Grzegorz Braun, Chris Cieszewski - w co grają?

Ksawery Meta-Kowalski, 20.10.2014

Z niesmakiem oglądałem wystąpienie Grzegorza Brauna na Konferencji Smoleńskiej. Po trzech latach badań Braun postanowił podłożyć bombę pod cały dorobek naukowców. Wszystko za sprawą "jednej uwagi prof. Cieszewskiego", która miałaby stanowić potwierdzenie teorii "maskirówki", czyniąc - UWAGA TO WAŻNE! - resztę badań bezcelowymi!

Teoria maskirówki to nic nowego. Została jednak już dawno chyba obalona - a jej największym orędownikiem był bloger "FreeYourMind" podejrzewany o typową dezinformację na zlecenie służb.

Zatem zanim ja przejdę do wniosków kilka uwag:

- Profesor Cieszewski dał rok temu mediom głównego nurtu TEMAT do robienia żartów swą błędną teorią "złamanej brzozy"
- Cieszewski był podejrzewany o kontakty z SB

Grzegorz Braun to natomiast człowiek lekko nawiedzony. Jego radykalne poglądy tylko podgrzewają emocje - ale nie przybliżają do prawdy. Czy rolą Brauna jest mącenie? Zbyt wiele dobrych filmów nakręcił, abym oskarżał go o to, o co oskarżam Korwina Mikkego - bywalca ambasady rosyjskiej. Ustalmy jednak fakty:

Jesteśmy blisko rozwiązania zagadki. W tym momencie Braun i Cieszewski próbują ściągnąć wnioski na INNE TORY. Czy to nie jest typowa "krecia robota"?

Braunowi i innym zwolennikom teorii "maskirówki" zadaję jedno pytanie. Gdyby maskirówka miała miejsce, to jaki byłby sens wprowadzania do "spreparowanych" dowodów tylu błędów i niedociągnięć które teraz bada komisja? Czy nie lepiej było zrobić wszystko profesjonalnie aby wyglądało na wypadek, bez wątpliwości? Jeśli Rosja miała takie możliwości aby zrobić maskirówkę i porwać prezydenta, to miała też mnóstwo czasu, aby spreparować IDEALNE dowody.

Jak dla mnie Braun jest od dziś na liście podejrzanych...już dawno powinien tam trafić za wprowadzanie fałszywych tropów.

Ksawery Meta-Kowalski

.

Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
Odsłony: 52679

Muszę się odnieść (jako pospólstwo z zewnątrz)i nie jest to jedynie wrażenie, a tyko rozum...kochanieńki, rozum, że jak spotka się grupa ludzi samodzielnie myślących to wnioski będą różne.

Szanowny Panie - nie chodzi o różnicę zdań tylko o torpedowanie dochodzenia do prawdy. W naukach ścisłych nie ma różnicy zdań - jest tylko dochodzenie do obiektywnej prawdy metodami naukowymi. Jeśli Braun - polonista - ma rację( a nie przedstawił ŻADNEGO dowodu czy też wyliczenia), to znaczy, że kilkudziesięciu naukowców z całego świata(w tym fizyków) się myli. To oznacza też, że Jarosław Kaczyński jest w spisku gdyż twierdzi, że rozmawiał z bratem przez telefon podczas tego lotu(gdzie rzekomo prezydent miał być "porwany" dla maskirówki. Skoro mowa o rozumie, to proponuję go włączyć i zastanowić się chwilę nad tym dylematem.
Mgła informacyjna, mylenie tropów...skąd my to znamy? Tyle w tym temacie z mojej strony - więcej "rezonowania" proszę nie wymuszać ani na mnie, ani na innych blogerach w tym wątku.

Wnioski bysaj diametralnie rozne jezeli czesc ludzi jest sterowana przekupywana z zewnatrz nie utzrymuje kultury dyskujsi , jezlei jednak ludzie sa kuturalni "nie inspirowani zewnatrz" I podstawa chca dojsic do prawdy I wyciagnac jakies wnioski dochodza do konsesnusu bradzo szybko , Patrz wszyscy inzynierwoie na swiecie korzystaja z takich samych rownan fizycznych zasad matematycznych przy rozwiaywaniu podobnych problemowm, nikt nie dyskutuje nad stala grawitacji budujac budynki czy prznikliwoscia elektryczna prozni gdy projektuje sie kable elektryczne, projekty samolotow dla okreslonej predkosci sa podobene ( patrz airbus I benning) Ksztalty kadlubow okretow ect. I nie jest to wynikiem spisku zydomasonerii.... Podstawa niszcenia otwartej dyskusji jest wlasnie prezentowanie teorii spiskowych . W przypadku Brauna I reszty "wielbicili rosji" wielu ludzi wyciagnelo po prostu wnioski Ktore juz tak rzucaly sie w oczy ze nie dalo sie tego zauwazyc

Coryllus przestał już uwiarygodniać Brauna ;-)

Nie !!!???
Naprawdę?
Przecież to najlepsze przyjaciółki.

Mamy cały wachlarz działań wobec Konferencji Smoleńskiej. Przydałoby się rzecz całościowo przynajmniej w zarysie przedstawić. Do najważniejszych należało zamilczenie. Jest to stały element, który stosuje się równocześnie z innymi, dyskredytującymi, co tylko z pozoru może wydawać się sprzeczne. W rzeczywistości dyskredytacja usprawiedliwia w oczach odbiorcy zamilczanie. Efekt ma być taki: "konferencja smoleńska - nie dziękuję", gdy ofiara manipulacji przypadkowo trafi na przekaz spoza głównego nurtu. No bo o czym mówić skoro kwalifikacją specjalisty uczestniczącego w konferencji jest to, że słyszał kiedyś wybuch, albo bawi się serdelkami lub puszkami po piwie. Tego typu "komprmaty" (należące do klasy argumentum ad ignorantiam) są produkowane pod masowego odbiorcę z odpowiednim podkładem emocji blokujących namysł. Nie musiałyby być produkowane, gdyby istniały rzeczywiste dlatego np. maskirowę przygotowywano bardzo starannie. Udało się nią porazić wielu blogerów, ale na szczęście nie większość i nie główne cele prowokacji - polityków Prawa i Sprawiedliwości, Zespół Parlamentarny Antoniego Macierewicza, niespacyfikowane Rodziny Ofiar, Macherzy otarli się o sukces w czasie przygotowań do pierwszej konferencji smoleńskiej. Pojawiła się w projekcie panelu dotyczącego dezinformacji. Wycofano się z tego gdyż przeważyły w końcu obawy, że dyspozycyjne media przekręcą w taki sposób by odbiorca miał wrażenie, że na konferencji maskirowka jest poważnie badana. Biorąc pod uwagę wcześniejsze osiągnięcia uczniów Kiszczaka, Michnika, Urbana, Waltera i Wejherta, było to bardzo prawdopodobne.

Na takie wpisy i komentarze jest jedno pytanie: czy mamy jakiś materialny dowód, np. wrak Tu-154M do zbadania?
Na tym kończą się jakiekolwiek radykalne stwierdzenia np. co do Brauna, czy Cieszewskiego. Naukowiec udowadnia tylko, że rosyjska "narracja" kupy się nie trzyma, bo jest sprzeczna z jego realnymi badaniami na modelach w 100% oddających materiały i podawany scenariusz zdarzeń. Podejrzani są wszyscy, którzy powielają rosyjsko-tuskową narrację na temat tego co niby zdarzyło się w Smoleńsku.
Ostatnio Macierewicz pytany gdzie są resztki wraku naszego Tu-154M odpowiedział, że nie wiadomo gdzie, i czy jeszcze jakieś są.