https://ostatniakohorta…
Idzie wojna Ludzie! W ciągu kilku lat, bądź szybciej, będziemy mieli w Europie Zachodniej krwawą wojnę z muzułmanami. Biali Europejczycy, wcześniej czy później ( za późno...? ) obudzą się w rzeczywistości, w której są prześladowani, poniżani, mordowani, wywłaszczani, tłamszeni – przez muzułmanów, czyli całkowicie obcych barbarzyńców, najgorszą część ludzkości.
Muszę przyznać ze smutkiem, że z islamem trzeba walczyć zbrojnie i tylko tak. Islam musi zostać wyrzucony poza granice Europy...Afryka zaś, Azja...Cóż, niechaj płoną skoro nie stać nas na zaprowadzenie tam nowej wersji Pax Romana.
Wojna która nadchodzi, nie wiem czy będzie nuklearna. Być może nie będzie linii frontów, za to w każdym punkcie świata będą masowo mordowani ludzie. Europa zapłonie walką z muzułmanami, Rosja popadnie w chaos, oczywiście krwawy, co odczujemy wszyscy. Polska w tym czasie będzie walczyć o przetrwanie i mamy wszelkie szanse by tę walkę zakończyć sukcesem...ale jak ten świat wyglądać będzie po totalnej rzezi jaka się zbliża...? Co my będziemy mogli powiedzieć sobie nawzajem, patrząc w oczy...? Doświadczeni tym czego doświadczymy...?
Dziś jesteśmy jeszcze jak dzieci, powoli dorastające, ale co uczyni z nami kompletna trauma upadku świata jaki znamy...?
Wszystko upaść musi, być może po to, by się potem podnieść, jednak bez krwi już się nie obędzie.
Lata obrzydliwej hipokryzji, kłamstw i całe dekady ogłupiania ludzi, tak by udzielali swego przyzwolenia dla perfidnych działań/zaniechań ponadnarodowych gremiów rządzących globem. Teraz okazuje się to złem, ale teraz to zło już tak jest silne, iż nawet upadając, do piekła w śmierć zabierze miliony ludzi. Tak będzie. Od tego nie ma odwrotu.
Polacy nie muszą się odbudowywać z aż tak dramatycznego upadku, jakiego doświadczył ( i sam sobie sprokurował ) Zachód. W Polsce nie ma muzułmanów...choć też nie ma armii i przemysłu, to inna sprawa. A jednak fakt, że nie mamy w kraju milionów obcych wrogów, jest czynnikiem decydującym. Nie będą mogli nas terroryzować 'prawami człowieka', 'tolerancją', 'równością'. Bo nie przyjechali do nas w ciągu ostatnich 40 lat. I już nie zdążą przyjechać.
Takie jest rozdanie, z którym siadamy do stołu. Mamy w rękach mocne karty, a co najważniejsze – zawsze możemy powiedzieć 'sprawdzam'! Podczas gdy 'zachodni' niestety dysponują kartami, które – okazuje się – grają w innej talli, dla wroga; my możemy spokojnie grać naszymi, wiedząc że nikt nam ich nie podejrzy. Tęczowy Walet jest w Polsce kartą bitą, a nie bijącą i tendencja się nasili, czyli znormalnieje.
Teraz przez chwilę myślałem, jak by tu przyporządkować/oddać/opisać muzułmanina w Polsce, w terminologii karcianych figur. No i nijak nie znalazłem porównania...
Śniady Półkról...? Półksiężycowy Walet...? Dama na pewno nie, z jasnych powodów...
No i taka jest też rzeczywistość. Po prostu w Polsce muzułmanizm nie istnieje i stan ten umocni się.
Za jakiś czas zaś, okaże się, że do życia wcale nie są potrzebne kredyty bankowe, międzynarodowe regulacje finansowe, instytucje nadzoru, czy szczyty ogólnoświatowe. Tak się stanie i zobaczymy, iż naprawdę do życia jest nam potrzebna woda, chleb, mleko, ser, kurczak, etc.
Czy prąd jest nam potrzebny...? Tak i nie, bo bez prądu większość ludzkości zemrze, ale widać taka właśnie ilość ma przeżyć. Ja się z tym godzę, wcale przecież nie wiedząc co mnie czeka i czy 'załapię' się do tej mniejszości, która ma jeszcze przyszłość.
'Efekt cieplarniany' ( który jest bzdurą w całości! ) zostanie zlikwidowany. Oficjalnie dlatego, iż zanikną przyczyny jego, a mianowicie większa część ludzkości. Tak naprawdę jednak, efekt ten zaniknie, odejdzie w niebyt, z tego prostego powodu, iż nie będzie miał kto o nim pisać i trąbić na cały świat. Zdechną wszystkie poronione instytucje międzynarodowe. Nastąpi kojąca cisza...
Czy wiecie jak piękny może być nasz świat bez telawizora...? Gdy wygasną już wszystkie ekrany zer, cyfry, numery, ciągi. Gdy bez prądu cała władza i 'wartość' tego świata okaże się śmieszną fikcją.
A może prąd przetrwa, ale łańcuch międzynarodowych uzależnień w imię politycznej hipokryzji, czyli zła, zostanie zerwany.
Nie mogę doczekać się chwili, gdy ekran telawizora zdechnie, ostatecznie wyzionie ducha. Tak by uwolnić ludzką duszę, opętaną ruchomymi obrazami i dezinformacją podawaną jako informacja. W świecie który przyjdzie, jedyną informacją prawdziwą, będzie ta, którą każdy człowiek nabędzie w drodze własnego doświadczenia. I to jest prawdziwe kryterium, a droga ludzka jest prowadzona Palcem Bożym.
Jedno co się nie zmieni to ilość głupców, którzy jednak – mam nadzieję! - zostaną słusznie ustawieni na marginesie. I nie będzie już systemu promującego głupców, stawiającego kłamstwo w roli cnoty, wielbiącego manipulację. Jeśli wymodlimy kolejną szansę od Boga, to świat na pewno stanie się lepszy. Natężenie zła bowiem, jest w dzisiejszym życiu tak wielkie, iż tylko wielki wybuch może to rozwiązać...
To takie rozważania generalne, w upale i spiekocie. Patrzę na ścianę, a czas płynie powoli, acz nieuchronnie.
Optymista1930
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 5249
Zgadzam się z Panem, choć żal będzie mi nie oglądać czarów Messiego...
Pan się chyba bardzo nie może pogodzić z tym światem, dlatego tworzy pan wizje apokaliptyczne... Tym niemniej dobrze się to czyta. A już niektóre sformułowania są zabójcze :)
Taboret i sznurek. Dziw, że Optymista jeszcze żyw.
Jest to oczywiste że nie mogę pogodzić się ze światem, skoro ten świat jest taki jak widać, piekielny wręcz. A Pan jest ze zdegenerowanym stanem rzeczy pogodzony...? Bo np. Zdzichu jest zawsze ze wszystkim pogodzony...skoro mu zapłacą...
Też nie jestem, dlatego dobrze czyta mi się pana teksty. Z drugiej strony nie czuję się na siłach, żeby zmieniać ten świat; nie lubię narzucać ludziom czegokolwiek. Złotej recepty nie mam; może chodzi o to, żeby cieszyć się swoją indywidualnością i mieć gdzieś, co inni myślą. Live and let live.
Nie do końca tak jest - Potrzeba nam zmieniać świat i dawać stale świadectwo. Wierzący w Chrystusa nie mogą akceptować, odwracać się, udawać że nie widzą zła. Poniekąd jest to takie małe apostolstwo...Czy małe zresztą, skoro każdy z nas jest całym światem zarazem...?
"Bo np. Zdzichu jest zawsze ze wszystkim pogodzony...skoro mu zapłacą..."
Zdzichu nie jest pogodzony, ale też nie widzi powodu pisania dyrdymałów okraszonych obficie sosem z pasty Buwi, bez względu, czy za friko, czy za bejmy.