Motto:
Dramat „Między nami dobrze jest” to makabryczna komedia o Polakach,
którzy nie wiedzą, kim są, a może ich w ogóle nie ma.
Justyna Sobolewska
Martwię się o to, co się stało z demokracją,
z Rzeczypospolitą, z Europą Wschodnią, z Europą.
Co dzieje się z rzeczywistością
w magmie płynącego z posłusznych (komu?) mediów przekazu „pi-r”...,
że następuje narastające poczucie rozpadu wspólnoty,
którą stworzyły poprzednie pokolenia Polaków...,
że należy rozważyć możliwość końca naszej historii”...
profesor Wydziału Historycznego UJ
Andrzej Nowak
Właśnie wracam z Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie, gdzie studenci tej szacownej Wszechnicy wystawili spektakl pt. „Między nami dobrze jest” – vide: ( http://krakow.pwst.krako… )
Nie jestem krytykiem teatralnym, więc nie będę się silił na merytoryczną ocenę tego wspaniałego widowiska. Wolno mi natomiast podzielić się z Państwem moimi osobistymi wrażeniami.
Powiem krótko. Nie jest tak źle proszę Państwa z tą naszą młodzieżą.
Dzisiejszego wieczora było mi dane przeżyć coś, czego długo nie zapomnę. Na zgrzebnej scenie krakowskiej PWST, dziewięcioosobowy zespół młodych adeptów sztuki teatralnej dał fascynujący koncert kunsztu aktorskiego grany pod partyturę Agnieszki Glińskiej.
Wszyscy, bez wyjątku zagrali wspaniale, a moja dwudziestotrzyletnia córka, która mnie namówiła na ten spektakl przesiedziała całe przedstawienie z rozdziawioną buzią. Mnie natomiast ręce same się składały do oklasków. Wyluzowani, radośni, pełni życia i energii młodzi ludzie. Lekka, barwna, wartka, dowcipna, a zarazem mądra akcja. A wszystko okraszane zadziwiająco dojrzałym aktorstwem. No i znakomita oprawa muzyczna!
Nie pomyliłem się obsesyjnie stawiając na młodzież na łamach mojego blogu. Brawo brać żakowska! Wielkie brawo!! Na stojąco!!!
Wszyscy bohaterowie owego niecodziennego spektaklu, wymieniam w kolejności alfabetycznej: Małgorzata Biela, Karolina Burek, Zuzanna Czerniejewska, Karolina Wasilewska, Mateusz Bieryt, Patryk Szwichtenberg, Marcin Wojciechowski zagrali znakomite kwestie, a klimat tego widowiska chwilami mi przypominał a to „Tango” Sławomira Mrożka grane przed wielu laty na deskach sceny kameralnej Teatru Starego z Fabisiakiem w roli głównej.
Przypomniałem sobie najlepsze czasy krakowskiego teatru, kiedy Teatr Stary był Teatrem Starym.
Jestem zachwycony, że się wybrałem na ten spektakl, bo wysyp talentów aktorskich nie jest procesem ciągłym. Tak już jest, że jednego roku sypnie talentami, a potem jest wieloletnia posucha, aż w przypływie dobrego humoru szczodry Bóg sypnie znowu.
Przykładem mogą być roczniki Cybulskiego i Kobieli, albo Holoubka, Zapasiewicza, Łapickiego, innych nie wymieniam by nikogo nie pominąć.
Ostatnio w krakowskiej PWST podobnie fascynującym spektaklem, który dane mi było obejrzeć było wystawienie Ferdydurke w maju roku 2012.
I znów Pan Bóg sypnął zamaszyście talentami w Krakowie. Mam wrażenie, że znowu idą złote lata dla teatru.
Bowiem dziś wieczorem dane mi było przeżyć po stokroć więcej niż na wszystkich, z nielicznymi wyjątkami, przesadnie wydumanych sztukach wystawianych ostatnimi laty przez teatry zawodowe.
I tak sobie myślę, że jeszcze dożyję czasów, gdy prawdziwe aktorstwo przezwycięży pandemię tych wszystkich pretensjonalnie bombastycznych seriali, gali i festiwali, na których się dowartościowują "kulturowo" nowobogackie „elity” okresu, który ktoś szumnie nazwał Trzecią Rzeczpospolitą.
Jeśli macie już dosyć wojny polsko polskiej i pretensjonalnych seriali telewizyjnych niewiele mających wspólnego z prawdziwym aktorstwem wybierzcie się Państwo do krakowskiej Państwowej Szkoły Teatralnej na ten spektakl.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Zaś tych wszystkich, którzy się boczą, że prawicowy bloger chwali adaptację teatralną dramatu Agaty Masłowskiej gorąco namawiam by przestali się w ciemno dąsać i obejrzeli jednak znakomity popis aktorski studentów Krakowskiej PWST, bo a nóż widelec spektakl zdejmie z afisza pan minister Gliński.
Post Post Scriptum
Ponieważ nadal tylko pan profesor komentuje, dla ułatwienia zrozumienia przekazu mojej notki opowiem Państwu we w miarę prostej i lekkiej formie na przykładzie przysięgam autentycznej opowieści, o czym traktuje wystawiony wczoraj w krakowskiej PWST komediodramat Doroty Masłowskiej pt. „Między nami dobrze jest”.
Otóż przed mniej więcej dwoma dekadami wybrałem się z jedną ze swoich małżonek do Zakopanego na narty. Niestety na miejscu okazało się, że moja kochana żona, ma ze sobą wszystko prócz butów narciarskich.
Jako że wtedy jeszcze o wypożyczalni sprzętu nie było, co marzyć, spytałem gospodarza gdzie by tu można pożyczyć buty dla małżonki, a ten mi powiedział: - „Idźcie panie do Staszeczka, trzy chałupy w lewo, na caluśkim świecie nima takij rzecy, jakij by Staszeczek wom nie skombinowoł. Syćko załatwi panie! Syćko! Straśnie zdolny gazda!”.
Zrobiłem jak kazał, a gdy weszliśmy do pana Staszeczka zobaczyłem taki syf, jakiego nigdy przedtem w swoim wartkim życiu życiu nie widziałem. W smrodliwym zaduchu, w kuchni piętrzyły się po samą powałę zapleśniałe gary, a w izbie, po jakichś brudnych szmatach kipiących z komody z wysuniętymi szufladami raczkował rój skołtunionych, zasmarkanych dzieci.
Na samym środku izby, przy dębowym stole, kompletnie nawalony, siedział pan Staszeczek, a jakże by inaczej przy flaszeczce czystej. Gdy po dłuższej chwili dotarło do niego, jaki mam interes, Staszeczek odsłonił w szerokim uśmiechu resztki uzębienia i zamaszyście wskazał, żebym zasiadł do stołu.
Wtedy dał się słyszeć zawodzący jękliwie lament jakiejś starowinki, która siedziała w kącie przy krosnach. Babcia biadoliła: - „Wicie, co panocku? Ten lyń śmierdzący nic nie robi ino tak siedzi i pije łod dwudziestu wiosen. Pije ino i pije, i nawet na pole nie wyjdzie bestyja”.
Na to Staszeczek roześmiał się od ucha do ucha, wskazał na kłębiący się na podłodze rój bachorów i patrząc mi w oczy spytał: - „A cóz jo mom jesce robić panocku? Przecie sami widzicie, ze już dawno syćko jest zrobione!”
I wytarłszy o rękaw lepiącą się szklankę zapytał ochoczo: - Wypijecie panie?
Wypiłem, a pan Staszeczek gdzieś poszedł i po dłuższej chwili przyniósł stare sznurowane buty, w których Stanisław Marusarz pobił rekord Krokwi... - koniec opowieści.
Post Post Post Scriptum
A tu program, obsada i krótka recenzja:
Dorota Masłowska MIĘDZY NAMI DOBRZE JEST
reżyseria - Agnieszka Glińska
scenografia - Agnieszka Zawadowska
reżyseria światła - Jacqueline Sobiszewski
głos z radia - Beata Fudalej
opracowanie muzyczne - Mateusz Bieryt, Patryk Szwichtenberg
asystenci reżysera - Paulina Puślednik, Hubert Sulima (IV r. WRD)
asystentka scenografa - Natalia Jarnuszkiewicz
konsultacja choreograficzna - Weronika Pelczyńska
trailer - Franciszek Przybylski
występują: Małgorzata Biela, Karolina Burek, Zuzanna Czerniejewska, Karolina Wasilewska, Mateusz Bieryt, Patryk Szwichtenberg, Marcin Wojciechowski.
Mieszkamy w domu, który był uszkodzony w Powstaniu, pani, co mieszka na górze, w nim walczyła. I zupełnie mnie uderzyło, że osoby z tak skrajnie różnym odczuwaniem rzeczywistości żyją na jednym świecie, w jednym mieście, w jednym domu, że ta historia dotyczy ich w tak różny sposób. Że można, żyjąc obok siebie, tak bardzo się nie rozumieć, tak inaczej postrzegać. I właśnie w tej sztuce próbowałam pokazać czas nie jako linię, ale jako punkt. Takie bardzo infantylne, ale przez to wyraziste spojrzenie na czas, takie odczuwanie go, jakie mają współczesne dzieci. Obcują z taką mnogością fabuł. To jest pewnie pierwsze pokolenie, które widzi wszystko zapożyczone, każdy czas, etap historii, jest zrekonstruowany i można go obejrzeć w telewizji. Obrazy się nakładają, czas zaczyna być wręcz miejscem, multimedialnym muzeum, gdzie wszystko można obejrzeć, powąchać i w czym można uczestniczyć.
Mam poczucie, że w mitycznym "wtedy" istniało coś takiego jak naród, jak poczucie "my". A dziś jest "wy", "oni", "ja", ale nie ma żadnego poczucia wspólnoty i to jest myśl, która przewija się w tej sztuce. To wynika pewnie z tego, że po przemianach ustrojowych nie wszyscy zdołali wskoczyć na karuzelę, i jest cała pula ludzi, których ta karuzela nie dość, że nie zabrała, to odrzuciła strasznie daleko.
Polska jest brzydką dziewczyną w okresie pokwitania, która nie może siebie zaakceptować, chciałaby iść na operację plastyczną całej osoby i dokonać przeszczepu wszystkiego. Jeszcze nie ma takiego momentu, kiedy mogłaby powiedzieć: tak właśnie wyglądam, ładnie albo brzydko, ale właśnie tak. Wydaje mi się, że sztuka jest o pogardzie, codziennej zakamuflowanej wszędzie nienawiści. Ta wojna jest jakąś klamrą, która te różne obrazy spina.
Dorota Masłowska
źródło: "Polska to brzydka dziewczyna", Dziennik Gazeta Prawna, nr 244/2009
rozmawiała Justyna Sobolewska
http://www.gazetaprawna…
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 6227
Panu naturalnie kieliszek by nie przeszedł przez gardło gdyby coś nie "sypnal" w stronę ... wiadomo "ortodoksyjny becwal".
@henrykInny
Szanowny Panie Profesorze,
Ilekroć dodaje Pan komentarz, jako pierwszy wiem, że napisałem celną notkę.
Celna notka ... SBcy na kolacyjke zaprosza ... PO pleckach POklepia ... "becwal" to becwal.
Tylko , PO co pisać o sobie "prawicowy bloger" ?!.
HenrykInny
2016-04-03 [05:39]
Nie wie Pan,kogo miał na mysli Echo24...pisząc "prawicowy bloger"? :-))
Cytat z s24 świadczący o Echo24:
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
@All
Minęło już kilkanaście godzin od czasu zamieszczenia notki na Salonie24 i dodano zaledwie jeden komentarz.
Szok?
Myślę, że tak.
Dlaczego?
Bo wychodzi na to, że żadna ze zwaśnionych stron obecnej polskiej sceny politycznej – vide dwa załączone motta – wciąż nie jest gotowa do poważnej dyskusji o współczesnej Polsce.
ECHO2409:10
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Jak to trudno pojąć,ze nawet tam...maja go dość...
Ja byłbym jednak bardziej wstrzemięźliwy mając na uwadze, że nie bez powodu aktorzy byli nazywani komediantami,a ta nazwa nie jest powodem do dumy.
Wraz z rozwojem mediów zaczęto na siłę stwarzać wrażenie, że obcując z aktorem obcuje się z kimś boskim.
Jeżeli są oni naznaczeni to raczej przez szatana, gdyż ułudzie nadają właściwości rzeczywistości.
Zachowajmy więc umiar w ocenach. Większość hochsztaplerów była i jest bardzo dobrymi aktorami.
Znowu - aktor, scena piękna gra - prywatnie idiota.
W teatrze jest tylko gra, a kim jest aktor poza teatrem to już "inna para kaloszy".
Toś dał Pan teraz popalić :-/
Cały zawód aktorski pod lód? a z jakiego powodu? że mają dobrą pamięć, że potrafią grać? przecież to nie ich wina, tylko tych co piszą sztuki i dramaty :-) aktor od siebie nic na scenie nie mówi.
Z tego wynika, że pozbyć byś się Pan chciał właściwych komediantów (Molier), fałszerzy rzeczywistości (Szekspir), czy autorów piszących o polityce (Mickiewicz, Słowacki) - to tylko trochę przykładów z brzegu pamięci...
@janBiel
"Toś dał Pan teraz popalić :-/..."
---------------
Z tego, co czytam, Pan ostatnio też tęgo dokłada do pieca.
Proszę czytać uważnie!
Nie wiem co Pan komentuje.
No jak to co, panie Szara_Komórka? pana apokaliptyczno-antyaktorskie uniesienia ;-)
"Jeżeli są oni naznaczeni to raczej przez szatana, gdyż ułudzie nadają właściwości rzeczywistości.
Zachowajmy więc umiar w ocenach. Większość hochsztaplerów była i jest bardzo dobrymi aktorami."
PS. nie edytował Pan komentarza? bo jeśli tak, to wypadałoby to zaznaczyć w tekście.
@szara_komórka
"W teatrze jest tylko gra, a kim jest aktor poza teatrem to już "inna para kaloszy"..."
---------------------
Zgoda, ale ci studenci, o których traktuje notka są jeszcze nie zepsuci i przez to dziewiczo autentyczni. I dlatego uważam, że byłem im tę notkę winien, jako bloger obsesyjnie stawiający na młodzież.
Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz
"jako bloger obsesyjnie stawiający na młodzież"
- i chwała Panu za to.
W końcu na kogo mamy liczyć?;)
@ALL
Ta wrzutka z ministrem Glińskim w post sctiptum to oczywiście mój niewinny żarcik, acz zarazem przestroga by komuś z "naszych" znowu coś niemądrego nie wpadło do głowy - vide: moja notka pt. "Opanowany Kaczyński i narwani aspiranci":
http://salonowcy.salon24…
"niewinny zarcik" ... a ja tak myślę ... gdzie u glizdy jest dupa a gdzie głowa ... I nie pisz "prawicowy bloger" bo to wstyd dla prawicy ...
Jak ma się porozumieć kat i jego ofiara żyjąca pod jednym dachem stary wypasiony ubek,konfident i schorowany żyjący w ubóstwie opozycjonista??
@stachu
"ak ma się porozumieć kat i jego ofiara żyjąca pod jednym dachem stary wypasiony ubek,konfident i schorowany żyjący w ubóstwie opozycjonista??..."
------------------
Sorry, ale nie nadążam. Można prosić trochę jaśniej?