Dość oryginalne i trudno posądzić o plagiat. Ale czy to przypadkiem nie jest nawoływanie do czynu zabronionego?
Policjanci postawili mi zarzut iścia środkiem drogi, twierdzili, że szedłem i że to nie jest legalne.
Dopiero po mojej interwencji (odwołaniu, czy też zażaleniu) sędzia rozgrzany (a może nawet rozgrzana, nie wiem, bo na rozprawie nie byłem, o wyniku dowiedziałem się od adwokata) sprawę odalił i uznał mnie za niewinnego. W każdym razie odstąpiono od ukarania mnie za ten rzekomy czyn. Niemniej jednak jakbym faktycznie szedł środkiem drogi to te policjanty by mnie przejechały, bo wjechały pod prąd ul. Grunwaldzką (w Koninie), żeby mnie schwytać na gorącym uczynku samotnego iścia do domu przez to opustoszałe o tej porze miasto - o zmroku. Faktycznie szedłem, nawet trochę sobie skróciłem - nie idealnie po pasach, trochę na ukos i chwilę poboczem, ale nie środkiem. W końcu nie jestem Bronkiem, ani się nie solidaryzuję z Bronkiem. Wie ktoś jak to będzie po japońsku? Bo francusku chyba:
"Je suis Komorowski pic.twitter.com/G6kvL8XjCR"
https://twitter.com/TBkowski/status/571746624176844800/photo/1
Nie pamietam czy powoływałem się na Bronka w tym odwołaniu, chyba nikt go nie słucha i nie wie, że nawoływał: "chodźmy razem, środkierm drogi". To IMHO tak głupie, że aż nie wiem co to znaczy, ale lemingi na niego głosują. Ciekawe dlaczego i po co.
PS
Podobno w biblii napisali o głuPOcie, albo czymś takim, coś ostatnio słyszałem. Tak - o głupocie i ponad 400 raz. W Rozmowach niedokończonych mniej więcej w 12 minucie
Adamie, gdzie jesteś? cz.I 26 lutego 2015 / 18:15 ks. prof. dr hab. Andrzej Zwoliński
