Pan prof. Andrzej Nowak w Liście do Pani Agnieszki Romaszewskiej po konwencji wyborczej Andrzeja Dudy, raz jeszcze wyjaśnia sens i intencje listu skierowanego do uczestników konwencji rozpoczynającej kampanię wyborczą kandydata Prawa i Sprawiedliwości na urząd prezydenta III RP. Prof. Nowak próbuje wprawdzie nieco złagodzić argument z wieku, o którym pisałem we wcześniejszym tekście na NB, ale argument ze strachu trzyma się nader krzepko. Wrogi obóz ma już w pogotowiu, ćwiczony od lat propagandowy chwyt „straszenia Jarosławem”.
Stąd wniosek, że „Prezes Kaczyński […] Może być […] przeszkodą na drodze do największego sukcesu wyborczego: do podwójnego zwycięstwa w 2015 roku, pozwalającego na samodzielne rządy, rządy dla Polski, a nie dla sitwy”.
Profesor Nowak jest zbyt wytrawnym obserwatorem życia politycznego, nie tylko w kraju, aby nie zdawał sobie sprawy, z tego, że jak ktoś chce psa uderzyć, kij zawsze znajdzie. Funkcjonariusze WSI oraz ich fagasy z massmediów, i nie tylko massmediów, i tak będą straszyć Jarosławem Kaczyńskim. Schowanie prezesa na zapleczu frontu niczego nie zmieni, wrogi Polsce obóz będzie podnosił, że „straszny Jarosław” kręci młodym prezydentem i premierem z tylnego fotela. Do licznych inwektyw dołączy i tę, że „stary polityczny wampir, aby przetrwać na politycznej scenie żywi się krwią niewinnych młodzieńców”. Wtedy „młodzieńcy”, aby dać odpór propagandzie, będę musieli, przynajmniej raz w tygodniu, w sposób efektowny i efektywny, odcinać się od złego patrona. Prezydent i premier staną się w ten sposób zakładnikami wrogiego im establishmentu medialnego. Zamiast rozbijać sitwy, będą musieli się uprawomocniać w oczach… sitw!
Dobrze, ale załóżmy, że Autor listów: do uczestników konwencji i Pani Agnieszki Romaszewskiej ma rację; że strach przed Jarosławem odbiera ludziom rozum, więc głosować będą na kogo tam popadnie byle tylko nie na Andrzeja Dudę i nie na PiS. Skoro tak to trzeba działać.
Autor listu do Pani Romaszewskiej pyta: „Czy ktoś twierdzi, że w PiS, że w Polsce nie ma drugiego człowieka, który mógłby obok Andrzeja Dudy stanąć już teraz w wyborcze szranki, przygotowując ekipę rządową na jesień tego roku, a wraz z nią nowy program?” Dobrze, więc proszę nam przedstawić taką osobę, jego zaplecze kadrowe oraz program, który będzie kompatybilny z programem dr. Dudy. Skoro powiedziało się „a”, trzeba wyrecytować pozostałe litery alfabetu.
Czasu na dyskusję nie ma, tę trzeba było rozpocząć co najmniej rok wcześniej. Inicjując ją w momencie, w którym ruszyła machina kampanii wyborczej, ma się zapewne jakieś niebanalne pomysły na to co dalej, których doniosłość uzasadnia dość oryginalny wybór czasu na wewnętrzną dysputę „między wyborcą a jego partią”. Jest to wybór tak niezwykły, że gdyby nie osoba prof. Nowaka, zapewne prawicowi publicyści uznaliby, że przez kogoś (wiadomo kogo) inspirowany. Krótko mówiąc: godność ruskiego serwera miałby Pan profesor jak w banku.
I właściwie na tym mógłbym zakończyć, oczekując z niecierpliwością odpowiedzi, gdyby nie kolejna wątpliwość, jaka pojawiła się przy lekturze obu listów. Prof. Andrzej Nowak, pisząc o zwycięstwie PiS ma na myśli sytuację, w której w maju spektakularne, być może nawet już w pierwszej turze, zwycięstwo odnosi Andrzej Duda, a jesienią PiS odnosi druzgocące zwycięstwo nad dotychczasowym układem politycznym w sejmie, pozwalające mu rządzić samodzielnie.
Jest to poprzeczka podniesiona bardzo wysoko, a skoro tak to tym bardziej wypadałoby zapytać prof. Nowaka o szczegóły jego planu – sama dyskusja to żaden plan, zwłaszcza tak nie w czas rozpoczęta.
Ale jest też możliwość, i tu czas na ujawnienie wątpliwości, że inicjator dysputy politycznej zdaje sobie sprawę z tego, że stojący za Jarosławem Kaczyńskim są jeszcze zbyt silni, że nadzieja na rezygnację prezesa z ambicji premierowania jest niewielka. Podobnie jak nie jest duża szansa na odniesienie tak spektakularnego zwycięstwa o jakim pisał Andrzej Nowak. Wtedy wypowiedzi z obu listów byłyby początkiem całkiem nowej kampanii, której celów jeszcze nie znamy, choć zapewne nie byłyby nimi zwycięstwa w majowych i jesiennych wyborach.
Wtedy ludzie przypomną sobie (a raczej im się przypomni, bo ludzie mają krótką pamięć polityczną), o wieszczych słowach prof. Nowaka. A to może uruchomić proces, tylko co z tego wyniknie dla Polski?
Prof. Nowak powinien pójść dalej i napisać kolejne listy, w których powie o wiele więcej i konkretniej niż do tej pory. A wtedy, kto wie?
Nie wiem, może zapomniałem wcisnąć "zapisz" , ale moja odpowiedź sie nie pojawiła. Muszę więc powtórzyć:
Trudno będzie o zwycięstwo, rozumiane jako bezapelacyjna (byc może nawet w pierwszej turze) wygrana pana Dudy oraz sukces wyborów jesiennych, dających PiSowi mozliwość samodzielnego rządzenia. A przecież o takim właśnie zwycięstwie, pisał prof. Nowak. Zwłaszcza, gdy się rozpoczęło "dyskusję" na prawicy. Jak ja odbierze elektorat, raczej wiadomo - ci na prawicy znów się kłócą. Procentów to nie przysporzy.
Brak takiego zwycięstwa plus nieodsunięcie prezesa na tor boczny, da efekt przewidywalny. Ludzie przypomną sobie, kto o tym mówił wcześniej, kto jest winny tej sytuacji, a kto przed nią ostrzegał. Dobry punkt wyjście do dalszych działań dla "reformatorów" PiS-u.
Prof. Nowak powinien napisać kolejne listy, w których wyjaśni o co mu chodzi: konkretnie, bez niedomówień. Czy ma kandydata na premiera, kadry (jakie), program i długofalowy plan działań. Wtedy, któż to wie?
W systemie oligarchicznym partia która nie ma dostępu do stanowisk państwowych, samorządowych, publicznych musi zniknąć. PiS jest ostatnią w bloku.
A czekać, aż dojdzie do sytuacji, o której Pan pisał... może Pan ma czas, ale Polska chyba już go nie ma.
Tak czy inaczej, prośba o więcej szczegółów pozostaje w mocy. My możemy sobie mówić i pisać co chcemy, a i tak decyzje zapadają na górze. Warto je poznać już teraz, a nie czekać aż nam sie je objawi w stosownym czasie.