intelektualny...)
Też tak sobie myślę,że nie tracilibyśmy wtedy czasu przeznaczonego na konstruktywne działania.
Witam
Co za czasy nastały, że wolę czytać, co napisze Leszek Miller niż chore z nienawiści platformiane lemingi. A tak na marginesie: to właśnie ci tęczowo - postępowi skutecznie rozwalili SLD.
A mnie się zdaje, że to właśnie Leszek Miller zatopił SLD. Nie pamiętam już kiedy, jednak ni stąd ni zowąd Leszek Miller zaczął się łasić do PiS-u, zupełnie jakby dostał polecenie służbowe. Czy na prawdę nie dało się nikogo znaleźć na prezydenta prócz przemiłej pani Magdaleny? Jak się przyjrzy jego „premierurze”, przestaje to już być takie zaskakujące.
"łasić do PiS-u". Jabe, przepraszam Cie, ale tacy korwinowcy jak Ty to maja jednak cos z glowa. To już jest cos gorszego od zwykłego partyjniackiego zacietrzewienia.
No proszę, wiec jednak nie trzeba być pajacem i bydlakiem, żeby być politykiem. I jak się okazuje, można mieć bardziej po drodze z byłym komuchem niż z motłochem który niby ma korzenie Solidarnosciowe.
Witam - też nigdy nie myślałam, że będę się w czymś zgadzać z takim Millerem ale on kilka razy zachował się całkowicie sensownie. Pamiętam jak kiedyś jechałam samochodem gdzieś w Wielkopolsce czy w Lubuskim, ze dwa lata temu i słuchałam jakiegoś lokalnego radia. Tam słuchacz mówił mniej więcej w podobnym guście - że zawsze nie znosił komuny i postkomuny i krytykował rządy SLD ale ostatnia władza ich prześcignęła. Moje wrażenia były podobne - o ile też nie trawiłam tej formacji, to trzeba przyznać, że aż tak jak PO/Nowoczesnej i palikociarni hamulce im nie puściły. Dziś to wygląda znów inaczej, bo wielu z lewicy flirtuje z tymi nihilistami i licytują się nawzajem w hejcie, podłości i walce z polską kulturą i tradycją. Ta obecna opozycja to jakiś koszmar.
Serdecznie pozdrawiam
Tak ogólnie do wszystkich
Wina jest jedna: kierowcy fiata i to jest bezsporne. Dywagacje na temat szybkości czy odległości między pojazdami kolumny rządowej są bezsensowne. Ja jak widzę i słyszę pojazd uprzywilejowany to zjeżdżam z drogi, staję i czekam aż zniknie sygnał w oddali. Gówniarz sobie słuchał na full muzyki i był niedoświadczony. Niech się cieszy, że nie zginął a mógł. Na jego miejscu pojechałbym do kierowcy - BOR-owika i osobiście mu podziękował.
A ad meritum. Nie ufam ani Millerom ani PSL-owcom. Komuna była jaka była i o niej jeszcze wielu rzeczy nie wiemy. Ale chyba można nawet dziś stwierdzić, że nawet SLD gdy rządził lub był w opozycji nie prezentował takiego dna i szamba jak dzisiejsza totalna opozycja. To już jest takie dno, że brakuje mi słów. PO czy .N w ogóle nie powinny mieć miejsca na poslkiej scenie politycznej, dlatego też uważam, że nawet lepszą opozycją byłoby SLD, ale pod kierownictwem Millera a nie Ordynackiej Czarzastego.
Nam jest potrzebna merytoryczna opozycja. Tak powinno być w normalnym państwie. Dziś takiej nie ma, bo PO czy .N to najgorszy ludzki sort, bez wiedzy, inteligencji, kindersztuby i do tego chronicznie antypolski. To normalne półgłówki, cynicy, złodzieje i zdrajcy o poziomie fecesów.
Nie czas może i miejsce teraz na ocenę przeszłej postawy L. Millera, ale to jeden z nielicznych przedstawicieli komuny, który z reguły jest zdroworozsądkowy. Moim zdaniem też nieprzypadkowo nastapiła awaria i katastrowa rządowego helikoptera Mi-8 pod Piasecznem z Millerem na pokładzie. Było to 4 grudnia 2003 roku i gdyby nie pilot, to by wszyscy zginęli. Przypomnę tylko, że L. Miller był zawsze ukrycie skłócony z A. Kwasniewskim. To jeszcze pokłosie istnienia w PZPR frakcji Natolińczyków i Puławian, czyli "chamów" i "żydów". Sądzę, że Millera można sytuować po stronie owych "chamów" a Kwasniewskiego po stronie "żydów", tak jak dzisiaj Czarzastego. Oczywiście w komunie to "chamy" reprezentowały polski punkt widzenia. Ale to temat na odrębną notkę.
Pozdrawiam
Nie wiadomo, ile jest win. A jeśli „gówniarz” (ciekawe, czy o p. Misiewiczu wolno tak pisać) nie słyszał buczenia drugiego auta, bo go nie było, to może się okazać, że jedynie nie zastosował zasady ograniczonego zaufania. Bezsporne jest tylko to, że nie zostaliśmy od razu i rzeczowo poinformowani.
Co do Millera, nie wątpię, że wolałby Pan przymilną opozycję. Wielu tutaj toleruje tylko taką.
Przymilną opozycję? Pan nie wie o czym mówię. Wystarczy aby ta opozycja miała klasę opozycji PiS, wtedy kiedy taką było. Dzisiejsi totalitarniacy nie są opozycją. To antypolskie, antyludzkie i pozbawione człowieczeństwa zwykłe zdradliwe hieny, na które żałowałbym nawet swojej flegmy. Ich poziom - co powtórzę - mi uwłacza jako człowiekowi i Polakowi a każdy, kto w jakikolwiek sposób się z nimi identyfikuje jest dla mnie albo pożytecznym idiotą, albo kimś kto czerpie finansowe korzyści z takiej postawy, albo zwykłym targowickim zdrajcą, albo agentem obcych mocarstw (np. Niemiec czy Rosji), albo po prostu zwykłym idiotą. Przykre jest to, że z reguły idiota nie wie, że jest idiotą a to wymaga pomocy. Jeżeli Pan by chciał to znam odpowiednich specjalistów. Zawsze można się podnieść, nawet z takiego dna, jaki kiedyś sobie nie wyobrażaliśmy. Proszę o e-mail.
Pozdrawiam
Nie ma sie co ekscytowac.
Zarowno wladza jak i opozycja sa skutkiem wyborow, jakie czynia wyborcy. Jedni ogladaja tv, inni czytaja wiesci alternatywne, jedni sluchaja kazan, inni sluchaja disco polo, jeszcze inni sluchaja kolegow, albo wszystko na raz.
Nie ma co się podniecać, gdyż błąd jest zaszyty w samej regulacji prawnej zwanej demokracją, o rodzajach ordynacji wyborczych nie wspomnę.
Błędem jest zrównanie głosów, gdyż ludzie nie są równi, choćby wiekiem czyli doświadczeniem.
Np. 18letnia, wytipsowana idiotka z agencji towarzyskiej ma tyle samo do powiedzenia w sprawie in vitro co abp. Hoser czy rektor Akademii Medycznej - mówiac po staremu.
W tym ukladzie jednak jest mozliwa jakas gra interesow, cos racjonalnego w roli pobudki. Ale w demokracji zmusza sie ludzi by decydowali o rzeczach sobie zupelnie nieznanych, jak uzbrojenie, polityka zagraniczna, finanse, geotermia, kopalnictwo, energia jadrowa...
Glos powinien miec wage, najmniejsza glos najmlodszy, coraz wieksza wraz z doswiadczeniem i poziomem eksperckim - niekoniecznie naukowym.
Dlatego poki sam system jest bledny nie ma sie co jego bledami ekscytowac, bo sa NIEUNIKNIONE
minimax
Z tą wagą głosów się zgadzam, ale nie tylko wiek winien ważyć na znaczeniu głosów, choć faktycznie mógłby stanowić np. 50% wagi. Inne to: wykształcenie, stanowisko i być może jeszcze kilka. Statystyczno-matematycznie jest to łatwe do zrobienia, przy czym najtrudniejsza rzecz to ustalenie siły wpływu na wagę określonych zmiennych oraz przedział głosowy, t.j. np: 1 głos mógłby być liczony w zależności od wagi od 0,5 do 2 głosów. Można też inaczej. I jeszcze uważam, że granica wieku uprawnionych do głosowania winna być podniesiona np. do 21 lat. Wtedy na pewno byśmy mieli do czynienia z inną klasą kandydatów. Nie wiem czy taka zmiana jest realna, bo niektóre kraje np. obniżają granicę wieku od 16 lat, co dla mnie jest nonsensem... Może 10 latki będą też głosować... doprowadza się do absurdu. Ja nie jestem demokratą, wolałbym monarchię konstytucyjną. Pozdrawiam
To są detale, zmienne które i tak ewoluowałyby w czasie. Najważniejsze jest zaszyć w regule wyborczej proces ważenia głosów, a sam algorytm - cóż - mógłby doprowadzić albo do optymalizacji, albo wrecz do destrukcji. Nie wolno o tym zapominać, dobierajac ważone kryteria i ich wagę. Przykładowo poprzestając na kryteriach czysto kompetencyjnych musielibyśmy wysoko ważyć zdanie ludzi typu UrbanJerzy, choć skąd inąd wiadomo, iż akurat Polsce czy Polakom to on dobrze nie życzy.
„Elity” byłyby nie do ruszenia. A może inaczej: pozostawić prawo głosowania tylko tym, którzy nie są na utrzymaniu państwa. Ile powinno znaczyć zdanie rektora, gdy występuje konflikt interesów – między interesem narodu a interesem rektora i jego kolegów?