Entliczek- pentliczek, czerwony stoliczek

Dwa tygodnie lipca spędziłam na bezludnej wyspie. To wyspa Czaplak na Jezioraku, na którą przedostajemy się naszym archaicznym Zefirem. Jak już pisałam próbowałam przekonać kiedyś pana przystaniowego w Iławie, że łodzie, wino i kobiety im starsze tym są lepsze. Długo myślał i odparł: „ na wino ewentualnie mogę się zgodzić”. Chyba mnie źle zrozumiał- natychmiast przeniosłam łódkę do Matyt.

Zastanawialiśmy się czy wyspę, na której właśnie jesteśmy można nazwać bezludną. Uznaliśmy, że jak kot Schrödingera, który przed faktem pomiaru jest jednocześnie żywy i martwy, nasza wyspa jest przed naszym przybyciem jednocześnie bezludna i zaludniona, a dopiero nasze przybycie określa jej stan.

Biwak na Czaplaku daje przedsmak autarkii. O pewnej porze roku na Czaplaku wysypują grzyby. Każde wyjście z namiotu owocuje naręczem prawdziwków. Spędziłam tam kiedyś tydzień na biwaku z dwoma miłymi panami żywiąc się tylko duszonymi prawdziwkami i kartoflami. Nikt z nas nie chciał popłynąć do Siemian do sklepu, choćby po chleb. Ponieważ jeden z panów był to kapitan morski, który prowadził jachty w kole podbiegunowym oraz w strefach pasatów, a ja jestem tylko skromnym armatorem starej łodzi w dodatku bez żadnych uprawnień uważałam, że elementarna sprawiedliwość zwalnia mnie z tego obowiązku. Co gorsza nie mieliśmy soli. Grzyby i kartofle bez soli to – zapewniam- bardzo szczególne doświadczenie kulinarne i egzystencjalne. Po dwóch dniach jeden z panów powędrował gdzieś i wrócił ze słoiczkiem soli czosnkowej. Twierdził, że wyprosił ją od wędkarza. Nie sprawdzałam jak to naprawdę było. Życie nabrało smaku.

W tym roku po dwóch dniach spędzonych na Czaplaku w licznym towarzystwie usłyszałam: „ nie mamy chleba”. „ To jedzcie ciastka” - odpowiedziałam jak moja słynna poprzedniczka. (nie chciałbym skończyć tak jak ona) . „ Kiedy ciastka też wyszły”- usłyszałam.

„ To płyńcie sobie do sklepu do Siemian, ja pilnuję ogniska”- odparłam niewzruszona.

Mieliśmy oprócz jakiś słoików ogromną torbę jabłek z pobliskiego, poniemieckiego sadu. Ofiarował je nam nasz przystaniowy z Matyt , pan Kuba mówiąc, że są to prawdziwe jabłka. Jabłonie w jego sadzie przetrwały od czasów przedwojennych pokornie rodząc wspaniałe owoce.

W Biedronce w Zalewie, która wyznacza teraz standardy kulturowe i kulinarne okolicy można kupić tylko jabłka holenderskie. Zupełnie bez smaku. Czy ktoś dziś pamięta smak koksów czy landsberskich?

Jabłoń zwana Renetą Landsberską została wyhodowana w 1840 r. przez Theodora Heinrich Otto Burchardta z Landsberga (niemiecka nazwa Gorzowa Wielkopolskiego), syna burmistrza miasta Davida Christiana Otto Burchardta. Theodor był z zawodu prawnikiem, hodowlą jabłek zajmował się amatorsko.

Okazało się, że jabłka landsberskie zapamiętał jednak Urząd Marszałkowski w Zielonej Górze.

Jabłka odmiany Landsberska oraz mieszanka rybna w zalewie octowej - to kolejne dwa lubuskie specjały wpisane ostatnio na Listę Produktów Tradycyjnych. Obecnie jest na niej 26 produktów z tego województwa . Czyli obok oscypka mamy teraz chronioną nazwę jabłek, które można kupić obecnie chyba tylko w tajnych sadach podając odpowiednie hasło.

Spróbuję to wszystko jakoś uporządkować. W Polsce mieliśmy bardzo wiele odmian jabłek. Do reformy polskiego sadownictwa zabrał się kiedyś ze stachanowskim wdziękiem niejaki profesor Pieniążek .

Pieniążek w czasach stalinowskich był propagatorem Miczurina oraz przeciwnikiem nowoczesnej genetyki, którą określał jako reakcyjną biologię morganowską, od nazwiska zmarłego pod koniec wojny amerykańskiego genetyka Thomasa Morgana. W czasach stalinowskich w Polsce Morgan- gdyby ktoś nie wiedział- był wrogiem publicznym numer jeden, przedstawicielem zgniłej nauki burżuazyjnej. Na topie byli Miczurin i Łomonosow. Z prac Miczurina Pieniążek najwyżej cenił osiągnięcia w zakresie uprawy niskopiennych odmian drzew owocowych, takich jakich uprawy nauczył się zresztą w Ameryce. Polecam arcyciekawe pamiętniki profesora Pieniążka.

http://pieniazek.niepodleglosc...

Osobiście zastanowiło mnie, że Pieniążek - jak twierdził -pochodził z rodziny ubogich chłopów pańszczyźnianych, a poza tym zrzucił sukienkę duchowną. Teraz jak słyszałam ta rodzina przypisuje sobie herb Odrowążów. Ciekawe, w którą stronę skieruje ich mądrość etapu?

Dla mnie istotne było, że Pieniążek połączył wiedzę wyniesioną ze stypendium w USA z stalinowskimi wręcz metodami działania. ( skąd my to znamy? )

Pieniążek był zwolennikiem jabłoni niskopiennych, owocujących co rok, których jabłka przechowuje się w chłodniach, jabłoni takich jak McIntosh, Idared, Cortland, Lobo. Odmiany te zdominowały nasz rynek. Mają one oczywiście jak wszystko na świecie swoje wady i zalety. Jabłonie są niskie, co ułatwia zbiór. Pod drzewami nie da się jednak uprawiać ogrodu. Chwasty wyplenia się herbicydami. Jabłonie muszą być też regularnie opryskiwane. Czyli w ogrodach zapanował kosztowny postęp.

Teraz gdy ceny skupu owoców i warzyw w Polsce zostały sprowadzone do absurdalnego minimum dzięki sprzedaniu wszelkich przetwórni zagranicznym podmiotom, a rynki rosyjskie zostały zablokowane przez politykę, producenci amerykańskich odmian profesora Pieniążka zostali ze swymi energochłonnymi chłodniami na lodzie.

Jabłka pana Kuby otrzymane za darmo nie zepsuły się bez chłodni przez cały czas pobytu na Czaplaku. Podobno obecnie znawcy jabłek poszukują sadzonek historycznych odmian w tajnych szkółkach. Szkółki odtwarzają nasze rodzime odmiany sprowadzając sadzonki z Francji i Niemiec.

A najzabawniejsze, że to wszystko przewidział Jan Brzechwa. Przewidział jak skończy się dla nas czerwony stoliczek.

Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek,
A na tym stoliczku pleciony koszyczek,

W koszyczku jabłuszko, w jabłuszku robaczek,
A na tym robaczku zielony kubraczek.

Powiada robaczek: "I dziadek, i babka,
I ojciec, i matka jadali wciąż jabłka,

A ja już nie mogę! Już dosyć! Już basta!
Mam chęć na befsztyczek!" I poszedł do miasta.

Szedł tydzień, a jednak nie zmienił zamiaru,
Gdy znalazł się w mieście, poleciał do baru.

Są w barach - wiadomo - zwyczaje utarte:
Podchodzi doń kelner, podaje mu kartę,

A w karcie - okropność! - przyznacie to sami:
Jest zupa jabłkowa i knedle z jabłkami,

Duszone są jabłka, pieczone są jabłka
I z jabłek szarlotka, i komput i babka!

No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?
Entliczek-pentliczek, czerwony stoliczek.

No, widzisz, robaczku! I gdzie twój befsztyczek?

 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Magdalena

20-08-2014 [13:31] - Magdalena | Link:

" „ To jedzcie ciastka” - odpowiedziałam jak moja słynna poprzedniczka. (nie chciałbym skończyć tak jak ona)"
Już wielokrotnie czytałam, że przypisywanie tych słów Marii Antoninie było czarnym piarem. W rzeczywistości słowa te wypowiedział kto inny. Czy też nikt nie powiedział. Skąd my to znamy ...
Pozdrawiam :)

Obrazek użytkownika izabela

20-08-2014 [14:15] - izabela | Link:

A kto to powiedział? Chętnie się dowiem. Czarny PR też jest na topie:)

Obrazek użytkownika Utracona cześć

20-08-2014 [17:00] - Utracona cześć | Link:

Dzień dobry Pani Izabelo.
Najprawdopodobniej wymyślił tę wypowiedź piekłoszczak J.J.Rousseau by poniżyć i wzbudzić niechęć Francuzów do Marii Antoniny. Przypuszcza się także ,że mogła to powiedzieć jedna z księżnych krwi co najmniej 50 lat wcześniej np. Maria Teresa żona Ludwika XIV lub księżniczka Zofia córka Ludwika XV,wyczytane w Kłamstwo Bastylii A.M. Cisek. Serdeczne pozdrowienia z Pomorza Sławomir

Obrazek użytkownika izabela

20-08-2014 [17:15] - izabela | Link:

Bardzo dziękuję za informacje i serdecznie pozdrawiam.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

20-08-2014 [14:24] - NASZ_HENRY | Link:

Pietia Goras lepiej by tego nie podsumował ;-)

Obrazek użytkownika izabela

20-08-2014 [15:52] - izabela | Link:

A ja myślę, że słynny  wynalazca konserw Александр Сергеевич Пушкин:)

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

20-08-2014 [16:59] - NASZ_HENRY | Link:

Пушкин to za takie ekscesy mógłby zapuszkować ;-)

Obrazek użytkownika epitwo

20-08-2014 [16:46] - epitwo | Link:

Ja bym chętnie znalazła tajny sad, w którym rosną kosztele.I tu mam do Pani dwa pytania.
Po pierwsze: kto wymyślił kosztele?
Po drugie: jak powinnam zgodnie z regułami sztuki nazywać rodziców żony mojego wuja, w których sadzie, dzieckiem małoletnim będąc, te kosztele zajadałam? Ja na nich mówię "wujeczni dziadkowie" ale to jakoś dziwnie brzmi,prawda?

Obrazek użytkownika izabela

20-08-2014 [17:13] - izabela | Link:

Odpowiem nowocześnie. To adres firmy ofiarowującej sadzonki.   http://stareodmiany.pl/jabonie...  Ktoś ze znajomych  korzystał, ale je nie.
Gruczno przy Starym Młynie
ul. Młyńska 4
kontakt
tel.: 608 093 719
w godz. 10.00 - 12.00
oraz 15.00 - 17.00
Taką bardziej tajną prześlę jutro na PW. Nie wiem dlaczego się ukrywają, ale się dowiem. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika epitwo

20-08-2014 [19:12] - epitwo | Link:

Cudnie! dziękuję. A powodów unikania rozgłosu - że tak delikatnie napiszę: )) - to nawet lepiej nie dociekać.

Obrazek użytkownika finka74

21-08-2014 [09:16] - finka74 | Link:

Kosztela to jabłoń hodowana prze Jana III Sobieskiego, zwana wcześniej wierzbówką. Kiedyś zebrano z niej mało owoców i król zapytał: kosz tylko? Wtedy zaczęto je nazywać kosztylkami a później kosztelami. Kiedyś słyszałam wersję, że to królowa Marysieńska spytała kosz telo? na widok małej liczby jabłek.
pozdrawiam

Obrazek użytkownika izabela

20-08-2014 [21:28] - izabela | Link:

Dla zainteresowanych podaję adres szkółki. Mają adres internetowy więc nie ukrywają się.
Towarzystwo Przyjaciół Dolnej Wisły
ul.Młyńska 4
86-111 Gruczno
 
http://www.tpdw.pl/?koszyk,18
 
http://stareodmiany.pl/

Obrazek użytkownika joawa123

21-08-2014 [18:38] - joawa123 | Link:

Warszawiakom w "tajemnicy" powiem, że na warszawskich Sadach Żoliborskich są stare odmiany jabłek - nawet papierówki. Kto chce i - zdąży - może sobie nazbierać. Mamy też coś dla "niedźwiadka" : mirabelki jak miód! ;)

Obrazek użytkownika izabela

22-08-2014 [10:00] - izabela | Link:

Ale gdzie, napisz dokładnie gdzie?

Obrazek użytkownika zwykły Polak

21-08-2014 [18:43] - zwykły Polak | Link:

Tow. Entliczek Pętliczek / złowrogie nazwisko/ wymyślił okrągły czerwony stoliczku nakryj się. Befsztyczek na zawołanie...i ośmiorniczki... a dla was robaczki - jabłka... :) ewentualnie szczaw i mirabelki... /Z których można zrobić świetny kompot, powidła i nalewkę.../ Tow. Miro i Belka wolą ośmiorniczkę.

Obrazek użytkownika izabela

22-08-2014 [10:21] - izabela | Link:

Już wiemy gdzie możemy zbierać mirabelki i jabłka za darmo.( patrz niżej)  Jakieś rowy ze szczawiem też się znajdą. Robaczki- zapomnijmy o befsztyczku, czas na zimowe zapasy.