Warto czasami poświęcić odrobinę uwagi zjawiskom społecznym, które mają miejsce na Zachodzie. Szczególnie w krajach katolickich takich jak Hiszpania i Włochy. W tym ostatnim przewodniczący episkopatu przestrzegł polityków, że Kościół w sprawach publicznych nie da się zamknąć w zakrystii.
„Wielu chciałoby dziś, aby Kościół milczał, stąd też każde jego słowo uznawane jest za ingerencję w życie publiczne czy polityczne. Kościół jednak nie może milczeć, ani «dogadywać się», gdy chodzi o niezbywalne wartości” - oświadczył przewodniczący włoskiego episkopatu, kard. Angelo Bagnasco. Wypowiedź hierarchy miała miejsce podczas spotkania z związanymi z prawicą przedstawicielami rządu, naukowcami, przedsiębiorcami, a także pisarzami i intelektualistami.
Istnieją zapewne tacy, którzy zarzucą, że Kościół w ten sposób miesza się do polityki. Zarzut co prawda wiecznie żywy, bo można go było dosyć często i gęsto usłyszeć w minionej epoce. Dla mnie to próba integracji ludzi, którzy cenią wartości chrześcijańskie i chcą dać temu wyraz w życiu społecznym także poprzez swoją działalność polityczną. Dlaczego Kościół miałby odmówić swego poparcia takim jak ta inicjatywom? Wobec niektórych przejawów życia publicznego nie można przecież pozostać milczącym i biernym.
Kard. Bagnasco podkreślił, że próby sprowadzania Kościoła tylko do obecności w zakrystii, ograniczającej się do modlitwy i ewentualnie – służących państwu – dzieł charytatywnych odzwierciedlają powszechną tendencję mówienia o wolności, przy jednoczesnym odbieraniu jej niektórym. Cytowany przez Radio Watykańskie hierarcha przypomniał zarazem, że głos, który jest bardziej obecny czy słyszalny wcale nie musi być wiarygodny, bo dominacja nie równa się prawdzie.
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 4183
http://www.naszdziennik…