Wysyp różnych tekstów, opinii wszelakiego rodzaju malkontentów na temat rozgrywanych w Brazylii mistrzostw świata w piłce nożnej motywuje mnie do krótkiego, acz wyrazistego podkreślenia, powariowali niektórzy?
Zdaję sobie sprawę, że sytuacja społeczna i nastroje biednych, normalnych Brazylijczyków średnio współgra z bogatymi, piłkarskimi igrzyskami. Ale to było wiadomym już wcześniej, czynienie z tego realnego zarzutu w kontekście wrażeń z samych spotkań to nieporozumienie. Trzeba bylo mocniej krzyczeć, a nie teraz oburzonych udawać. Zresztą olimpiada niedługo, jak ma się historia z rozrywki powtórzyć, to niektórym radzę już dziś bojkot ogłosić, a nie później jak przy okazji Pekinu świętych udawać.
Mistrzostwa są fascynujące, pełne emocji. Faza grupowa przyniosła szereg kapitalnych spotkań, masę niespodzianek, emocje, horrory, dramaty.
Część pucharowa tylko te wrażenia potęguje. Męczarnie faworytów, piękne bramki, dogrywki, karne. Brak wyraźnie wybijającej się na tle innych drużyny, intrygująca Kolumbia, wschodzące gwiazdy futbolu rywalizujące z heroicznie walczącymi, uznanymi markami. Chociażby wczoraj Słaniający się na nogach Messi potrafił jednym rajdem poprowadzić Argentynę do upragnionego zwycięstwa nad Szwajcarią (gol di Marii). Belgia w pełnym wymian ciosów meczu z USA umocniła swą pozycję czarnego konia turnieju.
Tak, wiem - sędziowskie błędy, ograniczenie udziału techniki, wymuszający faule zawodnicy. Tylko, że jak kogoś to irytuje śmiertelnie, to już dawno sobie powinien piłkę nożną darować, niespodzianka jakaś? W piłce klubowej tego nie ma?
Z pełną świadomością błędów i skaz trzeba jednak uczciwie przyznać, to piłkarskie święto swoją rolę spełnia z nawiązką. Zwroty akcji, sensacje, piękne gole (i to ile!). Kapitalny mundial, starym i młodszym malkontentom mówię stanowcze - nie!
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 2259
Co do samego przebiegu rozgrywek to oczywiście zaskoczyło mnie odpadnięcie Anglii i Włoch (Podobno jesteśmy ostatnim zespołem który wygrał na mistrzostwach z Kostaryką), miałem nadzieję, że Chilijczycy wygrają z Brazylią (rewolucja w kraju po odpadnięciu drużyny z mistrzostw?), miałem nadzieje, że Grecy po wyjściu z grupy fartem ,,dojadą'' na takim farcie aż do finału jak to było w 2004 roku, zdziwiła mnie kara dla Suareza (nie dlatego, że była wysoka czy się należała czy nie ale odniosłem wrażenie, że gwiazdy są nie do ruszenia; taki Neymar w meczu otwarcia spokojnie mógł dostać czerwoną kartkę a dostał ,,tylko'' żółtą - w końcówce pierwszej połowy) I jeszcze jedno: Przed decydującym meczem o wyjście z grupy trener Ghany odesłał do domu dwóch czy trzech piłkarzy bo się pokłócili o pieniądze (nie tylko u nas się kłócą) i tak zastanawiam się czy z naszymi ,,gwiazdami'' by to przeszło, czy nasz trener - ktokolwiek by nim był odważyłby się na podobne zachowanie (no, może Benhaker)
Kolumbia mi się podoba i jestem ciekaw jak poradzą sobie na tle faworyta, Brazylii. Swoją drogą są żywym przykładem na to, co od wieków podkreślam - zagraniczny, uznany trener, odcięty od lokalnych struktur i działaczy potrafi zdziałać cuda.
Można?
Dzięki za komentarz, pozdrawiam