
No dobrze – jeszcze nie biją, ale już nań plują, jednak jak ruski splunie, to oko wybić może, tak że nie ma żartów.
W każdym razie, pies na amerykańskiej smyczy to komunikat idealny:
jednoznaczny, a zatem łatwy do zrozumienia dla przeciętnego odbiorcy (a to tacy decydują, bo jest ich najwięcej), mocny, wzbudzający pożądane emocje: pogardę, gniew, dumę wreszcie.
Oczywiście inne emocje są przeznaczone na użytek wewnętrzny czyli rosyjski, a inne na eksport, czyli do Polski.
Tak czy inaczej – nie ma to jak stara, dobra szkoła propagandy!
Jedyne zastrzeżenia jakie mam, to natury, że tak to określę, warsztatowej:
narysowany przez rosyjskiego karykaturzystę Schetyna nie jest podobny ani do psa, ani do Schetyny, co jest o tyle dziwne, że twarz Grzegorza Schetyny to jest po prostu marzenie (dla rysownika).
Cóż – w Polsce mamy karykaturzystów nieporównanie lepszych.
Szczerze mówiąc, mnie akurat ta karykatura nie rusza i nie mam zamiaru jechać do Moskwy, by przed siedzibą RIA Novosti „Je suis Grzegorz!” krzyknąć, bo to zwyczajna by ściema była, jako że na imię mam Ewaryst i tak już zostanie, a poza wszystkim jankesom nie wierzę jak psom, co nawet mam na piśmie.*
Tym bardziej nie mam zamiaru się wzorem braci Kouchi na redakcji odgrywać, bo ja naprawdę a nie na niby, jak to w obiegu oficjalnym obowiązuje, za wolnością słowa jestem i co wolno redakcji Charlie Hebdo, to i wolno RIA Novosti:
wolno j…ć papieża czy Mahometa – wolno i Schetynę. Koniec kropka.
Logicznym jest, że nie miałbym też nic przeciwko temu, gdyby tak agencja PAP opublikowała karykatury polskich psów na smyczy rosyjskiej, pod warunkiem, że byłaby to paleta pełna, a nie wykastrowana magdalenkową modą.
Zresztą nic mnie ze skynologizowanym (ładny neologizm, prawda?) Schetyną nie łączy:
niby obaj byliśmy w NZSie, tyle, że ja w pierwszym, z 1980 – a Schetyna w drugim, „około okrągłostołowym”, a jak już pisałem, ten pierwszy NZS, z roku 1980, powstał, a drugi – został założony i to jest różnica pozornie subtelna, a jednak zasadnicza.
* http://naszeblogi.pl/40640-nie-wierze-obamie-jak-psu
----------
Informacja dla Czytelników:
w związku z permanentnym trollowaniem moich tekstów, wzorem pisowskich europosłów pp. Czarneckiego i Kuźmiuka, nie odpowiadam na żadne komentarze.
Ruscy właśnie załatwiają Szetynie premierostwo i status bohatera odwagi.
Zdradka nikt nie chce, zużył się i jest nieobliczalny. Sprzedaje się każdemu.
ale lista pańskich zleceniodawców jest równie dostępna jak dokumentacja mrówki całej (albo nie całej) czy słoik pewnego faceta co w czerwonych spodniach lata i czasem słoika szuka