Brazylia dostała od Niemców srogie baty i „Kraina Neymara” ze snu o potędze z dnia na dzień wpadła w czarną dziurę, a rząd poważnie się obawia masowych zamieszek.
Ktoś może się dziwić, jak to możliwe, że jeden przegrany mecz może być powodem narodowej depresji?
A odpowiedź jest przecież taka prosta.
Otóż zdziwiony świat raptem sobie uświadomił, że Brazylia to kraj wszechobecnej nędzy wynikającej ze złego rządzenia, co było przez całe lata możliwe dzięki stworzeniu przez rządzących mitu potęgi brazylijskiego futbolu dającego biedakom poczucie przynależności do światowych elit. Ta złudna legenda „brazylijskiego królestwa futbolu” przez całe lata pozwalała rządzącym golić na równo oszołomionych obywateli, którzy przymykali oko na nieudolność władzy, a rząd jechał na sprytnie windowanych przez socjotechników PR nastrojach.
Otóż uważam, że bardzo podobną sytuację mamy obecnie w Polsce.
Mówicie, że oszalałem? Żebym przestał pieprzyć od rzeczy!???
No to posłuchajcie, proszę.
Dzisiejsza Gazeta Wyborcza podała do wiadomości zdumionych Polaków, że, cytuję:
„Najnowsze dane ZUS wskazują, iż różnice w wysokości wypłacanych emerytur pomiędzy starym a nowym systemem będą tak wysokie, że jak mówią eksperci będzie to trudne do zaakceptowania przez Polaków. "Wyborcza" zdobyła najnowsze dane ZUS ubiegły rok. Okazuje się, że stara emerytura wynosiła w 2013 roku 3036 zł brutto, a nowa - zaledwie 1856 zł brutto. Różnica? Blisko 1200 zł brutto… alarmuje Łukasz Wacławik, specjalista od ubezpieczeń społecznych z krakowskiej AGH. Przestrzega, że w kolejnych latach nowe emerytury będą jeszcze niższe w porównaniu ze starymi…”, koniec cytatu.
A więc właśnie dowiedzieliśmy się, iż już niebawem nasze emerytury będą tak niskie, że całe rzesze sędziwych i schorowanych Polaków będą grzebały w śmietnikach, by przeżyć do jutra, a wielu z nich umrze na ulicy lub zamarznie w zimie w swoich domach, gdyż braknie im na opłatę podstawowych świadczeń.
Zapewne dzisiaj wielu czytelników Gazety Wyborczej zadało sobie pytanie, jak mogło dojść do takiego upokorzenia społeczeństwa!!!???
Otóż odpowiedź jest równie prosta, jak w przypadku brazylijskim.
Brazylia żyła przez lata mitem piłki nożnej i bożka Neymara.
Zaś spora część polskiego społeczeństwa wciąż żyje mitem bożyszcza, które się niegdyś ogłosiło „Słońcem Peru” nazywając kraj, którym rządzi „wiecznie zieloną wyspą wiekuistej szczęśliwości”. A mówiąc konkretnie, od siedmiu lat rząd Donalda Tuska jedzie de facto na utrzymywaniu Polaków nazywanych „lemingami” w złudnym przeświadczeniu, że żyją w prawdziwie wolnym, demokratycznym, cywilizowanym i rozwiniętym państwie europejskim, choć każdy uczciwy ekonomista i politolog wie, iż jest to czysta ułuda.
I choć lemingi zaczynają zwolna kumać, że z tym rządzeniem jest nie tak, jak trzeba, a Polska coraz bardziej przypomina Krainę Deszczowców, to sprytna polityka PR rządu Tuska, która lemingi utwierdziła w złudnym przekonaniu, iż przynależą do krajowych i europejskich elit wciąż skutkuje polityczną ślepotą i powszechnym skretynieniem popleczników rządu Donalda Tuska. W efekcie od siedmiu lat owe odmóżdżone istoty irracjonalnie wspierają premiera, który jak pokazała afera podsłuchowa prowadzi Polskę ku nieuchronnej katastrofie. Katastrofie, która może mieć nieodwracalne skutki, a odbudowa, jeśli w ogóle możliwa może zająć całe dekady.
Bo tym razem żarty się skończyły, gdyż minister spraw wewnętrznych jawnie przyznał, iż „państwo polskie praktycznie nie istnieje”, minister spraw zagranicznych podważył sens naszych sojuszy wojskowych, a szef Banku Centralnego wbrew zasadom demokracji i polskiej racji stanu dogadał się cichcem w knajpie z ministrem spraw wewnętrznych, żeby dodrukować pieniędzy byleby tylko utrzymać rząd przy władzy. Więc nikt już nie może zaprzeczyć, że doprowadzono do krytycznie dramatycznego kryzysu państwa, a na salonach światowych znów „Polish jokes” wchodzą w modę.
Więc tę w pewnym sensie prowokacyjną notkę napisałem po to, żeby zmusić bezmyślne lemingi do ruszenia łepetyną, czym mogą nam grozić dalsze rządy Platformy.
Bo jak dotąd odpychałem od siebie myśl, że to, co robi rząd to celowa polityka zmierzająca do swoistej „eutanazji” starszej generacji Polaków, gdyż utrzymywanie przy życiu tych „wypracowanych murzynów” rządzącym się po prostu nie opłaca – patrz celowo nie zreformowana służba zdrowia.
Jednakże wczorajsze wypowiedzi premiera i jego ministrów w czasie debaty sejmowej ws. odwołania szefa MSW i wotum nieufności dla rządu pozbawiły mnie złudzeń, gdyż widzę, że ta wyzuta z sumienia i poczucia obciachu szajka jest zdolna do wszystkiego, byle nadal dzierżyć władzę i żerując na głupocie lemingów chapać, chapać, chapać – ile wlezie.
A jak już to wszystko pierdyknie i mit niezastąpionej Platformy pryśnie jak bańka mydlana, podobnie jak Brazylijczycy, Polacy z dnia na dzień popadną w depresję, a rządzący spakują walizki i wyjadą cichcem pod osłoną nocy na jakąś rzeczywiście zieloną wyspę, zaś następnego dnia rano nasze kochane lemingi obudzą się z łapkami w nocniku.
A tym, którzy mi napiszą w komentarzach, że sieję defetyzm i jątrzę mówię:
Pogadamy, jak wam listonosz przyniesie pół emerytury, albo ćwiartkę.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 9604
Jaki prowokacyjny?! Nic Pan nie przegiął. To nasza rzeczywistość jest taka nieprawdopodobna.
Dlatego wzywam do natychmiastowej akcji. Bo już zaraz będzie za późno.
Starość na śmietnikach versus obiecana emerytura w ciepłych krajach.
Ot, taka drobna pomyłka.
Lub może przegłosują dobrowolną zgodę na eutanazję po przekroczeniu 67 roku życia.
Serdeczności
"Dlatego wzywam do natychmiastowej akcji. Bo już zaraz będzie za późno..."
-----------------------
My możemy tylko pisać felietony. Lecz został przekroczony rubikon draństwa władzy i cieszy mnie, że Kościół się budzi, bo tylko purpuraci mogą moim zdaniem wezwać ludzi do natychmiastowej akcji nim będzie za późno. Przypomnę w tym miejscu mój felieton pt. "Manifest rewolucyjny Nagy'ego" - patrz:
http://salonowcy.salon24…
Serdecznie pozdrawiam.
Pozdrawiam.
Cała nadzieja w polskim Kościele, który się na szczęście wybudza z letargu.
Pozdrawiam serdecznie.
Pozdrawiam serdecznie.
Serdecznie pozdrawiam.
Serdecznie pozdrawiam.