O jednym takim, co ocalił od zapomnienia polski sonet

Pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku przyjęto mnie w poczet uczniów elitarnej szkoły, nazywanej „Trzecim Zakładem im. Jana Kochanowskiego w Krakowie”, gdzie słowo „liceum” było zakazane, a szczytną nazwę „Zakład” zastrzeżono dla „ekskluzywnej”, galicyjskiej szkoły męskiej o pamiętającym czasy Franca Josefa drylu. 

W tym kuriozalnym liceum słowo „koedukacja” miało wzbudzać w uczniach, jeśli nie obrzydzenie to przynajmniej politowanie, kpinę i pogardę, a w szkole panował wszechobecny terror oparty o kodeks niezliczonych nakazów, zakazów, kar oraz restrykcji.

Tej zamordystycznej tyranii chętnie się poddawali tzw. „celerzy”, czyli jadące na ocenach celujących ciasno myślące kujony, w znakomitej większości synalkowie krakowskich klanów lekarsko adwokacko profesorskich, w znaczącym procencie Sic! mentalnie przyciężkawe muły, które już wtedy wiedziały, że w życiu pójdą w ślady ojców i nic poza koteryjną karierą ich nie interesowało.

Więc tych, którzy mnie trochę znają zapewne nie zdziwi, że od owych już wtenczas „politycznie poprawnych” bezkręgowców jak od ognia stroniłem, zaś zaimponowały mi dwie, jak się wtedy mówiło „czarne owce klasowe”.

Pierwszą z nich był śp. Zbyszek Majka, który już wtedy przeczytał więcej książek niż cała nasza szkoła. Zbyszek fantastycznie pisał i abstrakcyjnie myślał, więc w tej nietolerującej żadnej formy oryginalności sztubie nie znajdował zrozumienia, co się zakończyło samobójstwem, które nad wyraz ciężko przeżyłem.

Drugą czarną owcą w naszej szkole był niejaki Adam Kawa. Chłopak tak lotny i wrażliwy, że nikt, łącznie z gronem nauczycielskim za nim nie nadążał, a jego, jak na tamte czasy karygodne upodobanie wolności i swobody wyrażania myśli sprawiły, że zacne grono nauczycielskie uznało go za „nierokującego nic pożytecznego szajbusa” i po dwóch latach pod pierwszym nadarzającym się pretekstem wylano niepokornego ucznia ze szkoły, co mnie już wtedy umocniło w przekonaniu, że Adam to niezwykły człowiek.

I rozeszły się nasze drogi. Aż go po pięćdziesięciu latach odnalazłem natrafiwszy w księgarni na jego poetycki tomik. Adam poświęcił się poezji, której oddał wszystko, co w nim było najlepsze i najpiękniejsze. Wyspecjalizował się w sonecie polskim, który moim zdaniem ocalił od zapomnienia.

Oto dwa wybrane przykłady.

XVII
Znużony spokój w pieszczocie przedświtu,
pot kroplą światła spływa po ramieniu.
Cisza się spełnia - w nas. Proszę, nic nie mów.
Obejmij, przytul. 

Brzask zawstydzony śni na progu wstydu
nagość twych bioder, chciał wejść, ale nie mógł,
rumieni niebo i chmury w strumieniu
wstydem błękitu. 

Kształt odnajduję w przeczuciu dotyku,
wilgoć wisienki, czułość w zawstydzeniu.
Noc ogromnieje – w nas. Proszę nic nie mów.
Obejmij, przytul. 

Nie opowiadaj co i jak być mogło,
Słuchaj przeczucia, ale ufaj biodrom
                                                  Adam Kawa, Sonety Polskie, Wydawnictwo Antykwa, Kraków 2009

VIII
Taka bezradna w swej nagości jesteś,
spełnienie skrywasz pod łzą zawstydzenia,
od ciszy w tobie deszcz ustał, oniemiał,
stawał się wierszem, 

lipcową nocą, którą grają świerszcze,
mrocznym akordem w „Piątej” Beethovena,
miłosną ścieżką, co rytmem krwi wbiegła
w dziewczęce serce. 

A może deszcz był liryki szelestem,
ciemnym pasażem w nokturnie Szopena,
tylko dlaczego przystanął, oniemiał,
stał się sonetem. 

Okryta nocą i w jesiennych deszczach
powracasz do mnie, choć dawno odeszłaś.
                                                         Adam Kawa, Hora Poetica, Wydawnictwo Antykwa, Kraków 2015

Nie wiem i wolę nie wiedzieć jak potoczyło się jego życie. Wiem tylko, że spotkał na swej drodze wielką miłość, nieosiągalną dla większości małżeństw. Sara, tak miała na imię, była studentką polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i jak mi Adam kiedyś wyznał przy wódeczce wielką polską patriotką. Niestety po zawierusze marcowej musiała opuścić Polskę wraz z rodziną. Adam szukał jej całe życie i nadal szuka, choć jej już pomiędzy żywymi nie ma.

Dla mnie Kawa jest jednym z największych współczesnych krakowskich poetów, a może i więcej. Dlaczego? Bo, jak czytam Kawę, to wiem, że to Kawa. Jak nikt inny rozedrgany, wibrujący, samczy, a zarazem niezwyczajnie intymny i czuły – nieprzystający do żadnej ze szkół polskiej poezji. A życie mnie nauczyło, że tak, jak w nauce, również w sztuce niedający się zaklasyfikować indywidualizm świadczy o samorodnie autentycznym talencie. Reszta to pozorowanie.

Niestety Adam jest nie bez przyczyny przez krakowskie środowisko niezauważany. Bo Kraków to piękne miasto, lecz nie zawsze piękne umysły ludzi małego formatu, którzy obrawszy sobie „elitami” wiecznie rozgadane kawiarniane towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą, pragnąc się za wszelką cenę „wybić nad poziomy” okrywają zmową milczenia każdego, kto sięga wyżej, niż ich wyjałowione psyche i okaleczony parciem do kastowych „karier” - trącący naftaliną intelekt.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Post Scriptum
Nie znam się na tyle na poezji by Adama recenzować. Na szczęście zrobił to Tadeusz Nyczek, krytyk literacki, teatralny i plastyczny, profesor krakowskiej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego, a także kierownik literacki warszawskiego Teatru Ateneum – vide skan owej recenzji zamieszczony w galerii fotografii nad notką. W podobnym tonie o poezji Adama Kawy wypowiadał się wielokroć znakomity krytyk literacki, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i wielu innych szacownych uczelni pan Adam Kulawik.

W galerii fotografii zamieściłem także dwa zdjęcia. Jedno przedstawia naszą licealną klasę, a drugie umarłą klasę Tadeusza Kantora. Przyznacie, że zbitka tych dwu fotografii to jeszcze jedno potwierdzenie geniuszu założyciela Teatru Cricot 2 w Krakowie.

Post Post Scriptum
W dniu 26 maja o godz. 18-tej w Sali Fontany Klubu Dziennikarzy pod Gruszką, Adam Kawa będzie promował swój nowy tomik poetycki pt. „Hora Poetica”. Będzie wielka poetycka uczta i myślę, że ci, co przyjdą z pewnością nie pożałują.
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika jasimalgosia

01-05-2015 [21:24] - jasimalgosia | Link:

jest tyle kapitalnych zdan w tym tekscie, ze jak spotkam latem w Jastarni, zaprosze Pana na lody. Szkoda, ze mam troche daleko do tego Krakowa, chetnie bym Kawy posluchala ( i dobra wypila).
pozdrawiam

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

01-05-2015 [22:02] - Krzysztof Pasie... | Link:

@jasimalgosia --- "jest tyle kapitalnych zdań w tym tekście, że jak spotkam latem w Jastarni, zaproszę Pana na lody. Szkoda, że mam trochę daleko do tego Krakowa, chętnie bym Kawy posłuchała ( i dobrą wypiła)..." --- W Jastarni jestem zawsze na przełomie lipca i sierpnia. Pensjonat 6/9 przy ulicy Wydmowej 21. Zapraszam serdecznie. A o wieczorze promocyjnym Kawy Pani opowiem - przyrzekam. Bardzo serdecznie Panią pozdrawiam, Krzysztof Pasierbiewicz --- PS. Zapraszam też na dyskusję na S24 - vide: http://salonowcy.salon24.pl/64...

Obrazek użytkownika bolesław

01-05-2015 [22:15] - bolesław | Link:

Szanowny Panie Krzysztofie.
Znalazłem w szufladzie poniższe teksty. Kiedyś spisałem, nie jestem pewien kto jest autorem ale "pachnie" mi Adamem Kawą.
Proszę potwierdzić lub zaprzeczyć.
Pozdrawiam, bolesław

XXX
Niejeden naród zapomniał się w tańcu,
zatańczył siebie w oberku chocholim,
prawda w przytupach oberka mniej boli,
jeśli do taktu.
Czasem był dłuższy, czasem krótszy łańcuch
albo na smyczy oberek chocholi,
taniec z narodem na smyczy mniej boli,
jeśli do taktu.
Do twarzy tobie w donosów ubranku.
Mówisz, koniaczek zapomnieć pozwoli,
kłamstwo w przytupach oberka mniej boli,
jeśli do taktu.
Nie będę z tobą koniaczku popijać,
chociaż cię lubię. Krakowiaczek ci ja!
XXX
Niczym kolędę socjalizm przynieśli,
gdy noc truchlała cuda ogłaszali,
prawie pół wieku tak kolędowali
w kadzidłach wierszy.
Miał byt świadomość narodów określić.
Amorek ostrzył na idei strzały.
Mieli pokochać i nie pokochali
tej bratniej śpiewki.
Ogromniał księżyc nad łagrem, a w pieśni
człowiek brzmiał dumnie, coraz bardziej martwy -
i budowali wciąż na piasku zamki
w kadzidłach wierszy.
Niech się zlituje dobry Bóg nad nami,
gdy zastąpimy prawdę półprawdami.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

02-05-2015 [12:05] - Krzysztof Pasie... | Link:

Szanowny Panie Bolesławie,
Nie. To nie Adam Kawa.
Bo to nie dość doskonały poetycki warsztat.
Ale Pańskie skojarzenie było prawidłowe.
Bo intuicyjnie Pan wyczuł magiczny rytm sonetów Adama Kawy.
Więc myślę, że ten Pański komentarz będzie dla Adama wielkim komplementem.

Serdecznie pozdrawiam, Krzysztof

PS. Z tym warsztatem to był żart literacki. To oczywiście Adam

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

03-05-2015 [09:16] - Krzysztof Pasie... | Link:

@ALL --- Witam wszystkich Gości mojego blogu.

Piękny dzień się nad Krakowem zbudził.

Wyprasowałem białą koszulę, wyglancowałem buty i założyłem odświętne ubranie.

Zaraz idę na Wawel, skąd po Mszy w Katedrze pochód patriotyczny zejdzie pod Krzyż Katyński, a następnie Traktem Królewskim, przez krakowski Rynek i Bramę Floriańską uda się pod Pomnik Grunwaldzki.

NIECH SIĘ ŚWIĘCI 3 MAJA!

Serdecznie wszystkich pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz