Dość o Bolku i sandałach. Tusk przeprasza Niesiołowskiego

Jakiś bp gadali, żeby już tak się nie wyżywać na tym Bolku, no i słusznie, bo to przecież nasz bohater jest i legenda, to dzisiaj o innym naszym bohaterze Stefanie.


 http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/51,114873,11723981.html?i=2
 

"Premier Donald Tusk ostro skrytykował Stefana Niesiołowskiego za agresję wobec Ewy Stankiewicz podczas protestu "Solidarności" przed Sejmem i blokady Sejmu przez związkowców. Zapowiedział, że osobiście zwróci się do Niesiołowskiego, by natychmiast i jednoznacznie przeprosił dziennikarkę za swoje zachowanie. 
Donald Tusk zapowiedział, że po powrocie z Kanady osobiście zwróci się do Stefana Niesiołowskiego, by natychmiast i jednoznacznie przeprosił za agresję wobec Ewy Stankiewicz.".

Wklejono z <http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,11723981,Tusk__To_nie_do_zaakceptowania__Chce__zeby_Niesiolowski.html> 
I jak powiedział tak też zrobił, niezwłocznie, a konkretnie to 25 maja 2012. Po godzinie 13 rozpoczęła się Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej RP, zgodnie z wieloletnią tradycją, bo już za komuny sklepy monopolowe też były od godziny 13 czynne.
 
 

Stefan jest naszym bohaterem.
- Jest w tym sensie wzorem postępowania dla wielu z nas i tych zasług nie trzeba przypominać - dodał.

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/tusk-stefan-niesiolowski-jest-naszym-bohaterem/8r0r2

I dlatego teraz Platforma mają moralne prawo i obowiązek do wytykania aktualnie rządzącym, że nie dotrzymują obietnic. Bo Orzeł może.
PS
.“Orzeł może”.
Już mnie się trochę rozjaśniło co to znaczyć może. Więc ej szczegółów na wysokich obcasach


http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,100961,19329349,osiem-butelek-na-jeden-but.html?disableRedirects=true
 

Order Orła Białego dla Adama Michnika http://www.se.pl/wiadomosci/polska/order-orla-bialego-dla-adama-michnika_159667.html,

który później też odwiedził Pana Prezydenta – jak donosi SE

przyszedł W KAPCIACH do prezydenta ZDJĘCIA http://www.se.pl/wiadomosci/polska/w-kapciach-u-prezydenta_189021.html
 

i