Pewnego poranka, w ramach pijaru,
ryży parch chciał się przejść po wałach,
czy też wstąpić " przypadkiem" do baru.
posłuchać co o nim ludzie mówią w kawałach.
Chciał też mać małej Madzi odwiedzić
podumać nad grobem Jaruzelskiego,
nic z tych rzeczy - wrzasnął Ocipowicz,
dzisiaj pójdziesz do pokolenia młodego.
Nie masz się czego obawiać, rzekł Igor;
już mózgi im wypraliśmy grilem i piwem -
musisz im tylko pokazać: swój męski wigor,
i że są najmniej ważnym tutaj ogniwem.
Poszedł ryżoparch do szkoły jak mu kazano -
makijaż kazał sobie zrobić potrójny-rockowy:
młodzież do sali gimnastycznej zagoniono,
gdzie Ryży już czekał - na pochwały gotowy.
Po pytaniach nowych resortowych dzieci,
parch się odprężył - zrobił sie nawet swojski,
wyszła z szeregu Marysia i prosto mu z mostu:
Dla nas, to ty jesteś gnidą i zdrajcą Polski!
Ryży spieprzył od razu, osłoniety borowikami,
tak jak by coś jednak miał na swym sumieniu;
ale słowa poszły w świat wszystkimi kanałami:
"Nastolatka pierwsza nazwała parcha po imieniu"!
Poskarżył się więc Bulowi, ten zawołał Witalisa,
przypiął mu order i wyszeptał do parszywego ucha:
"Napirz cuś na wroga narodó - nazywa sie Marósia"
po czym przystąpił do dalszego napełniania brzucha.
Witalis, też obrażony przez Marysię, ale raczej cwany,
tym razem nie dał obrażliwej "Newsweeka" * okładki;
i nie chcąc się narazić na Ryżego brudne szykany,
zawezwał niejaką Pezdę, trzymaną na takie przypadki.
*{ podwójne "e" czyta sią jak "i" -" Njusłika"}
Peezda natychmiast, i to za 10 tysięcy jełro marne,
poczuła się przez Marysię najbardziej obrażona,
więc urodziła gniota (nikt jej nie widział ciężarnej),
w którym pisze,że ta Marysia," jest taka niedorobiona".
Oraz , że miała biedna Marysia ojca, co ją żle wychował;
bo na przykład, kiedy była jeszcze u mamusi w brzuchu,
jej tatuś nie poszedł do woja, więc w pierdlu wylądował,
a do dziś kłamie, że to dlatego iż nienawidził komuchów.
No i popatrzcie ludziska co to się nagle porobiło -
młoda Polka zdekonspirowała zdrajcę parszywego-
całej jego bandzie upierdliwą czkawką się to odbiło,
"opozycja" zaś milczy - czyżby bała się Ryżego?
Wasz czas dobiega końca, czerwone gnidy (zd)radzieckie,
złote koryto się chwieje, gnój obleje wasze parchate gęby,
psy wciąż wam szczekają - lecz karawan już dalej nie pojedzie,
bo od ruskich morderczych brzóz, mocniejsze są polskie dęby.
A na razie, ryży parchu, to możesz nam wskoczyć tam,
( i nawet nie musisz się specjalnie przygotować )
gdzie razem z tobą, Lissy, Peezdy, Bule - cały wasz chłam,
może nas w dupę pocałować!