Nieodpowiedzialni i bezkarni dyletanci z tytułami profesora

Kilka dni temu byłem na zorganizowanym przez krakowski Akademicki Klub Obywatelski (AKO) wielogodzinnym spotkaniu z czterema dyrektorkami renomowanych krakowskich szkół: podstawowej, gimnazjalnej, licealnej i szkoły dla dzieci niepełnosprawnych.

I choć twarda ze mnie sztuka, byłem pod takim wrażeniem tego co usłyszałem, iż po powrocie do domu długo nie mogłem zasnąć.

Nie będę relacjonował szczegółowo tego spotkania by nie rozwlekać notki i ograniczę się tylko do problemów systemowych.

Gdy patrzyłem na te zdesperowane kobiety relacjonujące, co się dzieje w polskich szkołach przypominały mi się kamienie milowe polskiej literatury martyrologicznej okresu rozbiorów, gdyż to, co te nauczycielki i matki zarazem mówiły było apokaliptyczną skargą na głuchą na ich apele butną władzę, która nie chce słyszeć o kształceniu polskich dzieci w imię tak odwiecznych w edukacji polskiej wartości jak: rzetelna wiedza, wiara, patriotyzm i dobro Ojczyzny.

Wszystkie panie stwierdziły zgodnie, że wprowadzany odgórnie przez obecne władze program nauczania prowadzi w linii prostej do niedokształcenia i dehumanizacji młodzieży szkolnej, począwszy od nauczania przedszkolnego, poprzez szkołę podstawową, gimnazjum, na liceum kończąc.

Problem polega między innymi na tym, że system nauczania szkolnego podzielono na kompletnie niespójne ze sobą trzechletnie fazy, a każdą z tych faz ministerstwo rozlicza nie z tego, co szkoła rzeczywiście nauczyła, lecz z suchych danych statystycznych w głównej mierze opartych na wynikach testów końcowych.

W efekcie każda ze wspomnianych faz wygląda tak samo, czyli pierwszy rok nauczania pedagodzy muszą poświęcić na rozpoznanie indywidualnych możliwości uczniów, w drugim roku mogą zacząć realizowanie przewidzianego na trzy lata programu, zaś trzeci rok są zmuszeni poświęcić na ćwiczenie z uczniami umiejętności rozwiązywania testów końcowych.
  
Tak więc w trakcie każdej z takich trzechletnich faz na rzeczywistą naukę przedmiotu nauczyciele mają de facto jeden rok, co skutkuje tym, że w kilkunastoletnim cyklu nauczania kończącym się maturą, na rzeczywistą naukę przedmiotu nauczyciele mogą poświęcić de facto cztery lata!!! Powtarzam. Cztery lata efektywnej nauki i co najmniej tyle samo lat kompletnie straconych!!!

Tyle panie dyrektorki, a teraz napiszę, co ja o tym wszystkim sądzę.

Moim zdaniem to już nie jest tylko chwilowa zapaść polskiego szkolnictwa. Przecież ci, którzy taki program nauczania opracowali, a także ci, którzy go zatwierdzili na szczeblu ministerialno rządowym kwalifikują się pod osąd trybunału stanu. Toż to nic innego jak bezmyślna, a może rozmyślna (???) „zbrodnia” dokonywana na kształtowanej w wieku szkolnym tkance intelektualnej narodu polskiego.

Ale w czasie spotkania wyszedł na jaw jeszcze poważniejszy problem.

Otóż każda ze wspomnianych wyżej faz nauczania jest zwieńczona obligatoryjnym testem końcowym. Sęk jednak w tym, że taki test jest tym łatwiej zaliczyć im mniej uczeń myśli. Tak więc nauczyciele chcąc się wykazać wymaganymi od nich dobrymi wynikami testowymi zamiast uczyć dzieci umiejętności samodzielnego myślenia zmuszani są do oduczania swoich podopiecznych owej zdolności. O aspektach etyczno wychowawczych nawet nie wspominam.

A więc powiem bez ogródek, iż efektem tego stanu rzeczy jest masowa produkcja przez polskie szkoły „biomasy” ograniczonych „jamochłonów” o poziomie intelektualnym zbliżającym się niebezpiecznie do granicy debilnego absolutu, vide uczelnie, które alarmują, że narybek przychodzący na studia jest nie tylko niedouczony, ale kompletnie niezdolny do myślenia, nie potrafi sklecić poprawnie zdania, sformułować własnych myśli, przeprowadzić najprostszego logicznego wywodu i tak dalej.

A tak na dobrą sprawę jednym co taki delikwent rzeczywiście umie, to rozwiązywanie testów na przysłowiowym już poziomie: stolicą Polski jest: A. Warszawa, B. Białystok, C. Krościenko nad Dunajcem; plus wyznawanie zasady: „Spoko! Nara! Wyluzuj! Jakoś to będzie!”

Tak jest teraz zajebiście w polskich szkołach! 

Ale panie dyrektorki odsłoniły jeszcze gorszą prawdę.

Okazuje się bowiem, że programy szkolne opracowują praktycznie bez konsultacji z nauczycielami profesorowie wyższych uczelni, którzy są głusi na sugestie i apele oddanych swemu posłannictwu dyrektorów szkolnych, bo mości panowie akademicka „elita” i tak wiedzą lepiej.  
Słowem tylko się pochlastać! 

Na końcu spotkania padło pytanie jak zaradzić temu, co się dzieje z polską szkołą?

Otóż moim zdaniem ma rację pan profesor Andrzej Nowak z Wydziału Historycznego Uniwersytetu Jagiellońskiego pisząc we wstępie do książki „Od Polski do post-polityki”, że, cytuję: „martwi się o to, co się stało z demokracją, z Rzeczypospolitą, z Europą Wschodnią, z Europą. Co dzieje się z rzeczywistością w magmie płynącego z posłusznych (komu?) mediów przekazu „pi-ar”..., że następuje narastające poczucie rozpadu wspólnoty, którą stworzyły poprzednie pokolenia Polaków..., że należy rozważyć możliwość końca naszej historii”... 
Nasuwa się tedy pytanie co robić w obliczu intelektualnej degradacji narodu polskiego?

Otóż moim zdaniem warunkiem sine qua non ku naprawie polskiej szkoły jest odsunięcie od wpływu na szkolne programy akademików z tytułami profesora i pozostawienie spraw programowych w gestii doświadczonych i oddanych zawodowi nauczycieli szkolnych, którzy są rzeczywiście kompetentni w tej materii.

I zapewniam Państwa, że jestem świadom tego, co mówię, bo przepracowałem trzydzieści siedem lat na uczelni i znam środowisko akademickie na wylot.

I wiem doskonale, że oczywiście nie wszyscy, ale znakomita większość nauczycieli akademickich dawno już zapomniała, że uczelnie są dla studentów, a nie dla nich.
  
Mam na myśli szczególnie profesorów-celebrytów, bo to takich właśnie ministerstwo edukacji zatrudnia „na fuchę” do opracowywania programów szkolnych. A dla celebrytów z tytułami profesora już sami studenci są zakałą, a co dopiero jacyś tam uczniowie.
  
Bo profesorowie-celebryci „pracują” z reguły na kilku cząstkowych etatach na różnych uczelniach, pełniąc jednocześnie funkcje „honorowe” w trudnych do policzenia „naukowych” komisjach, komitetach, wydawnictwach, asocjacjach, towarzystwach i stowarzyszeniach, plus namiętne wizytowanie radiowych i telewizyjnych studiów mainstreamowych, a opracowywanie szkolnych programów nauczania to dla nich tylko jeszcze jedna intratna „fucha”, którą można szybko i po łebkach odwalić, bo odpowiedzialności za to nie ponoszą żadnej.

I tu właśnie jest pies pogrzebany.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki, od czterech lat na emeryturze) 

Patrz również:
Druga Konferencja Naukowa AKO w Krakowie nt. „PRAWDA JEST NAJWAŻNIEJSZA”
http://www.youtube.com/watch?v...
MINISTRA KOLARSKA-BOBIŃSKA KARCI JAGIELLOŃSKICH JAJOGŁOWYCH
http://salonowcy.salon24.pl/57...
JAK DZIECI WE MGLE
http://salonowcy.salon24.pl/46... 
JACY AKADEMICY, TAKIE UNIWERSYTETY
http://salonowcy.salon24.pl/41... 
ŚWIĘTE KROWY WYPASIONE NA ŻAKOWSKIEJ BRYNDZY
http://salonowcy.salon24.pl/52... 
CIEMNA STRONA MOCY ŚRODOWISKA AKADEMICKIEGO
http://salonowcy.salon24.pl/50... 
UWAGA STUDENCI! CHCĄ WAS ZROBIĆ W KONIA!
http://salonowcy.salon24.pl/38...

YouTube: 
Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Chatar Leon

05-04-2014 [19:47] - Chatar Leon | Link:

Główni dyletanci z tytułami to przede wszystkim niejaki Buzek i Handke, firmujący tzw. "reformę oświaty" wprowadzającą gimnazja, "wyrównującą szanse" regulującą stopnie awansu zawodowego itp..
Zapewniam, jest jeszcze gorzej, jeszcze śmieszniej, jeszcze tragiczniej, aniżeli wynikałoby to z opowieści na różnych spotkaniach!!
Czy w ogóle nauczyciel musi dziś uczniów czegoś uczyć? Nie. Podstawą rozliczenia pracy nauczyciela są wypełnione papiery.
Na czym polega awans zawodowy nauczycieli w szkole? Jak kto jest dobrze umocowany w układach, to dyrektor pozwoli mu w ramach pokazuchy zabandażować rękę na oczach kolegów nauczycieli - w papierach pisze się wówczas, że szkoła zorganizowała warsztaty z pierwszej pomocy, a bandażujący zapisuje na swoje konto "wybitne osiągnięcia dydaktyczne", "wysokie umiejętności interpersonalne", "nowatorskie metody podnoszące poziom kadry" i inne pierdoły.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

06-04-2014 [16:46] - Krzysztof Pasie... | Link:

"Czy w ogóle nauczyciel musi dziś uczniów czegoś uczyć? Nie. Podstawą rozliczenia pracy nauczyciela są wypełnione papiery..."
-------------------
I to jest wielka tragedia Polski, której sądząc z ilości dodanych komentarzy naród zdaje się nie zauważać.

No cóż, jeszcze raz historia się powtarza:

Sen, muzyka, granie, bajka. [...]
spać, bo życie zbyt zawiłe,
trza by mieć ogromną siłę,
siłę jakąś tytaniczną,
żeby być czymś na tej wadze,
gdzie się wszystko niańczy w bladze –
Sen, muzyka, granie, bajka
To już tak po uszy sięga,
Los: fatyga, czas: mitręga.
..

Serdecznie Pana pozdrawiam i dziękuję za komentarz,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika bolesław

05-04-2014 [21:58] - bolesław | Link:

Szanowny Panie Krzysztofie.
Zamiast komentarza powtórzę Pana słowa: "I tu właśnie jest pies pogrzebany".
Serdecznie pozdrawiam,
bolesław.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

06-04-2014 [16:43] - Krzysztof Pasie... | Link:

Witam Pana, Panie Bolesławie!!!

Już się o Pana niepokoiłem. Bardzo mi miło znów Pana gościć na blogu.

Ale martwi mnie, że tak poważny problem jakby uszedł uwagi internautów z Naszych Blogów. Tylko cztery komentarze do tekstu o zbrodni na tkance intelektualnej narodu polskiego. Źle to wróży dla Polski. Bardzo źle.

Pozdrawiam serdecznie Pana wraz z rodziną,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika nauczyciel akademicki

05-04-2014 [22:16] - nauczyciel akad... | Link:

Lustracja najpierw, a potem wprowadzenie cywilizowanych zasad m.in.zatrudnienia - były przymiarki za Solidarności, ale wobec faktów znanych dzisiaj musiały upaść ! M.in. nie lączenia stanowisk, itd. szkoda słów. Ludzie służb muszą być wszędzie i tu JEST pies pogrzebany !- wg ich mniemanologii.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

06-04-2014 [16:39] - Krzysztof Pasie... | Link:

Szanowna Pani,

W całej rozciągłości śię z Panią zgadzam z wyjątkiem frazy "szkoda słów". Otóż ani jednego słowa nie szkoda. Trzeba mówić i pisać do skutku, tak jak to robiła Gazeta Wyborcza, która opublikowało kilkaset artykułów o Jedwabnem w ciągu trzech miesięcy. Od nich też się czasem uczyć trzeba.

Pozdrawiam jak zawsze serdecznie,
kp

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

06-04-2014 [10:10] - NASZ_HENRY | Link:

Kolejność jest taka: najpierw profesorowie układają POdstawę programową dla MENu a POtem, ci sami profesorowie, na jej POdstawie piszą POdręczniki dla wydawnictw. Sorry, taki profesorski biznes ;-)

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

06-04-2014 [16:35] - Krzysztof Pasie... | Link:

Po raz pierwszy w pełni się z Panem zgadzam.

Pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Losek

06-04-2014 [18:35] - Losek | Link:

Panie Krzysztofie!
Ilość komentarzy pod Pana tekstem nie świadczy wcale o tym, że nikogo nie obchodzi, to co Pan napisał, tylko dowodzi tego, że większość z nas, czytających ten tekst się z nim po prostu zgadza. I moja skromna osoba też. Mam dwoje dzieci, po jednym w gimnazjum i liceum i przeglądając na przykład ich podręcznik do historii, widząc czego od nich na historii wymagają nauczyciele, w pełni podzielam Pana obawy i obserwacje. Nie mogę zrozumieć, czemu na przykład żadne z moich dzieci, nie zostało zabrane ze szkoły na film o płk Kuklińskim? To wszystko o czym Pan pisze, to niestety jest prawda. Jak pisał Lech Jęczmyk w swoich felietonach, nasza cywilizacja upada...
Pozdrowienia ze Śląska. 

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

06-04-2014 [21:45] - Krzysztof Pasie... | Link:

No może. Ale na tekścik o rozhuśtanej nóżce Moniki Olejnik weszło ponad sześć i pół tysiąca, a na dramatyczną notkę o wyniszczaniu tkanki intelektualnej narodu dwa i pół.

A co do drugiej części Pańskiego komentarza, to coraz częściej myślę, że cywilizacje światowe trwały bardzo długo, ale upadały błyskawicznie. I chyba jednak zaczął się upadek naszej cywilizacji. Nas to już nie dotyczy, ale co będzie z naszymi dziećmi???

Ale może jeszcze ludzie się opamiętają???

Pozdrawiam Pana serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Losek

06-04-2014 [22:56] - Losek | Link:

Lech Jęczmyk w swoich felietonach nie pozostawia złudzeń... Porównywał pewne cechy jakie miało upadające Cesarstwo Rzymskie, z czasami współczesnymi i wiele cech pasowało jak ulał...
Wysłuchałem tego, co Pan mówił o akademikach i to jest niepokojące, a jak sobie pomyślę, że w sferze medycyny, dochodzi do tego jeszcze władza nad życiem ludzi i absolutna władza jaką mają szefowie klinik, którzy są praktycznie udzielnymi książętami, mającymi w rękach życie pacjentów i kariery podległych im pracowników, to nóż się w kieszeni otwiera. Choć są oczywiście wyjątki. Byłem jakiś czas temu na kursach z endoskopii na tzw. czerwonej chirurgii w Krakowie, przy Kopernika i było tam kilku całkiem przyzwoitych ludzi.
Pozdrowienia.
L

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

07-04-2014 [09:22] - Krzysztof Pasie... | Link:

"Choć są oczywiście wyjątki..."
----------------
I tych wyjątków się trzymajmy.

Serdecznie pozdrawiam,
Krzysztof Pasierbiewicz