Przejdź do treści
Strona główna

menu-top1

  • Blogerzy
  • Komentarze
User account menu
  • Moje wpisy
  • Zaloguj

Brutalny gwałt na Rynku w Krakowie!

Krzysztof Pasierbiewicz, 15.01.2015
Kraków to ukochane przeze mnie niczym nie zastąpione miejsce na ziemi, którego mieszkańcy twierdzą, że pośpiech poniża. Więc krakowianie chadzają pieszo, bo wszędzie jest blisko, a chcąc dotrzeć na Rynek nie opłaca się brać samochodu.

A chadzają o jednakowej porze, od lat tymi samymi ścieżkami. To jest uświęcony pod Wawelem rytuał stwarzający klimat odróżniający to Królewskie Miasto od innych metropolii, gdzie w obłąkańczym wyścigu szczurów ludzie wiecznie się śpieszą w pogoni za tym, co im się wydaje istotne, ważne i jeszcze ważniejsze - zapominając na śmierć o tym, po co żyją.

Dzięki temu czas się tam zatrzymał, a Kraków zdaje się być ostatnią oazą kultury wysokiej na polskiej pustyni powszechnego ogłupienia  i dehumanizacji. 

Dla krakowian najważniejszy był zawsze komfort niczym nie zmąconego spokoju oraz starannie dobierane miejsca i ludzie.

Ja też mam takie, te same od lat kafejki, gdzie spotykam się z tymi samymi przyjaciółmi by porozmawiać o wszystkim i niczym.

Moja rytualna marszruta zaczyna się od południowej kawy w mieście, którą zależnie od nastroju i pogody pijam od czterdziestu lat w Barze Kawowym RIO na św. Jana, albo w zaczarowanym ogródku  kawiarenki Vis a Vis na Rynku, tuż obok wejścia do Piwnicy Piotra Skrzyneckiego.

Po kawie, jeśli nie mam obiadu w domu idę coś zjeść. Zwykle u „Pani Stasi” na Mikołajskiej, gdzie od ponad półwiecza nic się nie zmieniło, lecz, chociaż ta przaśna garkuchnia swym wystrojem przypomina przytułek dla bezdomnych można tam spotkać największe nazwiska Uniwersytetu Jagiellońskiego i krakowskiej bohemy artystycznej, no i gromady studentów o kulturalnych twarzach. Dlaczego tam chodzą? Może z przyzwyczajenia? A może dlatego, że to miejsce ma duszę i kuchnię domową? Albo z tej przyczyny, że można tam spotkać ludzi, którzy mają jeszcze coś do powiedzenia.

Zaś po obiedzie, niezmiennie od lat, lubię od czasu do czasu wpaść na krótką pogawędkę z Panem Bogiem do Kościoła Mariackiego, a potem zajrzeć na chwilę do mojej ulubionej księgarni w Pałacu Spiskim obok delikatesów, gdzie od zawsze smakowała literaturę lokalna arystokracja, uniwersytet i krakowska konserwa, by spytać znanych mi z widzenia pań ekspedientek, co ciekawego pojawiło się na półkach, albo sobie z nimi o tym i owym poplotkować. Nigdy też nie zapomnę panującej w tej świątyni piśmiennictwa dostojnej ciszy podobnej celebrze podniesienia.

Dziś idąc z kolegą przez Rynek od Sławkowskiej ku Szewskiej odruchowo spojrzałem w stronę mojej księgarenki i straciłem oddech. Na witrynie ogołoconej z książek przez jakiegoś bestialskiego gwałciciela wisiał odręcznie napisany nekrolog:

                                                                LIKWIDACJA KSIĘGARNI

Pewnie jeszcze jeden bank tu zrobią - jęknąłem. Czas umierać! Dorzucił kolega.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

 
  • Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
  • Odsłony: 12550
onion13

Onion

15.01.2015 18:05

Za to prezydent ma nowiutką limuzynę,smutne
Domyślny avatar

Krystyna R-M

16.01.2015 03:43

Dodane przez onion13 w odpowiedzi na Za to prezydent ma nowiutką

Sami sobie wyraliście, zacni krakowianie, tę NOWIUTKĄ LIMUZYNĘ,,, Czyż nie?
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

16.01.2015 17:13

Dodane przez onion13 w odpowiedzi na Za to prezydent ma nowiutką

Smutne i żałosne.
Serdecznie pozdrawiam.
Domyślny avatar

bolesław

15.01.2015 23:32

Szanowny Panie Krzysztofie. W "moim" mieście w rynku też była księgarnia od zawsze jak tylko sięgam pamięcią. Już dwa lata temu nastąpiła LIKWIDACJA KSIĘGARNI. W lokalu po księgarni zagościła chińszczyzna z towarami "wysokiej" jakości po "dwa złote". Smutne to ale niestety prawdziwe. Wiem, że dzierżawa w centrum miasta jest stosunkowo wysoka ale gdy książka przegrywa z chińszczyzną to źle świadczy o społeczeństwie i nie biję się tego powiedzieć ale i o państwie. Tym smutnym akcentem serdecznie pozdrawiam, bolesław
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

16.01.2015 17:12

Dodane przez bolesław w odpowiedzi na Szanowny Panie Krzysztofie. W

Też Pana serdecznie pozdrawiam, Panie Bolesławie!
Domyślny avatar

marekagryppa

16.01.2015 00:18

"Lucri causa" Szanowny Panie przypomina mi się stare przysłowie łacińskie - "Haurit aquam crebro,qui discere vult sine libero".
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

16.01.2015 17:11

Dodane przez marekagryppa w odpowiedzi na "Lucri causa" Szanowny Panie

No właśnie.
Pozdrawiam, jak zawsze serdecznie.
terenia

terenia

16.01.2015 07:39

Niestety "wolny rynek" tak wszystko "załatwia". Być może zmienił się właściciel tej kamienicy(dopóki właścicielem był sympatyczny,starszy pan ,mający sentyment do księgarni i nie będący łasy na kasiorę ...księgarnia funkcjonowała...jedna niestety z niewielu,gdzie pracowali autentyczni księgarze a nie sprzedawcy książek) W 1990 roku (jeszcze przed denominacją) będący w Krakowie w księgarni na Rynku Głównym 4 przedstawiciel A.B.E.Marketing z Nowego Jorku,gdy usłyszał kwotę 55mln czynszu miesięczne,stwierdził "stawka jak na Manhattanie..." W tym samym roku przebywający w Krakowie polski kardiolog pracujący wtedy już od dwudziestu lat w Wielkiej Brytanii po wizytacji kilku sklepów na ul.Floriańskiej mocno się dziwił jak to wszystko funkcjonuje i co z tą naszą ekonomią, "ceny wyższe niż u Harrodsa w Londynie i jak to się ma do dochodów" Zapewne będzie następna knajpa i Rynek Główny będzie od późnej wiosny jeszcze większą jadalnią i pijalnią ....ba największą w Europie.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

16.01.2015 17:08

Dodane przez terenia w odpowiedzi na Niestety "wolny rynek" tak

Jak by Rada Miasta bardzo tego chciała uratowałaby tę księgarnię. Ale ta rada jak sęp czekała aż księgarnia zdechnie, żeby chapnąć lepszą okazję. I tylko krew mnie zalewa, jak przy każdej możliwej okazji chwalą się, że Kraków jest stolicą kulturalną Polski.
Pozdrawiam.
Domyślny avatar

bulsara

16.01.2015 08:16

Witam Pana Obecnie rację bytu mają niestety sieciówki typu Matras (ich dobór autorów na spotkania autorskie woła o pomstę do nieba...propagują lewactwo w najczystszej postaci)oraz Empik. Zniknęły apteki,powoli też księgarnie i to za sprawa tzw."wolnego rynku". Nic co wartościowe nie może się ostać,ma być chłam,tandeta,szmira,wszak tego potrzebuje "EUROPEJCZYK". Jest mi ogromnie przykro(w tej księgarni w klasie maturalnej Technikum Księgarskiego miałam miesięczną praktykę). Dziękuję za tę notkę. pozdrawiam bulsara,Kraków
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

16.01.2015 17:05

Dodane przez bulsara w odpowiedzi na Witam Pana Obecnie rację bytu

Wszystko się zgadza niestety.
Dziękuję za komentarz i jak zawsze pozdrawiam serdecznie!
Domyślny avatar

nauczyciel akademicki

16.01.2015 08:41

a po co jakieś księgarnie. W XXI wieku w PRL BIS książek się nie czyta ! Bi o po co. Należy nawoływać na wyjście na ulice i wreszcie obalic ten rząd a Wałęsę wygnac z Polanki- za zdradę ! I to jest problem na dzisiaj ! Serdecznie Pana pozdrawiam.
Krzysztof Pasierbiewicz

Krzysztof Pasierbiewicz

16.01.2015 17:04

Dodane przez nauczyciel aka… w odpowiedzi na a po co jakieś księgarnie. W

Również Panią serdecznie pozdrawiam!
Domyślny avatar

duoboy

20.01.2015 22:07

...no i wszystko jakieś takie śmieszne się nagle stało; rozczytałem się w tym opisie Krakowa (kto wie może się kiedyś tam wyprowadzę?) a tu BUM! i BĘC! i okazało się, że Kraków niczym nie różni się od innych miejsc. To raz. A dwa: miłość do książek na nic się zdaje w naszych czasach. Już prędzej ktoś otworzy sieć drukarni książek na poczekaniu (dla tych, którzy nie mają tableta) niż księgarnie będą mieć jeszcze jakąś rację bytu.
Krzysztof Pasierbiewicz
Nazwa bloga:
Echo24
Zawód:
Emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta niezależny, autor, tenisista, narciarz, człowiek wolny
Miasto:
Kraków

Statystyka blogera

Liczba wpisów: 1, 593
Liczba wyświetleń: 12,555,472
Liczba komentarzy: 30,114

Ostatnie wpisy blogera

  • Niedorżnięta wataha
  • List otwarty do prof. Pawła Śpiewaka
  • A jednak miałem nosa pisząc, że mi nie po drodze z PiS-em

Moje ostatnie komentarze

  • Pamięta Pan jeszcze? - vide: https://raskolnikow2.fil… Serdeczności!
  • @Autor & @ALL   ---   W wolnej chwili zapraszam do lektury - vide: https://www.salon24.pl/u…
  • Jacy akademicy, takie uniwersytety - czytaj: https://www.salon24.pl/u…

Najpopularniejsze wpisy blogera

  • Nieznane oblicze Witolda Gadowskiego
  • Kraków olał post-komuszą subkulturę TVN-u
  • Pytanie prawicowego blogera do posłanki Scheuring-Wielgus

Ostatnio komentowane

  • Alina@Warszawa, Niestety owo PROSTACTWO (skupione wokół Tuska) wróciło do władzy. Że to niewyobrażalne "prostactwo" nie trzeba nikogo przekonywać - kto inny mógłby przyswoić i używać 8* w przestrzeni publicznej do…
  • Beskidzki Góral, Tego platfusa przejrzałem na wylot. Hedonista, wlazłby do doopy, każdemu za kilka kliknięć i marzy o zerżnięciu na boku głupiej dziewoi.
  • keram, Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma !!! Z uporem maniaka  część z nas nie potrafi się zadowolić tym czym dysponujemy , tym co mamy, lecz natychmiast przechodzi do natarcia. …

Wszystkie prawa zastrzeżone © 2008 - 2025, naszeblogi.pl

Strefa Wolnego Słowa: niezalezna.pl | gazetapolska.pl | panstwo.net | vod.gazetapolska.pl | naszeblogi.pl | gpcodziennie.pl | tvrepublika.pl | albicla.com

Nasza strona używa cookies czyli po polsku ciasteczek. Do czego są one potrzebne może Pan/i dowiedzieć się tu. Korzystając ze strony wyraża Pan/i zgodę na używanie ciasteczek (cookies), zgodnie z aktualnymi ustawieniami Pana/i przeglądarki. Jeśli chce Pan/i, może Pan/i zmienić ustawienia w swojej przeglądarce tak aby nie pobierała ona ciasteczek. | Polityka Prywatności

Footer

  • Kontakt
  • Nasze zasady
  • Ciasteczka "cookies"
  • Polityka prywatności