Hanię Grom Woził.

Troszkę się zrobiło zamieszania w mącicielskich mediach niszowych, że Hanię Grom Woził.

No wielka mi rzecz!

Tu się decydują losy wałów (tylko bez głupich skojarzeń), woda we Wiśle i bez tego mącenia mętna (tylko bez głupich skojarzeń), ryby nie biorą (tylko bez głupich skojarzeń), a tu jeszcze się tacy jedni czepiają.

Rzecznik Milczarczyk w tłumaczeniu swoim pojechał po bandzie, informując, że w tym czasie na Wiśle swoje ćwiczenia miała jednostka specjalna GROM ze sprzętem przeznaczonym do trudnych warunków.

Ja na miejscu Pana Rzecznika bym się nie, proszę wybaczyć użycie języka dzisiejszych elit – obcyndalał, i pojechał po bandzie dalej:

że ci z GROMu Panią Prezydent na wałach zobaczyli, zaraz podpłynęli, żeby wytłumaczyć, iż takie chodzenie po wałach jest niebezpieczne, w kapok ubrali, do pontonu wzięli i w bezpieczne miejsce odwieźli .

Logiczne? Co najmniej, jak logiczny był wstęp autorstwa Pana Rzecznika.

Ja mam w związku z tym tylko taką prośbę:

nigdy jeszcze nie płynąłem po Wiśle pontonem, a chciałbym bardzo.
Dlatego też prosiłbym o poinformowanie mnie, kiedy następnym razem pontony GROMu na Wiśle trenowały będą, to ja na ten wał wejdę i poczekam, żeby mnie, jak Panią Prezydent w kapok ubrali, do pontonu wzięli i w bezpieczne miejsce odwieźli .

Tylko wolałbym, żeby dla zwykłego obywatela, tym bezpiecznym miejscem nie okazał się jakiś milicyjny (nie poprawiać – policja, to była przed wojną) dołek.