Mój Boże! Już 650 lat Uniwersytetu Jagiellońskiego!!!

Poniższe wspomnienie 
z prośbą o wyrozumiałość dla wiosennie frywolnej formy notki,
dedykuję Pani Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego prof. Lenie Kolarskiej-Bobińskiej

Zbliża się Jubileusz 650-lecia UJ, nadeszła wiosna, zrobiło się ciepło, tulą się do siebie zakochane pary, a dziś na niedzielnym spacerze przypomniała mi się pewna przeurocza historyjka z okresu, jak to pięknie pisał Leszek Długosz „tej naszej młodości cudownie zwichniętej i lat, które pomknęły bezpowrotnie”.
  
Przygodę tę opisałem w swojej książce wspomnieniowej pt. „Podaj hasło!”, lecz nie jest to kryptoreklama, bo ta pozycja jest już od lat na księgarskim rynku niedostępna.

Czy to możliwe, że to było już pięćdziesiąt lat temu???

Najpiękniejszą studencką przygodę przeżyłem w roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątym czwartym, gdy byłem na drugim roku swych hulaszczych studiów. Wówczas w Stołecznym Królewskim Mieście Krakowie, z okazji sześćsetlecia Uniwersytetu Jagiellońskiego odbyły się, stosownie do rangi rocznicy, chyba najdłuższe w świecie żakowskie Juwenalia, które nie uwierzycie, trwały nieprzerwanie dziesięć dni i nocy.

Po uroczystej Mszy świętej w studenckiej kolegiacie Świętej Anny, kiedy nie tylko w kościele, ale i na Plantach brakowało miejsca, pochód akademicki przeszedł majestatycznie spod Collegium Maius pod Bazylikę Mariacką, gdzie Prezydent Krakowa uroczyście ogłosił otwarcie Juwenaliów wręczając braci żakowskiej pęk kluczy od miasta. Od tej radosnej chwili, blisko dwa tygodnie, we wszystkich możliwych miejscach pod Wawelem tętniła spontaniczna i ani na chwilę nieustająca, gigantyczna balanga nieznająca jutra.

Na samym początku owej maskarady zoczyłem pewną prześliczną, pachnącą letnim wiatrem blondyneczkę, zdało się nieznającą jeszcze mocy kobiecego ciała, nie mówiąc o seksapilu, jaki oprócz niej miała wtenczas tylko Marilyn Monroe. Nie dziwicie się tedy, iż zapragnąłem czym prędzej  poznać i ocenić smak jej niezwykłej urody.

Po którejś z kolei nocy waganckich szaleństw wracałem z nią z Miasteczka Studenckiego po całonocnej birbantce. W budzącym się brzasku letniego poranka, wiedzeni zapachem pieczonego chleba trafiliśmy do małej prywatnej piekarni, gdzie bezwstydnie obnażeni czeladnicy miesili rosnące ciasto. Ta rubensowska scena wznieciła w nas wilczy apetyt na ciepły kęs świeżo pieczonego chleba, lecz nadto wzbudziła na naszych karkach ów znany tylko kochankom magiczny „przeskok iskry” i nieodparte pragnienie przytulenia.

Dobroduszni piekarze dali nam w prezencie pachnący razowiec, a my niecierpliwie poczęliśmy szukać kąta, gdzie byśmy się wreszcie mogli schować bezpiecznie przed światem. Niestety, jak to zazwyczaj w takich razach bywa, nie było gdzie się zaszyć. Idąc bez celu przed siebie zaszliśmy do uśpionego Parku Krakowskiego, gdzie było niewielkie bajorko z przycupniętą u brzegu budką dla łabędzi, które tą wczesną porą jeszcze smacznie spały.

Wtenczas mi wpadło do głowy, by nie bacząc na skromny metraż dokonać skoku na łabędzią chatę. Zacząłem, więc kombinować, jak wywabić te ptaki z ich przytulnej budki. I choć głód mi skręcał trzewia, pragnienie miłości przeważyło i bez chwili namysłu poświęciłem razowiec na karmę. Wszystko szło jak po masełku, gdyż wygłodniałe po nocy łabędzie, jak tylko zwietrzyły poranne śniadanie, z dziecinną łatwością dały się wywabić, a moja blondyneczka pojąwszy migiem, co zaplanowałem wślizgnęła się jak piskorz do ptasiej alkowy.
 
Gdy bezrozumne ptaki pochłaniały łapczywie swe pierwsze śniadanie my, wreszcie szczęśliwi, wiliśmy sobie gniazdko w zdobycznej sypialni. Boże jak było cudownie! Do śmierci będę pamiętał przesycony wonią siana słoneczny zapach złocistobrązowej skóry mojej blondyneczki. A było tak wspaniale, dziko i płomiennie, iż omdleli z rozkoszy zapadliśmy w głęboki jak studnia szczęśliwy sen nocy letniej.

Musieliśmy spać bardzo długo, bowiem wyglądnąwszy przez szparkę zoczyłem ze zgrozą, że dzień już dawno się zbudził, a park jest pełen ludzi spacerujących leniwie w majowym słoneczku. Co gorsze, że nasza sypialnia otoczona jest wieńcem młodych matek z dziećmi.

Wówczas zdałem sobie sprawę, że przytulne gniazdko stało się zdradliwą pułapką, z której nie ma wyjścia do wieczora, kiedy te wszystkie bachory wreszcie się wyniosą na ich ukochaną dobranockę. Nie było tedy innego sposobu jak cierpliwie czekać.
  
Niestety upał się wzmagał, a gdy w samo południe bezlitosne słonko wsparło się o daszek naszej rezydencji w środku zapanował żar tak dokuczliwy, iż nie bacząc na skutki musiałem zarządzić bezzwłoczną ewakuację.
 
W z największym trudem wciągnęliśmy na siebie zmiętoszone stroje. Moja partnerka miała złotą suknię damy kameliowej, a ja byłem przebrany za Zorro, ówczesnego idola wszystkich dzieci w kraju.

Gdyśmy się wyczołgali z zatęchłej pułapki, otoczyła nas chmara zachwyconych tym widokiem brzdąców wrzeszczących z na całe gardło: - Mamo! Popatrz! Zorro!!! Z taką cudną panią!!!  A my, korzystając z aplauzu szczeniackiej widowni skłoniliśmy się szarmancko, jak to czynią aktorzy w finałowych scenach i nie czekając na bisy daliśmy nogę z parku, by dołączyć do tętniącej w mieście żakinady.

Następnej nocy chcieliśmy znowu zajrzeć do łabędziej budki, ale te dumne ptaki nie były takie głupie, jak zrazu myślałem, mimo, że tym razem odżałowałem trzy świeżutkie precle.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki z długim stażem)

Post Scriptum
@WSZYSCY ZAPRZYJAŹNIENI GOŚCIE MOJEGO BLOGU

Szanowni Państwo,

Wczoraj zadzwonił do mnie kolega czytający regularnie mój blog, który jest psychiatrą. Powiedział, że paskudzący od kilku miesięcy na moim blogu troll podpisujący się jako Jan Woleński to człowiek chory i po pierwsze dyskusja z nim jest bezprzedmiotowa, a po drugie niebezpieczna dla  chorego.

Dlatego proszę Państwa o traktowanie rzeczonego tak, jak traktuje się przypadki kliniczne. Ignorujcie tedy Państwo nieszczęśnika nie wdając się z nim w dyskusje, bo takowe, według opinii mojego kolegi tylko pogłębią jego stan chorobowy.

Wyrażając ubolewanie za dyskomfort jaki wyrządza Państwu troll hertr-wol pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Post Post Scriptum
Dowody postępującej choroby rzeczonego trolla znajdziecie Państwo pośród komentarzy jakie dodawał do moich notek. 

 
Patrz także:
MINISTRA KOLARSKA-BOBIŃSKA KARCI JAGIELLOŃSKICH JAJOGŁOWYCH
http://salonowcy.salon24.pl/57...  
PODAJ HASŁO!
http://www.ksiazka.net.pl/?id=...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika xena2012

30-03-2014 [22:45] - xena2012 | Link:

przyznam,że nie za bardzo wierzę w tę pouczajacą powiastkę.No bo ta łabędzia alkowa zapewne nie pachniała tylko sianem ale zwykłym kurnikiem z jego wszelkimi mankamentami ,że się tak elegancko wyrażę.Zaiste to iskrzenie musiało byc wielkie i łamiące wszelke przeszkody.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

31-03-2014 [08:44] - Krzysztof Pasie... | Link:

Droga Pani Xeno,

Pisze Pani:
"przyznam, że nie za bardzo wierzę w tę pouczającą powiastkę..."
Odpowiadam:
To proszę spróbować uwierzyć, a przekona się Pani, że wiara czyni cuda, które z kolei czynią życie piękniejszym

Pozdrawiam serdecznie,
kp

Post Scriptum
Proszę zważyć, że notka ma charakter żartobliwie wiosenny, a licentia poetica ubarwia z reguły szarą i nieciekawą codzienność
Post Post Scriptum
Ta notka jest pewnego rodzaju eksperymentem, ale o tym napiszę, jak się powiedzie moje doświadczenie.
Post Post Post Scriptum
Wie Pani, trzydzieści siedem lat pracy ze studentami nauczyło mnie, że wiarygodny profesor to nie tylko mędrzec.

Bo równie ważnym, jeśli nie ważniejszym jest by miał wyobraźnię, charyzmę, przyjazny ludziom sposób bycia i magnetyczną osobowość, która pozytywnie wpływa na innych, poprawia im samopoczucie, poszerza horyzonty, a co najważniejsze budzi ochotę do życia i działania.

Do tego wartościowy nauczyciel akademicki musi mieć jeszcze talent, polot, wrodzony instynkt aktorski, odrobinę malarskiej fantazji i cały ocean dobroduszności.

Ale to jeszcze nie wszystko.

Godny zaufania dydaktyk musi się jeszcze umieć bawić tym, co robi.

W przeciwnym razie nic z tego nie będzie.

Obrazek użytkownika mada

31-03-2014 [10:32] - mada | Link:

A czy to prawda to ja się zapytam tej Pani.

Obrazek użytkownika siermięga

31-03-2014 [22:23] - siermięga | Link:

Myślisz madziu ,że odpowie i opowie o miłosnych uniesieniach wśród zielonych kup,w balowej sukience i czuprynie na tapir!?

Obrazek użytkownika Losek

31-03-2014 [09:23] - Losek | Link:

Świetna historia  :-)

Baron Munchausen by się nie powstydził.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:-)

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

31-03-2014 [10:02] - Krzysztof Pasie... | Link:

Gdzie mnie tam do Jaśnie Pana Barona!

Ale Pański komentarz dodał mi odwagi by ozdobić notkę odpowiednią fotką.

Serdecznie pozdrawiam i wytrwałości życzę, bo jak czytam komentarze do niektórych Pańskich notek widzę, że też pan orze na ugorze,
Krzysztof Pasierbiewicz

Obrazek użytkownika Losek

31-03-2014 [11:33] - Losek | Link:

Faktycznie niektóre komentarze są bardzo "siermiężne", ale jeśli o mnie chodzi to dopiero początek!
A skoro o fotkach mowa, to mnie trochę zniechęca do wklejania fotek to pytanie o prawa do ich publikowania. Dlatego jak dotąd zamieściłem tylko dwa rysunki, których sam jestem autorem. 
Pozdrowienia. :-)
Losek

Obrazek użytkownika siermięga

01-04-2014 [12:43] - siermięga | Link:

pan losek się odgraża,ze będzie pisał dalej ,nic nie stoi na przeszkodzie aby założyć chomatą[czyt.wspomóc dobrym słowem ]po ukazaniu się następnej notki w/w straszyciela...

Obrazek użytkownika Jan Własnowolny

01-04-2014 [13:41] - Jan Własnowolny | Link:

GDZIEŚ W KOMENTARZACH "straszyciel"

wypowiedział się, że chce państwa kościelnego.

Czyli koniec z wolnością słowa. Trzeba jeszcze korzystać

póki co, bo za odmienne przekonania i naukowe poglądy,

czyli konszachty z diabłem, będzie się palić na stosie niewierne "czarownice i wiedźmy"

– CZĘSTO W ŁONIE Z ŻYCIEM POCZĘTYM

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

31-03-2014 [11:26] - NASZ_HENRY | Link:

Pan jest postrzelony nie tylko strzałą amora ;-)

Obrazek użytkownika Zyndramek

31-03-2014 [16:44] - Zyndramek | Link:

Pan
promuje Jagiellonkę tak energicznie, że niedługo GW zacznie podejrzewać, że : "pewnie nie za darmo."
Około 15-tu lat temu próbowałem wrobić w UJ dwoje młodych ludzi. Rozmowa w obydwu przypadkach była krótka:
- Zbaraniałeś stary? Po co?
- No wiesz... Kraków, 650 lat tradycji, prestiż dyplomu UJ...
- Chcesz, to się tam sam zapisz. Ja nie mam czasu. Jadę do Krakowa, ale na studia.
Wiejskie dzieciaki. Internet miały wdzwaniany i racjonowany. Skąd wiedziały?

No, ale wydaje się, że wyższa kadra naukowa UJ ledwie depce po piętach tuzom ze stołecznego UW. Akcenty radosne są rozłożone nierównomiernie, ale z uwagi na wartość faktograficzną warto prześledzić całe nagranie :
http://www.youtube.com/watch?f...

Obrazek użytkownika siermięga

31-03-2014 [22:10] - siermięga | Link:

650 lat ,h0,ho ,cyfry jak o cyfry niewiele mówią albo wszystko.W tym wypadku to nic nie dają,chociaż może okazję tylko do obłapek na miszę i blaszek na piersiach.Od 45 r to raczej okres smuty niż chwały z kilkoma błyskami.

Obrazek użytkownika woleński

31-03-2014 [23:14] - woleński | Link:

Informuję dyskutantów na blogach prowadzonych przez dr inż. Krzysztofa Pasierbiewicza, że, wedle świetlanych (dla niego) wzorów cenzury PRL, blokuje możliwość wpisów na swoim blogu w portalu "Salon 24". Jest tedy przykładem chorążego, który wieje w zgoła inną stronę niż sztandar, który dzierży. Inaczej mówiąc, wyszło szydło rzeczywistej wartości z worka pustej moralistyki. Przypominam, że dr inż. Krzysztof Pasierbiewicz w swoich utworach okrutnie narzeka na ograniczanie wolności słowa przez obecny totalitarny rząd RP.

Obrazek użytkownika Krzysztof Pasierbiewicz

01-04-2014 [09:45] - Krzysztof Pasie... | Link:

@WSZYSCY ZAPRZYJAŹNIENI GOŚCIE MOJEGO BLOGU

Szanowni Państwo,

Wczoraj zadzwonił do mnie kolega czytający regularnie mój blog, który jest psychiatrą. Powiedział, że paskudzący od kilku miesięcy na moim blogu troll podpisujący się jako Jan Woleński to człowiek chory i po pierwsze dyskusja z nim jest bezprzedmiotowa, a po drugie niebezpieczna dla  chorego.

Dlatego proszę Państwa o traktowanie prof. Jana Woleńskiego tak, jak traktuje się przypadki kliniczne. Ignorujcie tedy Państwo rzeczonego nieszczęśnika nie wdając się z nim w dyskusje, bo takowe, według opinii mojego kolegi pogłębią jego stan chorobowy.

Wyrażając ubolewanie za dyskomfort jaki wyrządza Państwu troll hertr-wol pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz

Post Scriptum
Dowody postępującej choroby rzeczonego trolla znajdziecie Państwo również tutaj:

http://salonowcy.salon24.pl/57...

Szczególnie polecam komentarze, a także poprzedzającą notkę odpowiednio opisaną dokumentację fotograficzną

Obrazek użytkownika siermięga

01-04-2014 [09:06] - siermięga | Link:

Uroda damy z "kasprowego"mogła porazić ale chyba bardziej poraził błysk kamyczka na paluszku[mogła to być cyrkonia],na określenie takich amantów i ich statusu było specjalne słowo,nawet była piosenka...

Obrazek użytkownika siermięga

01-04-2014 [12:46] - siermięga | Link:

PS.czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg amorów z tym obrzydliwie wręcz bogatym kamyczkiem ,taka okazja...!?

Obrazek użytkownika woleński

01-04-2014 [14:29] - woleński | Link:

Muszę coś wyznać. Porządkowałem dzisiaj stare papiery i natknąłem się na swoje notatki do wykładów z filozofii nauki w r. a. 1996/1977. Przy fragmencie na temat praw nauki jest parę zdań o tzw. prawie Lyella (jest to przykład często dyskutowany w metodologii nauk) z geologii teoretycznej wraz z uwagą, że sprawa był konsultowana z Krzysztofem Pasierbiewiczem, z którego sugestii skorzystałem. Tak więc, moja nedgatywna ocena wiedzy dr inż. KP nie jest do końca trafna.

Obrazek użytkownika krystal

01-04-2014 [16:29] - krystal | Link:

O, jak miło, że Pan wpadł na NB! Bez Pana jest tu nudno. Ale taka rewelacja, jak ta, że mylił się Pan w ocenie wiedzy dra inżyniera- to już cymes. Zresztą dzisiaj w prasie więcej prawdziwych wiadomości, np.:"Tusk ogłasza "program przeciwdziałania korupcji". Pokieruje nim Beata Sawicka".

Obrazek użytkownika woleński

01-04-2014 [17:52] - woleński | Link:

Ależ to było na 1 kwietnia. Żadna pomyłka.