Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Świadectwo. Byłem świadkiem cudu!
Wysłane przez Losek w 27-04-2014 [09:27]
17-go czerwca 1999 roku byliśmy wraz z żoną, córką i moimi rodzicami w grupie około 500 000 ludzi, którzy przyszli na lotnisko Aeroklubu Gliwickiego, by spotkać się z Janem Pawłem II. Było to wyjątkowe spotkanie. Ojciec Święty miał być w Gliwicach dwa dni wcześniej, jednak choroba nie pozwoliła mu na przyjazd. Gdy 16 czerwca w godzinach popołudniowych usłyszeliśmy wiadomość, że mimo wszystko papież przyjedzie do Gliwic, powstało coś na kształt "pospolitego ruszenia". Miasto w krótkim czasie zostało całkiem zakorkowane przez rzesze wiernych spieszących na spotkanie. Był to dzień powszedni, więc ludzie masowo brali urlopy ( ja miałem wolny dzień, bo akurat byłem po dyżurze ). Ponieważ miejsca parkingowe w pobliżu lotniska zostały szybko zajęte, ostatnie kilka kilometrów przeszliśmy pieszo pchając przed sobą wózek z dzieckiem. Nasza córka miała wtedy dwa i pół roku. Od urodzenia cierpiała na alergię. Była uczulona na białko zwierzęce, w związku z tym nie mogła jeść mięsa zwierząt, a tylko ryby. Jednak znacznie gorsze było to, że białko na które była uczulona znajdowało się również w mleku i dziecko nie mogło pić mleka krowiego, ani jeść żadnych jego przetworów, wliczając w to prawie wszystkie słodycze i ciasta. Mimo stosowania restrykcyjnej diety i leków antyhistaminowych, córka musiała cały czas chodzić ubrana w długie spodnie albo rajstopy, nawet w największe upały, bo w przeciwnym razie drapała sobie nogi aż do krwi. Przez cały czas miała również głębokie pęknięcia na grzbietach dłoni i palców.
Czyniąc długą historię - krótką, po dwóch, może trzech dniach po spotkaniu z Janem Pawłem II zauważyliśmy, że rany na skórze naszej córki się wygoiły. Po następnych kilku dniach nieśmiało odstawiliśmy leki. W dalszym ciągu nie pojawiły się żadne objawy alergii. Zaczęliśmy stopniowo podawać dziecku różne, niedozwolone dotąd pokarmy, które jednak nie wywołały uczulenia! Dziś córka ma siedemnaście lat i poza orzechami arachidowymi, je wszystko!
Oczywiście sceptycy powiedzą, że dzieci czasem zdrowieją z alergii i objawy mijają same. I będą mieli rację. Jednak bardzo często zapalenie skóry mija, a pojawia się astma oskrzelowa. U mojej córki wszystkie objawy choroby minęły, nie pojawiły się żadne objawy ze strony układu oddechowego, a wszystko to stało się tuż po spotkaniu z Ojcem Świętym, Janem Pawłem II. Osobiście jestem głęboko przekonany, że było to cudowne uzdrowienie, że moja córka została uzdrowiona przez dobrego Boga, za pośrednictwem świętego Jana Pawła II.
Pewnie w porównaniu z innymi świadectwami świętości Jana Pawła II, moje świadectwo jest malutkie i niewiele znaczy. To był taki malutki cud. Dla mnie jednak - najważniejszy ze wszystkich.
Losek
Komentarze
27-04-2014 [09:43] - Rybak | Link: Zupełnie Pana nie rozumiem! Z
Zupełnie Pana nie rozumiem!
Z jednej strony wyznaje Pan ewolucjonizm, a z drugiej strony kreacjonizm.
Jak Pan to w sobie godzi? Przecież to jest schizofrenia.
Oczywiście zakładam szczerość z Pana strony.
27-04-2014 [09:53] - Losek | Link: Jaki znów kreacjonizm? W
Jaki znów kreacjonizm? W którym miejscu ja wyznaję kreacjonizm? Nie chcę się akurat dziś z nikim kłócić, ale niech Pan sobie sprawdzi znaczenie niektórych słów, zanim Pan ich użyje. Nie Pan posłucha co Kościół Katolicki mówi o interpretacji Starego Testamentu, o cudach, o ewolucjoniźmie. Niech Pan sprawdzi co Jan Paweł pisał o ewolucjoniźmie! Jest dziś dobra okazja.
Oczywiście, zakładam, że jest Pan katolikiem.
P.S. Ewolucjonizm to teoria naukowa, jej się nie "wyznaje", można się z nią zgadzać, albo nie, ale z wyznaniem nie ma nic wspólnego.
27-04-2014 [12:48] - donowa | Link: Dziś także - podobnie jak
Dziś także - podobnie jak wówczas w Gliwicach - tłumy w Rzymie.
Widać ludziom trzeba takich spotkań. Zostaliśmy już ukształtowani według życzeń mediów.
Słyszałem dziś w radiu wypowiedź pewnej kobiety: "jestem tak szczęśliwa jak nigdy dotąd w życiu, że mogę tu być na Placu św. Piotra."
A w kościele w tychże Gliwicach puste ławki podczas niedzielnej Mszy Św. - Święto Miłosierdzia Bożego.
W jakim celu tam chodzić skoro Bóg jest miłosierny i wszystko wybaczy (sic!).
Kościół zdecydowanie idzie w dobrym kierunku... samozagłady.... ale to już inna bajka.
27-04-2014 [14:27] - Losek | Link: A co takiego Kościół robi, że
A co takiego Kościół robi, że zmierza w stronę zagłady? Oczywiście - następuje zeświecczenie społeczeństwa i to źle, oczywiście - Kościół to ludzie, a oni czasem popełniają błędy, ale pisać, że Kościół zmierza w stronę samozagłady, to wydaje mi się jednak przesadą.
Pozdrowienia.
28-04-2014 [06:06] - Magdalena | Link: Dziękuję za świadectwo.
Dziękuję za świadectwo. Ponieważ sama podobnej sytuacji doświadczyłam, wiem jak to nie przestaje zdumiewać.
O żadnej samozagładzie kościoła nie ma mowy, przynajmniej w Polsce. Po prostu kto ma odpaść, ten odpada, natomiast przybywa grup odnowy (nie tylko biologicznej ;)) i ruchów charyzmatycznych (jest ich już 800). Następuje naturalne przeobrażenie z czegoś codziennego w ucztę z tradycji w sacrum. Z bezmyślnego odstania mszy w żywą relację z Bogiem. W radość. Zapraszam na http://mimj.pl/category/spotka...
Nowa Pięćdziesiątnica. Wystarczy tylko nie słuchać pobożnych życzeń z Czerskiej.
28-04-2014 [07:07] - Losek | Link: Dziękuję za komentarz i
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam serdecznie. Z Bogiem!
P.S.
Jeśli chodzi o niesłuchanie tego co mówią na Czerskiej - to jestem w tym mistrzem! :-)