Zacznę od tego, że ja się w intencji duszy Jaruzelskiego modlę. Gdyż ja się , proszę państwa , z upodobaniem modlę szczególnie za tych, którzy tego najbardziej potrzebują. Bo mnie, nieszczególną satysfakcję sprawia świadomość, że ktoś może być poddawany wieczystej męce w odrażającym towarzystwie szatana. Choćby to największy zwyrodnialec był. Więc modlę się i już.
Transmisji z ceremonii pogrzebowej nie oglądałem w najmniejszym nawet fragmencie. Ja z natury bardzo źle znoszę wszelkie bluźnierstwa, a już całe bluźniercze ceremoniały i to z udziałem dostojników znoszę wręcz alergicznie. Więc nie oglądałem.
Pan Bóg nie pokarał mnie jednak aż taką naiwnością, abym mógł uwierzyć , że skumulowanie w jednym miejscu i czasie tej całej opętanej ferajny może mieć jakiś inny cel niż dokonanie bluźnierczego aktu. A ponieważ to akt publiczny, więc i cel propagandowy zamierzony.
Wiedząc, że gdzieś w pierwszym rzędzie będzie tam brylował heretyk, który ogłosił, że istnieją różne prawa Boże, zależne od rozmaitości poglądów, a tuż obok ten drugi, już dawno oddelegowany na odcinek permanentnego bezczeszczenia wizerunku Matki Bożej, i zapewne obaj otrzymają Komunię Świętą i to z rak biskupa, nie mogłem mieć złudzeń.
Gdyby jednak, w jakiejś wyjątkowo dobrotliwej głowinie, takie złudzenia powstały, to obecność tego całego Bonieckiego i to w charakterze koncelebransa musiałaby je rozwiać definitywnie.
Jakby ktoś jeszcze nie wiedział, to ja przypomnę akt drwiny Antychrysta wypowiedziany ustami Bonieckiego na satanistycznym spędzie : "Oferuję wam siebie; chcecie to jedzcie, może wam zaszkodzi, może się zrzygacie."
Nie chwyta ktoś bluźnierczej aluzji tego anty przeistoczenia? To naprawdę nie z koncertu Behemota, to autentyczny Boniecki.
O ile wiem, to nie spotkała go ze jego bluźniercze harce żadna kara, więc tak sobie myślę, że w satanistycznej hierarchii to musi być jakaś ważna fisza, nie to, co ten Lemański, aspirant zaledwie, skoro przyczółek utracił.
Tak więc, diabelski patronat nad ceremoniałem ujawniony został bez ogródek.
Ekspertem od nawróceń to ja jestem średnim, więc nie wiem, jak tam było z tym nawróceniem Jaruzelskiego, z tą jego spowiedzią życia, ale tak sobie myślę, że aby zachować jednak jakieś pozory, to ktoś tym całym bluźnierczym interesem zarządzający, potrzebował pretekstu do przeprowadzenia tego aktu profanacji Świętych Sakramentów, aby owieczkom było jak to wytłumaczyć.
Ja myślę, że gdyby nawet tej spowiedzi grzesznika nie było, to oni by ją na potrzeby scenariusza wymyślili. Sadzę nawet, że byłby to taki ukłon w stronę strony kościelnej, niezbędny rekwizyt, figowy listek taki.
Bo czymże innym hierarchia kościelna mogłaby umotywować swój udział w przedłużeniu na kolejne ileś tam lat okrągłostołowego paktu, jak nie nawróceniem grzesznika?Takie spektakularne nawrócenie na łożu śmierci jednego z autorów, sygnatariuszy i beneficjentów tamtego paktu było dla hierarchów alibi idealnym, i niezbędnym.
A że do ponownego wyrażenia intencji gwarantów tamtego układu zaszła i okazja i potrzeba, to się towarzystwo postanowiło na nowo policzyć. Zgrupowanie zorganizować i sprawdzić, czy któraś ze stron nie skrewiła.
Jaka okazja zaszła, wiadomo. A potrzeba ?
Potrzeba taka, że owieczki coraz mniej na manipulacje podatne i w coraz większej liczbie na kontestatorów układu głosują. I to właśnie te owieczki największym utrapieniem są, bo do wszystkiego tak na poważnie, serio i z szacunkiem podchodzą, zamiast konwencję rozumieć.
Tym razem udało się wynik wyborczy jeszcze jakoś odkręcić, ale kto wie, co dalej stać się może. A tu wyborów cała seria idzie.
Zatem trzeba się było sprawdzić i policzyć na nowo.
Polska hierarchia kościelna dzieli się wprawdzie na dostojników liberalnych i tych naszych, patriotyczno- konserwatywnych, ale jak zachodzi dziejowa konieczność to wszyscy, jak mąż jeden, podpisują akt poddaństwa wobec wschodniego szatana, na jego cześć peany wygłaszając ("patriotyczni " nawet jakby głośniej nieco), a innym razem za nawrócenie mordercy i wroga Kościoła poręczą i odpowiednim rytuałem uhonorują.
Ja nawet myślę, że gdyby Jaruzelski łaski nawrócenia wcześniej doświadczył to może jakiś hierarcha poręczyłby za niego i w sądzie, niczym Boniecki za Turowskiego.
Bo skoro po całym zbrodniczym życiu wystarczy odbyć spowiedź bez cienia zadośćuczynienia i już zostać "sługą Bożym" Wojciechem, to pewnie i dla sądu ziemskiego znalazłoby się jakieś honorowe oczyszczenie z zarzutów zamiast zupełnie niegeneralskiego ukrywania się za L-4.
Jednak momentu łaski nie wybieramy przecież sami. Na Turowskiego spłynęła może już w klasztorze, Jaruzelski rozeznał ją dość późno.
Dajmy pokój dygresjom, wracajmy do tematu.
Spokój więc na salony powrócił; żadna ze stron paktu się nie wyłamała.
Mieliśmy zatem i akt bluźnierczy i interesy całkiem przyziemne. Wiele pieczeni zło postanowiło upiec na tym ruszcie.
Zatem oprócz tego Bonieckiego mieliśmy jako głównego celebransa biskupa, kapelana WP, aby Kościół Polski mógł w osobie ekscelencji okazać swój szacunek dla Jaruzelskiej generalskiej szarży, a z drugiej strony dać całkiem jasno do zrozumienia, co się tam w kościelnej hierarchii myśli o pojęciach :" Bóg, honor, ojczyzna".
Może hierarchowie odczuwają jednak jakiś dług wdzięczności wobec nieboszczyka, w końcu te aureole nie pospadały, przynajmniej nie w ilości takiej, jakiej mogły. Możliwe więc, że z ich punktu widzenia to ten Jaruzelski "człowiekiem honoru" jednak był i stąd ta wdzięczność.
A może ktoś tam jednak niedwuznacznie zasugerował, że razem z nieboszczykiem dokumentacja skremowana nie będzie ?
W każdym razie, należy polskim hierarchom uzmysłowić, że w jakikolwiek prestidigitatorski sposób oni te symboliczne aureole jeszcze podtrzymywali, to one właśnie symbolicznie, ale głośno o ziemię brzdęknęły.
I dobrze, bo nie ma nic gorszego niż złudzenia.
I w tym się, między innymi, sprawdziła mądrość sentencji, że z każdego zła Pan Bóg może wywieść większe jeszcze dobro.
A swoją drogą, ten Jaruzelski, to mimo tych wszystkich konfitur, jakie czerpał z notorycznego zaprzaństwa, mimo pochlebstw otaczającej go świty, musiał jednak być osobnikiem bardzo nieszczęśliwym. Dochować się takiej ferajny, która nawet po śmierci stara się zmarłemu zaszkodzić, to jest naprawdę życiowa klęska.
Bo Pan Bóg musiałby pokarać najwyższym i ostatnim stadium naiwności, aby po tej całej profanacji i prowokacji wierzyć, że ty, którzy nieboszczykowi to uczynili, zależy na spokoju jego duszy, albo że tego Bonieckiego ściągnięto po to, aby się w intencji Jaruzelskiego modlił.
Wspomniałem już, ze mnie Bóg nieszczęścia naiwności oszczędził, więc jestem absolutnie pewien, że ci wszyscy doświadczeni bluźniercy na usługach zła, to oni z pewnością Jaruzelskiemu jeszcze po śmierci chcieli zaszkodzić, o ile jemu zaszkodzić można jakoś bardziej.
Dla wierzącego jedno wszakże jest pewne; nie pomogą duszy zmarłego obrzędy, których cała konstrukcja oparta została na kłamstwie i interesowności, bo jest to drwina z Sakramentów i obraza Boga samego.
Bo to nie jest tak, drodzy duchowni, którzy staracie się uzasadnić celowość tego niby miłosierdzia, jak z tą "naszą" zwyrodniałą Temidą, że się dobrze kłamiącą i z odpowiednimi dojściami papugę za ciężki grosz wynajmie, fałszywych świadków przedstawi albo kwit od lekarza okaże i już od odpowiedzialności za zbrodnicze życie jest się zwolnionym.
Sami musicie się chyba bardzo pokrętnie w życiu sprawować, skoro te dwa porządki - przekupny sąd ziemski i Sąd Boży - wam się pomieszały i nawet przed Panem Bogiem postanowiliście zostać fałszywymi świadkami.
Duszy zbrodniarza pomóc może tylko ten, kto, choć nie znajduje dla odrażających czynów żadnego usprawiedliwienia, zdobywa się na modlitewny akt prośby o łaskę dla nieszczęśnika.
I dlatego właśnie, ja się za duszę Jaruzelskiego modlę, ufając, że miłosierdzie Boże naprawdę jest niepojęte nawet dla aniołów i świętych. A cóż dopiero dla mnie.
Więc, ja się modlę. Tak zwyczajnie, szczerze...
- Zaloguj lub zarejestruj się aby dodawać komentarze
- Odsłony: 7131
Witam czołowego -na tym portalu- Prześmiewcę, który w najkrótszej możliwej formie potrafi często zawrzeć bardzo celną myśl.
Choć, jak któremuś autorowi zajdzie za skórę, to zaraz... staje się "trollem" :-)
Pozdrawiam.
A.
Tekst został napisany niedługo po tym wydarzeniu, ale było nieco perturbacji z otwarciem bloga ( zaznaczam, że z mojej winy). Dlatego dopiero dziś...
Ukazało się już dużo notek na ten temat, ale czegoś mi brakowało i czułem potrzebę, aby właśnie o tym napisać.
Atmosfera po tym całym festiwalu fałszu, bluźnierstw, podmiany znaczenia pojęć itd. .itp . stała się nie do zniesienia, stąd moja tu obecność.
Tak było odkąd pamiętam, ale teraz jakaś diaboliczna kumulacja. A ten ostatni cykl nie rozpoczął się od pogrzebu, tylko - moim zdaniem- nieco wcześniej od nieroztropności Papieża Franciszka, która została bezwzględnie wykorzystana. Ale to - jak sądzę- wymaga odrębnego potraktowania.
Serdecznie Ci dziękuję za przychylną opinię.
Pozdrawiam. A.
P.S. Przepraszam za oczywiste błędy literowe. Na szczęście nieliczne.
Zaznaczałem Szefostwu portalu, że nie zamierzam pisać "na akord".
W każdym razie, jeśli coś się "u mnie " pojawi, to zawsze jestem ciekaw Twego zdania.
Cześć.
A.W.
I proszę tej sentencji w modlitwie nie zmieniać. To ważne. Ale to osobista sprawa każdego.
Dziękuję za wpis i również Panią pozdrawiam.
Proszę mi wierzyć, że dla mnie nie ma w tym nic infantylnego, tylko właśnie czyste dziecięce przyjmowanie Bożych tajemnic (" dziecięce" w rozumieniu ewangelicznym, ale nie "infantylne" o wydźwięku pejoratywnym).
Ja wierzę w Boże znaki, we wzajemne obdarowywanie się między doczesnością ,a "tamtym" światem; w cudowną opiekę Świętych Bóg nie jest niczym ograniczony.
"W zamyśle Bożej Opatrzności nie istnieją proste zbiegi okoliczności." To JPII ( cyt. z pamięci, ale sens oddałem); ja w to wierzę głęboko.
I tak sobie pomyślałem, że napisałem ten tekst i go opublikowałem może nie tylko dlatego, żeby Pani sobie uświadomiła to, o czym Pani napisała w pierwszym komentarzu, ale może też po to, abym to ja poznał tę Pani historię. Więc znowu wymiana darów...
Być może przy okazji kolejnej notki już nie będziemy zgodni w niektórych kwestiach i może Pani nawet nie będzie już miała ochoty zajrzeć na ten blog, ale za tę Pani "wizytę' dziękuję.
Życzę spokojnej nocy. Pozdrawiam serdecznie.
A.
tekst jest super... przyznam się, że mam podobne odczucie co do zachowań różnych osób podczas pogrzebu...
państwo i niestety hierarchia KK kolejny już raz "zdało egzamin"
nie mnie to osądzać ale jakoś niezbyt chętnie bym poszedł wyspowiadać się przed w/w kapłanami
bo oni są nadal kapłanami... miłosierdzie boskie jest niezmierzone i jeśli chodzi o mnie to ja tylko marzę,
żeby pan Bóg nie był zbyt surowy dla mnie... jeżeli jest dobry dla kogoś to co mi do tego ?
przypowieść o robotnikach najmowanych do pracy w winnicy się kłania...
zresztą pisałem tutaj, że jaruzelski jest przed Jego Majestatem i żadne ceremonie, przemówienia, peany...pomniki
nie wpłyną na to co dalej...
panie kolego autorze tekstu, dzieki za tę garść refleksji... jak pan będzie miał trochę chęci to i ja poproszę o modlitwę
bo moim zdaniem takich ludzi jak pan, Bóg słucha chętniej... bo rozumiecie posłanie Jezusa...
pzdr i z Bogiem
Nie wiem, czy mnie Pan Bóg wysłuchuje chętniej, ale niech mi Pan tu nie wyjeżdża z tym "rozumiecie' i nie ściemnia, że Pan to niby nie :-)
Więc, jeśli chodzi o modlitwę to tylko na zasadach wzajemności :-) Umowa stoi ?
Serdecznie pozdrawiam.
Z Panem Bogiem.
a co do tego rozumienia, to Pan rozumie...;-) bo modlić się za nieprzyjacioły swoje wbrew pozorom, nie jest to proste a często bardzo trudne...św. Maksymilian Kolbe...czy nawet Sam Jezus...na krzyżu... pzdr
i Z Bogiem
Św.Józef to konkretny facet i do Niego trzeba jak najbardziej konkretnie. W tym roku w mojej parafii proboszcz wymyślił nieco inne niż zazwyczaj rekolekcje wielkopostne., Jeden dzień to były świadectwa parafian. M.in. młode małżeństwo dawało świadectwo, że właśnie Św. Józef im dopomógł, bo po modlitwach do Niego wszystko im się zaczęło klarować ( ze zdrowiem, ale też z pracą i kasą właśnie.).
A propos Qrki, ale nie tej wodnej tylko Matki, to człowiek potrzebuje też na pewno dużo modlitwy, bo oczywiście mając wszystkie argumenty po swojej stronie, może nie mieć po swojej stronie wygranej, obawiam się.
Pozdrawiam. Z Panem Bogiem.
A.W.
Św. S. Faustyna : "Ukazał mi się w postaci widziadła ( szatan - przypis mój A.W. ) i to widziadło mówiło mi : " Nie módl się za grzeszników, ale za siebie, bo będziesz potępiona.' Nie zważając wcale na szatana modliłam się z podwójną gorliwością za grzeszników. Zły duch zawył z wściekłości i znikł ".
Poza tym moja notka dotyczy trochę szerszego zakresu spraw.
Pozdrawiam Pana serdecznie.
Również życzę Panu wszystkiego najlepszego.
Serdecznie pozdrawiam.
A.
Duchową,moralną i estetyczną.
Odnośnie do oceny życia Jaruzelskiego, zgadzamy się.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
A.