Powrót komuszych demonów i dziejowy wysyp prawdziwków

Kiedy przychodziłem na świat Adolf Hitler jeszcze nie wiedział, że przegra wojnę, a Józef Stalin nawet nie marzył o prezentach, jakie mu w Jałcie Roosevelt z Churchillem sprawili, więc nikt nie zaprzeczy, że, co nieco w życiu widziałem i z niejednego pieca chleb jadłem.

W podstawówce chodziłem do Trzydziestki na krakowskich Dębnikach dosłownie vis a vis kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Kostki, gdzie mi udzielił pierwszej komunii mieszkający wtenczas w tej parafii kleryk o nazwisku Karol Wojtyła, a mnie nawet przez myśl nie przeszło, że to święty.

W tej szkole męskiej, niezależnie od pogody, każdego dnia przed lekcjami na podworcu, gdzie grywaliśmy w piłkę obywały się poranne apele, na których nasze chłopięce mózgi były poddawane talmudycznej obróbce ideologicznej. Każdy apel zaczynał się od chóralnego odśpiewania hymnu Światowej Federacji Młodzieży Demokratycznej – „Naprzód, Młodzieży Świata”, a następnie odbywało się pranie mózgów w formie prelekcji światopoglądowych. Uczniowie z porządnych rodzin byli w domu przez rodziców odtruwani, zaś reszta jak gąbki chłonęła komuszą propagandę.

Te doktrynerskie pogadanki organizowały oddelegowywane w teren przez władzę ludową zaprzedane jej brygady objazdowe składające się zwykle z dzielnicowego sekretarza PZPR, który dysponował trupą młodych aktywistów partyjnych, a dokładniej mówiąc ślepo oddanych czerwonemu reżimowi zetempowców i zetempówek o charakterystycznej fizjonomii do złudzenia przypominającej młodego nazistę śpiewającego pieśń „Tomorrow belongs to me” w filmie „Kabatet”.

Owi misjonarze stalinowskiego zakonu opowiadali nam bajki o zaplutych karłach reakcji, którzy tylko czychają, żeby nas do więzień powsadzać; o zrzucanej przez imperialistów stonce ziemniaczanej, która nam wszystko wyżre a w Polsce głód i bieda nastaną; o niosącym nam pokój i dobrobyt dobrodusznym Józefie Stalinie; o dbającym o nasze bezpieczeństwo marszałku Rokossowskim, który się kulom nie kłaniał; o zdradzieckich bandytach akowskiego podziemia, którzy chcą podpalić Polskę… długo by można wymieniać.

Od tamtego mrocznego czasu minęło wiele lat.

W międzyczasie historia zatoczyła błędne koło. Pod koniec lat siedemdziesiątych ceny poszły w górę. Dziesięć lat później naród się zbuntował. Zrodziła się Solidarność. „Upadła” komuna. Odzyskaliśmy „wolność”. Wywalczyliśmy sobie „demokrację”, za co wielu zapłaciło życiem i rozpoczęła się Trzecia RP.

I co? 

Brutalnie zdeptano polityczny obyczaj. W dążeniu do partyjnej hegemonii zabito poczucie wstydu. Nastało prawo dżungli. Kto silniejszy, ten lepszy. Cham chama chamem poganiał. Złodziej na złodzieju jechał. Wszystkie chwyty były dozwolone. Zaniechano reform by się przypodobać ludziom. Dokonano skoku na emerytury. Wpędzono Polskę w monstrualne długi. Śledztwo smoleńskie bez zmrużenia oka oddano w obce ręce. Polaków protestujących pod stocznią nazwano wyjącym bydłem. Zakwestionowano dorobek poległego na służbie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Od szefa opozycji zażądano badań psychiatrycznych. Bezczeszczono modlących się ludzi. Próbowano cichcem obejść konstytucję. Byle tylko rządzić! Zagarnąć jak najwięcej stanowisk! Obsadzić przyczółki. Usunąć niewygodnych, choćby byli genialnymi fachowcami.   

Na szczęście posiadający instynkt samozachowawczy naród znowu się zbuntował i w jesiennych wyborach 2015 wybrał prawicowego Prezydenta, a władzę powierzył w ręce koalicji partii prawicowych.

I co?

Już nazajutrz w post-komuszych mediach powiało grozą i psy się rozwyły. Zaczęło się powszechne judzenie, obrażanie, opluwanie i knucie przeciw nowej władzy na niespotykaną nigdy dotąd skalę. Nowa opozycja dostała jakiegoś pierdolca! Rozpętano iście obłąkańczą histerię. Rzucono do boju przypominających najgorsze czasy aktywistów i politruków i w efekcie wpędzono Polaków w ostatnie stadium paranoidalnej schizofrenii zrodzonej z maniakalnej nienawiści wszystkich do wszystkich, za czym jest już tylko czarna dziura.

I wybaczcie mi szczerość, ale jak patrzę na to, co się w Polsce teraz dzieje po tym, jak prawica z woli narodu wygrała wybory z większością sejmową; jak słucham, co wygadują na wiecach Komitetu Obrony Demokracji przewodzący stadu współczesny „pezetpeerowiec” o kałmuckich rysach i gminnych manierach oraz jego wyszczekane „zetempówy”; jak patrzę na pozorującego rolę rzecznika Trybunału Konstytucyjnego niejakiego Budkę nota bene kropla w kroplę podobnego do towarzysza Wiesława i władającego językiem żywcem wziętym z epoki minionej; jak patrzę na putinowsko zawziętą koparę i zimne oczy bluzgającego ubecką grypserą mafioso Platformy niejakiego Sławomira N. - to myślę ze zgrozą:

Boże! Nie miałem pojęcia, że w Polsce jest nadal możliwy tak obfity wysyp prawdziwków o komuszym rodowodzie.

Wiem, że pojechałem po bandzie, ale ja przeżyłem w Polsce siedem dekad i wciąż mam w pamięci przesycony trupim jadem nienawistny język komunistów, którym znowu przemówiły dzieci i wnukowie tych, którzy w tatach czterdziestych stanowili służący wiernie stalinowskiemu reżimowi pierwszy rzut zasilający szeregi PZPR, milicji i urzędu bezpieczeństwa, a w latach sześćdziesiątych poparli, a jeszcze żyjący nadal popierają wprowadzenie stanu wojennego traktując generała Jaruzelskiego, jako męża stanu.

Więc na litość Boską! Ludzie! Czy wy nie widzicie, że ta zgraja post-komuszych gangsterów w walce o odbicie utraconej władzy jest zdolna do wszystkiego i celem obalenia pragnącej naprawić Polskę nowej władzy, albo lepiej ratowania własnych tyłków nawołuje was do wyjścia na ulicę, co się może rozlewem krwi skończyć??? Czy wy rzeczywiście nie widzicie ich obłudy (???) Że was chcą jeszcze raz w konia zrobić (???).

I na koniec słowo do inteligencji.

Przyjrzyjcie się proszę chłodnym okiem tej „Nowoczesnej”. Przecież tu na kilometr obornikiem zalatuje, a temu ich liderowi słoma nie tylko z butów, ale zza kołnierza wyłazi. Toż to, że tak powiem modelowy ćwok nieodróżniający aromatu Cohiby od swądu skisłego ogórka. A te jego pyskate aniołki nie dość, że brzydkie jak noc listopadowa to na dobrą sprawę nie potrafią wypowiedzieć kilku zdań złożonych bez zgubienia wątku.

Naprawdę chcielibyście takich „elit” (???).

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

29-12-2015 [21:00] - xena2012 | Link:

a jednak są tacy co chcą takich właśnie elit.Należy zatem postawić pytanie dlaczego a wtedy z łatwościa otrzymamy odpowiedź.Mamy światłego ,wykształconego prezydenta,a jednak ,,elity''chcą mu odebrać tytuł naukowy zbierając podpisy internautów podpuszczanych przez środowiska związane z UJ.Elity nie czepiały się braku dyplomu u firmującego sie tytułem magistra byłego prezydenta i kolejnemu byłemu któremu pracę napisał teść,nie przeszkadzały braki w podstawowej edukacji w oklaskiwaniu i fetowaniu ,,medrca Europy''.Teraz elity uznały ,że warto sypnać groszem za podpisy w internecie w celu zniszczenia człowieka który swój dorobek naukowy zawdzięcza sobie.Smutne to.Jak musi czuć się córka prezydenta studiując na tym wydziale,bo nie ulega wątpliwości kto jest zaangażowany w tę ,,dypolomowa akcję''.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

30-12-2015 [09:48] - Krzysztof Pasie... | Link:

@zena2012

"a jednak są tacy co chcą takich właśnie elit..."
----------------
Są i to w całkiem pokaźnej ilości. Na pocieszenie powiem, że w każdym społeczeństwie jest masa kretynów. A notkę napisałem, bo nawet jak jeden kretyn zrozumie, że jest kretynem poczytam to sobie za osobisty sukces.

Pozdrawiam Panią.

Obrazek użytkownika marekagryppa

30-12-2015 [00:04] - marekagryppa | Link:

W pełni zgadzam się z Pana diagnozą obecnej sytuacji politycznej.
Myślę że Polacy są mądrzy i nie dadzą się ponieść taniej propagandzie.
Elity komusze i "światlę jelity" Solidarności dogadały się przy okrągłym stole
i zafundowały nam IIIRP i oszukały miliony Polaków.Raz to się udało wydaje mi się że
drugi raz to się nie uda i nikt z trzeżwo myślących nie ma złudzeń co do obecnej
opozycji PO i Nowoczesnej - im chodzi tylko o koryto i dla tego ten wrzask.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

30-12-2015 [09:51] - Krzysztof Pasie... | Link:

@marekagryppa

"Myślę że Polacy są mądrzy i nie dadzą się ponieść taniej propagandzie..."
---------------
Też mam taką nadzieję, ale pewności nie ma. Dlatego trzeba pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Tak jak robiła Gazeta Wyborcza w sprawie Jedwabnego. O przeciwników też można się uczyć.

Pozdrawiam serdecznie.

Obrazek użytkownika Wisia

30-12-2015 [14:00] - Wisia | Link:

Po co pisze pan takie kłamstwa ?!! : "W podstawówce chodziłem do Trzydziestki na krakowskich Dębnikach dosłownie vis a vis kościoła pod wezwaniem św. Stanisława Kostki, gdzie mi udzielił pierwszej komunii mieszkający wtenczas w tej parafii kleryk o nazwisku Karol Wojtyła, a mnie nawet przez myśl nie przeszło, że to święty."

Karol Wojtyła na ul. Tynieckiej 10 mieszkał do 7 sierpnia 1944r, potem mieszkał w Pałacu Biskupim na Franciszkańskiej 3.
Święcenia diakońskie (uprawniające kleryków do udzielania wiernym komunii św.) otrzymał 20 października 1946 roku!
( W 1946 roku był pan uczniem II kl szkoły podstawowej ??!!!)
A święcenia KAPŁAŃSKIE 1 listopada 1946 roku. Potem natychmiast wyjechał do Rzymu skąd wrócił jako Ksiądz DOKTOR TEOLOGII w lipcu 1948 roku. Po powrocie do Polski "objął" parafię w Niegowici pod Krakowem. Od sierpnia 1949 roku prowadził duszpasterstwo akademickie przy parafii św. Floriana (plac Matejki)

Pana ojciec zmarł w 1952 roku, kiedy pan miał 7-8 lat (różnie pan o tym pisze)... pytam więc raz jeszcze :
PO CO PANU TE KŁAMSTWA ??!!!