Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Kiedy Lech Wałęsa zawiódł?

seafarer, 05.02.2017
Pamiętam taki obrazek. To był czas przed wyborami prezydenckimi w 2000r., gdy kończyła się druga kadencja A. Kwaśniewskiego. Komitety wyborcze poszczególnych kandydatów zbierały podpisy poparcia. W Gdyni na ulicy Świętojańskiej w okolicy Kolegiaty siedziała starsza pani z Komitetu Wyborczego L.Wałęsy i zbierała podpisy dla L.Wałęsy. Zwykle przy zbieraniu podpisów są co najmniej dwie osoby a ta pani siedziała sama. Nie tylko, że siedziała sama to jeszcze przy stoliku nie było nikogo, kto chciałby podpisać listę. Ludzie mijali stolik jak powietrze. Bez żadnych komentarzy ani pozytywnych, ani też negatywnych.
Odyseusz wracając z wojny trojańskiej, zbiegiem niesprzyjających okoliczności, ale też i nie bez przyczyny własnej zachłanności znalazł się w jaskini cyklopa Polifema. Gdy olbrzym, oślepiony później przez Odyseusza wypytywał jakie jest jego imię, Odyseusz, aby uniknąć zemsty odpowiedział, że jest nikim, że nazywa się Nikt.
I tak wyglądał ten stolik. Ludzie mijali go, tak jakby L.Wałęsa był nikim. Przykry to był widok. Przykry tym bardziej, że pamiętam obrazy z innej kampanii wyborczej. To było 10 lat wcześniej w 1990r. i były pierwsze wolne, powszechne wybory (prezydenckie) w Polsce. Wtedy w Gdyni, sztab wyborczy Lecha Wałęsy mieścił się w dawnym budynku MOSIR-u naprzeciw Urzędu Miasta. Duża sala, która tam się znajduje, od rana do wieczora była pełna. Ludzie przychodzili nie tylko aby podpisać listę, ale także aby pomóc w kampanii. Przychodzili z entuzjazmem i nadzieją. Że, jak L.Wałęsa zostanie prezydentem, to uda się dokończyć to, co zostało rozpoczęte jeszcze w 1980r.. Czyli ostatecznie odsunąć (post)komunistów od władzy. Dekomunizacja, reprywatyzacja, uczciwa prywatyzacja, uwłaszczenie, to były sprawy, których Polacy wtedy oczekiwali. Wybór Lecha Wałęsy na prezydenta dawał nadzieję, że to wszystko zostanie zrealizowane.
Co się jednak stało, gdy L.Wałęsa został prezydentem? Czy którakolwiek z wymienionych spraw (nie mówiąc o innych) została zrealizowana? Tak, jak tego oczekiwali Polacy? Nie, Lech Wałęsa z chwilą, gdy został prezydentem zostawił swoich a robił wszystko aby się wkupić w łaski dawnych komunistów. Nie dekomunizacja, ale wspieranie lewej nogi stało się programem jego prezydentury. Gdy miała zostać uchwalona reprywatyzacja L.Wałęsa rozwiązał Sejm. O uczciwej prywatyzacji nie ma co wspominać, a jak wyglądało uwłaszczenie to każdy mógł sobie zobaczyć po tym, co się działo z wartością bonów prywatyzacyjnych.
I jaki był efekt prezydentury Lecha Wałęsy? Odniósł sukces i wzmocnił lewą nogę. Tak wzmocnił, że Aleksander Kwaśniewski, wtedy niedawno jeszcze, prominentny funkcjonariusz PZPR, został prezydentem wolnej Polski. A sam Lech Wałęsa? Lewą nogę wzmocnił, ale łaski dawnych komunistów sobie nie zaskarbił. Bo dla nich Wałęsa zawsze był nikim. Natomiast utracił zaufanie swoich. I został sam! Tak jak to było widać wtedy na Świętojańskiej w Gdyni. Gdy starsza pani siedziała samotnie przy stoliku z napisem Sztab Wyborczy Lecha Wałęsy a wszyscy mijali ją obojętnie.
W ostatnich dniach o Lechu Wałęsie jednak znowu głośno. Grafolodzy sprawdzili teczki Kiszczaka i stwierdzili, że podpisy są autentyczne. Że to on podpisał. I wszyscy unoszą się świętym oburzeniem. I potępiają. W tym potępieniu przykładają jednak dzisiejszą miarę do niedzisiejszych czasów. To był rok 1970. Kto był wtedy na ulicach Gdyni i Gdańska to pamięta jak wtedy było. Wtedy władza kazała do ludzi strzelać i zabijać. A Lech Wałęsa niewiele wcześniej przyjechał do Gdańska. Zwykły, wiejski chłopak z małej wioski, z domu bez żadnej wolnościowej tradycji i politycznie pewnie jeszcze niezbyt świadomy. W czasie grudniowych demonstracji złapali go, spałowali i zamknęli. A potem pewnie straszyli, co z nim nie zrobią jak nie podpisze i obiecywali, co mu nie załatwią jak podpisze. No i podpisał. Sam to kiedyś przyznał (chyba w książce Droga nadziei). Że nie wyszedł z tego starcia czysto i podpisał trzy czy cztery dokumenty. I według dokumentów z teczki Kiszczaka, przez jakiś czas potem współpracował. Ale w 1974 r. przestał!  A potem była działalność w Wolnych Związkach i Solidarność a potem jeszcze stan wojenny. My lataliśmy po ulicach i krzyczeliśmy „Nie ma wolności bez Solidarności” oraz „Lechu, Lechu”. A Lechu siedział w Arłamowie (i podobno pił koniaki), ale nas wtedy nie zdradził.
Kto dzisiaj pamięta o Kułaju? A był taki. Był przewodniczącym Solidarności Chłopskiej i był wtedy prawie tak samo popularny jak Wałęsa. Przyszedł jednak stan wojenny i co zrobił Kułaj? Postraszyli go i wystąpił w telewizji. Powiedział, że popiera stan wojenny. I słuch o nim zaginął. I dzisiaj nikt już nie wie, kto to był Jan Kułaj. A Wałęsa w stanie wojennym nie dał się złamać i w telewizji nie wystąpił. A na pewno mu grozili, co z nim i z jego rodziną zrobią. I na pewno mu obiecywali, kim to nie zostanie jak wystąpi i powie, że popiera stan wojenny.
Ale Lech Wałęsa tego nie zrobił. Z jakich pobudek, tego nie wiemy i to już dzisiaj nie jest ważne. Ważne jest to, że ludzie wierzyli wtedy, że Lechu jest twardy. I to dawało im siłę. Żeby latać po ulicach 13-go grudnia, 1-go Maja, 3-go Maja, 11-go Listopada i przy każdej nadarzającej się sytuacji. Żeby być zamykanym na 24 godziny, pałowanym i polewanym wodą. I dawało siłę, żeby powiedzieć do żony, która też chciała iść. Ktoś musi zostać w domu, aby opiekować się dziećmi jak mnie zamkną. Dzisiaj Lech Wałęsa przypisuje sobie, że to on obalił komunizm. To nie jest prawda. Bez ludzi nic sam by nie zrobił. Ale to sprzężenie działało też w drugą stronę. Wtedy, w stanie wojennym to, że Lech Wałęsa się nie złamał, zwykłych ludzi trzymało na duchu i dawało im siłę, aby też się nie poddać. I walczyć o to, aby przywrócić wolność w Polsce.
I wolność została przywrócona a Lech Wałęsa został prezydentem wolnej Polski. I wtedy dopiero miał szansę, aby ostatecznie obalić komunizm, czym teraz się chwali. Ale tej szansy nie wykorzystał. I inaczej niż w stanie wojennym, zawiódł Polaków. Utracił zaufanie i został sam. W pewnym sensie stał się nikim, choć tego bardzo nie chciał, inaczej niż Odys w jaskini Polifema.
W sprawie, którą mu dzisiaj wszyscy bezkompromisowo wypominają też stracił szansę. Szansę, którą dała mu lista Macierewicza w 1992r.. Wtedy telewizja była już nasza i mógł w niej wystąpić i nie utracić twarzy. I gdyby wtedy powiedział. Tak, byłem młody i głupi. Złapali mnie i nastraszyli. I podpisałem! Ale potem odpracowałem. Niech, ktoś wystąpi, że odpracował więcej.
I gdyby to zrobił, tym razem wyszedłby z tego starcia czysto. I dzisiaj nadal byłby kimś.
A my wszyscy czulibyśmy się lepiej. Bo Solidarność to część naszego życia. A Lech Wałęsa był przewodniczącym Solidarności. Tego nie da się wymazać ani z historii, ani z naszego życia.
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 14853
Imć Waszeć

Dark Regis

05.02.2017 20:38

Niech Pan przeczyta tę listę nazwisk: https://pl.wikipedia.org… i zada sobie proste pytanie: Po co np. taki Święcicki już w 1976 roku zostaje wysłany na stypendium do USA z ekonomii, skoro jeszcze nikt w Polsce nie wie, że będzie pieriestrojka? Przecież po stanie wojennym miało podobno "być tak jak było". O Andrzeju Koźmińskim (wiadoma uczelnia, Orange) brak danych, chociaż to on pompował następnych. Podobnie Ryszard Bender - jest na liście, ale brak danych. O Rosatim wiemy bardzo dużo, w przeciwieństwie do innych. Od rok 1995 mamy już prawdziwy wysyp stypendystów, którzy następnie w III RP stanowili kadrę zarządzającą całą gospodarką i finansami. Bochniarz (ona też CHYBA wcześniej), Kołodko, Belka, Liberadzki, Kluza, Skrzypek, Stypułkowski, Hubner, Iwiński, Płatek. Wielu z nich znalazło też zatrudnienie w żydowskich bankach. Lista nie jest w pełni wiarygodna, bo jest tam np. Jan Karski, który chyba nie ma z tym nic wspólnego, ale to co tam jest wystarczy na długie zimowe wieczory do analizy. Jedyna myśl jaka mi przebiegła przez głowę, to że Jaruzelski i siłowniki z PZPR musieli współpracować z CIA hehehe :) Sam się zastanawiam, co w tym śmiesznego :/ Na uwagę zasługują też ofiary komunizmu (lub "ofiary", bo nie badamy wątku od 30 lat i wielkie Gie wiemy): Robert Mroziewicz - wyrzucony po marcu 68, Fulbright 77-78 i już w 90 pełnił funkcję stałego przedstawiciela Polski przy ONZ. https://pl.wikipedia.org…
Tadeusz Hatalski

seafarer

05.02.2017 21:24

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Niech Pan przeczyta tę listę

'siłowniki z PZPR musieli współpracować z CIA'
Nie współpracowali. A wyjaśnienie po co Święcicki został wysłany na stypendium jest też proste. W tamtym czasie stypendium Fulbrighta to była kasa. A oni chcieli żyć jak w socjalizmie a zarabiać jak kapitalizmie.
Imć Waszeć

Dark Regis

05.02.2017 22:18

Dodane przez Tadeusz Hatalski w odpowiedzi na 'siłowniki z PZPR musieli

Akurat ten fragment to jest żart. Dalsza część nic nie tłumaczy, bo nadal nie widzę sposobu jak by pogodzono socjalizm z prywatnymi folwarkami w 1986 roku. Proszę się oderwać na moment od zaciekłej lecz ślepej obrony wyjątkowości projektu "Solidarności" i spojrzeć na sprawę analitycznie. Nie chodzi mi o dowodzenie, że "Solidarność stworzyli agenci CIA" czy też o inne esbeckie bzdety, ale o wyjaśnienie surowych danych. Tu nic się kupy nie chce trzymać. Widać jednak wyraźnie, że ludzi do jakichś zadań przygotowywano już co najmniej od 1984 roku i z całą pewnością brali w tym udział jaruzelscy oraz służby z USA. W końcu mogliby oni wysadzić synalka komucha na lotnisku i dać kopa w siedzenie, tak jak dziś robią często z niektórymi zwykłymi Polakami. Tymczasem przyjmowali każdego, kogo wysłała Partia, a tych potem na zasadzie "czy się stoi czy się leży" natychmiast włączono do projektu z 1990 roku. Oczywiście jeśli lubi Pan żyć w środowisku, w którym działają jakieś krasnoludki i robią nam wszystkim dobrze, to rozumiem i nie potępiam. Każdy ma prawo do świętego spokoju.
Tadeusz Hatalski

seafarer

05.02.2017 22:55

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Akurat ten fragment to jest

Kwestia stypendiów. Nie będę zaprzeczał, że 'akcja stypendialna' ze strony amerykańskiej była prowadzona celowo i świadomie. Celem ogólnym, można powiedzieć, było 'oswajanie' czerwonych (a jak wspomniałem poprzednio czerwoni chętni byli do tego oswajania). A cele poszczególne? Nie będę się wypowiadał bo nie mam w tej sprawie informacji.
Natomiast jest jeszcze inna kwestia. W Pana komentarzu słyszę (albo mi się wydaje, że słyszę) echa teorii spiskowej. Teoria ta mówi, że spiski rządzą światem. Otóż spiski są, były i będą. A ponieważ jest ich dużo to nawzajem się niwelują. Oprócz tego ludzie działają spontanicznie. Efekt końcowy jest skutkiem wszystkich tych czynników. I konkluzja. Nie ma takiego spisku, który by był w stanie pokierować do końca biegiem wypadków.
Adam66

Adam66

06.02.2017 03:23

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Akurat ten fragment to jest

sbecja wiedziała o nadchodzących zmianach o wiele wcześniej niż one się oficjalnie rozpoczęły i starała się o uzyskanie statusu tzw. biznesmenów na długo wcześniej przed okrągłym stołem - ja to osobiście zacząłem odczuwać właśnie w okolicach 84/85, na szczęście wyjechałem z Polski w 87...
Imć Waszeć

Dark Regis

06.02.2017 03:18

Nie esbecja tylko WSW czyli ubecja: http://niezalezna.pl/545… http://niezalezna.pl/420… KLD powstało w 1988, Lewandowski nauczał już wcześniej, Bielecki spółdzielnię założył gdzieś po 1985: http://www.ramotowscy.pl… Klub jasnowidzów, czy co (str 106)? https://www.google.pl/ur…
Adam66

Adam66

06.02.2017 04:59

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Nie esbecja tylko WSW czyli

Nie bawiąc się w szczegóły - po prostu sowiecka swołocz...
Domyślny avatar

harakiri

06.02.2017 11:46

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Akurat ten fragment to jest

Oni się po prostu przygotowywali do zmiany ustroju i do tego żeby po tej zmianie (czyli transformacji) zająć uprzywilejowane miejsce. To właśnie w latach 70 i 80-tych coraz uporczywiej była lansowana teza że w ropzwoju spolecznym nie da się ominąć kapitalizmau. Oni się poświęcili i tymi kapitalistami zostali, tyle tylko że, pewnie niechcący, doprowadzili wszystko do ruiny. Przede wszystkim dlatego że, wbrew solennym deklaracjom, nigdy nie byli entuzjastami gospodarki rynkowej.
Imć Waszeć

Dark Regis

06.02.2017 12:29

Dodane przez harakiri w odpowiedzi na Oni się po prostu

Bingo. Ale od gospodarki rynkowej czerwoni mieli przecież amerykańskich fulbrightowców i niemieckie KLD. To był generalny nadzór nad polskimi "przemianami". Kiedy przeczytałem tekst o kulisach powstania partii X Tymińskiego, wpadł mi w oko fragment, że Amerykanie zażądali umieszczenia Balcerowicza w ewentualnym rządzie, jako gwaranta ich interesów na terenie Generalnej Guberni. W efekcie wszedł jeszcze Bielecki. Resztą zajęli się Niemcy i strefa wpływów przesunęła się z podzielonego Berlina do Polski. Niedawno J.Kaczyński wspomniał o chamskich naciskach administracji USA na polskich polityków. Ja to wiążę także z wizytą Giulianiego, filia nowojorskiej kancelarii którego zajmowała się wszystkimi głównymi prywatyzacjami w Polsce. Nie zapominając o Dochnalu, który flirtował wódczano z Putinem. Teraz pewnie zostały przekazane wytyczne, do którego miejsca ma prawo posunąć się polski rząd w sprawach rozliczenia prywatyzacji, reprywatyzacji i tysiącletniego współżycia. Stąd dziwne wizyty w Izraelu i dziesiątki wkurzających naród gestów lennych wykonanych przez rząd i samego prezydenta. Teraz sprawdzałem w Wikipedii informacje na temat niektórych polityków POlszewii. Okazuje się, że zatarciu uległy pewne informacje. Zniknęły z artykułów, choć można je z powodzeniem znaleźć za pomocą Google. Przykładem niech będzie Jacek Karnowski, prezydent Sopotu: https://pl.wikipedia.org… http://mlodagdynia.pl/cz… Proszę sobie porównać co tam zniknęło, bo to też ciekawy wątek ;)
smieciu

smieciu

06.02.2017 13:04

Dodane przez Imć Waszeć w odpowiedzi na Bingo. Ale od gospodarki

Zdecydowanie trzeba o tym pamiętać.
Trzeba pamiętać o tym że wtedy nie było żadnej UE a kanclerz Niemiec musiał wszystkie istotniejsze ruchy (zupełnie oficjalnie) konsultować z USA. Jeśli więc Niemcom trafił się jakiś nadzór nad Polską to choćby ze względu na organizacyjną wygodę. BND jako CIAowska ekspozytura, kontrolująca polską politykę.
Polska nie jest pępkiem świata. Owszem była ważna ale nie musiała być bezpośrednio pod opieką samej Centrali. Centrala opiekowała się tym co działo się w ZSRR oraz np. inwestycjami w Chinach.
Jednak ważniejsze jest to co pan pisze o tych ludkach trafiających do fundacji. Dlaczego faktycznie nie dostali kopa na lotnisku i nie kazano się im zająć jakimś zmywakiem? Zamiast tego dostali ciepłą posadkę z ładnym widokiem na przyszłość?
Nie da się tego, jak zresztą wieeeelu innych rzeczy wytłumaczyć inaczej jak współpracą na szczeblu CIA(USA) i PRL(KGB). Rozpad ZSRR i uwolnienie Europy Wschodniej przeszło naprawdę gładziutko. Prawdziwa aksamitna rewolucja.
Dzisiaj praktycznie ci sami organizatorzy znów wzięli się za nasze wyzwalanie.
Według starej rzymskiej zasady: zorganizuj dziki burdel a potem wskaż w czym leży problem i wyznacz ludzi do zaprowadzenia porządku.
OLI

OLI

05.02.2017 21:22

Wałęsa już w czasie służby wojskowej był zarejestrowanym kapusiem. Sęk w tym, że archiwa WSI są na Łubiance, ale nie było ich w domu Kiszczaka... "Wiele informacji Cenckiewicz zawdzięcza również Kpt. Adamowi Hodyszowi, który ujawnił, że Wałęsa był potrójnym agentem: MO, SB i WSW. W tej ostatniej formacji działał jako TW „Kobrzyński”." Interesujące informacje na ten temat zaczynają się na 2-giej części filmowej relacji, znajdującej się pod linkiem. poniżej: https://wzzw.wordpress.c… Gdy Wałęsa został prezydentem, "służby polowały" na wszelkie archiwa dokumentujące działania Wałęsy przed rokiem 70-tym , i archiwa te znikały. Archiwa z wojska, archiwa z PGR-u, archiwa z MO... Proszę sobie darować próby zostania przedziwnie sprawiedliwym jak nie przymierzając sędzia Tuleja; ta narracja jest nie do uratowania.
Tadeusz Hatalski

seafarer

05.02.2017 21:58

Dodane przez OLI w odpowiedzi na Wałęsa już w czasie służby

'ta narracja jest nie do uratowania'
Nie wiem jak Pan, ale ja latałem po ulicach i krzyczałem czerwonym (i ZOMO-wcom) w twarz 'Nie ma wolności bez Solidarności' a także 'Lechu, Lechu'. Nie będę teraz udawał, że tak nie było. A narrację mógł uratować tylko sam Lech Wałęsa. Mówiąc jak było.
Domyślny avatar

Lech Zborowski

06.02.2017 21:52

Dodane przez Tadeusz Hatalski w odpowiedzi na 'ta narracja jest nie do

Niech Pan wreszcie zrozumie, że żadnej narracji ani czegokolwiek innego nie mógł uratować gdyż zawsze był częścią zła. Albo nie zna Pan nie zna Pan faktów na choćby podstawowym poziomie, albo sieję Pan celowo zamęt. Jedno i drugie jest niezwykle szkodliwe.
Domyślny avatar

Wiśtawio

05.02.2017 21:40

Wszystko co o nim wiemy a wiemy coraz więcej nie uprawnia nas nie wierzyć że jeszcze się dowiemy więcej.
Tadeusz Hatalski

seafarer

05.02.2017 22:19

Dodane przez Wiśtawio w odpowiedzi na Wszystko co o nim wiemy a

Być może. Ale to co zrobił i czego nie zrobił Lech Wałęsa jak był prezydentem to wiemy.
Ptr

Ptr

06.02.2017 00:35

Lata 80. miały bohaterów, ludzi działających mocą idei - patriotyzmu. Większość mniej znana. Chyba zgadzamy się, że Polacy chcieliby takich liderów, aby oni coś sobą reprezentowali. Ale w rzeczywistości to nie ten przypadek. "Bohaterowie" tego okresu to tylko zwornik dużego układu politycznego, nie działający w duchu idei, ale w celu realizacji kompromisu międzynarodowego. (Niektórym od tej mocy światowej polityki woda sodowa skutecznie odebrała samokrytycyzm.) Ten kompromis się udał. Był uzgodniony przez wszystkich wielkich ówczesnych i był tylko grą interesów. Wszyscy byli zachwyceni, tylko nikt nie zapytał Polaka, czy tak sobie wyobraża wolną ojczyznę. Nie zapytano , bo wszystko miały przejąć "elity".
Tadeusz Hatalski

seafarer

06.02.2017 17:24

Dodane przez Ptr w odpowiedzi na Lata 80. miały bohaterów,

'nikt nie zapytał Polaka ... bo wszystko miały przejąć "elity"'
Powiem trochę tak na przekór. A cóż to, Polak to śpiąca królewna? W 56-tym, 70-tym, 80-tym - Polacy pokazali że potrafią dbać o swoje sprawy.
Ptr

Ptr

07.02.2017 15:20

Dodane przez Tadeusz Hatalski w odpowiedzi na 'nikt nie zapytał Polaka ...

Bolek obiecał , a ludzie dali sobie spokój. Taka rola słupa systemu. A system niezadowolonych traktował pałą i gazem. Przecież wrogowiedemokracji. Nie ma demokracji dla wrogów demokracji. Dla moherów. Taka to była złota wolność na miarę najlepszych standartów sprawiedliwości i praworządności lewicowo-liberalnej.
danuta

danuta

06.02.2017 03:24

No psiakość, jakie to bolesne! Taki biedny chłopaczyna się złamał, bo ze wsi był i nie wiedział jak się nie łamać, potem trochę podonosił, ale to nic, szkoda, tylko, że się nie przyznał...
Wie Pan co?
W latach 50, w czasach najczarniejszego stalinizmu wieś szczuła psami takich "biednych chłopców" agitujących za komuną i kołchozami. Mój własny ojciec wyrzucił z naszego domu na zbity pysk paru "towarzyszy" proponujących mu wstąpienie do partii. I jakoś go za to nie zabili. Owszem, miał pod górkę, trochę się pogubił, ale nigdy się nie ugiął, i za to ja, dwadzieścia lat po jego śmierci jestem z niego dumna.
Tłumaczy Pan donosicielstwo w tak oślizły sposób, że niedobrze się robi.
Kiedy miał się przyznać, jeśli trzymają go za twarz od 71 roku do dziś, bez jednego dnia przerwy? Wierzy Pan jeszcze w te bajeczki o chwilowej pomroczności, po tym, co Pan zobaczył? A wcześniej - nic się Panu nie zapaliło w 1992? Żadne czerwone światełko? Jak Pan myśli, kto będzie nas wyrzucał przez te okna - sam Wałęsa, który tym nam groził, czy ci, którzy od 45 roku to robią z "wrogami klasowymi"?
Tadeusz Hatalski

seafarer

06.02.2017 18:39

Dodane przez danuta w odpowiedzi na No psiakość, jakie to

Niewłaściwie Pani odczytała moje słowa. Nie tłumaczyłem donosicielstwa.
A w sprawie wsi. Pisze Pani, że ojciec nie zapisał się do kołchozu. Jak to wszystko się plecie :) Okazuje się, że mieliśmy podobnych ojców. Mój ojciec też się na zapisał. A  'towarzyszy', którzy namawiali do wstąpienia do kołchozu, za którymś razem kijem pogoniła mama i przeżyli (a wcześniej Syberię). Natomiast w sprawie szczucia psami. Większość się jednak zapisywała. W miejscowości, gdzie mieszkali moi rodzice nie zapisało się tylko dwóch gospodarzy - mój ojciec i jeden z sąsiadów. Pewnie Pani pamięta co to były plany. Komuna chciała ich wykończyć planami. Nałożone plany na każde z tych dwóch gospodarstw były prawie takie same jak na całą wieś (która zapisała się do kołchozu). Zabrali też najlepsze pole i dali na działki ogrodnicze tym co się zapisali do kołchozu. A tamci wzięli! Jak kołchozy upadły ojciec orał to zabrane pole, żeby pokazać wszystkim, że to jego ziemia mimo tego, że na polu leżał już śnieg. Byłem dzieckiem i pamiętam, że się dziwiłem dlaczego ojciec orze pole jak już śnieg leży. Normalnie nigdy tego się nie robiło jak leżał śnieg. Rozgadałem się bo wróciły wspomnienia.
A w sprawie Wałęsy. Wszyscy mają mu za złe, że podpisał. Ja uważam, że jak został prezydentem miał szansę aby z tego wyjść
angela

angela

06.02.2017 05:07

Cala jego/Walesy/ odwaga, brala sie z tego, ze jako ich czlowiek dobrze wiedzial, ze bezpieka mu nic nie zrobi, o czym nie wiedzieli inni slidarnosciowcy, ktorzy mogli liczyc nawet na kule. Przeciez "walczyl" tylko po to, zeby przekierowac i unicestwic spontaniczne strajki, podczas ktorych faktycznie gineli ludzie. Walesa podczas 'nocnej zmiany',wykazywal niespotykana bute i arogancje. To nie byl zwykly wiejski chlopak, ale wsiowy cwaniak i zarozumialec, ktoremu brakowalo tylko oglady i wymowy. Ile szkody zrobil Walesa, to mozna porownac nawet do Jaruzelskiego, bo w decydujacym momencie historii, zdradzil interes Polski,za ktory walczyli i gineli Polacy, jego KOLEDZY!!! Jednym slowem, swinia.
Tadeusz Hatalski

seafarer

06.02.2017 17:31

Dodane przez angela w odpowiedzi na Cala jego/Walesy/ odwaga,

Uważam, że należy oceniać postępowanie a nie człowieka.
Domyślny avatar

Domasuł

06.02.2017 18:57

Dodane przez angela w odpowiedzi na Cala jego/Walesy/ odwaga,

Tym wieksza jest wina Walesy, jeśli ludzie - jak pan Hatalski - uwierzyli w jego legendę i ryzykowali zdrowie i zycie z jego imieniem na ustach. Biorac wszystko pod uwagę - wszystko to co o nim wiemy i to jak się wciąż zachowuje - bo przecież mówimy o człowieku zyjacym, który wciąż swoja historie tworzy - to nie widze dla niego okoliczności lagodzacych.
Domyślny avatar

HenrykHenry

06.02.2017 20:46

Dodane przez angela w odpowiedzi na Cala jego/Walesy/ odwaga,

Wszystko sie zgadza droga Angelo poza jednym ..." bo w decydujacym momencie historii, zdradzil interes Polski" piszesz ... nie !!! , on w tej zdradzie Polski tkwil od zawsze a dokladnie od grudnia 1970 r.
Domyślny avatar

Lech Zborowski

06.02.2017 20:06

Autorze. Cała Pańska analiza jest kompletnie , wręcz porażająco chybiona. Na pytanie zawarte w tytule można by odpowiedzieć, że zawiódł w wieku lat kilkunastu, a już na pewno mając lat dwadzieścia kilka. Analizowanie poszczególnych postępków tego łajdaka jest nieporozumieniem gdyż bazuje na ignorowaniu faktu, że od wczesnych lat młodości był uzależniony od komunistycznych służb. Po kolei milicji, wsw i bezpieki. Najbardziej porażająca jest Pańska nieznajomość najprostszych faktów dotyczących tego "człowieka". Pisze Pan o pałowaniu i zatrzymaniu w grudniu '70. Nic takiego nigdy nie miało Miejsca!!! Nie wiem skąd ma Pan te "informacje", ale oświadczam Panu, że Lech Wałęsa nie był wówczas spałowany czy choćby raz uderzony. Nie znajdzie Pan nigdzie potwierdzenia takiego zdarzenia , nawet w jego własnych wspomnieniach (a przecież wiemy, że do skromnych nie należy). Nie został też wówczas zatrzymany. On na bezpiekę pojechał z domu na Stogach już jako człowiek bezpieki! Nie był tez straszony gdyż pierwsze rozmowy prowadził z bezpieką już 15 grudnia i już po tej rozmowie nawoływał ludzi do wyjścia na ulice wprost pod lufy karabinów. Pisze Pan całkowicie błędnie, że po spałowaniu, zatrzymaniu i zamknięciu (ani jedna z tych rzeczy nie miała miejsca!) coś tam podpisał. Nie proszę Pana, nie chodzi o podpis. On rozpoznawał na zdięciach i filmach protestujących stoczniowych kolegów i oddawał ich w ręce rozwścieczonych esbeckich bandytów. Po tym najspokojniej w świecie wrócił do domu na kolację. Co do działalności w WZZW to już kompletnie nie wie Pan o czym mówi. Temat jest jednak za długi na opisanie tutaj. Przypomnę więc tylko, że nie było jednej osoby, która darzyła by go zaufaniem, a w czerwcu '80 został w końcu z grupy wywalony. Twierdzenie, zaś, że w stanie wojennym nie dał się złamać jest obłędem. Ten człowiek wiedząc o aresztowaniach na zewnątrz, nie powiedział słowa w czasie obrad KK stoczni i p[ozwolił zamknąć całe kierownictwo związku. A siedząc w pijackich wczasach w Arłamowie miał niemal nieograniczoną liczbę gości i nigdy nie wydał ani jednego słowa komunikatu, odezwy do Polaków. Proszę się opamiętać, doinformować i nie rozpowszechniać szkodliwych kłamstw.

Stronicowanie

  • Wszyscy 1
  • Wszyscy 2
  • Następna strona
  • Ostatnia strona
seafarer
Nazwa bloga:
navigare necesse est ...
Zawód:
Inż. navigator
Miasto:
Gdynia

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 328
Liczba wyświetleń: 1,532,969
Liczba komentarzy: 4,453

Ostatnie wpisy blogera

  • Polityczny poker marszałka Hołowni
  • Brak morskiej floty czyli o wyrzucaniu pieniędzy do kosza ..
  • Czerwone maki na Monte Cassino…dzisiaj 81-sza rocznica bitwy

Moje ostatnie komentarze

  • @ Zofia Ale marszałkowi Hołowni trzeba oddać sprawiedliwość, jeżeli chodzi o zaprzysiężenie Prezydenta, zachował się tak jak trzeba.
  • @ spike Tak czy inaczej Hołownia nie  ma innego wyjścia, żeby przetrwać musi się odróżnić, wybić na niezależność i smodzielność. I to robi, nie wychodzi z koalicji ale się odróżnia i to przynosi…
  • @ RinoCeronte Dobre pytanie, ale chyba nie do mnie ... 😉  

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Na koniec roku (1) o morzu …
  • To była suwerenna decyzja pani Premier
  • Pułapki ‘reżimowej propagandy’

Ostatnio komentowane

  • Ijontichy, Wpolityce nie ma przypadków,ani pomyślnych zbiegów okoliczności...A jeżeli już są...to dobrze wyreżyserowane. To chyba cytat z Talleyranda?
  • spike, @EzE Kiedyś będąc na wakacjach na morzem, mieszkałem na kwaterze wynajmowanej przez pewną kaszubską rodzinę. Głowa rodziny pracował w porcie, często przynosił świeżo wędzone jeszcze ciepłe śledzie,…
  • spike, @tadeusz - sprawiedliwość to się odda Hołowni, jak stanie przed sądem. Właśnie wziął udział na bezprawnym, wbrew orzeczeniu TK, przeprowadził głosowanie w sejmie i postawił Świrskiego przed TK. Ten…

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności