Odpowiedzialność wciąż ma to samo imię!

Musiało minąć 25 lat, aby na koszulkach mogły pojawić się symbole narodowe, symbole niepodległości, orły, a Polacy chcieli je nosić. Ale ile lat jeszcze musi minąć, aby nazwy polskich firm, napisy na polskich ulicach i domach, przybrały polskie brzmienie?

Ile jeszcze czasu musi upłynąć, aby wszyscy Polacy, tak samo jak dziś w sporej części Azji i w Afryce, doskonale poznali język angielski, zaczęli czytać książki angielskie, francuskie czy w naszej części niemieckie i kompletnie zapomnieli o własnej kulturze i własnej tożsamości? Ile jeszcze potrzeba lat, aby świat po nas zaginął? Ile? No tak, ale to pytania niedorzeczne.

Ale mimo to, ile jeszcze lat musi minąć, aby słowa Juliusza Słowackiego wypisane w „Grobie Agamemnona” przestały mieć moc wyroczni? Warto je przypomnieć:
Polsko! lecz ciebie błyskotkami łudzą!
Pawiem narodów byłaś i papugą;
A teraz jesteś służebnicą cudzą…

Ile jeszcze batów muszą Polacy zebrać, aby zrozumieli, że istnieje własność nie tylko prywatna, ale także wspólna – państwowa? Ile lat musi upłynąć, aby rodacy przyjęli do wiadomości, że własność prywatna daje niezależność, ale nie daje absolutnej władzy nad drugim, a własność państwowa buduje wewnętrzną i zewnętrzną niezależność, szacunek do kultury i jego narodu, że od traktowania dobra wspólnego zależy poziom świadomości naszej wspólnoty i zależy nasz dobrobyt. Kiedy zrozumieją, że dotacje nie służą nam, lecz interesowi dającego, że im więcej we własnym budżecie, tym więcej do podziału, a im mniej, tym większe problemy własne?

Ile jeszcze lat musi upłynąć, aby – chyba większość naszych luminarzy kultury i nauki zrozumiała, że kultura, tradycja i nauka, a szczególnie język polski nie podlegają prawom rynkowym, lecz należą do dziedzictwa narodowego i z tego tytułu są pod szczególną ochroną oraz, że właśnie oni są odpowiedzialni za ich kondycje? Kiedy wreszcie dojdzie do świadomości zasada, że w okresie władania możliwościami ich kreacji muszą stanąć na wysokości zadania i nie mogą pozwalać na strukturalne obniżenia poziomu kultury i nauki? Nie mogą dopuścić do kreowania wręcz proletariacko-grillowego stylu, w którym króluje kryterium oglądalności, sensacjonizm, banalizacja, coraz tańsza rozrywka, bylejakość i korupcja, a w chwili zagrożenia intratnych posad odwołują się do symboli narodowych, kulturowych lub wręcz hymnu państwowego, co ze względu na skojarzenia jest wyjątkowo niesmaczne, świadczące o niekompetencji i braku wyczucia.

  Taki brak wyczucia i prostacki styl uprawiania kultury prowadzi do wyobcowanie kulturowego. Aby zobaczyć co to znaczy, wystarczy pojechać na Zachód. Tak ukształtowanych ludzi jest tam mnóstwo i stamtąd idzie ten styl. Już samo ogłoszenie końca historii, idei, Boga (cokolwiek by on znaczył), było odebraniem całej centrali tej siły, którą dziś potrzebuje Zachód dla obrony przed islamem i sam Bóg wie przed kim, lub czym, jeszcze. Odebranie siły oznacza bezbronność. A kreacja bezsilności ma cechy samobójcze.

Już przyszedł czas, kiedy ci którzy wyzywali ludzi z poczuciem odpowiedzialności za kulturę naród i państwo od ciemnoty, moherów i głupków, sami będą musieli się schronić pod tę śmierdzącą suknię, bo tylko ona daje im szansę przetrwania. Nie ma już AL, BCh, ba, nie ma nawet AK. Nie ma też tej wymordowanej przedwojennej inteligencji, która podczas II wojny powołała do życia Polskie Państwo Podziemne. Nie ma nic. Jest NIC. Po raz drugi zostaliśmy zrównani, jak w PRL-u, ale po raz pierwszy pozostaliśmy zupełnie sami. I ucieczki nie ma, bo wszędzie – tu i na Zachodzie już jest ten sam smród. I wszędzie będzie on podlegał albo dezynfekcji, albo atmosferze kompletnej bezsiły. Pierwszy może przynieść skutki pozytywne, drugi wystawi gardła na rzeź. I to nie są dywagacje jakiegoś nawiedzonego faceta, lecz głos prawdziwej historii, prawdziwej mądrości i prawdziwej nauki. Więcej, tak było zawsze, począwszy od biblijnej Sodomy i Gomory. Sprzeciw wobec tych wartości wyzwala demony, które za pomocą pały, noża, terroryzmu przywołują człowieka do rozumu i normalności. Takim językiem przemawia historia!

A ci zaczadzeni, co to niosą jeszcze swój kaganek, jeszcze walczą patrząc bardziej na publikę i kasę, niż na nadchodząca rzeczywistość, nie wiedzą, że pakują się wprost w paszczę potwora, który śliniąc się, czeka na nich. Najpierw był polityczny mord w Łodzi, potem sikanie na krzyże w Warszawie, teraz to samo echo, głosem jakiego radnego wybranego w sposób demokratyczny, odezwało się w Krakowie. Odezwało się w taki sposób, który nie ma nic wspólnego z polską kulturą. Polacy w czasie II wojny odstępowali od wykonania wyroku na zdrajcy czy konfidencie, gdy miał małe dziecko lub żonę w ciąży… Przecież to kompletny bezsens i kompletne szaleństwo nie służące nikomu, nawet samym sprawcom. Służą jednak złu i terroryzmowi. I to jest miara obłędu 2015, który swoje źródło ma w PRL, a zwłaszcza w okresie po 1989r.

Do jakich więc metod trzeba się odwołać, jakiej użyć siły, aby zatrzymać ten cały wehikuł prowadzący nas wszystkich w kierunku przepaści? Chorobę można wyleczyć antybiotykami lub za pomocą skalpela, ale zaczadzonym żaden tlen nie jest w stanie pomóc, bo ten najskuteczniejszy – kulturowy, wywołuje u nich alergię. Skoro radny wyartykułował coś tak obrzydliwego, musi albo reprezentować jakieś środowisko (bo się odważył), albo jest kompletnie wyobcowany i powinien podlegać opiece lekarskiej. Tylko więc rozum; tylko rozum i pokora wobec 1000 lat dziejów ma jeszcze jakąś moc działania. A więc nie krótka perspektywa i regionalizm, bo one ogłupiają, lecz jak najdłuższy ogląd i wiedza porównawcza. No, ale tę trzeba mieć. Mieć na tę godzinę, w której historia powie: Sprawdzam!!

Dzieje Polski doświadczyły nas w sposób szczególny. Były wspaniałe czasy, ale były też bardzo trudne, kiedy zdrajcy zabijali bohaterów, bohaterzy ginęli w samotności zdradzeni przez przyjaciół – czasami z głupoty, czasami z wyrachowania lub strachu. Potem sumienie nie dawało spokoju, a przeżycia wojenne wymagały wyciszenia. Dlatego min. tak dobrym „wynalazkiem” okazał się Kościół. Ale dziś mamy bardzo trudne czasy i Kościół jest na rozdrożu. Może warto raz jeszcze zauważyć, że w taki sposób zostaliśmy kompletnie sami. Kompletnie sami, dodatkowo jeszcze wystawieni na głupotę nadgorliwców.

Musimy zadać sobie pytanie, czy nadal zamierzamy pluć sobie w twarz? Czy nadal niemądrość i pawie pióra mają górować nad dziejową mądrością? Czy na pewno tego chcemy? Czy nadal nie możemy pojąć, że powojenny (niemal w całości) model kulturowy, a jak się okazało, także gospodarczy, jest dziejowym rejestrem bezsensów? Bo cóż on oferuje młodym, a więc tym, którzy mają przejąć ster władzy: złe wykształcenie, niskie zarobki, liberalizm bez granic, brak państwa, banalizację kultury, nieustającą ucieczkę, poniżenie, narkotyki, zadłużenie – a więc same kłopoty? Czy nadal chcemy się żywić głupotą tych czasów? Czy nadal będziemy prosić i czekać na swój marny los? Na takie pytania musimy odpowiedzieć my sami, bo odpowie za nas historia – właśnie tak, jak jej ktoś inny podyktuje. Nie mamy tylko jednego życia; życie daliśmy dzieciom, a nasze dzieci dadzą je wnukom itd. Świat nie stanął miejscu, lecz się rozwija. Odpowiedzialność jest niezmienna i wciąż ma to samo imię.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Marcus Polonus

02-01-2016 [17:23] - Marcus Polonus | Link:

To prawda - trochę pesymistyczna - ale prawda. Nie rozumiem tylko jednego: bardzo naiwnie uważa pan, że prostackie lewactwo i banksterstwo przestanie nam pluć w twarz, gdy my po bratersku przestaniemy to robić. A jak pan dobrze wie z historii na którą się pan powołuje, stanie się dokładnie odwrotnie - wtedy własnie, ze zdwojoną siłą zaplują nas do końca, do całkowitego samounicestwienia. Jak przed chamem uklękniesz, to cię kopnie - jak ty go kopniesz, to on przed tobą uklęknie.Z tym przeciwnikiem trzeciego wyjscia nie ma. Pozdrawiam - mimo wszystko optymistycznie - w Nowym Roku.

Obrazek użytkownika Ryszard Surmacz

02-01-2016 [21:03] - Ryszard Surmacz | Link:

Dziękuje za uwagę.
To nie naiwność. Pan mówi o chamach oraz tej przewodniej sile, i tu się z Panem absolutnie zgadzam. Mam pewne doświadczenie z zakresu wielokulturowości (mieszkałem na Śląsku, rodzice są z kresów, i sam zajmowałem się tym zagadnieniem). To generalnie zawsze skomplikowany i wysoce drażliwy temat. Dotyczy też obszaru naszej dyskusji. Pośród ludzi, którzy kopią klęczącego, zawsze zjadą się tacy, którzy nie kopną. I na nich warto stawiać, bo stanowią tę wewnętrzną siłę, która będzie chamów powstrzymywać. Gdy wrzucimy ich do jednego worka, odcinamy tę siłę i zamiast służyć nam, będzie służyła im. Rzecz polega na tym, aby zachować drożne ścieżki do porozumienia. Choć mamy do czynienia z dwoma różnymi światami, to w interesie żadnego z nich nie jest wojna domowa. Te buńczuczne zapowiedzi nic nie będą znaczyć jeżeli Polacy zrozumieją co mają do stracenia i co do zyskania. Na tej płaszczyźnie kłamstwo i prawda muszą być oddzielane wyraźnie. Im większe dobro, tym mniejsze zło, to zależność niemal fizyczna.Ale oczywiście dobro nie może być naiwne, bo łatwo stanie się ofiarą.
Pozdrawiam