Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Piękna, mądra, atakowana przez wrogów… Prof. dr hab. K. Tusk
Wysłane przez Chatar Leon w 16-04-2014 [11:59]
„Jej udostępniane w mediach społecznościowych zdjęcia zbierają tysiące polubień.” - czytam w Gazecie Wyborczej. "Wiem jedno. Muszę ją wspierać i bronić, bo jest mądra i piękna. (...) To byłoby straszne, gdyby jej się coś stało" - kreuje rzeczywistość organ Michnika, cytując jednego z internautów. O kim tak ciepło? Nie, nie. To akurat nie o pięknej, mądrej i atakowanej Kasi Tusk. To o Natalii Pokłońskiej, osobie ściganej listem gończym, która robi karierę we władzach zainstalowanych przez rosyjskich dywersantów na Krymie. Ze względu na specyficzną urodę i infantylny styl (zapewniający popularność w Japonii) zdjęcia i rysunki przedstawiające panią Pokłońską stanowią ciekawostką internetu, zapełniającą serwisy plotkarskie. Co ciekawe, akurat zarówno dla prześcigających się w zachwytach władz Rosji, dla Gazety Wyborczej oraz innych polskojęzycznych mediów (znanych od lat z ocieplania wizerunku Rosji) pani Pokłońska jest „podbijającą serca” "prokurator generalną Krymu", „śliczną prokurator” (a dla TVN 24 wręcz "cesarzową Pokłońską").
No dobra, ale miało być o niejakiej Kasi Tusk, także zbierającej tysiące polubień, pięknej, mądrej i zagrożonej przez nienawistnych wrogów. Ponieważ do dziś nie za bardzo wiedziałem kto to taki ta cała Kasia Tusk, musiałem poszukać w guglach. Mam trochę czasu, bo jakoś przed świętami mnie rozłożyło, kicham, prycham, kaszlę, łamie mnie w kościach, czosnek spożywam, piwo grzane z goździkami popijam. No więc szukając spokojnie informacji o pani Tusk, trafiłem na coś takiego sprzed półtora roku na Rzeczpospolitej pod tytułem: Córka premiera wykładowcą. Zainteresowany działalnością naukową pani Tusk rozpocząłem więc lekturę, stanowiącą ciekawy przyczynek do rozważań nad zadaniami szkolnictwa wyższego oraz tego, czym w ogóle to całe szkolnictwo wyższe jest:
"Obok doświadczonych wykładowców na prywatnych uczelniach zajęcia coraz częściej prowadzą osoby znane z telewizji, kolorowych gazet czy blogosfery. To jedna z form promocji wyższych uczelni" - uważa psycholog społeczny.
Osoby znane obok wykładowców doświadczonych… Instynktownie dotknąłem czoła (wcale nie było takie rozgrzane) i z podejrzliwością spojrzałem na zawartość kufla: to jednak tylko grzane piwo, tylko jedno i w dodatku słaboprocentowe. Do tego dopiero wychyliłem parę małych łyków. No więc czytam dalej, chcąc się dowiedzieć, co takiego ta pani Tusk ma robić w akademickim świecie.
"Katarzyna Tusk będzie prowadzić warsztaty dotyczące mediów społecznościowych w branży fashion" - mówi dr Piotr Stefaniuk, rektor Viamoda Industrial. (…) Dr Stefaniuk zauważa też, że moda jest jedną z najpopularniejszych kategorii w mediach społecznościowych. (…) Jak tłumaczy rektor, zajęcia Katarzyny Tusk mają być nie tylko dyskusją akademicką, ale także „dyskursem prowadzonym z praktykami”.
Ponieważ mądrości rektora Stefaniuka nie wystarcza, by całą sprawę czytelnikowi Rzeczpospolitej wyjaśnić, uzasadnień dostarcza kolejny naukowiec. Jak bowiem tłumaczy fachowo w cytowanym tekście w Rzeczpospolitej dr Konrad Maj, psycholog społeczny ”Skoro profesorowie akademiccy zostają celebrytami, to i celebryci mogą zostać wykładowcami.”
Różne rzeczy w szkolnictwie widziałem, szczególnie gdy chodzi o uczelnie prywatne, ale dopiero tekst w Rzeczpospolitej zaczął mi horyzonty na nowe zjawiska otwierać. Profesorowie zostają celebrytami, celebryci wykładowcami. Trochę brzmi to jak fragment któregoś z utworów Mrożka. Z artykułu dowiadujemy się jeszcze, że Kasi Tusk nie należy dyskryminować:
„Dodaje, że może się też zdarzyć, iż osoby znane zatrudniane przez uczelnie są tylko w celach promocyjnych, by przyciągać studentów: - Ale jeśli taka osoba ma kompetencje, to nie można jej dyskryminować tylko dlatego, że jest popularna.”
Ja jednak nadal podejrzliwie dotykam czoła, na powoli opróżniany kufel spoglądam i zaczynam mieć podejrzenie, że leczenie przeziębień domowymi sposobami skuteczne nie jest. A może się czepiam i jestem kolejnym nienawistnikiem, dyskryminującym Kasię Tusk?
Komentarze
16-04-2014 [12:26] - Denker | Link: Z wykładów prof dr. hab.K.
Z wykładów prof dr. hab.K. Tusk:
„Jest takie miejsce w Gdyni, w którym już od kwietnia można poczuć się jak w środku lata. Potężny biały falochron osłania przechodniów od wiatru i nagrzewa się na słońcu tak mocno, że z przyjemnością można przy nim usiąść i łapać pierwszą opaleniznę. Elegancki trencz i szpilki na jedno popołudnie poszły w odstawkę. Tym razem wybrałam baletki kupione w zeszłym roku (to jedna z niewielu par, w których nie wyglądam jak kaczka), a do torby zapakowałam sweter (który i tak się nie przydał:)).”
I dalej
„skirt / spódnica – Mosquito.pl (119 złotych)
t-shirt / koszulka – New Look (49 złotych)
shoes & coat / szpilki i płaszcz – Zara (199 złotych i 399 złotych)
bag / torebka – pożyczona od mamy (nie sprzeda jej za żadne pieniądze więc jej wartość jest bezcenna, ale kupiła ją w Zarze :))
Imprezy organizowane w domu mają tę zaletę, że wybierając strój nie trzeba kierować się panującymi warunkami pogodowymi. Sprawa wygląda odrobinę inaczej, gdy jest się blogerką i przed rozpoczęciem zabawy, koniecznie chce się sfotografować stworzony zestaw… No dobrze, nie było wcale aż tak źle i po zakończonych zdjęciach z przyjemnością przeszłam się jeszcze po gdyńskim bulwarze, wystawiając twarz do słońca (miniony czwartek był chyba najcieplejszym dniem w tym roku). Ciekawa jestem, jak spodoba się Wam połączenie sportowej góry z elegancką spódnicą”
cdn bo musi.
16-04-2014 [12:27] - Denker | Link: Musze bo się uduszę. Wykład
Musze bo się uduszę. Wykład 1:
„Jest takie miejsce w Gdyni, w którym już od kwietnia można poczuć się jak w środku lata. Potężny biały falochron osłania przechodniów od wiatru i nagrzewa się na słońcu tak mocno, że z przyjemnością można przy nim usiąść i łapać pierwszą opaleniznę. Elegancki trencz i szpilki na jedno popołudnie poszły w odstawkę. Tym razem wybrałam baletki kupione w zeszłym roku (to jedna z niewielu par, w których nie wyglądam jak kaczka), a do torby zapakowałam sweter (który i tak się nie przydał:)).”
cdn.
16-04-2014 [12:28] - Denker | Link: Wykład 2: „skirt / spódnica –
Wykład 2:
„skirt / spódnica – Mosquito.pl (119 złotych)
t-shirt / koszulka – New Look (49 złotych)
shoes & coat / szpilki i płaszcz – Zara (199 złotych i 399 złotych)
bag / torebka – pożyczona od mamy (nie sprzeda jej za żadne pieniądze więc jej wartość jest bezcenna, ale kupiła ją w Zarze :))
Imprezy organizowane w domu mają tę zaletę, że wybierając strój nie trzeba kierować się panującymi warunkami pogodowymi. Sprawa wygląda odrobinę inaczej, gdy jest się blogerką i przed rozpoczęciem zabawy, koniecznie chce się sfotografować stworzony zestaw… No dobrze, nie było wcale aż tak źle i po zakończonych zdjęciach z przyjemnością przeszłam się jeszcze po gdyńskim bulwarze, wystawiając twarz do słońca (miniony czwartek był chyba najcieplejszym dniem w tym roku). Ciekawa jestem, jak spodoba się Wam połączenie sportowej góry z elegancką spódnicą”
cdn
16-04-2014 [12:29] - Denker | Link: Wykład 3: „coat & bluose /
Wykład 3:
„coat & bluose / płaszcz i bluzka – Zara
trousers / spodnie – Topshop
shoes / buty – Nike
bag / torebka – Trendsetterka.pl
notebook / notatnik – Garance Dore dla Marc'o Polo
Mój ulubiony sposób na codzienny strój to łączenie elegancji z wygodą. Tym bardziej, gdy mam za sobą intenswyny weekend (w końcu udało mi się spotkać ze wszystkimi dziewczynami i świętować trzecie urodziny bloga:)). Pytałam się już Was, co myślicie o łączeniu sportowego obuwia z niesportowymi ubraniami i Wasze zdania w tej kwestii były podzielone. Ciekawa jestem, jak spodoba się Wam mój dzisiejszy strój :).”
cdn
16-04-2014 [12:32] - Denker | Link: Punkt kulminacyjny- Wyklad
Punkt kulminacyjny- Wyklad 4:
„Dziś chciałam Wam pokazać stylizację, którą Vanity Fair umieściło na swojej stronie. Ten prosty strój miałam na sobie w trakcie minionego Paryskiego Tygodnia Mody, ale nie spodziewałam się, że wśród tylu oryginalnych stylizacji, moja zwróci czyjąkolwiek uwagę :). Jak zwykle postawiłam na umiar i wierność swojemu stylowi. Rzeczy, które wykorzystałam kojarzycie już pewnie z poprzednich wpisów. Pomarańczowy sweter z COS-a i idealnie skrojone spodnie z Mango (mam te same w czarnym kolorze i w końcu udało mi się znaleźć do nich linka:)) nie potrzebowały już mocnych dodatków. Aby nie zmarznąć wzięłam ze sobą kamizelkę własnego projektu ze sztucznego futra i pomaszerowałam w stronę słynnego Le Jardin du Luxembourg."
Nic mi nie dolega, a szkoda bo to by usparwiedliwaiło gwałtowną potzrebę sięgniecia po ciepłe piwo. To są perły literatury fantasy, a jakie oderwanie od rzeczywistosći. I to w zasadzie tłumaczy wiecej niż wszystkie pogadanki do narodu tatusia.
Pozdrawiam i życzę zdrowia D
16-04-2014 [13:11] - Chatar Leon | Link: Dziękuję!
Dziękuję!
16-04-2014 [13:12] - alchymista | Link: Chatarku-Katarku, nie popijaj
Chatarku-Katarku, nie popijaj piwa na przeziębienie, bo wykorkujesz na wylew mózgu. Znałem niestety kogoś, kto bóle głowy leczył piwem. Już Go nie ma między nami...
Najlepszy sposób, jaki moge Ci polecić, to trzy-cztery razy dziennie sok z dwóch cytryn i jednej pomarańczy. Zamiast zwykłego posiłku nietłusta zupa warzywna, może być kwaśny barszcz, ale nie gęsty (jak to Wy w Małopolszcze lubicie) albo barszcz biały, ale bez śmietany i kiełbasy, takoż wszelakaja zupa-smok (np pomidorowa), z dużą ilością czerwonej ostrej papryki. Minimum trzy litry płynów - np woda mineralna z cytryną i miodem, ciepława. Na noc można też zastosować taką miksturę:
1/2 łyżeczki gałki
1/2 łyżeczki cynamonu
1/2 łyżeczki goździków
1/4 łyżeczki czarnego pieprzu zmielonego
zalać wrzątkiem, dodać pół cytryny, posłodzic miodem, wypić to świństwo a duchem. Probatum.
16-04-2014 [13:42] - Chatar Leon | Link: Czołem Waszeci, Nie
Czołem Waszeci,
Nie nadużywam, nie nadużywam
A barszcz gęstszy, im bardziej od nas na południowy wschód. Szczególnie w rejonie Koszyc, gdzie nazywa się toto boršč a jest w istocie jakąś przedziwną syntezą polskiego bigos-u, ruskiego борщ-а i madziarskiego standardu o nazwie pörkölt / gulyás (pierwsze gęstsze czyli gulasz właściwy, drugie to bardziej zupa gulaszowa) .
No i jak zwykle na chatę w Beskidzie na historyczno-etnograficznych polsko-węgierskich, góralsko-rusińskich pograniczach zapraszam.